367: Pelin idzie chodnikiem. Nagle napada ją jej były chłopak i przypiera do muru. „W co ty grasz?!” – krzyczy mężczyzna. „Co ty robisz?! Jesteś szalony?!” – przeraża się dziewczyna. – „Ranisz mnie…”. „Kim jest ten chłopak?!”. „To nie twój interes!”. „Oczywiście, że mój! Odpowiadaj, kim on jest?!”. „Człowiek, którego widziałeś, to ktoś, kto mnie kocha, chroni mnie i nie czyni mi krzywdy! Rozumiesz?! Teraz puść mnie!”. Pelin wyrywa się z ucisku chłopaka i szybko ucieka do pobliskiej kawiarni. „Niech to szlag! Muszę zakończyć ten temat na dobre!” – mówi do siebie Koray. Co planuje?

Ubrany w garnitur Murat czeka już przed rezydencją. Przegląda się w lusterku auta Kenana. Po chwili jego nowy pracodawca wychodzi z domu. „Dzień dobry, Murat” – mówi Kenan. „Cześć, Kenan… Przepraszam, nie wiem, jak się do pana zwracać” – oznajmia chłopak. „Kenan wystarczy. Dobrze wyglądasz w tym garniturze”. „To będzie mój strój do pracy”. Po chwili obaj panowie zajmują swoje miejsca. Murat próbuje odpalić auto, ale nie bardzo potrafi to robić… Kenan wraca na miejsce kierowcy i pokazuje chłopakowi, jak obsługiwać samochód.

Asuman wygląda przez okno swojego pokoju. „Aha, więc ten chłopak jest jego nowym kierowcą” – mówi dziewczyna. – „Co za fajtłapa. Nie potrafił nawet odpalić auta. Ale Kenan jest taki słodki. Uczy go, jak jeździć…”. Akcja przenosi się do samochodu Kenana. „Po przesunięciu dźwigni na p aktywujesz hamulec ręczny” – tłumaczy mężczyzna. – „Zrobisz to wtedy, gdy będziesz chciał zaparkować. Nauczysz się wszystkiego, jak się przejedziesz”. „Cóż, do myjni przyjeżdżało niewiele aut ze skrzynią automatyczną” – oznajmia Murat. – „Jestem przyzwyczajony do ręcznej skrzyni biegów. Kenan, naprawdę cię przepraszam. Ja jestem twoim kierowcą, a to ty jesteś w tej chwili tym, który mnie wozi… Do tego wszystkiego uczysz mnie prowadzić. Jestem bardzo zawstydzony…”.

„Nie masz się czego wstydzić. Dobrze, już wszystko wiesz. Teraz twoja kolej” – Kenan zatrzymuje auto i zamienia się miejscami z Muratem. Tym razem chłopakowi udaje się ruszyć. Tymczasem Elif przychodzi do domu Rabii. Zastaje zapłakaną kobietę. „Wszystko z panią w porządku?” – pyta. „Ebru powiedziała mi, że do mnie nie wróci…” – wyznaje Rabia. – „Już jej nie zobaczę”.

Selim zmierza do kawiarni. Nagle na jego drodze staje… Koray! „Posłuchaj mnie, idioto!” – krzyczy były chłopak Pelin. – „Chcę, żebyś zostawił Pelin w spokoju. Nie chcę cię więcej z nią widzieć!”. „Ty jesteś tym, który musi odejść!” – odpowiada Selim. – „Chciałeś ją zabić!”. „Nie gadaj bzdur! Zostaw ją w spokoju! Stało się to dla ciebie jasne?”. „Próbowałeś ją rozjechać na moich oczach, idioto! Gdyby nie było mnie tam, ona mogłaby umrzeć!”. „Chyba nie wyjaśniłem ci dobrze. Masz natychmiast zostawić Pelin! Rozumiesz?!”.

„Posłuchaj mnie, to ty jesteś tym, który musi odejść!” – mówi Selim i odpycha swojego rozmówcę. „Co ty mówisz?!” – oburza się Koray. – „Pelin jest moja!”. „Zostaw ją w spokoju, bo spuszczę ci takie lanie, jakiego nie zapomnisz!” – grozi Selim. Nagle Koray wyciąga nóż sprężynowy! „Co się stało? Już nie jesteś taki odważny?” – pyta. – „Jeśli chcesz walczyć, to walczmy!”. „Posłuchaj, nie mam niczego przeciwko tobie. Chcę tylko, żebyś zostawił Pelin w spokoju” – oznajmia Selim. „Ale kim ty jesteś, by coś takiego mi rozkazywać?!”. „Pelin jest moją przyjaciółką! A ty chciałeś ją zabić! To nie jest miłość!”.

„To nie jest twoja sprawa. Nie chcę cię więcej widzieć w pobliżu Pelin. Jasne?” – pyta Koray. „To ty musisz zostawić ją w spokoju!” – odpowiada Selim. „Ty nie możesz mi tego zabronić! Zabiję cię!”. Koray rzuca się na Selima z nożem! Mąż Zeynep szczęśliwie wytrąca mu broń z ręki. „No, dalej! Teraz mnie uderz!” – krzyczy. Dochodzi do bijatyki na pięści. Po chwili Koray ląduje na ziemi. Selim przyciska go kolanem do podłoża. „W porządku, puść mnie” – prosi były chłopak Pelin.

„Jesteś zrujnowany! To jeszcze nie koniec!” – odgraża się Koray i ucieka. „Zobaczymy, czy możesz mnie pokonać!” – woła za nim Selim. – „Co za głupiec. Nie mogę uwierzyć w to, co zrobił”. Akcja wraca do domu Rabii. „Moja kochana Ebru, moja maleńka…” – mówi kobieta, zanosząc się płaczem. – „Dlaczego mnie opuściłaś? Naprawdę tego nie rozumiem… Spójrz, Elif. Zobacz, jaka piękna była”. Elif zerka na trzymane przez Rabię zdjęcie. Znajduje się na nim Ebru w okresie niemowlęcym. „Proszę, nie smuć się już, pani. Nie płacz” – odzywa się Elif. – „Jestem pewna, że ona wróci”. „Powiedziała mi, że nie zrobi tego. Zadzwoniła do mnie i powiedziała, bym się nie martwiła… Ale jak mam się nie martwić? Przecież jest dla mnie tak ważna. Tak bardzo za nią tęsknię…”.

Nagle Rabia chwyta się za głowę. „Wszystko z panią dobrze?” – pyta zaniepokojona Elif. – „Proszę się uspokoić…”. „Ach, mam bardzo wysokie ciśnienie…” – odpowiada babcia Ebru. „Proszę mi powiedzieć, gdzie są pani lekarstwa?”. „Sprawdź w tej małej szafce”. Dziewczynka sięga po opakowanie, ale ono okazuje się być puste. „Pójdę do apteki i kupię pani lekarstwa” – oznajmia Elif. „Pieniądze są w szufladzie. Pospiesz się…”. „Wrócę szybko. Proszę się nie martwić”.

Selim przemywa swoją twarz w łazience w kawiarni. Pod okiem ma sino-fioletowe stłuczenie oraz rozcięte usta. „Ach, wygląda to coraz gorzej i coraz bardziej boli” – wzdycha chłopak. – „I jak ja to teraz ukryję? Co powiem Zeynep? Myśl, Selim. Jak zamierzasz to wyjaśnić? Nie rozumiem, jak Pelin mogła spotykać się z kimś takim”. Chłopak wychodzi z łazienki. Siedząca przy stoliku Pelin woła go do siebie. „Boże, co ci się stało?” – pyta. „Nic ważnego…” – odpowiada Selim. „Jak to nic ważnego? Spójrz na swoją twarz”. „Mówię, że to nieważne. Powiedz, jak ty się masz? Znowu widziałaś się z tym facetem?”.

„Nie, naprawdę” – oznajmia Pelin. „To dobrze. Kiedy stąd wyjdziesz, bardzo uważaj na siebie” – radzi Selim. „To on ci to zrobił? To Koray cię uderzył? To skończony idiota! Teraz atakuje ludzi, którzy są dla mnie bliscy…”. Tymczasem Elif jest już w aptece. Zabrała ze sobą puste pudełko po lekach i prosi o nowe opakowanie. „Przepraszam, ale bez recepty nie mogę ci ich dać” – odpowiada farmaceutka. „Ale pani Rabia jest bardzo chora” – tłumaczy dziewczynka. „Rozumiem, maleńka, ale nie mogę nic z tym zrobić. Nie możemy sprzedawać tego rodzaju lekarstw bez recepty”.

„I co ja teraz mam zrobić?” – pyta Elif. – „Jak sprawić, by pani Rabia odzyskała zdrowie bez lekarstw?”. „Osoba, która potrzebuje tych lekarstw ma bardzo duże ciśnienie, tak? Więc w szklance wody wyciśnij połowę cytryny i daj chorej do wypicia” – radzi farmaceutka. „W porządku, tak zrobię”. W tym czasie Rabia z trudem wstaje z kanapy. Chce udać się do ciśnieniomierza, niestety w połowie drogi traci przytomność i upada na podłogę!

Akcja wraca do kawiarni. „Selim, przepraszam. To wszystko moja wina” – mówi Pelin. – „Czuję się bardzo źle z powodu tego, co ci się przydarzyło”. „Przestań czuć się winna, Pelin. Nic mi nie jest” – zapewnia chłopak. – „Ale ta sytuacja jest bardzo niebezpieczna. Musisz to zrozumieć. Nie chcę byś lekceważyła tę sprawę. Wczoraj ten palant próbował cię rozjechać, dzisiaj atakuje mnie. Ten idiota stracił rozum! Nie wiemy, co jeszcze jest w stanie zrobić”. „Dobrze, ale co ja mogę zrobić?”. „Spróbuj z nim porozmawiać. Spokojnie, ale stanowczo daj mu do zrozumienia, że nie chcesz mieć już z nim nic wspólnego”.

„Masz rację, ale to nie jest takie proste…” – tłumaczy dziewczyna. „Zatem pójdź na policję. Nie możesz dłużej tego ukrywać” – przekonuje Selim. „W porządku, porozmawiam z nim. I jeśli to nie zadziała, pójdę na policję”. „To będzie najlepsze wyjście”. Tymczasem Elif wraca pod dom Rabii. Drzwi są zamknięte. Dobija się do nich, ale nikt nie otwiera. Dziewczynka podchodzi do okna, które jest otwarte. Wspina się na parapet i wchodzi do środka. Wtedy na podłodze dostrzega nieprzytomną Rabię!

„Pani Rabio, obudź się!” – krzyczy dziewczynka, pochylając się nad kobietą. – „Proszę, otwórz oczy. Proszę…”. Rabia z trudem wypowiada imię Elif. Nie jest jednak w stanie się podnieść. „Proszę tu poczekać. Zaraz wrócę” – oznajmia dziewczynka i biegnie do kuchni. Tam nalewa szklankę wody i wyciska do niej sok z połowy cytryny. Bezzwłocznie zanosi go do pokoju. „Pani Rabio, proszę to wypić” – mówi. – „Pani z apteki powiedziała, że to ci pomoże. Nie mogłam wykupić lekarstw bez recepty”.

Zniecierpliwiona Zeynep czeka na swojego męża. Ten w końcu przyjeżdża po nią swoim samochodem. Dziewczyna wsiada do auta. Selim zakrywa swoją twarz dłonią, udając, że się opiera… „Jeszcze trochę i przyzwyczaję się do twojego spóźnialstwa” – mówi Zeynep. „Obiecuję, że się to nie powtórzy” – odpowiada chłopak. „Selim, spójrz na mnie proszę… Och, co się stało z twoją twarzą?!”. „Nic się nie stało…”. „Jak to nic?! Kto ci to zrobił?! Nie możemy tak tego zostawić. Musimy złożyć skargę na policji!”.

Akcja przenosi się do domku Serdara i Goncy. „Nie mogę uwierzyć, Serdar. To naprawdę koniec?” – pyta z niedowierzaniem dziewczyna. – „I co się teraz stanie?”. „Najpierw wyjedziesz do Izmiru. Znalazłem tam dla ciebie lekarza” – oznajmia Serdar. – „On ci pomoże z dzieckiem. Jeżeli nadal chcesz się go pozbyć… Po wszystkim wsiądziesz na pokład statku”. „Więc zacznę nowe życie. Ale… Co będzie z tobą, Serdar?” – pyta Gonca. „Nie jestem pewien, ale nie chcę, żebyś teraz o mnie myślała. Nie oglądaj się za siebie. Chcę tylko, żebyś była szczęśliwa”.

Feraye przychodzi do kawiarni. „Nie uwierzysz, co się stało” – mówi Pelin. – „Przed tobą był tu Selim. Miał siniaki na całej twarzy”. „To straszne” – stwierdza Feraye. – „Czyżby miał z kimś bójkę”. „Dokładnie tak. A wiesz, z kim? Z Korayem! Wyobrażasz to sobie. Selim i Koray bili się o mnie, jak cudownie! Wygląda na to, że jestem bardzo ważna dla Selima”. „Oczywiście, że jest tobą zainteresowany” – potwierdza Feraye. – „Inaczej nie zachowałby się w ten sposób. Poza tym, wiesz jakie plotki krążą po uniwersytecie? Że związek między Selimem a Zeynep nie układa się zbyt dobrze…”.

„Jesteś tego pewna?” – dopytuje podekscytowana Pelin. „Cóż, nie jestem pewna, ale wszyscy tak właśnie mówią” – odpowiada Feraye. Akcja wraca do samochodu Selima. „Kiedy zobaczyłam twoją pobitą twarz, dosłownie oszalałam” – oznajmia Zeynep. – „Dobrze, że mnie tam nie było, kiedy walczyłeś z tym imbecylem. Nie wiem, co bym zrobiła…”. „Zeynep, już po wszystkim. Nie przesadzaj…” – odpowiada chłopak. „Co? Że ja przesadzam? Spójrz na swoja twarz, Selim. Bardzo cię to boli?”. „Nie, nie. Jest w porządku”. Dziewczyna wyciąga chusteczkę i chce przetrzeć ranę męża. „Muszę ją oczyścić, by nie wdała się infekcja” – mówi. „Zeynep, powiedziałem ci, że nie chcę!” – unosi się Selim. – „Zostaw to, proszę!”.

Akcja wraca do kawiarni. „Posłuchaj, on naraża swoje życie tylko po to, by mnie chronić” – mówi dumna Pelin. – „Najpierw ochronił mnie przed samochodem, a dzisiaj stoczył walkę. Do tej pory żaden mężczyzna nie zrobił tego dla mnie. Jestem taka podekscytowana”. „Ale to jest Selim Emiroglu, przyjaciółko. On z natury jest dżentelmenem” – uważa Feraye. „Myślę, że powinnam mu podziękować”. „Co masz na myśli?”. „Wkrótce ma urodziny i chciałabym mu dać coś bardzo specjalnego”. „Cóż, myślę, że moglibyśmy zorganizować dla niego imprezę niespodziankę”. „Nie, chcę mu kupić coś, co będzie mu zawsze o mnie przypominało”.

Inci przychodzi do domu Rabii. „Dlaczego mnie nie obudziłaś?” – pyta. „Spałaś tak spokojnie. Nie chciałam tego robić” – odpowiada Elif. „Albo po prostu nie chciałaś, żebym tu przyszła z tobą…”. „Oczywiście, że tak nie było. Wyszłam bardzo wcześnie i nie chciałam cię budzić. Co tam masz?”. „Czekoladę, by przeprosić panią Rabię za to, co zrobiłam. Daj to jej”. „To bardzo miłe z twojej strony, ale pani Rabia jest bardzo chora. Teraz śpi. Dam jej to później, w porządku?”. „Ale dlaczego zachorowała? Czy to przeze mnie?”. „Nie, jasne, że nie. Wejdź do środka”.

Dziewczynki udają się do kuchni. „Musimy być bardzo cicho, żeby nie obudzić pani Rabii” – szepcze Elif. „W porządku. To co dokładnie stało się pani Rabii?” – pyta Inci. „Zachorowała z powodu Ebru… Ona zadzwoniła do pani Rabii i powiedziała, że już nie wróci do jej domu. Pani Rabia była taka smutna, że aż zemdlała. Pobiegłam do apteki, ale pani aptekarka nie chciała mi sprzedać lekarstw bez recepty”. „Co to takiego recepta?”. „To taki arkusz od lekarza, w którym napisane są nazwy leków”. „Ale przecież wiesz, jak pisać. Mogłaś sama napisać nazwy tych leków i zanieść do apteki”.

„To niemożliwe. Receptę może wypisać tylko lekarz” – oznajmia Elif. „Więc co teraz zrobimy?” – pyta Inci. „Cóż, sama nie wiem…”. „A może zadzwonimy do mojej siostry? Ona może nam pomóc”. „Ale jak to zrobimy? Przecież nie mamy jej numeru telefonu”. Tymczasem Cemal jest w barze. Podsłuchuje rozmowę mężczyzn, siedzących przy stoliku obok. „Słyszałeś, że Sedat dzwonił do swojej matki? Powiedział jej, że już nie wrócą” – oznajmia jeden z mężczyzn. – „Nie sądziłem, że Ebru jest taką dziewczyną. Że może zostawić swoją babcię samą. W sąsiedztwie mówią, że wnuczka porzuciła swoją babcię dla chłopca…”.

„Żal mi tej kobiety?” – mówi drugi z mężczyzn. „Naprawdę ci żal? Spójrz jaki ma majątek” – mówi ten pierwszy. – „Ciekawe, co jeszcze ukrywa w domu? Ta kobieta ma mnóstwo pieniędzy”. „Nie sądzę. Słyszałem, że przed długi czas nie regulowała czynszu”. Akcja przenosi się do domu Goncy i Serdara. Mężczyzna wyciąga z ich komórek karty SIM. „Już nam nie będą potrzebne” – oznajmia. – „Ty wyjedziesz, a mój umysł będzie z tobą. Wszystko, czego chcę, to żebyś była bezpieczna”. „Bardzo mi pomogłeś, Serdar. Ty też możesz mieć teraz kłopoty…”. „Nie martw się o mnie. Umiem o siebie zadbać”.

„Jak mogę ci za to wszystko zapłacić?” – pyta dziewczyna. „Nie musisz tego robić. Będę szczęśliwy z tym, co mam” – odpowiada Serdar. „Jesteś taki dobry dla mnie”. Czy Gonca i Serdar faktycznie się rozejdą? Tymczasem Zeynep i Selim wracają do rezydencji. Dziewczyna spotyka tam Murata. „I jak się ma mój przystojny brat?” – pyta Zeynep. – „Jak minął ci pierwszy dzień w nowej pracy?”. „Dobrze, ale gdybym był przyzwyczajony do tego auta, na pewno zrobiłbym to lepiej”. „Co masz na myśli?”. „Chodzi o to, że to auto ma automatyczną skrzynię. To było bardzo zabawne, ponieważ Kenan musiał uczyć mnie ją obsługiwać… Prawie umarłem ze wstydu”.

Zeynep wybucha śmiechem. „To rzeczywiście zabawne” – oznajmia. – „Jesteś kierowcą, ale nie wiesz, jak prowadzić… To trochę tak, jakbyś był informatykiem i nie wiedział, jak uruchomić komputer. Ale Murat, jutro rano mamy ważne rzeczy do zrobienia”. „Jakie rzeczy?”. „Pamiętasz, że jutro są urodziny Selima?”. „W porządku, nie martw się. Pamiętam” – potwierdza chłopak i opuszcza rezydencję.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy