Dziedzictwo: Ali znajduje Kiraz! Dziewczyna zostaje postrzelona! Seher dowiaduje się o zdradzie Yamana!

Odcinek 87 – streszczenie: Ikbal wchodzi do pokoju siostry, która właśnie maluje się przed lustrem. „Nie masz dziś wolnego?” – pyta zdziwiona. – „Dlaczego się przygotowujesz?”. „Kupię prezent urodzinowy dla Yamana. Potem pojadę do firmy i załatwię bilet powrotny dla Seher. Rozmawiałam z Nedimem. Spędzę z nim czas pod pretekstem pomocy w pracy. Na pewno wiedział o pułapce, którą Yaman przygotował dla Seher. Jeśli jest jakiś dowód, to tylko Nedim może go mieć. Znajdę ten dowód i przekażę go Seher. Inaczej nie będę spokojna”.

„Więc dzisiejszy wieczór będzie jeszcze gorszy niż myślałyśmy” – mówi Ikbal, stając przed lustrem obok siostry. „Dlaczego? Co się stanie?” – docieka Zuhal. „Ziya powiedział Seher, że Yaman uwielbia tort kasztanowy. Seher przygotowuje mu teraz tort niespodziankę, ale on nie chce nawet słyszeć jego nazwy, bo przypomina mu o matce. Do tego wyobraź sobie, co się stanie, jeśli Seher dowie się dzisiaj, kto zastawił na nią pułapkę”. „Ta historia skończy się dziś wieczorem” – stwierdza zadowolona Zuhal, podnosi swoją torebkę i opuszcza pokój.

Begum wysyła Aliemu numer Erdala. Komisarz natychmiast do niego dzwoni. „Kim jesteś? Czego chcesz?” – pyta bandzior. „Z tej strony komisarz Ali. Wiem, że porwałeś swoją siostrę. Nie rób jej krzywdy, nie waż się!”. „Zapomnij o Kiraz. Jeśli nie zrobi tego, czego od niej chcę, nawet nie znajdziesz jej grobu!”. „Ona nic nie zrobiła. Jeśli ją skrzywdzisz…”. „Zamknij się, komisarzu. Wiem, co robię. Nikt nie może na mnie wpłynąć. Kiraz zrobi to, co jej powiem, albo zginie!”. Erdal kończy połączenie i wyrzuca telefon przez okno samochodu.

Zuhal udaje się wejść w posiadanie telefonu Nedima. Sprawdza wiadomości, jakie mężczyzna wymienił z Turgutem (gangsterem, który na polecenie Yamana miał wrobić Seher w przestępstwo, by została aresztowana). Zadowolona dziewczyna robi swoim telefonem zdjęcia wiadomościom. Akcja przenosi się do rezydencji. Yusuf i Seher przynoszą Yamanowi tort, jaki przygotowali specjalnie na jego urodziny. Ciasto kasztanowe, zgodnie z przypuszczeniami Ikbal, przywołuje w mężczyźnie wspomnienie o porzuceniu rodziny przez jego mamę. Kirimli nie wybucha jednak gniewem, jak zwykł to robić. Dla Seher i swojego bratanka jest w stanie zapanować nad emocjami i nawet kosztuje tortu.

Erdal wybudza siostrę wylewając na jej głowę kubeł zimnej wody. Znajdują się w budynku gospodarczym, w którym panuje półmrok. „Bracie…” – odzywa się Kiraz, rozglądając się zdezorientowana po pomieszczeniu. „Nie nazywaj mnie bratem!” – grzmi drab, chwyta siostrę za ramiona i podnosi ją. – „Zawstydziłaś mnie przed wszystkimi! Nawet Dogan przestał się do mnie odzywać. Nie wydostaniesz się już z moich rąk. Oto twój grób! Ale jeśli przekonasz Dogana, żeby się z tobą ożenił, problem zostanie rozwiązany. Jeśli nie, pochowam cię tutaj i wrócę do naszego rodzinnego miasta.” – Przykłada pistolet do szyi siostry. – „Grób czy Dogan?”.

„Bracie…” – mówi zapłakana Kiraz. – „Nie chcę poślubić tego człowieka”. „Co ty mówisz, do diabła?! Czy ktoś ciebie pyta o zdanie? Mam dług wobec tego człowieka! Obiecałem mu! A może myślisz o kimś innym?” – Przyciska lufę pistoletu do piersi dziewczyny. – „Może ten policjant chodzi ci po głowie?”. „Przysięgam, że nie ma czegoś takiego! Przysięgam!”. „Zatem wrócisz do domu i poślubisz Dogana”. „Nie wyjdę za niego!”. „Zginiesz tutaj albo uratujesz się wychodząc za Dogana”. „Dobrze. Rób, co chcesz. Nie wyjdę za niego za mąż. Wolę umrzeć.” – Zamyka oczy, przygotowana na to, że jej brat za chwilę pociągnie za spust. To jednak się nie dzieje.

„Po tym, jak zabiję ciebie, zabiję też policjanta” – oświadcza Erdal, zdając sobie sprawę, jaki jest słaby punkt jego siostry. – „Dołączy do ciebie w innym świecie”. „Bracie, on jest niewinny! Błagam cię, nie krzywdź go!” – Głos Kiraz przepełniony jest paniką. „Błagasz mnie teraz o życie policjanta? Powiedz mi, co zrobiłaś z tym draniem? Przysięgam, strzelę mu między oczy, jak tylko go zobaczę!”. Kiraz z całych sił odpycha brata i rzuca się do ucieczki. W tym czasie Ali przeczesuje las w poszukiwaniu porwanej dziewczyny. Nagle słyszy huk wystrzału. Zrywa się do biegu.

Ikbal jest niepocieszona, że tort kasztanowy nie przyniósł oczekiwanego efektu. Mówi o tym swojej siostrze, kiedy ta wraca do domu. „To znaczy, że to Seher rozniesie dzisiaj tę posiadłość” – odpowiada ze spokojem Zuhal. Akcja przenosi się do lasu. Wycieńczona nieprzerwanym biegiem Kiraz upada na ziemię. Nagle obok niej pojawia się Ali i obejmuje ją. „Wszystko w porządku? Czy on coś ci zrobił?” – pyta komisarz. – „Nie bój się, jestem z tobą”. „Dlaczego tu przyszedłeś? On cię zabije”.

„Ty draniu!” – krzyczy Erdal, trzymając wyciągniętą przed siebie broń. Ali wychodzi przed Kiraz, by osłonić ją własnym ciałem. – „Dogan miał rację. Splamiłaś mój honor. Zabiję was oboje!”. „Bracie, błagam cię, on jest niewinny” – zarzeka się Kiraz. – „To wszystko jest oszczerstwem Dogana”. „Tak, oszczerstwo. Dlatego nabrałaś odwagi niczym tygrysica, kiedy powiedziałem ci, że zabiję policjanta? Kogo chcesz oszukać?”.

„Mylisz się. Odłóż broń i porozmawiajmy” – mówi Ali, powoli kierując rękę za plecy, jakby chciał wyciągnąć broń. „Nie ruszaj się! Jeśli jeszcze raz poruszysz ręką, zabiję cię! Powoli wyciągnij pistolet i podaj mi go. W przeciwnym razie ta bezwstydnica umrze pierwsza, a ty zaraz po niej”. Ali rzuca broń na ziemię i mówi: „Jeśli skrzywdzisz nawet jedno z nas, nie uratujesz się. Zwłaszcza gdy zaatakujesz policjanta. Zastanów się to dobrze”. Przez twarz Erdala przebiega cień zawahania. Komisarz wykorzystuje ten moment, kopnięciem z półobrotu wytrąca broń z ręki bandziora, powala go na ziemię i zaczyna okładać pięściami. „Uciekaj, Kiraz!” – krzyczy.

Akcja przenosi się do rezydencji. Seher, Yusuf i Yaman jedzą tort w salonie. Chłopiec udaje się do swojego pokoju, by dokończyć rysunek. „Nie wiedziałam. Gdybym wiedziała, nie przygotowałabym tego tortu” – tłumaczy Seher. „Są inne rzeczy, o których nie wiesz” – wyznaje Yaman. – „Wiesz, że jestem w stanie zrobić wszystko dla Yusufa. Nie wiesz jednak, jak daleko mogę się posunąć.” – W tym momencie z telefonu Seher wydobywa się cichy dźwięk sygnalizujący nadesłaną wiadomość. – „Odczytaj. Może to coś pilnego”. Dziewczyna bierze telefon do ręki. Otwiera zdjęcie z wiadomościami, które Nedim wymienił z gangsterem. Kieruje pełne niedowierzania spojrzenie na Yamana.

Akcja wraca do lasu. Ali przestaje uderzać Erdala, uznając, że nie stanowi już zagrożenia. Podchodzi do Kiraz i ponownie ją obejmuje. „Jesteś ranny” – mówi dziewczyna, drżąc. „To nic, nawet tego nie czuję. To koniec. Jesteś teraz bezpieczna, wszystko minęło”. Nagle Erdal podnosi się z ziemi i kieruje lufę pistoletu w stronę komisarza. Kiraz dostrzega to i zasłania Aliego. Pada strzał, a kula przeszywa jej bok! Bandzior chce oddać jeszcze jeden strzał, tym razem w policjanta, ale broń się zacięła. Mężczyzna ucieka. Ali bierze nieprzytomną Kiraz na ręce i zanosi ją do radiowozu.

Akcja powraca do rezydencji. „Co się stało? Jakieś złe wieści?” – pyta Yaman, patrząc na strapioną twarz Seher. „Jak mogłeś to zrobić?” – pyta dziewczyna, podnosząc się. – „Zastawiłeś na mnie pułapkę? Powiedz mi, że to nieprawda. Proszę, powiedz, że tego nie zrobiłeś”. Kirimli nie zaprzecza. Milczy. „Każdego dnia okłamywałeś mnie, patrząc mi w oczy” – stwierdza Seher, boleśnie zawiedziona. – „Kiedy myślałam, że mnie uratowałeś, kiedy wierzyłam, że uratowałeś mi życie, ty mnie zniszczyłeś! Moje życie nie jest ważne, ale mogłam już nigdy nie zobaczyć Yusufa. Chciałeś odebrać mi życie! Jakim prawem?”.

„Ja…” – odzywa się Yaman, nie znajdując słów wyjaśnienia. „Ty! Zawsze ty!” – grzmi dziewczyna. – „Nie myślisz o nikim poza sobą. Czy choć raz w życiu pomyślałeś o kimś innym? Jesteś dzikim człowiekiem i nie myślisz o nikim w tym życiu. Nie tylko mnie ignorujesz, ale ignorujesz też Yusufa. Nawet miłość, którą go darzysz, jest mniej ważna od ciebie. Co byś powiedział, gdyby zapytał cię o mnie? Że jego ciotka umarła? Że uciekła, porzuciła cię, nigdy cię nie kochała? Boże, zobacz, co się stało!”.

„Posłuchaj mnie przez chwilę” – prosi mężczyzna, muskając dłonią ramię Seher. „Nie dotykaj mnie nigdy więcej!” – zabrania dziewczyna. – „Mogłam nadal być w więzieniu. Może umarłabym w szpitalu. Dlaczego? Jaki jest powód tego gniewu? Czy aż tak bardzo mnie nienawidzisz? Po co to całe zamieszanie? Chciałabym ci nie zaufać i nie wrócić do tego domu!” – Odwraca się i odchodzi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *