Odcinek 100: Maximiliano pociesza Rosinę, która czuje zawód pod tym, jak okazało się, że jednak nie będą mieli dziecka. „W głębi duszy oboje wiemy, że jesteśmy już za starszy na dziecko” – mówi mężczyzna. – „Może pójdziemy na spacer i spotkamy się z Leonor i Claudio? Wieczorne powietrze dobrze ci zrobi”. „Czy masz coś przeciwko, jeśli zostaniemy dziś w domu?”. „Zrobimy cokolwiek zechcesz, kochanie”. Rosina przytula się do męża i wybucha płaczem. Tymczasem w kawiarni Juliany zjawiają się policjanci. „Otrzymaliśmy zgłoszenie, że jedna z twoich pracownic brała udział w porwaniu dziecka” – oznajmia funkcjonariusz.

„Dziecka? To była moja córka” – odzywa się obecna w lokalu Celia. – „Kto ją próbował porwać?”. „Która pracownica?” – pyta Juliana. „Marisa Pedraza” – pada odpowiedź. „Ta kobieta już tu nie pracuje”. „Wiemy. Odeszła tego samego dnia, gdy doszło do próby porwania. Była spokrewniona z przestępcą. Musisz opuścić to miejsce, abyśmy mogli przesłuchać twoich pracowników”. Leonor nie może spać. Siedzi przy stoliku, rozmyślając. Claudio wchodzi do pomieszczenia i pyta: „Nie pójdziesz do łóżka, kochanie? Coś cię martwi. O czym myślisz?”. „Widziałeś, jak moi rodzice patrzyli na siebie, zanim się dowiedzieli, że nie będą mieli kolejnego dziecka? Między nami nie ma czegoś takiego”.

„Cóż, pojawi się z czasem” – zapewnia mężczyzna. „Naprawdę w to wierzysz? Zamierzasz zostać ojcem?” – Leonor zsuwa ramiączko z obojczyka, ale jej mąż natychmiast przywraca je na swoje miejsce. „Nie wiem. Jest jeszcze na to za wcześnie. Jesteśmy jeszcze bardzo młodzi. A ty już teraz chcesz zostać mamą?”. „Nie. Prawda jest taka, że oderwałoby mnie to od kariery literackiej. Nie sądzę, że ty i ja bylibyśmy najlepszymi rodzicami”. „Byłabyś najlepszą mamą, jaką może mieć dziecko”. „Ale nie najlepszą żoną, jakiej może pragnąć mężczyzna”. „Kto tak powiedział?”. „Ty. Nawet mnie nie dotknąłeś, odkąd się pobraliśmy”.

„Claudio, bardzo trudno jest odpowiadać na pytania o ciąży, gdy nawet nie skonsumowaliśmy małżeństwa” – kontynuuje Leonor. „Masz ochotę na kłótnię, kochanie?”. „Nie. Po prostu chcę zrozumieć, co się dzieje”. „Nic się nie dzieje. Nic, o czym musielibyśmy rozmawiać. Idę do łóżka. Przyjdź, kiedy zechcesz”. Guadalupe przynosi Manueli Inocencię. Dziewczyna jest szczęśliwa, że choć przez krótki czas będzie mogła widywać się z córką. Celia prosi Guadalupe o przygotowanie domu na rychły przyjazd jej matki.

Cayetana przeprasza Manuelę. „Zrobiłam straszne rzeczy z powodu mojego bólu” – przyznaje żona Germana. – „Dokonałam niemożliwego, abyś odeszła i nie znalazła innej pracy. Przede wszystkim żałuję tego, że uczyniłam cię odpowiedzialną za śmierć mojej Carloty. Nie byłaś temu winna”. „Odczułam śmierć tej dziewczyny, jakby była moją własną córką. Zrobiłabym wszystko, aby jej pomóc”. „Czas wszystko uleczy. Ja i German wrócimy do życia w naszym domu, a ty odzyskasz spokój pracując w cukierni”. Podczas wizyty w kawiarni German zaprasza Manuelę na spacer. Zawstydzona dziewczyna natychmiast odchodzi do kuchni.

Odcinek 101: Anita jest wyraźnie zauroczona Pablem, jednak on nie podziela jej uczuć. Consuelo, matka Celii, przyjeżdża z wizytą. Felipe z trudem ją znosi. Justo odwiedza Manuelę. Opowiada jej o swoich postępach w terapii. „Za wszelką cenę próbuję przypomnieć sobie twarz mojej żony, ale jej nie widzę” – oznajmia mężczyzna. „Jeśli jej nie widzisz, powinieneś zapomnieć i żyć dalej” – przekonuje Manuela. „Nie poddam się, dopóki nie ułożę w głowie tego bałaganu. Widzę kobietę wieszającą prześcieradła. Podchodzę do niej, ale nie widzę jej twarzy”.

