Elif odcinek 980: Asli i Melek znajdują nowy dom! Ludzie Tarika nachodzą Ranę! [Streszczenie + Zdjęcia]

980: Parla w trakcie śniadania ogląda na telefonie zdjęcia swojego wymarzonego domu. Pokazuje je Keremowi. „Zobacz, jest doskonały” – mówi z ekscytacją w głosie. – „Jest taki duży i ma basen. Wystrój wnętrz jest wyjątkowo piękny”. „Tak, wygląda wygodnie” – potwierdza Kerem, ale bez widocznego zainteresowania. „Pokaż, niech i ja zobaczę” – mówi Kiymet. Dziewczyna podaje jej swój telefon, a następnie zwraca się do narzeczonego: „Kerem, zamieszkamy w takim domu, kiedy się już pobierzemy, prawda?”. „Parla, córko, ten dom wystarczy dla nas wszystkich” – stwierdza Macide. – „Możecie mieszkać tutaj”. „Oczywiście, ale… Myślałam, że jako małżeństwo przeprowadzimy się do innego, własnego domu. Co powiesz, Keremie?”.

„Porozmawiamy o tym, kiedy przyjdzie czas. Teraz jest jeszcze za wcześnie” – odpowiada mężczyzna. „Masz rację, ale nie powinniśmy zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę. Zacznijmy powoli szukać. Pinar i jej mąż wprowadzili się właśnie do nowego domu. Bardzo mnie to fascynuje. Postawili taki piękny dom. Mamo Macide, ty także spójrz na te zdjęcia. Mają nawet pokój kinowy. Ja też bym taki chciała”. „Robią teraz wspaniałe rzeczy” – mówi Kiymet. – „Kiedyś musieliśmy oglądać filmy na przepełnionych salach, teraz kino można mieć we własnym domu”. „Chętnie bym z wami jeszcze posiedział, ale na mnie już czas” – oznajmia Kerem.

„Oczywiście, nie możesz zaniedbywać swojej pracy” – stwierdza Parla. – „Ale nie zapomnij także o tym, co ci powiedziałam”. „W porządku.” – Kerem wstaje od stołu i odchodzi. Tymczasem Asli idzie przez miasto. Nagle podbiega do niej Birce. „Wołałam cię, ale nie słyszałaś” – oznajmia projektantka. „Przepraszam, zamyśliłam się” – mówi była nauczycielka. „Powiem ci, że rozpiera mnie energia. Przyjazd rodziców dodał mi sił. Wszystko dobrze?”. „Tak…”. „Wczoraj też tak twierdziłaś, ale twoje oczy i głos tego nie mówią. Widzę, że coś cię trapi. Powiedz, może będę mogła ci pomóc”. „Moja siostra, jej córka i ja zostałyśmy pozbawione domu. Nie mamy dokąd pójść. Właściciel w środku nocy wyrzucił nas na bruk”.

„Ale dlaczego?” – pyta przerażona Birce. „Ponieważ jest draniem. Chciał czegoś, a gdy tego nie dostał, oczernił nas. Rzucał kamieniami w okna. Byłyśmy przerażone. Musiałyśmy stamtąd uciec”. „I dokąd poszłyście?”. „Do meczetu. Otrzymałyśmy schronienie w pokoju gościnnym. Szukamy domu, ale wszystkie są za drogie. Przez tę całą sytuację nie mogę skupić się na pracy. Pan Kerem jest już zmęczony moimi pomyłkami”. „To straszne. Na pewno bardzo to przeżywacie, zwłaszcza ta dziewczynka. Powiedziałaś panu Keremowi o tym?”. „Nie mogłam. Boję się, że jeśli dalej będę popełniała tyle błędów, pożegna się ze mną”.

„Ach, chciałaś mi o tym powiedzieć, ale ja powiedziałam nagle, że przyjeżdżają moi rodzice” – uświadamia sobie Birce. – „Bardzo cię przepraszam, nie wiedziałam”. „Dlaczego przepraszasz? Nie wygłupiaj się”. „Okej, zróbmy to więc w ten sposób. Przyprowadź do mnie swoją siostrę i siostrzenicę”. „Nie mogę. Będziemy dla ciebie ciężarem”. „Nie przesadzaj. Może nie będzie zbyt komfortowo, ale damy radę”. „Twój dom jest za mały. Wystarczająco już mi pomogłaś, uwierz”. „Jak uważasz. Może poprosisz więc pana Kerema o zaliczkę?”. „Nie mogę. Popełniam ostatnio błąd za błędem. Jak mogłabym prosić go o zaliczkę?”.

„Dobrze, nie smuć się. Postaramy się znaleźć jakieś rozwiązanie. Teraz już chodźmy” – mówi projektantka i razem z Asli ruszają do pracy. Następna scena rozgrywa się w firmie. Birce wchodzi do gabinetu Kerema. „Wczoraj poprosiłeś mnie, żebym dowiedziała się, co trapi Asli” – przypomina dziewczyna. „Jak rozumiem, dowiedziałaś się już wszystkiego”. „Ty też już wiesz?”. „Tak. Nie mają gdzie mieszkać. Oczywiście Asli nie wie, że o tym wiem. Ale powiedz mi wszystko, co udało ci się ustalić”. Gdy Birce kończy mówić, Kerem sięga po telefon i dzwoni do sekretarki. „Filiz, zorganizuj mi spotkanie z naszym agentem nieruchomości” – prosi.

W następnej scenie widzimy znajdującą się na zewnątrz Parlę. Dziewczyna prowadzi rozmowę telefoniczną. „Filiz, dzwoniłam do Kerema, ale nie odbiera. Czy nie ma go w firmie?” – pyta. „Wyszedł na obiad” – odpowiada sekretarka. „Z kim?”. „Z agentem nieruchomości”. „Z agentem nieruchomości?” – powtarza Parla, wyraźnie podekscytowana. Jest przekonana, że jej narzeczony postanowił zakupić dla nich dom. Akcja przenosi się do restauracji, gdzie Kerem spotkał się z agentem. Gdy ich spotkanie dobiega końca i syn Macide zostaje sam przy stoliku, w lokalu pojawia się… „Parla?” – pyta zaskoczony Kerem. – „Skąd się tu wzięłaś?”.

„Zakochany człowiek zawsze znajdzie swoją miłość” – odpowiada dziewczyna. – „Naprawdę chciałam cię zobaczyć. Filiz mi powiedziała, że tu jesteś”. „W porządku, usiądź. Jadłaś już?”. „Chciałabym, ale widzę, że ty już skończyłeś”. „Cóż, to był lunch biznesowy”. „Lunch biznesowy? Z kim?”. „Nie znasz go. Sprawy firmowe, same nudy”. „Tak jak się spodziewałam, chce mnie zaskoczyć” – mówi w myślach dziewczyna, po czym oznajmia na głos: „Dobrze, porozmawiajmy więc o pięknych rzeczach. Coś mi chodzi po głowie i nie będę spokojna, dopóki ci nie powiem. Rano rozmawialiśmy o naszym wspólnym domu. Chcę, żeby miał ogromny dziedziniec i bardzo duży basen. I jeszcze piękny taras. Nie jest łatwo odzwyczaić się od nawyków”.

„Porozmawiamy o tym, kiedy przyjdzie czas” – powtarza Kerem. „Oczywiście” – potwierdza Parla i uśmiecha się szeroko. Akcja przenosi się do firmy. Asli siedzi w fotelu i przegląda ogłoszenia na telefonie. Nagle podbiega do niej Birce. „Tutaj jesteś” – mówi podekscytowana projektantka. „O co chodzi?” – pyta była nauczycielka. „Rozejrzałam się za domem dla was i znalazłam odpowiedni. „Naprawdę?” – Asli aż wstaje na równe nogi. „Tak. I to w bardzo okazyjnej cenie. Jest piękny!”. „Nie żartujesz sobie ze mnie, prawda?”. „Jak mogłabym żartować?”. „Dziękuję ci bardzo!” – Asli przytula się do koleżanki. – „Ile bym nie dziękowała, to i tak będzie za mało”. „Zostaw teraz te podziękowania. Jak najszybciej idź obejrzeć dom”.

„Ale jeszcze pracuję” – stwierdza asystentka. „To weź wolne od pana Kerema”. „Ostatnio bardzo się rozzłościł przez moje błędy. Nie mogę poprosić go o wolne”. „Pana Kerema nie ma w firmie. Zadzwoń do niego i powiedz mu, że wyjdziesz trochę wcześniej. Adres wyślę ci w wiadomości”. Akcja przenosi się na wybrzeże. Levent i Humeyra po wspólnej jeździe na rowerach siadają na kamieniach. „Nie zauważyliśmy tego podczas jazdy, ale jesteśmy zmęczeni” – stwierdza kobieta. – „Specjalnie ze mną przegrałeś, prawda?”. „Nie, w żadnym razie” – odpowiada ochroniarz. „Powiedz prawdę. To niemożliwe, żebyś nie pokonał nowicjuszki”. „Mówię prawdę. Wygrałaś zasłużenie”. „Nie powiesz, żeby mnie nie zasmucić. Nie obrażę się, bądź spokojny. Wiem, że przegrałeś celowo”.

„Dobrze, skoro chcesz to usłyszeć, to tak, przegrałem celowo” – przyznaje mężczyzna. „Naprawdę?” – Humeyra robi duże oczy. „Tak. Byłem bliski tego celu. Wygrałbym, gdybym kontynuował jazdę swoim tempem. Jestem jednak dżentelmenem i przepuściłem ciebie. W innym razie wygrałbym”. „Przepuściłeś mnie, doprawdy? Przyznaj, że zostałeś pokonany. W życiu są zarówno wygrane, jak i przegrane”. „W porządku, poddaję się. Wygrałaś, jesteś najlepsza”. „To są słowa, które chciałam usłyszeć. Dlaczego tak na mnie patrzysz”. „Bez powodu, zamyśliłem się… Pójdziemy już?”. Levent podaje Humeyrze rękę, pomagając jej podnieść się. Oboje siadają na rowery i ruszają w dalszą drogę.

Akcja wraca do firmy. Birce wchodzi do gabinetu Kerema. „Asli już wyszła?” – pyta mężczyzna. „Wyszła, nie martw się. Powiedziałam, że dom należy do mojego przyjaciela, tak jak prosiłeś. Była bardzo szczęśliwa. Wyszła od razu, gdy tylko jej pozwoliłeś”. „Świetnie. Mam nadzieję, że spodoba im się ten dom”. „Na pewno. Bardzo ci dziękuję. Jak udało ci się znaleźć dom w tak krótkim czasie?”. „Mam dobrego agenta, z którym nasza firma współpracuje od lat…”. Kamera pokazuje dom, który właśnie oglądają Melek i Asli. Obie są nim wprost zachwycone. Tymczasem ludzie Tarika przyjeżdżają za Raną do jej domu.

„Nie bój się, nie zrobimy ci krzywdy” – mówi jeden z drabów. „Oczywiście, o ile się dogadamy, pani Rano” – dodaje Riza. „Kim jesteście? Skąd znacie moje imię?” – pyta wyraźnie przestraszona kobieta. „Uspokój się, wyjaśnimy ci wszystko”. „Kim jesteście? Czego ode mnie chcecie?”. „Mamy wiadomość od brata Tarika”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Podekscytowana Parla wchodzi do kuchni, gdzie znajduje się Kiymet. „Dzień dobry, ciociu Kiymet. Mam wspaniałą wiadomość!” – zakrzykuje dziewczyna. „Co się stało?”. „Kerem zadzwonił do mnie wczoraj i powiedział, żebym przyszła wcześniej, bo ma dla mnie niespodziankę. Myślę, że chce pokazać mi nasz nowy dom. Prawie przyłapałam go na spotkaniu z agentem nieruchomości. To jasne, że robi coś tajnego. Próbowałam to z niego wydobyć, ale unika odpowiedzi”.

„Czyli kupił dom i dzisiaj ci go pokaże?” – dopytuje siostra Macide. „Wydaje mi się, że tak!” – potwierdza tryskająca szczęściem Parla. W tym momencie do kuchni wchodzi jej narzeczony. „Gulsum powiedziała mi, że jesteś tutaj” – oznajmia mężczyzna. „Tak, postanowiłam pomóc cioci przygotować śniadanie”. „Ale musimy jechać, nie możemy zostać na śniadaniu”. „Dlaczego musimy wyjść tak wcześnie? Dokąd jedziemy?”. „Po prostu musimy. Ja już idę do samochodu.” – Kerem odchodzi. „Widziałaś, jaki jest podekscytowany? Idę!” – mówi dziewczyna, nie posiadając się ze szczęścia, i opuszcza kuchnię w podskokach. Na twarzy Kiymet momentalnie pojawia się oburzenie.

„Będzie jej kupował, co tylko sobie zażyczy! Domy i wille!” – mówi wściekła kobieta. – „Zobaczymy, co jeszcze zrobi”. Akcja przenosi się do domu Julide. Kobieta wchodzi do pokoju syna, który leży jeszcze pod kołdrą. „Emirhan? Dlaczego jesteś jeszcze w łóżku?” – pyta. – „Spóźnisz się do szkoły, wstań”. „Mamo, brzuch mnie strasznie boli” oznajmia chłopiec. „Jesteś chory?” – Julide przykłada dłoń do czoła syna. – „Wstań, zabiorę cię do lekarza”. „Nie chcę nigdzie iść. Samo mi przyjdzie. Czy mogę dziś nie iść do szkoły?”. „Dobrze, jedyny. Odpoczywaj. Przygotuję ci gorącą zupę i podam syrop. Natychmiast wyzdrowiejesz. Ja też dzisiaj nie otworzę sklepu”.

„Ale popołudniu mam dostawę, muszę pójść” – przypomina sobie Julide. – „Gdybym ją odwołała, postawiłabym ludzi w trudnej sytuacji. Co mam zrobić?”. „Niczego nie odwołuj, mamo. Idź” – mówi Emirhan. „Kochanie, jak mam cię zostawić w takim stanie?”. „Może wyzdrowieję do południa”. „Najpierw wyzdrowiejesz, potem znajdę rozwiązanie. Idę zrobić zupę, a ty odpoczywaj”. Dokąd Kerem zabierze Parlę? Czego ludzie Tarika chcą od Rany?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.