61: Widzimy Sinana i Vurala podróżujących autem. „Nie rozumiem, jak to się mogło stać?” – zastanawia się Sinan. – „Po takim czasie?”. „Ja też nie rozumiem. Przekonany się na miejscu” – odpowiada Vural. Po chwili Sinan odbiera telefon od Ebru. „Kochanie, gdzie jesteś? Czekam na ciebie” – mówi dziewczyna. „Co jest, bracie?” – Sinan nie chce, by Vural domyślił się z kim rozmawia. „Jaki bracie? Jesteś z kimś?”. „Tak. Przyjdę później. Wypadło mi coś pilnego”. „Stało się coś? Martwię się o ciebie…”. „Ach, nie pytaj, Mert. Pojawił się nowy dowód w sprawie śmierci mojej mamy…”.

„Jaki dowód?” – przeraża się Ebru. „Tak, bracie, znalazł się kolejny świadek. Mówi, że mordercą była kobieta” – odpowiada Sinan. – „Później zadzwonię. Do zobaczenia”. Mężczyzna rozłącza się. Ebru ze strachu cała się trzęsie i ciska telefonem o podłogę. „Skąd to się wzięło?” – pyta sama siebie dziewczyna. – „Akurat teraz, kiedy wszystko się ułożyło…”. Kafes odwozi Melek po spotkaniu z córką. Kobieta całą drogę milczy. Jest wstrząśnięta tym, w jaki sposób Aziz załatwił jej rozwód z Halilem. Po powrocie do domu nie rozmawia z nikim, tylko od razu zamyka się w pokoju.

Kenan schodzi na dół rezydencji Demiroglu. Oznajmia Defne, że wychodzi i prosi, by dała mu znać, gdyby coś się działo z Irmak. „Jasne” – odpowiada kobieta. – „A wiesz, co się stało?”. „Nie, co takiego?”. „Dzwoniła policja. Ktoś zadzwonił i podał nowe informacje na temat zabójcy Canan. Powiedział, że widział kobietę. Sinan i Vural natychmiast pojechali na komisariat”. „Powiedzieli coś więcej? Kto dzwonił?”. „Oczywiście nic mi nie powiedzieli o szczegółach. Jestem tu przecież niemile widziana”. „Jeśli faktycznie jest jakiś świadek, mój brat wyjdzie na wolność. Dziękuję, Defne” – mówi Kenan i pospiesznie wychodzi.

Aziz wchodzi do pokoju, w którym zamknęła się Melek. „Wszystko w porządku?” – pyta. – „Martwiłem się”. „Nie, Aziz” – pada krótka odpowiedź. Mężczyzna siada przy ukochanej. „Jeśli tak bardzo się denerwujesz, nie chodź tam więcej” – mówi. – „Ona jest dorosła. Nie możesz nic na to poradzić”. „To nie przez Ebru jestem smutna. Tylko przez ciebie”. „Nie rozumiem. Co ja takiego zrobiłem?”. „Okłamałeś mnie. Dowiedziałam się tego od Ebru”. „Nie rozumiem. O czym mówisz?”. „Dałeś pieniądze Halilowi, Aziz! Zapłaciłeś mu, żeby się ze mną rozwiódł!”.

„Wierzyłam ci, ufałam…” – kontynuuje Melek. – „Myślałam, że jesteś kimś, na kim mogę polegać. Czy to musiało się wydarzyć? Bez informowania mnie zapłaciłeś i mnie kupiłeś!”. „Melek, mogę to wszystko wyjaśnić” – zapewnia Aziz. „Nie musisz. Powiedz mi tylko jedno. Dałeś pieniądze Halilowi, czy nie?”. „Dałem…”. „Ta odpowiedź mi wystarczy”. „Ale miałem swoje powody. Ten okropny facet musiał zniknąć z naszego życia. Zrobiłem to wszystko dla naszego szczęścia”. „Mogłeś mi chociaż powiedzieć!”. „Gdybym to zrobił, nie zgodziłabyś się. Więc po prostu to zrobiłem”.