„Dlaczego mi to mówisz?” – pyta córka Guadalupe, starając się być przez cały czas odwrócona plecami do mężczyzny. Nie chce, by spojrzał jej w oczy. „Nie wiem, ale wygląda na to, że ci ufam”. „To niemożliwe, ledwo się znamy”. „Manuelo, próbuję przypomnieć sobie twarz mojej żony spośród rozsypanych wspomnień, ale mi się nie udaje. Zawsze zakrywa ją pościel. Najgorsze jest to, że czuję, jakbym został zraniony przez tę kobietę. Pościel jest poplamiona krwią i to moja wina. Coś w tobie mówi mi, że mnie rozumiesz”.

Do kuchni wchodzi Guadalupe. Justo zostawia kobiety same. „On wie” – mówi Manuela, z trudem łapiąc oddech. – „Wie, kim jestem”. „Dlaczego sądzisz, że ten drań nas rozpoznał?”. „Powiedział mi o prześcieradłach. Opowiedział mi, co się stało w dniu, w którym dowiedziałam się, jakie będzie moje przeznaczenie”. „Niech Bóg zlituje się nad nami.” – Matka obejmuje córkę. Leonor widzi swojego męża w towarzystwie innej kobiety. Nie podchodzi jednak do nich.

Odcinek 102: Consuelo postanawia nauczyć Guadalupe czytać. Felipe przerywa ich lekcję i każe pokojówce wrócić do swoich obowiązków. Pablo proponuje Casildzie, by razem wybrali się na wystawę, na którą pierwotnie miał pójść razem z Anitą. Podekscytowana dziewczyna zgadza się. Wkrótce sama rozmawia z Anitą. „Pablo odsuwa się ode mnie” – mówi odrzucona dziewczyna. – „Wczoraj umalowałam się dla niego i nic to nie dało. Uścisnął mi dłoń i szybko odszedł”. „Może miał inne plany” – sugeruje Casilda. „Tak, drugą kobietę, która mu się podoba”.

„Cóż, dlaczego to ja nie miałabym być tą drugą kobietą?” – mówi Casilda, gdy zostaje sama. Tymczasem w domu dochodzi do kłótni między Leonor a Claudio. „Nie zaprzeczaj, bo cię widziałam” – oświadcza dziewczyna. „I co z tego? To tylko przyjaciółka”. „Przyjaciółka, z którą spędzasz noce. Robisz to publicznie. Upokarzasz mnie!”. „Co za różnica, co robię? Oboje wiemy, że wzięliśmy ślub za porozumieniem stron”. „I czy to daje ci pozwolenie, żebyś przyprowadzał do domu nierządnice?”. „Nikogo nie przyprowadziłem. I ona nie jest nierządnicą”.

„Dobrze, zasady są jasne” – mówi Leonor. – „Nie chcę, żeby plotkowano na nasz temat. Musielibyśmy użyć zbyt wielu kłamstw, aby się tego pozbyć”. „Rozumiem. Mam zachować dyskrecję?”. „Tak. To wszystko, o co cię proszę”. Consuelo zamawia ubrania w zakładzie Leandra. Do sklepu przychodzi także inna kobieta, która okazuje się być świetną szachistką, czym robi wrażenie na Leandrze. Guadalupe wyznaje Pablo, że Justo zaczyna przypominać sobie szczegóły z przeszłości. Don Ricardo, nowy sponsor Rity, obiecuje jej rolę w przedstawieniu pod tytułem „Taniec w kasynie”. Tina uważa, że brakuje jej wykształcenia i inteligencji. Pod wpływem słów Consuelo postanawia zacząć czytać książki”.

German przedstawia Justo nową metodę leczenia jego amnezji z wykorzystaniem nalewki z opium. Justo, idąc ulicą, widzi Manuelę trzymającą Inocencię na rękach. Z odległości obserwuje rozmowę jej i Guadalupe, a gdy dziewczyna zostaje sama, podchodzi do niej. „Jest wiele rzeczy, których nie rozumiem” – mówi mężczyzna. – „Ale coś mi podpowiada, że rozwiązanie jest tuż obok. Muszę tylko znaleźć klucz”. „Twoje wątpliwości to nie moja sprawa”. „Jeśli czegoś się nauczyłem przez te lata, to właśnie tego, że należy podążać za przeczuciami. Czuję, że możesz pomóc mi rozwiązać kilka niewiadomych, które nie dają mi spokoju. Kim jest dla ciebie to dziecko?”.

