385: Kenan spotyka się z adwokatem. Mężczyzna postanawia wreszcie doprowadzić do końca swoją sprawę rozwodową z Arzu. „Proszę, aby zrobił pan wszystko, co możliwe” – mówi Emiroglu. – „Nie chcę być wciąż mężem tej kobiety, choć przez jeden kolejny dzień”. „Proszę być spokojnym. Myślę, że tym razem będziemy mieli orzeczenie na naszą korzyść” – odpowiada prawnik. „Bardzo martwię się o Tugce. Chcę, by została pod moją opieką. Nie mogę pozwolić, by była z tą kobietą”. „Rozumiem doskonale, ale muszę przyznać, że będzie to trudne, by uzyskać wyłączną opiekę”.
Akcja przenosi się do pokoju Arzu. Wezwany lekarz kończy opatrywać rękę kobiety. „Na szczęście rana była bardzo płytka” – mówi. – „W przeciwnym razie żyły mogłyby zostać przecięte i konieczna byłaby operacja. To, co pani zrobiła, było bardzo niebezpieczne. Groziło to nawet wykrwawieniem”. „Zrobiłam to, żeby wyjść z tego okropnego miejsca, w którym mnie zamknięto” – wyjaśnia Arzu. „Dobrze, już skończyłem. Przepiszę jeszcze coś na ból i antybiotyk. Proszę uważać na ranę, by nie doszło do infekcji. Mam nadzieję, że szybko pani wyzdrowieje”. Erkut szepcze do Arzu, by nie próbowała opuszczać tego pokoju i idzie odprowadzić lekarza.
Na dole lekarz zatrzymuje się z Necdetem. Karapinar prosi Goncę, by do nich podeszła. „Doktorze, moja żona i ja spodziewamy się dziecka” – oznajmia z dumą. „Co za wspaniała wiadomość, gratuluję. Pomyślnego rozwiązania” – życzy lekarz. – „Który to tydzień?”. „Jedenasty” – odpowiada Gonca. „Przyjmuje pani kwas foliowy?”. „Nie. Mój lekarz powiedział, że nie jest to konieczne”. „Jak mógł powiedzieć coś takiego? Kwas foliowy jest niezbędny we wszystkich ciążach. Jeśli się pani zgodzi, mogę polecić dobrego ginekologa”.
„Nie mówiłaś mi, że niedawno zmieniłaś ginekologa?” – pyta Necdet. „Zgadza się” – potwierdza dziewczyna. „Cóż, myślę, że nie jest to dobry specjalista” – stwierdza lekarz. „Cóż, poproszę go o przepisanie leku, o którym pan mówi”. Gonca odchodzi i udaje się prosto do pokoju Arzu. „Co się dzieje? Dokąd to się wybierasz?” – pyta żona Necdeta, widząc, jak Arzu ubiera swoją kurtkę. – „Chyba straciłaś rozum, jeśli myślisz, że możesz stąd tak po prostu wyjść”. „Opuść mój pokój!” – rozkazuje Arzu. „Przyznaję, że kiedyś marzyłam o tym, by być tobą. Ale dzisiaj jedynie ci współczuję…”.
Arzu chce odejść, ale Gonca silnie chwyta ją za rękę w zabandażowanym miejscu. „Ała! Co ty robisz?!” – krzyczy córka Necdeta. „Nie możesz stąd wyjść” – oświadcza Gonca. „A myślisz, że potrzebuję twojego pozwolenia?! Ostrzegam cię, byś dla swojego dobra nie zadzierała ze mną”. Do pokoju wchodzi Erkut. „Co się tu dzieje? O czym dyskutujecie?” – pyta. „Ona chce uciec!” – oznajmia Gonca. – „I zaczęła na mnie krzyczeć, ponieważ nie pozwoliłam mu odejść”.
„Dalej Arzu, idziesz ze mną” – oznajmia Erkut. „Ale dokąd?” – pyta kobieta. „Do piwnicy!”. „Nie wrócę tam! Nie możesz mi tego zrobić! Dlaczego to robisz?!”. „To nie moja decyzja, tylko twojego ojca. Ja tylko wykonuję rozkazy” – oznajmia mężczyzna i wyprowadza kobietę siłą z pokoju. Gonca jest roześmiana od ucha do ucha.
Tymczasem Cemal przychodzi do domu Rabii. Pyta o dziewczynki. „Nie oddam ci ich” – oznajmia kobieta. „Jak to?! Dlaczego nie?!” – zadziwia się mężczyzna. „Już słyszałeś. Dzisiejszej nocy zostaną w moim domu”. „Ale dlaczego? Czy wszystko jest w porządku? Nie może pani zachowywać się w ten sposób. Elif jest moją siostrzenicą, a Inci jest moją córką. Proszę mi je oddać”. „Nigdy to się nie stanie. A przede wszystkim nie oddam ci Elif!”. „Czy straciłaś rozum?! Elif jest moją rodziną! Jeśli tylko chcę, mogę ją zabrać bez pozwolenia!”. „Elif powiedziała mi całą prawdę! Wiem, że nie jest twoją siostrzenicą!”.
„O czym ty mówisz? Skąd bierze się twoje szaleństwo?!” – pyta Cemal. – „Elif jest córką mojej siostry i to ja teraz opiekuję się nią!”. „Już poznałam całą prawdę. Elif nie jest żadną twoją rodziną” – odpowiada Rabia. „Koniec dyskusji. Proszę mi w tej chwili przyprowadzić dziewczynki! Elif! Inci!”. „Dość! Nie wpuszczę cię do środka!”. „Nie potrzebuję twojego pozwolenia! Idę po nie!”. Akcja przenosi się do środka domu. Dziewczynki chowają się pod ścianą. „Dlaczego mój tata tak bardzo krzyczy?” – pyta Inci. „On chce nas stąd zabrać” – odpowiada Elif. – „Nie chcę opuszczać tego domu, ponieważ tutaj czuję się bezpiecznie”.
Rabia twardo stoi w drzwiach i nie wpuszcza do środka mężczyzny. „To mój dom i nie możesz postawić w nim nogi bez mojego pozwolenia” – oznajmia. „Czy pani zwariowała do reszty? Proszę mnie w tej chwili wpuścić!” – rozkazuje Cemal. „Czego jeszcze nie zrozumiałeś? Wiem już wszystko, co robisz! Elif powiedziała mi, że nie jest twoją siostrzenicą i że siłą zabrałeś ją do swojego domu. Lepiej odejdź, bo zadzwonię na policję!”. „To ja zadzwonię na policję! Zapomniałaś, że Inci jest moją córką?! Elif! Inci!”. „Dość, przestań krzyczeć! Powiedziałam ci jasno, że nie oddam ci dziewczynek! Ale jak chcesz, to już dzwonię na policję. Ciekawe jak im wytłumaczysz, że przetrzymywałeś Elif siłą w swoim domu?”.
Rabia zamyka drzwi przed Cemalem i wraca do dziewczynek. „Nie odda nas pani, prawda?” – pyta Elif. „Nie wydam was, spokojnie” – zapewnia babcia Ebru. – „Ochronię was przed tym bezwstydnikiem”. W tym czasie wściekły Cemal idzie ulicą. Nagle podbiega do niego dwóch mężczyzn. Pytają, kiedy odda im pieniądze, a kiedy ten mówi, że nie ma żadnych pieniędzy, dotkliwie go pobijają! Akcja przenosi się do pokoju Tugce. Asuman wraz z dziewczynką odrabia zadanie domowe. „Powinnam zadzwonić do mojego ojca” – rozmyśla opiekunka. Sięga po komórkę, wybiera numer Cemala, ale nikt nie odpowiada.
Tymczasem Veysel przyprowadza pobitego Cemala do domu. Mężczyzna zawodzi z bólu. „Co za niegodziwcy. Zaatakowali we dwóch na jednego” – mówi ojciec Murata i pomaga przyjacielowi usiąść na kanapie. „Myślisz, że umrę?” – pyta przerażony Cemal, trzymają się za nerkę. – „Czuję ogromny ból w środku… Nie chcę umierać…”. „Spokojnie, staraj się nie ruszać”. „Ale to tak bardzo boli… Ała… I to wszystko z powodu kilku monet, które jestem im winien…”. „Już dobrze. Usiądź wygodnie. Wszystko będzie dobrze” – zapewnia Veysel.
Erkut wchodzi do gabinetu szefa. „Przepraszam, czy mogę coś powiedzieć?” – pyta. „Tak, mów” – odpowiada Necdet. – „Wszystko zostało naprawione?”. „Ma pan na myśli swoją córkę? Zostawiłem ją zamkniętą w piwnicy. Czy mogę zapytać, jak długo zamierza ją tam pan zostawić?”. Karapinar jest wyraźnie rozbawiony. „Co? Zrobiło ci się jej żal?” – pyta. „To nie tak. Rozumiem, że to pana córka, ale przecież wszyscy popełniamy błędy”. „Nie martw się, nie będzie tam długo. Już mam pewien plan”. „Jaki plan?”. „Zadzwoń do lekarza i powiedz mu, by przyszedł jutro z samego rana”. „W porządku” – zgadza się Erkut. Co takiego planuje Necdet.
Rabia wchodzi do pokoju dziewczynek. „Elif, co się dzieje? Dlaczego nie śpisz?” – pyta, głaszcząc dziewczynkę po włosach. „Sama nie wiem…” – odpowiada Elif. „Posłuchaj, zamknij oczy i spróbuj zasnąć. Ważne jest to, byś dobrze wypoczęła. Dalej, zamknij oczy i na pewno zaśniesz”. „Dobrze, proszę pani. Dobrej nocy”. Rabia opuszcza pokój, a Elif marzy o swoim spotkaniu z rodzicami. Z Melek i Kenanem… Następnie dziewczynka zaczyna się modlić: „Boże, pozwól mi znowu być z moimi rodzicami. A także proszę cię o opiekę nad moją mamą. Ochroń ją przed panią Arzu. Proszę, pomóż nam”.
Melek budzi się rano. Śniło jej się, że nieznana jej starsza pani przyprowadziła do niej Elif. „Boże, pomóż mi znaleźć moją córkę” – mówi. W tym czasie Rabia także budzi się. Miała sen, w którym widziała Elif ze swoją mamą. „Muszę zabrać Elif do jej rodziców” – postanawia kobieta. Ona musi wreszcie spotkać się ze swoją rodziną…
Feride szykuje śniadanie. Do pomieszczenia wchodzi Melek. „Wyglądasz dzisiaj na bardzo szczęśliwą” – zauważa dziewczyna. „W nocy miałam niezwykły sen” – oznajmia Melek. „Po twojej twarz wnioskuję, że to był dobry sen”. „Tak. Śniłam o Elif… Podlewałam kwiaty na zewnątrz. Był bardzo słoneczny dzień. Nagle przede mną pojawił się cień. Widziałam jakąś starszą kobietę, która mi się przyglądała. Ale nie mogłam dokładnie zobaczyć jej twarzy. Ponieważ światło słoneczne mnie oślepiało. Nagle zza pleców tej kobiety wyszła Elif! Uśmiechała się do mnie swoją piękną twarzyczką, która była bardziej promienna od słońca. I nazwała mnie mamą… Następnie ta starsza pani powiedziała, że wreszcie dostarczyła mi moją córkę”.
„Elif podeszła do mnie i mocno przytuliła” – opowiada dalej Melek. – „I to wszystko było tak realne, tak prawdziwe… Poczułam ciepło jej ciała. I wtedy się obudziłam”. „Co za piękny sen” – zachwyca się Feride. – „To dobry znak. Sen o kwiatach oznacza, że wkrótce otrzymasz dobrą wiadomość. Jestem pewna, że niebawem naprawdę się spotkacie”. Akcja przenosi się do domu Necdeta. Do rezydencji przychodzi doktor. „Martwiłem się, kiedy pan Erkut mnie wezwał, ale mam nadzieję, że z panią Arzu wszystko dobrze? Nie było żadnych problemów?” – pyta lekarz. „Nie, to nie to. Wezwałem pana z innego powodu” – oznajmia Necdet. – „Ponieważ znamy się od lat i darzę cię dużym zaufaniem, chcę o coś zapytać…”.
„W porządku, słucham” – mówi doktor. „Arzu popełniła pewien błąd” – oznajmia Necdet. – „I potrzebuję, żeby załatwił jej pan zaświadczenie o braku równowagi psychicznej…”. „Nie rozumiem. Co ma pan na myśli?”. „Dobrze, wyjaśnię. Arzu ma problemy z policją. To nie jest bardzo poważna sprawa, ale musimy coś zrobić, by jej pomóc. Dlatego właśnie potrzebuję tego zaświadczenia, by Arzu nie miała więcej problemów z policją i śledztwo zostało odwołane”. „Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem… Prosi mnie pan o sporządzenie raportu, w którym wykażę, że pani Arzu to osoba niespełna władz umysłowych, tak?”. „Dokładnie tak. To jedyny sposób, by uchronić ją przed konsekwencjami prawnymi jej czynów”.
„Rozumiem, ale to nie takie proste” – oznajmia lekarz. – „Do wydania zaświadczenia nie wystarczy tylko moja opinia. Potrzebne także, aby zatwierdziła ją komisja ekspertów. Takie są procedury”. „Ale te procedury nie są nie do przejścia, prawda?” – pyta Necdet. „W porządku. Zajmę się tą sprawą, proszę pana”.
Rabia telefonuje do ogólnokrajowego biura numerów. „Dzień dobry. Chciałabym uzyskać numer telefonu pewnej osoby” – mówi kobieta. „Jak nazywa się ta osoba?” – pyta kobieta po drugiej stronie. „Kenan. Kenan Emiroglu”. „Już sprawdzam. Jedna chwila”. Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu, gdzie właśnie trwa śniadanie. „Może rozmawiałaś z Melek?” – pyta Aliye. „Dzwoniłam, ale jej telefon był zajęty” – odpowiada Zeynep. – „Zadzwonię ponownie po śniadaniu”. „Koniecznie. Na pewno czuje się bardzo samotna”.
„Mam nadzieję, że wkrótce zatrzymają Arzu. Wtedy będziemy mogli być spokojniejsi” – odzywa się Tulay. Do pomieszczenia wchodzi Kenan. „Tugce jeszcze śpi?” – pyta, kierując wzrok na Asuman. „Jeszcze nie wstała. Powiedziała, że chce pospać trochę dłużej” – odpowiada opiekunka. „Dobrze. Zamierzam skorzystać z okazji i powiedzieć wam coś ważnego…”. „Co się dzieje, powiedz mi?” – pyta zaniepokojona Aliye. „To nic złego, spokojnie. To jest coś, co powinno zostać zrobione już dawno temu. Znacie sytuację Arzu. Nie chcę jej widzieć, ani nawet słyszeć jej głosu. Zwłaszcza po tym, co zrobiła ostatnio”.
„Synu, co masz na myśli?” – dopytuje Aliye. „Wczoraj spotkałem się z adwokatem” – oznajmia Kenan. – „Postanowiłem ponownie złożyć wniosek o rozwód. Wcześniej chciałem utrzymać to małżeństwo dla dobra Tugce, ale to nie ma sensu. Nawet jeśli jest to tylko na papierze, nie chcę więcej czasu pozostawać w związku z tą okropną kobietą”. Asuman uśmiecha się od ucha do ucha.
Rabia siedzi z telefonem przy uchu. „Co się dzieje? Dlaczego nikt nie odbiera telefonu?” – zastanawia się. Nagle jednak połączenie zostaje odebrane! – „Halo? Czy dodzwoniłam się do domu pana Kenana Emiroglu? Halo? Czy mnie słyszysz?”. Akcja przenosi się do kuchni rezydencji Emiroglu. Asuman w osłupieniu trzyma słuchawkę telefonu. „To pani Rabia…” – mówi, rozpoznając głos kobiety. – „Nie rozumiem, dlaczego tu dzwoni…?”. „Halo? Jest tam ktoś?” – powtarza Rabia. „Kto mówi?” – pyta Asuman, starając się zmienić głos. „Czy dodzwoniłam się do domu pana Kenana Emiroglu?”.
„Zgadza się” – potwierdza dziewczyna. „Doskonale! Czy mogę prosić pana Kenana do telefonu?” – pyta Rabia. „Na razie nie ma go w domu”. „Och, co za szkoda. A wiesz, kiedy będzie?”. „Przykro mi, nie wiem. Oczywiście może zostawić mi pani swoje imię oraz wiadomość, którą przekażę panu Kenanowi, jak tylko wróci”. „Dziękuję, muszę z nim porozmawiać o czymś ważnym”. „W porządku, więc proszę mi powiedzieć. O czym chce pani porozmawiać?”. „Nie, nie, muszę porozmawiać z nim bezpośrednio. To bardzo ważne. Zadzwonię później. Miłego dnia”. Rabia rozłącza się.
„Nie mogę w to uwierzyć” – mówi przerażona Asuman. – „Na pewno już wie o wszystkim… Skoro zdobyła numer, to bez problemu znajdzie także adres. Och, co za nieszczęście! Wszystko zrujnuje…”. Akcja wraca do posiadłości Necdeta. „Więc będę czekał na pana odpowiedź” – mówi ojciec Arzu. – „Proszę tylko pamiętać, że to bardzo pilne”. „Proszę się nie martwić. Zrobię, co w mojej mocy” – zapewnia lekarz. – „Zadzwonię tak szybko, jak tylko będę mógł. Do zobaczenia”. Doktor odchodzi, a Necdet wzywa do siebie Erkuta.
„O co chodzi?” – pyta Erkut. „Muszę zobaczyć Arzu. W tej chwili” – oznajmia Karapinar. „W porządku, już po nią idę” – odpowiada podwładny i schodzi do piwnicy. „Zobaczymy, co Arzu myśli o moim planie” – mówi do siebie Karapinar. – „Jeśli ma odrobinę rozumu, natychmiast się zgodzi…”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.