1160: Kiymet wchodzi do rezydencji. „Co za śmiałość!” – mówi zdenerwowana. – „Dosłownie przyszedł do drzwi po pieniądze! Ale nim też się zajmę, tylko najpierw porozmawiam z Mahirem. Gulsum, przynieś mi wody! Gulsum!” – Nikt nie odpowiada. – „Gdzie ona znowu jest?”. Tymczasem Melek przeszukuje pokój Kiymet w poszukiwaniu wyrwanej strony. Nagle drzwi pokoju otwierają się i do środka wchodzi Gulsum. „Nie bój się, to ja” – mówi służąca. – „Melek, wiem, czego szukasz. Koszuli, prawda?”. W tym momencie na korytarzu pojawia się Kiymet. Słysząc dochodzące ze swojego pokoju odgłosy rozmowy, zatrzymuje się przy drzwiach i nadstawia uszu.
„Znalazłam dwie zakrwawione koszule” – wyznaje Gulsum. „Nie jedną, tylko dwie?” – pyta zdziwiona Melek. „Tak. Jedna była wśród ubrań dla fundacji, a drugą pani Kiymet owinęła moją ranę, kiedy się skaleczyłam.” – W tym momencie mama Mahira szybkim krokiem odchodzi sprzed drzwi. – „Dlaczego jesteś taka zaskoczona? Nie tego szukałaś?”. „Szukam zaginionej strony z pamiętnika, ale koszula także się przyda. Czy możesz ją przynieść?”. „Dobrze, zaraz przyniosę.” – Służąca opuszcza pokój. „Wszystkie twoje gry wychodzą na jaw, Kiymet” – mówi do siebie Melek. – „Twój koniec jest bliski”.
Tymczasem Kiymet wchodzi do pokoju Gulsum. „Gdzie są te koszule?” – pyta siebie i zabiera się za przeszukiwanie szafek i szuflad. Szybko znajduje to, czego szuka. – „Więc to ty je wzięłaś, Gulsum. Pozbędę się ich, a potem wyrównamy rachunki”. W następnej scenie mama Mahira jest na zewnątrz. W blaszanym pojemniku płoną jej zakrwawione koszule. „To koniec” – mówi. – „Powinnam była spalić je od razu. Tak czy inaczej, dzięki Bogu i za to. Zniknęły wszystkie dowody, którymi chciałaś mnie oskarżyć, Fikret Ovali. Wszystkie zniszczyłam, tak samo jak i ciebie. Nie zostawiłam za sobą żadnych śladów”.
Akcja wraca do pokoju Kiymet. W oczy Melek rzuca się stojąca na komodzie puszka. Otwiera ją i w środku znajduje… wyrwaną kartkę! Czyta znajdujące się na niej zapiski Macide: „Kerem stoi na czele naszej firmy, holdingu Haktanir, ale część tej firmy należy także do syna mojego brata, Yusufa Ustuna. Próbowałam go znaleźć, ale otrzymałam wiadomość, że nie żyje. Moim jedynym życzeniem jest znaleźć jego żonę Melek oraz córkę. Szukam żony i córki mojego zmarłego bratanka, Melek i Elif”.
„Boże, pani Macide przez cały czas szukała nas!” – mówi zszokowana Melek. Jej głos drży, tak samo jak i ciało. – „To my jesteśmy tymi, których szuka! Teraz rozumiem twój problem, Kiymet! Dlatego uczyniłaś tyle zła. Chcesz przejąć fortunę pani Macide! Tylko poczekaj!”. Kobieta chowa kartkę do kieszeni i opuszcza pokój. Po chwili natyka się na Kiymet. Chce wygarnąć jej prosto w twarz, że wie o niej wszystko, ale się powstrzymuje. „Lepiej się nie ujawniać. Jeszcze obróci to na swoją korzyść” – mówi w myślach. – „Lepiej poczekać na jej słaby moment”.
„Co jest?” – pyta mama Mahira. – „Nie możesz oderwać ode mnie wzroku? Chciałaś coś powiedzieć?”. „Widziałaś może Gulsum?” – pyta Melek. „Nie. Nie wiem, gdzie może być”. Następuje retrospekcja. „Tego szukasz?” – pyta Kiymet, pokazując Gulsum trzymane w ręku zakrwawione koszule. Ostrzegałam cię, żebyś miała na uwadze swoją chorą matkę, ale mnie nie posłuchałaś. Co mam teraz zrobić? Powiedz mi. Ponieważ widziałaś krew na koszulach, wiesz, co jestem w stanie zrobić. Jeśli zaczniesz krzyczeć, jeśli zbierzesz tu ludzi, zobaczysz, co jeszcze mogę zrobić! Będę twoim aniołem śmierci, zrozumiałaś mnie?”.
„Teraz mnie dobrze posłuchaj” – kontynuuje Kiymet. – „Jeśli wpadnę w kłopoty z powodu tych koszul, ty za to odpowiesz. Jeśli coś mi się stanie, może też się stać twojej chorej matce. Prawdopodobnie tego nie chcesz.” – Przerażona Gulsum potrząsa przecząco głową. – „Świetnie. Teraz spakujesz swoje rzeczy i wyniesiesz się z tego domu! Czy to jasne?”. Akcja wraca do teraźniejszości. „Dobrze znam ten uśmiech i to spojrzenie” – mówi Melek, taksując Kiymet przenikliwym wzrokiem. – „Jestem pewna, że coś zrobiłaś Gulsum!”. „Jesteś całkowicie szalona” – mówi Kiymet pełnym spokoju głosem. Jest całkowicie pewna, że nic już jej nie grozi ze strony Melek. – „Obwiniasz mnie za wszystko w tym domu. Co miałabym mieć wspólnego z Gulsum? Nie mam powodu, żeby coś jej zrobić”.
„Tego nie wiem” – oświadcza Melek. – „Gulsum powiedziała mi, że zaraz wróci, a teraz nigdzie jej nie ma”. „Może się zmęczyła i zrezygnowała z pracy” – sugeruje siostra Macide. – „Czy to niemożliwe?”. „Słuchaj, z pewnością znajdę Gulsum. Jeśli ty za tym stoisz, bój się mnie, Kiymet Keskin!”. „Dobrze, poszukaj jej. Spójrz też między meblami, może gdzieś utknęła”. Kiymet odchodzi zanosząc się gromkim śmiechem. Melek udaje się do pokoju Macide i oddaje jej brakującą stronę. „Teraz pamiętnik jest kompletny” – oznajmia. Pani Haktanir czyta swoje zapiski i mówi: „Jakbym ci nie dziękowała, to mało. Bardzo mnie uszczęśliwiłaś. To najważniejsza rzecz, o której nie mogę zapomnieć”.
„Opowiadałam ci, one są mi powierzone przez mojego bratanka” – kontynuuje Macide, nadal nie zorientowawszy się, że znalazła już Melek i Elif, o których napisała. – „Straciliśmy Yusufa w zeszłym roku w wypadku samochodowym”. „To prawda, powiedziałaś mi, ale ja i tak wiedziałam o tym wypadku”. „Wiedziałaś? Jak to?”. „Cóż… I ja byłam w samochodzie w chwili wypadku”. „Proszę?” – Pani Haktanir marszczy czoło z wyraźną konsternacją. „Ja… Jestem żoną Yusufa, jestem Melek Ustun”.
Kamera przenosi się do pokoju Kiymet. Kobieta siedzi na łóżku i mówi: „Sprawa z koszulami rozwiązana, ale aby się uspokoić, muszę znaleźć tę stronę”. Nagle rozbrzmiewa dzwonek jej telefonu. To Murat. „Czego chcesz?” – pyta Kiymet. „Zastanawiam się, czy rozmawiałaś już ze swoim synem”. „Jeszcze nie. Spotykamy się dziś o czwartej w restauracji Bordo. Nie przeszkadzaj mi więcej. Zadzwonię do ciebie, kiedy już się zobaczę z nim”. Kobieta rzuca telefon na łóżko, zapominając o tym, by się rozłączyć. „Ten głupiec wciąż nie daje mi spokoju” – mówi do siebie. – „Porozmawiam z Mahirem i pozbędziemy się go. Nie wie jeszcze, z kim tańczy”.
Kamera pokazuje Murata, który także się nie rozłączył i wysłuchał całego monologu Kiymet. „Więc zamierzasz się mnie pozbyć, pani Kiymet?” – mówi do siebie. – „W porządku, niech tak będzie. Zobaczmy, kto tańczy lepiej”. Akcja wraca do pokoju Macide. „Boże!” – zakrzykuje pani Haktanir. Na jej twarzy zdumienie miesza się ze wzruszeniem. – „Nazywasz się Melek Ustun i jesteś mamą Elif?”. „Wiem, że trudno ci w to uwierzyć. Ja też jestem w szoku. To cud. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że odkryję sekret o sobie na tej stronie. Przez cały czas byłam z ciocią mojego zmarłego męża”.
„Podczas gdy szukałam was wszędzie, byłyśmy pod tym samym dachem” – stwierdza Macide. – „Dlaczego ukrywałaś swoje imię? Dlaczego nie powiedziałaś, że jesteś mamą Elif?”. „Musiałam. Po wypadku byłyśmy w niebezpieczeństwie. Nie miałam wyboru, ukryłam swoją tożsamość. Nie chciałam nikogo oszukać, chciałam tylko chronić Elif. Wszystko powiedziałam pani Humeyrze i panu Keremowi. Z powodu twojej choroby nie mogliśmy ci powiedzieć. Nie chciałam cię oszukać, naprawdę. Proszę, zaufaj mi”. „Wierzę ci, kochanie. Wiem, że nigdy nie miałaś złych zamiarów. Podczas gdy szukałam cię wszędzie, byłaś pod moim nosem. Obie dużo wycierpiałyśmy, aby dojść do tych dni”.
„Spójrz na przeznaczenie” – mówi dalej Macide. – „Pan połączył nas już dawno temu. Już się nie martwię, mój Yusuf znalazł spokój. Jego dziedzictwo jest teraz bezpieczne. Mam ogromne wyrzuty sumienia, jeśli chodzi o Yusufa. Bardzo się starałam dotrzeć do niego, ale nie akceptował mnie ani spadku, do którego był uprawniony. Miał swoje powody, oczywiście. Opowiem ci wszystko pewnego dnia. Boże, jak trudno w to uwierzyć. Żona Yusufa to moja piękna Serce. Jest tutaj ze mną. Nie wiedząc, że jesteśmy rodziną, staliśmy się rodziną. To bardzo ważne”.
„Zgadza się” – potwierdza Melek ze łzami w oczach. – „Byłaś ze mną w najtrudniejszych momentach”. „I dalej będę, nie martw się. Nie ma już powodu do obaw. Dopóki żyję, będę z tobą”. W następnej scenie mama Elif wchodzi do kuchni. „Jak Gulsum mogła tak nagle zniknąć? Nie powiedziała nawet słowa” – mówi i sięga po komórkę. Wybiera numer do służącej, ale jej telefon jest wyłączony. – „Boże, co mam zrobić? Jak ją odszukać?”. Nagle kobieta spostrzega leżący na podłodze smartfon. Musiał upaść, gdyż rozpadł się na części pierwsze. – „Boże, to przecież jej telefon!”.
W tym momencie rozlega się dzwonek do drzwi. Melek pędzi, mając nadzieję, że to Gulsum, ale po drugiej stronie widzi Murata. „Prawdopodobnie przyszedłeś do swojej mamy?” – bardziej stwierdza, niż pyta. „Nie. Moja mama nie mieszka tutaj” – odpowiada mężczyzna. „Co masz na myśli?”. „Dobrze słyszałaś. Nie mam nic wspólnego z Kiymet. Myślała, że może mnie oszukać jak was, ale pomyliła adresy”. „Chwileczkę. To znaczy, że ty…”. „Tak, zgadłaś. Nie jestem jej synem! Grałem w zamian za pieniądze. Nie wiem, co knuje ta kobieta, i dlaczego zastawiła na was pułapkę. Wiem tylko, że jest bardzo niebezpieczna i próbowała nas wszystkich oszukać”.
„Ale teraz zrozumie, że nie może robić z innych głupców!” – kontynuuje przybyły. – „Bawiła się ogniem i popełniła największy błąd swojego życia. Przekaż jej to, cześć!”. „Stań!” – Melek zatrzymuje Murata, który chciał już odejść. – „Powiedz mi wszystko, co wiesz”. „Powiedziałem”. „Powiedz mi przynajmniej, kim jest jej prawdziwy syn”. „Nie znam jego imienia. Nie interesowało mnie to, dlatego nie pytałem. Ale dzisiaj będziesz miała szansę, by się tego dowiedzieć”. „Co masz na myśli?”. „Spotka się z synem”. „Gdzie?”. „O czwartej w restauracji Bordo. Możesz pójść i dowiedzieć się, kim jest syn, którego trzyma w tajemnicy. Dobrze, żebyś się pospieszyła. I pozdrów ode mnie panią Kiymet”. Murat odchodzi.
Akcja przenosi się do dzielnicy. Julide idzie chodnikiem, w ręku niesie siatkę z owocami. Przez cały dzień czuła się bardzo źle, ma mdłości i kręci jej się w głowie. Zatrzymuje się i opiera o latarnię, by chwilę odpocząć. Nagle siatka wyślizguje jej się z rąk. Chce po nią sięgnąć, ale traci równowagę i upada na chodnik.Podbiega do niej przechodzień, pomaga jej wstać i zbiera do reklamówki rozsypane owoce. „Co się ze mną dzieje?” – pyta siebie kobieta. – „Te objawy nie wskazują na nic dobrego. Czy powinnam pójść do szpitala? Tak, pójdę”. Co jest Julide? Czy Melek odkryje, że prawdziwym synem Kiymet jest Mahir?