„To córka pana Felipe i pani Celii” – odpowiada Manuela. „Adoptowana córka. Dlaczego tak bardzo cieszy cię jej widok? Chciałaś z nią uciec? Co ukrywasz?”. „Pomogłeś mi nie zrobić czegoś szalonego. Teraz zostaw mnie w spokoju, proszę”. Manuela chce odejść, ale mężczyzna jej na to nie pozwala. „Chcę tylko odpowiedzi”. „Nie znam odpowiedzi, których szukasz. Zostaw mnie”. „Nie sądzę, abym zrobić coś, przez co miałabyś przede mną uciekać”. „Nie chcę mieć z tobą żadnej relacji. Nie chcę cię spotykać”. „I to mnie intryguje. Odrzucasz mnie, nie znając mnie”. „Odrzucam cię, bo narzucasz mi się”.

„Przepraszam, że przeszkadza ci moja obecność” – mówi Justo. – „Ale zachowujesz się tak od pierwszego razu, kiedy cię zobaczyłem. Po prostu tego nie rozumiem”. „Jest wiele rzeczy, których nie rozumiemy. Nie podążaj za tym. I przede wszystkim nie nachodź mnie”. Manuela podnosi się szybko z ławki i odchodzi.

Odcinek 103: Consuelo składa kolejne zamówienie u Leandra. Matka mężczyzny jest zdumiona jej wymysłami. Fabiana otrzymuje kwiaty. Jej koleżanki chcą wiedzieć, kto jest ich nadawcą, ale kobieta tego nie zdradza. Przed pracą Manuela udaje się na rozmowę z mamą. „Justo zobaczył nas na ulicy” – oznajmia. – „Widział mnie z córką w ramionach”. „Połączył kropki?” – pyta Guadalupe. „Nie, ale to raczej nie potrwa długo”. „Mówiłam ci, żebyś była ostrożna. Niebezpieczeństwo czyha tam, gdzie najmniej się go spodziewamy”. „Kiedy go zobaczyłam, próbowałam odejść bez słowa, ale mnie powstrzymał. Złapał mnie i zmusił do siedzenia”.

„Był zdeterminowany, bym została u jego boku” – kontynuuje Manuela. – „Samo wspomnienie jego dotyku sprawia, że drżę”. „Powinnyśmy jak najszybciej odejść” – uważa Guadalupe. „Nie odejdę bez Inocenci”. „Ten drań był twoim mężem i nie przestaje cię prześladować. W końcu odzyska pamięć”. Leandro rozgrywa kolejną partię szachów z tajemniczą klientką. Susana jest wyraźnie zaniepokojona zainteresowaniem kobiety jej synem. Consuelo nie poddaje się w próbach nauczenia Guadalupe czytania. Claudio przekazuje Leonor list, jaki napisała do niej, a raczej jej literackiego alter ego, czytelniczka gazety:

Drogi i podziwiany Leopoldzie Safo. Piszę do ciebie, bo wiem, że potrafisz zrozumieć ludzką duszę. Chociaż jesteś mężczyzną, wydajesz się znać kobiecą duszę. Inni uznaliby, że moja sytuacja jest dobra, że niczego mi nie brakuje. Nawet mój uczciwy i pracowity mąż, który zawsze zajęty jest swoimi sprawami. Każdego dnia jestem coraz bardziej samotna. Każdego dnia mam coraz mniej tematów do rozmowy z nim. Jest tylko cisza. Każdego dnia czuję, że go tracę. Zastanawiasz się, jak możesz mi pomóc. Faktem jest, że lubię rysować, robię portrety, podobno całkiem niezłe. Ale on nie chce, żebym pracowała. Uważa, że rysowanie jest zajęciem mało znaczącym.

„Tak samo jak pisanie” – mówi Leonor, uświadamiając sobie, że jej czytelniczka znajduje się w bardzo podobnej sytuacji, co ona sama. Następnie czyta dalej: Mam pokojówki, które zajmują się domem i dziećmi. Mam nieobecnego męża i nie mogę pracować. Jak mogę go przekonać, żeby pozwolił mi tworzyć portrety? Potrzebuję czegoś, co sprawi, że poczuję, że żyję. Kobieta siada przed maszyną do pisania i zaczyna pisać odpowiedź:

Droga przyjaciółko, nie wiesz, jak doskonale rozumiem twoją sytuację. Mam dla ciebie tylko jedną radę. Nie czekaj. Kobiety przez całe życie były zmuszane do czekania. Dla męża, dla dzieci, dla miłości, nawet przez śmierć, ale to nie jest rozwiązanie. Rób to, na co masz ochotę, bez pytania o pozwolenie. Bądź wolna, nie rezygnuj z siebie. Inaczej będziesz sfrustrowana. Jeśli chcesz rysować, rysuj. Przede wszystkim rób to, co dusza ci podpowiada. Wierz lub nie, ale znalazłem się w podobnej sytuacji, kiedy zacząłem pisać. Walcz, bądź silna, a twoja nagroda nadejdzie. To najlepsza rada, jakiej mogę ci udzielić. Napisz do mnie, kiedy będziesz tego potrzebować. Znajdziesz siłę i osiągniesz to, co sobie zaplanowałaś.

Podobne wpisy