„Po prostu to zrobiłeś, tak? I to wszystko?” – pyta Melek. – „Nie spodziewałam się tego po tobie. Zawiodłeś mnie…”. „Melek, proszę, nie bądź taka…”. „Aziz, jeśli nadal będę mówić, złamię ci serce. Proszę zostaw mnie samą, żebym mogła pomyśleć”. „Wiesz, jak bardzo cię kocham? Czekałem na ciebie całe życie…”. „Nie chodzi o to!” – Melek aż podnosi się z miejsca. – „Ja ciebie kochałam, kocham i będę kochać, ale to nie o to chodzi!”. „Tak?” – Aziz także podnosi się i staje naprzeciwko Melek. – „Więc przestań, jeżeli nie chodzi o to…”.

Kenan przyjeżdża na komisariat. Właśnie wychodzą z niego Sinan i Vural. „Znaleźli mordercę?” – pyta Kenan. „Nie miej nadziei, rybaku” – odpowiada Vural. „Wiem, że mój brat nie jest kryminalistą. Nie zraniłby nawet muchy”. „Zeznania mogą mylić. Powiedz to swojemu bratu”. „Co chcesz powiedzieć?”. „Zadzwonił facet z dziwnym akcentem” – wyjaśnia Sinan. – „Powiedział, że to młoda kobieta zabiła naszą mamę. Ale to nie takie proste. Codziennie zdarza się wiele fałszywych zeznań. Ale sprawdzą to”. „Sprawdzą, ale w tym czasie twój zły, niepełnosprawny brat nadal pozostanie w celi!” – oznajmia Vural. Następnie wraz z bratem wsiadają do auta i odjeżdżają.

Aziz i Melek z grobowymi minami wchodzą do salonu. Hazal i Nergis są wyraźnie zaniepokojone. „Co jest? Nie mówcie, że ze sobą zerwaliście?” – pyta wprost Melahat. „My… Podjęliśmy decyzję…” – oznajmia Aziz, a napięcie wśród domowników sięga zenitu. „My…” – odzywa się po chwili Melek. – „Bierzemy ślub!”.

Akcja przenosi się do mieszkania Ebru, gdzie dziewczyna siedzi jak na szpilkach. Z zewnątrz dochodzi sygnał policyjnej syreny, a po chwili do jej drzwi ktoś puka. Przerażona dziewczyna niepewnie podchodzi do drzwi. „Kto tam?” – pyta. „To ja” – odpowiada znajomy głos. Ebru otwiera i widzi Sinana. „Coś ci się stało?” – pyta mężczyzna. – „Wyglądasz na bardzo przestraszoną”. „Nie, po prostu cieszę się, ze cię widzę”. Sinan przytula dziewczynę. „Ja też, kochanie. Ja też” – mówi. Tymczasem pod blokiem wynajęty przez Defne detektyw robi im zdjęcia…

Nazajutrz Aziz wzywa Ebru do swojego gabinetu. „Posłuchaj, Ebru, ludzie w firmie mają dużo do powiedzenia na twój temat” – mówi mężczyzna. – „To twoje życie osobiste, nie moja sprawa. Ale jako osoba, która cię wychowała, Melek jest bardzo zasmucona tym, co słyszy. A kiedy przyszła do ciebie, żeby cię chronić, nie zrozumiałaś, że ktoś może myśleć o twoim dobru. Powiedziałaś słowa, które ją zraniły”. „Nie powiedziałam niczego złego. Powiedziałam tylko prawdę” – odpowiada Ebru. – „Zrobiłam dokładnie to, co powinien zrobić pan”.

„Powiem ci zatem coś teraz. Jeśli jeszcze raz zrobisz coś, co zasmuci Melek lub Hazal, będziesz miała ze mną do czynienia” – oznajmia Aziz. „W takim razie ja też coś panu powiem. Nikt nie będzie mówił mi, co mam robić! Jestem wolną kobietą, która może robić, co chce. To pan dał mojemu ojcu pieniądze w zamian za rozwód. Niech mnie pan teraz nie obwinia!” – oświadcza dziewczyna i opuszcza gabinet.

Defne spotyka się z detektywem. „Mam mało czasu” – mówi. – „Streść wszystko, jeśli możesz. Zrobiłeś zdjęcia?”. „Zrobiłem” – mężczyzna przekazuje kopertę ze zdjęciami, na których widać całujących się Sinana i Ebru! „Jesteś skończony, Sinan” – mówi Defne, przeglądając fotografie. – „Skończony…”.

„Rozstaję się z Defne” – oznajmia Sinan bratu. „Myślisz, że zgodzi się na to, nie dostając niczego w zamian?” – pyta Vural. „Nie martw się. Mamy przecież intercyzę. Firma nie ucierpi”. „I co zrobisz, jak już się rozwiedziesz?”. „Będę się cieszył wolnością” – oznajmia Sinan. „Brawo, to odpowiedź, na którą czekałem. Nie ociągaj się”. „Nie ma mowy. Już od jakiegoś czasu nosiłem się z myślą o rozwodzie. Teraz już nie ma odwrotu”. Sinan opuszcza gabinet brata.

„Patrzcie tylko na to. On próbuje rozwieść się z żoną” – mówi Vural do siebie. – „A ja próbuję zdobyć kobietę, która się ze mną rozwiodła…”. Ebru w tym czasie na firmowym laptopie przegląda suknie ślubne. Dziewczyna w swojej głowie tworzy piękne wizje ślubu z Sinanem…

Kenan przychodzi do restauracji. „Witaj, synu. Co tam?” – pyta go Melek. „Hazal dzwoniła, więc przyszedłem, mamo”. „Tak, dzwoniłam” – potwierdza dziewczyna. – „Chciałam z tobą porozmawiać o pracy, która będzie potrzebna do zorganizowania ślubu”. „O jakim ślubie mówisz?”. „Moi rodzice biorą ślub” – oznajmia Hazal. „Gratuluję, mamo. Zakochani w końcu będą razem” – mówi Kenan. Do restauracji z kwiatami udaje się Vural. Zatrzymuje się jednak przed wejściem, widząc siedzących przy stoliku Kenana i Hazal. „Co ty widzisz w tym facecie?” – szepcze wściekły Demiroglu pod nosem.

Vural wpada na pomysł. Wyciąga telefon i robi zdjęcie Kenanowi i Hazal. Następnie wysyła je do Irmak, dodając tekst: „Patrz, z kim twój ukochany mąż się spotyka, kiedy nie ma go w domu…”. Irmak odczytuje wiadomość. Cała aż trzęsie się ze zdenerwowania i ma problemy z oddychaniem. Vural wchodzi do środka restauracji. „Czy to dlatego zostawiłeś swoją żonę w domu?! Zdradzasz moją siostrę!” – krzyczy do Kenana.

„Przestań krzyczeć!” – mówi Kenan. – „To jest restauracja”. „Vural, przestań gadać bzdury” – zabiera głos Hazal. – „Rozmawiamy o pracy”. „Tak, na pewno. O jakiej niby pracy?”. „Będziemy robić catering na łodzi, która należy do Kenana. Już jasne?”. „Proszę, rybak powrócił. Moja firma była zbyt szykowna dla zwykłego rybaka”. „Czego chcesz?” – pyta Kenan. „Niczego. Przyszedłem zobaczyć, jak się masz”. „Wszystko u nas dobrze. Jeśli pozwolisz, będziemy kontynuować pracę” – mówi Hazal. „Jasne, pracujcie. Miłego dnia…” – Vural rzuca kwiaty na stół i odchodzi.

W następnej scenie widzimy Vurala i Gencera jadących samochodem. „Dowiedzieliśmy się, co teraz robi Kenan” – mówi Demiroglu. – „Musimy się go pozbyć. Nie chcę go widzieć ani obok mojej siostry, ani obok Hazal”. „Co zatem zrobimy?” – pyta Gencer. „Bardzo złą rzecz, Gencer. Bardzo złą rzecz…”. Akcja przenosi się do gabinetu Sinana, gdzie mężczyzna rozmawia ze swoim mecenasem. „Procedury już się rozpoczęły” – oznajmia prawnik. – „Ale do czasu rozprawy powinien pan być bardzo ostrożny”. „Wiem, ale mam intercyzę. Myślisz, że wziąłbym ślub bez zabezpieczenia?”.

„Panie Sinanie, pańska intercyza nie obejmuje zdrady” – wyjaśnia mecenas. – „Jeden błąd może pana drogo kosztować…”. Do gabinetu w tym momencie wkracza radosna Defne. „Och, pan adwokat tutaj jest” – mówi kobieta na wejściu. – „Uwielbiam, kiedy jestem w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie”. „O co chodzi, Defne?” – pyta Sinan. „Kochanie, skoro tak bardzo chcesz rozwodu, pozwól, że o tym porozmawiamy”. Kobieta rzuca na biurko kopertę. Sinan otwiera ją i widzi swoje zdjęcia, na których całuje się z Ebru.

