„Dziedzictwo” – Odcinek 722 – Streszczenie
Ayse budzi się gwałtownie, czując czyjąś obecność obok. Odwraca głowę i… z przerażeniem widzi uśmiechniętego Ferita leżącego na jej łóżku.
– Dzień dobry, moja sułtanko – mówi z rozbrajającym spokojem.
– To nie sen… to koszmar! – jęczy Ayse, zrywając się do siadu. – Wstawaj! Natychmiast wynoś się z mojego łóżka!
– Uspokój się, też nie jestem tym zachwycony… – zaczyna, po czym uśmiecha się szerzej. – Żartuję. Jestem zachwycony. To była najlepsza noc od dawna. Nawet za twoim chrapaniem się stęskniłem.
– Fericie, ja nie chrapię! – oburza się Ayse. – To bezczelne pomówienie!
– Naprawdę? Wiesz, że zawsze zbieram dowody, pani komisarz.
Z dumą sięga po telefon i odtwarza nagranie, na którym wyraźnie słychać… donośne chrapanie. Ayse rzuca się w jego stronę.
– Jeszcze to nagrałeś?! Daj mi to! Natychmiast!
Zanim zdąży go dopaść, z korytarza dobiega znajomy, groźny głos:
– Ktoś jest w łazience?
To jej ojciec. Ayse zamarza, Ferit także.
– Dobrze, już dobrze – szepcze Ferit uspokajająco, chowając telefon. – Nie złość się. Ludzie chrapią, to naturalne. A twoje chrapanie? Było jak… kołysanka. Szczerze mówiąc, wczoraj wieczorem planowałem uciec, ale twój tata krążył po mieszkaniu jak strażnik więzienny. Za każdym razem, gdy próbowałem się ruszyć, on wstawał. Bałem się bardziej niż podczas pościgu za uzbrojonym bandytą. Więc zostałem.
– Świetnie. Teraz ja odciągnę jego uwagę, a ty się ulotnisz – rozkazuje Ayse.
– A jeśli nas złapie? – jęczy cicho Ferit. – Może lepiej, żebym został tu jeszcze kilka dni. Mam laptopa, mogę pracować zdalnie…
– Co?! – Ayse niemal krzyczy, ale natychmiast zakrywa sobie usta.
Nie bez trudu, z nerwami na skraju wytrzymałości i pulsującym sercem, udaje się jej przemycić Ferita przez mieszkanie i wyprowadzić niezauważenie. Ojciec Ayse nie podejrzewa ani przez chwilę, że jego znienawidzony były zięć… przespał noc tuż za ścianą.
***
Ayse kuca przy swojej córce, patrząc jej prosto w oczy.
– Doga, mam do ciebie ważną prośbę. Nie wspominaj dziadkowi ani słowa o Fericie, dobrze?
– Dlaczego? – dziwi się dziewczynka. – Przecież bardzo go kocham! Dziadek też by go pokochał.
– Dziadek poznał Ferita już dawno temu, ale… nie polubili się. Wiesz, że dziadek łatwo się denerwuje, zwłaszcza w niektórych sprawach. Dlatego, kochanie, to musi zostać naszą tajemnicą. Obiecujesz?
Doga marszczy czoło.
– Nie! Dziadek musi poznać brata Ferita!
– Co ci właśnie powiedziałam? – Ayse unosi brew z powagą.
– No dobrze… – Doga wzdycha z udawaną rezygnacją. – Ale w takim razie… mogę zjeść pudding?
– Żadnego szantażu! – strofuje ją Ayse. – Jeśli choć piśniesz słowo o Fericie, nie dostaniesz nawet łyżeczki. Nawet po kolacji.
– Dobrze, mamo, nic nie powiem – zapewnia Doga z niewinnym uśmiechem. – Nie znam żadnego brata Ferita.
– Świetnie. Idź teraz do dziadka, ja muszę jeszcze do kogoś zadzwonić.
Gdy dziewczynka znika z kuchni, Ayse chwyta za telefon i wybiera numer.
– Ayse? – słyszy po chwili głos Koraya. – Dzwonisz, żeby przeprosić? Ostatnio wyrzuciłaś mnie z mieszkania, pamiętasz?
– Wiem… przepraszam. Ferit myślał, że jego najlepszy przyjaciel nie żyje. Sytuacja nas wszystkich przerosła. Poza tym wiesz, jak bardzo jestem wyczulona na przekraczanie moich granic. Nie chciałam cię zranić.
– Może i ja przesadziłem – przyznaje Koray po chwili ciszy. – Po tym wszystkim, co ci zrobił… mam w sobie tylko jedną reakcję: chcę cię chronić. Czasem aż za bardzo.
– Rozumiem cię. Ale właśnie dlatego do ciebie dzwonię. Potrzebuję pomocy.
– Jasne. Co się stało?
– Mój tata przyjechał.
– Wujek Selcuk? Muszę się z nim zobaczyć! Dawno nie rozmawialiśmy.
– Oczywiście. Na pewno się ucieszy.
– Ale mówiłaś, że masz prośbę. Mam przynieść warcaby? W tę graliśmy najczęściej z twoim tatą.
– Możesz przynieść, ale… chodzi o coś innego. Mój tata nie wie, że pracuję z Feritem na jednym komisariacie. Nie wie też, że się ostatnio spotykaliśmy. I nie może się o tym dowiedzieć. Będzie wściekły. Dlatego proszę cię – nic mu nie mów. Żadnych aluzji, żartów, nic.
Po drugiej stronie zapada krótka cisza.
– Spokojnie – mówi w końcu Koray. – Relacja między mną a Feritem to jedno, ale twoja prośba to coś zupełnie innego. Nie wspomnę o nim ani słowem. Masz moje słowo.
Rozłącza się, a na jego twarzy pojawia się tajemniczy uśmiech.
– Teraz, Fericie… wpadłeś w moje ręce – szepcze sam do siebie.
***
Po wielu godzinach intensywnej pracy Nana w końcu kończy tłumaczenie większości dokumentu dla Yamana. Jej ręce są zmęczone, oczy pieką od skupienia, ale satysfakcja z dobrze wykonanej pracy daje jej siłę.
Właśnie wtedy, gdy odkłada ostatnią stronę na stół, do pomieszczenia wchodzi Aynur. Patrzy na starannie zapisane kartki, mruży oczy, a potem – udając nieuwagę – potrąca filiżankę z herbatą. Brunatna ciecz rozlewa się po notatkach, rozmazując litery, zamieniając godziny pracy w bełkotliwą plamę.
– Co ty robisz?! – Nana wstaje gwałtownie, ale nie zdąża nic więcej powiedzieć, bo do pokoju wpada Yaman.
Jego wzrok od razu pada na zalane dokumenty.
– Czy to jakiś żart?! – ryczy. – Ile razy mówiłem, żebyś pracowała na komputerze?! Całe godziny… wszystko przepadło!
Nana milczy, zaciskając szczęki. Ale Yaman nie przestaje.
– Jesteś niemożliwa! Zawsze musisz robić po swojemu, prawda? Nigdy nie słuchasz! Co teraz? Co mamy zrobić? Odpowiedz w końcu!
– Jesteś potwornie nieokrzesany – mówi spokojnie, choć głos jej drży. – Tylko krzyczysz. Zawsze. Złość to twoje jedyne narzędzie. Ale nie wszyscy tacy są, Yaman.
– Co to ma znaczyć? – marszczy brwi. – Jacy „nie są”?
– Nie wszyscy są dzicy i wybuchowi. Nie wszyscy traktują ludzi jak śmieci, tylko dlatego, że coś nie poszło po ich myśli. Skończyłeś już wrzeszczeć? Bo jeśli tak… mogę zacząć od nowa. I tym razem skończę szybciej.
Yaman milknie, zaskoczony jej spokojem. Nana siada i, bez słowa, zaczyna przeglądać zalane strony, wyłapując fragmenty, które jeszcze da się uratować. Małymi ruchami, z uporem i dumą, wraca do pracy.
***
Na komisariacie rozgrywa się kolejny akt komedii pomyłek. Ojciec Ayse – Selcuk – pojawia się nagle, niezapowiedziany. Ferit, słysząc jego głos, znów wpada w panikę.
– To on?! – szepcze, chowając się za szafką z aktami. – Czy ten człowiek nigdy nie daje za wygraną?
– Ciszej, bo cię usłyszy! – syczy Ayse, próbując zapanować nad sytuacją.
Czy Feritowi uda się znów uniknąć konfrontacji z byłym teściem? A może tym razem Selcuk go przyłapie?
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia był film Emanet 528. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.









