Odcinek 271 – streszczenie: Stan psychiczny Ziyi jest coraz gorszy. Mężczyzna wyobraża sobie, że to on wypchnął Ikbal za barierkę z powodu wszystkich złych rzeczy, które zrobiła. Później w jego myślach pojawia się obraz leżącej na podłodze Kevser. Dochodzi do wniosku, że ją także zabił. Seher udaje się do pokoju szwagra i próbuje go uspokoić. „Zrobiłem wiele złych rzeczy” – mówi przechodzący załamanie nerwowe mężczyzna. – „Zrobiłem straszne rzeczy, Seher”. „Co się dzieje? Co takiego zrobiłeś?” – pyta dziewczyna, nic nie rozumiejąc. „Zrobiłem to dla naszego spokoju, żebyśmy byli spokojni. Przychodzą i odchodzą, zrobiłem to dla naszego spokoju…”.
„Uspokój się, już dobrze” – mówi żona Yamana. „Ty nie jesteś taka jak one, Seher. Nie jesteś taka. To one były złe. Wszyscy byli źli. Ale ty jesteś dobra, nie jesteś diabłem. Yaman też jest dobry, to one były złe…”. Pielęgniarka podaje Ziyi zastrzyk o działaniu przeciwlękowym. Akcja przeskakuje do wieczora. Ibrahim klęka przed Sultan na jedno kolano i trzymając w rękach pudełeczko z pierścionkiem zaręczynowym, ćwiczy formułkę oświadczyn, którą wypowie przed Karą. Swoimi płynącymi prosto z serca słowami wzrusza nestorkę.
Seher patrzy na zdjęcie swojej siostry i płacząc, mówi do siebie: „Zawsze, kiedy płakałam w dzieciństwie, twoje oczy też napełniały się łzami. Zawsze się mną opiekowałaś, ale ja nie mogłam otrzeć twoich łez, siostro. Kto wie, czego doświadczyłaś. Jak bardzo twoja delikatna dusza została zraniona. Chciałabym móc cofnąć czas. Ochroniłabym ciebie, nigdy bym cię nie opuściła”.
Yaman wchodzi do pokoju. Siada na kanapie obok żony i obejmuje ją. „Czy wszystko w porządku?” – pyta, czule głaszcząc jej policzek. „Zaledwie kilka tygodni temu nazwałam to miejsce swoim domem. Powiedziałam sobie, że znalazłam spokój, ale teraz… Okazuje się, że w tym miejscu zamordowano moją siostrę, a ja mieszkałam tutaj, z niczego nie zdając sobie sprawy. Jeszcze bardziej boli mnie to, że nie wiedziałam, przez co moja siostra przechodziła. Żałuję, że zostawiłam ją samą. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak bardzo cierpiała. Sama zmagała się ze straszliwym zniesławieniem”.
Nagle Seher odrywa się od męża i mówi: „Ty… Nigdy o tym nie wspominałeś. A może ty też uwierzyłeś w to oszczerstwo wobec mojej siostry?”. Yaman nie odpowiada. „Dlaczego milczysz?” – pyta dziewczyna. – „Uwierzyłeś w to oszczerstwo?”. „Cóż, właśnie zmarł mój brat. Dowody były przekonujące”. „Więc nie uwierzyłeś mojej siostrze?”. „Od ciebie nauczyłem się, co to znaczy mieć wiarę. Co znaczy nie wierzyć we wszystko, co widzisz lub słyszysz.” – Ociera łzy spod powiek żony. – „Wtedy tego nie wiedziałem, ale teraz jest coś, co wiem doskonale. Prawda wcześniej lub później wychodzi na jaw. Zawsze będę przy tobie, nieważne co się stanie”.
Jakiś czas później Seher zasypia na łóżku. Yaman nadal siedzi na kanapie, bijąc się z myślami. „Znowu cierpisz” – szepcze mężczyzna, patrząc na śpiącą żonę. – „Może jestem po stronie tego, kto cię zranił. Może mój brat zabił twoja siostrę. Myśl ta jest torturą nie do zniesienia. Być może nasze drogi znów się rozejdą. Czy los może być naszym wrogiem? Tonę. Te pytania, te domysły pozbawiają mnie tchu. Ale nie byłby w stanie. Mój brat nie mógłby tego zrobić. Jest tylko jeden sposób, abym poznał prawdę”.
Yaman udaje się do pokoju brata, który siedzi skulony w kącie i rwie sobie włosy z głowy. Kuca obok niego i mówi: „Bracie, jestem tutaj. Zawsze będę przy tobie, bez względu na wszystko. Nie zostawię cię samego. Zawsze będziesz mieć we mnie wsparcie, cokolwiek się zdarzy. Teraz zapytam cię o coś. Bratowa… czy ona… Czy to ty zabiłeś bratową?”. „Umarła… Ikbal umarła…” – w głowie Ziyi pojawia się scena, w której zrzuca on swoją żonę z piętra. – „Ikbal była bardzo zła, Yamanie. Zrobiła wiele złych rzeczy. Potępiłem ją. Ukarałem ją za nas wszystkich. Uratowałem nas wszystkich. Uratowałem ciebie i Seher. Ikbal była zła, dlatego umarła”.
Po dłuższej chwili milczenia Yaman ponownie zabiera głos: „Kevser… Czy ty…?” – Tym razem nie jest w stanie wypowiedzieć całego pytania. Brat jednak zrozumiał, co ma na myśli. „Pchnąłem ją! Zepchnąłem je obie!” – oświadcza Ziya. – „Zabiłem je! Ja to zrobiłem! Dostały to, na co zasłużyły. Kevser zdradziła Yalcina. Zdradziła go! Dlatego ją ukarałem! Ukarałem wszystkich, Yamanie! Zabiłem Kevser!”.
Yaman jest wstrząśnięty wyznaniem brata. Świadomość, że zamordował niewinną siostrę Seher jest o wiele straszniejsza od wiedzy, że zabił Ikbal, która w swoim życiu dopuściła się najbardziej nikczemnych zbrodni. Pielęgniarka ponownie podaje Ziyi środek uspokajający. Yaman wie, że musi powiedzieć żonie prawdę, ale nie jest w stanie tego zrobić. Bora coraz bardziej naciska na Neslihan, by oficjalnie się zaręczyli. Adalet wyraża zgodę, by chłopak przyszedł do rezydencji ze swoimi rodzicami. Czy Yaman odkryje prawdę, że to nie jego brat odpowiada za śmierć swojej żony i Kevser, a są to jedynie jego urojenia spowodowane niewłaściwymi lekarstwami, które przyjmuje?