Wieczorem do portu przyjeżdża policja. Funkcjonariusze wchodzą na jacht Kenana. „Pan Kenan Celebi?” – pyta dowodzący akcją. „Tak, to ja” – odpowiada wyraźnie wystraszony Kenan. „Wydział narkotykowy. Przeszukamy pańską łódź”. Gencer, który z pewnej odległości wszystko obserwuje, dzwoni do Vurala. „Wszystko załatwione, panie Vural” – oznajmia. – „Policja przed chwilą przyjechała do mariny”. „Jak to? A ty nie jesteś teraz w marinie?” – pyta zdziwiony Demiroglu. „Jak tylko przyjechali, oddaliłem się stamtąd, żeby Kenan mnie nie zobaczył. Widzę z daleka radiowozy. Zaczęli operację…”.

„No to teraz zobaczymy” – mówi Vural. – „Mam nadzieję, że rybak znajdzie się tam, gdzie jego braciszek. Będą do siebie pisać listy z więzienia”. Tymczasem na łodzi rzeczy nie idą po myśli Gencera i Vurala. „Tu jest czysto, możemy wychodzić. Przepraszamy pana za najście” – mówi dowodzący. – „Musimy jednak sprawdzać zgłoszenia”. „Oczywiście, w końcu to wasza praca” – odpowiada Kenan, doznając błogiego uczucia ulgi. Po chwili odbiera telefon od Irmak.

„Kenan, gdzie jesteś?” – pyta dziewczyna. – „Dzwonię do ciebie i wciąż nie odbierasz. Denerwowałam się”. „Jakby ci to powiedzieć… Do mariny przyjechał wydział narkotykowy. Sprawdzali wszystkie łodzie”. „Nie wierzę. A ty jak się czujesz?”. „Ja dobrze… Z naszą łodzią wszystko w porządku. Za to w łodzi obok coś znaleźli i zabierają właściciela. Zadzwonię do ciebie później”.

W trakcie śniadania Irmak pyta Sinana, gdzie jest Defne. „Nie ma jej. Jest u matki” – odpowiada mężczyzna. „Ale dlaczego? Czy jej mama jest chora?”. „Droga Irmak, posłuchaj, podjęliśmy z Defne decyzję o rozwodzie. Dlatego jest u matki”. „Co?! Kiedy to się stało? Dlaczego nic o tym nie wiedziałam? Wyglądaliście na takich szczęśliwych…”. „Właściwie to nie było wcale tak, jak wyglądało. Dzieliły nas pewne sprawy, w których nie mogliśmy dojść do porozumienia”.

Nieoczekiwanie na śniadaniu zjawia się także Kenan. Vural robi wielkie oczy. Nie wierzy w to, co widzi. Przecież powinien teraz siedzieć w areszcie za przemyt narkotyków. Defne pokazuje zdjęcia swojej adwokatce. „Przydadzą nam się, prawda?” – pyta. „Oczywiście, są na wagę złota” – potwierdza prawniczka. – „Możemy się dogadać z panem Sinanem. Możemy to zakończyć na pierwszej rozprawie, jeśli przystanie na nasze warunki”. „A co jeśli się nie zgodzi?”. „Wtedy będzie trudniej. Będziemy musiały skorzystać z pomocy świadków. On oczywiście będzie zbierał informacje o pani”.

„Niech robi, co chce. Nie mam nic do ukrycia” – oświadcza Defne. – „Nie zależy mi jedynie na pieniądzach. Chcę zatrzymać również pracę tutaj. Nie chcę rezygnować z niej z powodu rozwodu. Za dużo wysiłku włożyłam w rozwój firmy. Będę wdzięczna, jeśli uwzględni to pani przy negocjacjach”.

Rozjuszony Vural chwyta Gencera za fraki i zaczyna nim trząść. „Zakopię cię żywcem, Gencer! Zabiję cię!” – grozi Demiroglu. „Co się stało, proszę pana?”. „Nie wiesz?! To chodź, zaraz ci pokażę!” – Vural zaciąga swojego człowieka do okna, za którym widać rozmawiających Kenana i Irmak. „Teraz rozumiesz?!” – pyta. – „Znowu nawaliłeś!”. „Jak to możliwe…? Wczoraj sam widziałem, jak policja wchodziła do mariny… To niemożliwe…”. „A jednak stało się! Przyszedł tu i wszystko mi opowiedział! Powinienem był wiedzieć, że sobie z tym nie poradzisz!”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy