438: Arzu przychodzi na spotkanie z Umitem i oddaje mu portfel. Chce od razu odejść, ale mężczyzna zatrzymuje ją i zaprasza na kawę. „Niestety, ale mam teraz inne zajęcia” – odpowiada Arzu. „Specjalnie tu przyjechałaś. Czułbym się źle, pozwalając ci odejść i nie zapraszając na nic”. „To naprawdę nie jest konieczne…”. W tym momencie obok Arzu przebiega młodzieniec i wyrywa jej torebkę z rąk! Umit rzuca się za nim w pogoń. Złodziej zatrzymuje się za najbliższym zabudowaniem. „Dobra robota” – chwali go prawnik i przekazuje chłopakowi banknot za wykonane zlecenie.

Umit z odzyskaną torebką wraca do Arzu. „Uświadomił sobie, że go złapię i upuścił torebkę” – wyjaśnia mężczyzna. „Dziękuję” – mówi Karapinarówna. „Więc teraz dasz mi się zaprosić na kawę?”. „Chętnie, ale naprawdę się spieszę”. „Trudno. Zatem do zobaczenia przy innej okazji”. Arzu odchodzi. „Tyle zrobiłem, a ona nawet na mnie nie spojrzała. Będę miał z nią więcej pracy” – mówi do siebie Umit. Tymczasem Cevahir przychodzi do szwalni. „Jak wam idzie praca?” – pyta mężczyzna. – „Jak się czujecie?”. „Jesteśmy bardzo smutne z powodu śmierci Yildiz” – odpowiada Sukriye. – „Była taką młodą i piękną dziewczyną”.

„Czy są jakieś wieści o Yusufie?” – pyta Bahrije. „Wiem tyle, że został aresztowany” – odpowiada Cevahir. „Czyli to on jest zabójcą?” – dopytuje Gulay. „Dopóki nie wyjaśni, skąd posiada broń, pozostanie w areszcie. Nie musicie się już o niego martwić, a to wszystko dzięki córce Melek. Elif rozwiązała sprawę zabójstwa. Powinnaś być dumna ze swojej córki, Melek”. Akcja przenosi się do nowej pracy Zeynep. Dziewczyna odbiera telefon od męża. „Chcę rozmawiać z najlepszą asystentką na świecie. Czy to właściwy numer?” – pyta Selim. – „Powiedz, jak mija ci pierwszy dzień pracy? Mam nadzieję, że nie zmęczysz się bardzo”.

„Cóż, dopiero uczę się, jak robić różne rzeczy” – odpowiada Zeynep. „Zapoznałaś się już ze swoimi współpracownikami?” – pyta Selim. „Tak, są bardzo mili”. Nagle przy biurku dziewczyny pojawia się przełożony. „Czy wyniki ankiety są już gotowe?” – pyta mężczyzna. „Tak, proszę pana. Zostawiłam je na pana biurku”. „Dziękuję” – mówi przełożony i odchodzi. „Przepraszam kochanie, musiałam porozmawiać z szefem” – mówi Zeynep do słuchawki. „I o której wyjdziesz z pracy? Może chciałabyś…”. Nagle służbowy telefon zaczyna dzwonić. „Przepraszam, Selim. Muszę odebrać”. Dziewczyna podnosi słuchawkę i po chwili wraca do rozmowy z mężem. „Pytałeś mnie o coś?” – pyta. „Nie, nic ważnego… Wydajesz się być bardzo zajęta. Porozmawiamy później”.

Murat ładuje towar na samochód. „Och, kiedy ja to skończę” – wzdycha chłopak, przecierając mokre czoło. – „I jakie piękne sny miałem, jako dziecko. Chciałem zostać słynnym piłkarzem, a skończyłem jako sprzedawca uliczny. Nie rozumiem, dlaczego moje marzenia się nie spełniają”. Kiedy Murat schyla się po jeden z kartonów, nagle zauważa, że ktoś podszedł do jego samochodu. Unosi głowę i widzi… Feride! „To jest twój nowy biznes?” – pyta dziewczyna. „Dokładnie. Artykuły gospodarstwa domowego” – odpowiada chłopak. „Powodzenia”. „Dziękuję”. „Dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś?”. „Byłem zajęty. Nie miałem czasu na nic. Pracuję od świtu do zmierzchu”. „Aha. I dlatego też nie byłeś w stanie odebrać moich telefonów?”.

„Feride, spójrz. Rozpoczęłaś nową ścieżkę swojego życia” – oznajmia Murat. – „Twoje życie jest teraz inne. Masz nowe cele. Ale ja nadal jestem tym samym Muratem. W moim życiu nic się nie zmieniło. Jestem zwykłym ulicznym sprzedawcą. I to wszystko”. „Ale…” – próbuje coś powiedzieć dziewczyna. „Spójrz, poszłaś na studia. Będziesz prawnikiem. Co miałabyś robić z takim uliczny sprzedawcą, jak ja? W moim życiu nic się nie zmieni. Całe życie będę handlował artykułami do domu. A ty będziesz wziętym prawnikiem. To dwa zupełnie różne światy”. „Murat, dlaczego tak mówisz?”. „Mówię tak, ponieważ to prawda. Wiesz, dużo myślałem o nas. Są rzeczy, których nie można łączyć ze sobą. Zobacz, słońce i księżyc nie mogą świecić razem. Z nami jest tak samo”.

Do samochodu podchodzi klientka. „Czy ma pan kruszarkę do czosnku?” – pyta. „Przepraszam, proszę pani, nie mam” – odpowiada Murat. Kobieta odchodzi. – „Spójrz, takie właśnie jest moje życie. Co ono ma wspólnego z tobą, Feride? Czajniki, łyżeczki, garnki… Jesteśmy innymi ludźmi. Proszę, zrozum to, Feride”. „Myślę, że będzie lepiej, jeśli już pójdę” – oznajmia dziewczyna. – „Życzę ci szczęścia, Murat…”. Oboje dłuższą chwilę patrzą sobie w oczy, aż w końcu dziewczyna się odwraca. Robi kilka kroków, zatrzymuje się, jakby jeszcze się wahała lub czekała na zmianę decyzji chłopaka… Oboje w oczach mają łzy. W końcu Feride odchodzi. Czy dla niej i Murata istnieje jeszcze jakaś szansa?

Serdar wraca do domu. W salonie zastaje swoją żonę. „Och, jak elegancko wyglądasz. Dokądś się wybierasz?” – pyta mężczyzna. – „Wyglądasz tak pięknie, że już jestem zazdrosny”. „Jedziemy obejrzeć nasz nowy dom, zgodnie z twoją obietnicą” – odpowiada Gonca. „Och, wybacz mi. Na śmierć zapomniałem…”. „W porządku, to nie ma znaczenia. Teraz już pamiętasz”. „Och, jestem zajęty, bardzo zajęty…”. „Co się dzieje z tobą, Serdar?”. „Chodzi o to, że mamy dzisiaj bardzo ważną transakcję i muszę być obecny w firmie…”. „Masz od tego swoich pracowników!”. „Tak, ale to bardzo ważna sprawa. Nie mogę zostawić jej w rękach nikogo innego”. „Możesz zostawić to menadżerowi sprzedaży. Sam powiedziałeś, że jest doskonałym pracownikiem”. „Tak, zgadza się, ale…”.

„Serdar, powiedz mi wprost, dlaczego nie chcesz zabrać mnie do nowego domu?” – żąda odpowiedzi Gonca. „Ależ oczywiście, że chcę cię zabrać, kochanie” – zapewnia mężczyzna. „To dlaczego tego nie robisz?”. „W porządku, wypij teraz kawę, ja załatwię najpilniejsze rzeczy i pojedziemy”. Tymczasem zamyślona Feride idzie przez miasto. „Och, Murat, wydaje się, że nigdy mnie nie poznałeś. I co ja mam teraz zrobić?” – pyta siebie dziewczyna. Następnie sięga po telefon i dzwoni do Melek. „Feride? Jak się masz?” – pyta mama Elif. „Nie czuję się dobrze…” – odpowiada dziewczyna. „Gdzie byłaś przez tyle czasu? Nic nie wiedziałam o tobie, bardzo się martwiłam. Dzwoniłam do ciebie kilka razy, ale nigdy nie odpowiadałaś”.

„Cóż, byłam bardzo zajęta szkołą” – oznajmia Feride. – „Melek, możemy się spotkać? Jest wiele rzeczy, o których chcę ci powiedzieć, a to nie jest rozmowa na telefon”. „Oczywiście, że możemy się spotkać, ale teraz jestem w pracy. Możemy spotkać się wieczorem w parku?”. „Tak, w porządku”. Tymczasem Murat siedzi w bagażniku samochodu. „Jesteś więcej niż idiotą, Murat” – mówi do siebie chłopak. – „Dziewczyna studiuje prawo, a ty spójrz na siebie. Jesteś zwykłym sprzedawcą. Feride nawet nie zbliży się do ciebie. Nie mogłaby stać przy mnie, będąc tak dobrze wykształconą. Murat idiota, głupi Murat. Jesteś bezużyteczny…”.

Serdar wchodzi na balkon, gdzie siedzi jego zniecierpliwiona żona. „Kochanie, jestem gotowy. Możemy iść” – oznajmia mężczyzna. „Przyszedłeś tylko wyśmiewać się ze mnie, prawda?” – pyta Gonca. „Nie. Dlaczego tak mówisz, kochanie?”. „Przestań nazywać mnie w ten sposób. Ty zwyczajnie wolisz swoją firmę ode mnie!”. „Nie mów tak, proszę…”. Serdar kładzie swoją dłoń na ręce żony, ale ta od razu ją zabiera. „Wystarczy, nie chcę, żebyś mnie dotykał” – oburza się Gonca. – „Zawsze znajdujesz pretekst, kiedy ja chcę coś zrobić. Mam tego dość!”. „Spójrz, zrobiłem, co miałem do zrobienia i jestem gotowy. Możemy iść, jeśli chcesz”. „Minęły już dwie godziny. Odtąd nie mam ochoty nigdzie wychodzić”.

„Nie bądź taka. Dalej, chodźmy zobaczyć nasz nowy dom” – przekonuje Serdar. „Nie mam ochoty nigdzie iść, bo to i tak nic dla ciebie nie znaczy” – odpowiada Gonca. „Doskonale. Skoro nie chcesz, to nie idziemy”. Mężczyzna odchodzi. Tymczasem w parku dochodzi do spotkania Melek i Feride. Obie wpadają sobie w ramiona. „Duszo moja, tak bardzo za tobą tęskniłam” – mówi mama Elif. – „Powiedz mi, co robisz? Jak się masz? Myślałam przez cały czas o tobie. Zawsze byłaś w moich myślach. Ale zostawmy to. Powiedziałaś, że musisz mi coś ważnego powiedzieć. O co chodzi?”. „Jestem taka bezradna…” – oznajmia Feride.

Murat tymczasem wraca do domu. „Wyglądasz na bardzo zmęczonego” – zauważa Tulay. – „Ale w końcu pracowałeś przez cały dzień sam. Przepraszam, musiałam poprosić Veysela o pomoc, ponieważ sama nie poradziłabym sobie”. „Rozumiem, nie ma żadnego problemu” – odpowiada Murat. „Znam cię bardzo dobrze i widzę, że coś cię trapi. Co to takiego?”. Chłopak ciężko wzdycha i mówi: „Spotkałem ją… Feride…”. Akcja wraca do parku. „Feride, tak mi przykro” – mówi przejęta Melek. – „I co stało się potem?”. „Cóż, kiedy ciocia Melahat zmarła, oni sprzedali wszystkie jej nieruchomości”. „I co wtedy zrobiłaś?”. „Zamieszkałam w akademiku, ale ponieważ nie miałam z czego zapłacić…”.

„Nie mogłaś tam pozostać, tak? Och, jakiego rodzaju są to ludzie?” – pyta Melek. „Jestem zdesperowana. Szukam pracy i moje studia…” – mówi Feride. „Posłuchaj, zostaniesz z nami w domu. Nie martw się, nie zostawię cię samej. Dlaczego nie zadzwoniłaś do mnie wcześniej? Na farmie zawsze będzie miejsce dla ciebie. Dalej, chodźmy do domu”. Akcja wraca do domu Veysela. „Powiedziałeś jej, że podążacie różnymi ścieżkami?” – pyta Tulay. – „I potem, co ona ci powiedziała?”. „Cóż, nic. Nie powiedziała niczego” – oznajmia Murat. – „Po prostu odwróciła się i poszła, nie oglądając się za siebie”. „Ach, nie mogę uwierzyć. Ale jak mogłeś jej to wszystko powiedzieć? Wiesz, że Feride nie myśli w ten sposób”.

W tym momencie do domu wraca Veysel. Od razu kieruje wzrok na syna. „A ty co tu robisz tak wcześnie? Mam nadzieję, że nie zabrali nam znowu samochodu?” – pyta mężczyzna. „Nie, stoi na zewnątrz” – odpowiada chłopak. „Aha, czyli zmęczyło cię czekanie na klientów?”. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Gonca wchodzi do sypialni. „Wiem, że jest coś, co przede mną ukrywasz. I ja to odkryję” – mówi do siebie dziewczyna. Z rzuconych na łóżko spodni męża wyciąga jego telefon. Gdy chce sprawdzić jego zawartość, nagle z łazienki wychodzi Serdar. „Czego szukasz na moim telefonie?” – pyta mężczyzna. „Nie rozumiem, dlaczego się złościć. Być może nie jestem twoją żoną?” – pyta Gonca. „Tak, ale to jest coś prywatnego. Odpowiedz mi, po co wzięłaś mój telefon?”. „W moim padła bateria. Zamówiłam buty przez internet i chciałam sprawdzić, czy już je wysłali. Trzymaj ten swój drogocenny telefon”.

Gonca oddaje komórkę mężowi. „Nigdy więcej nie dotykaj go bez mojej zgody” – zabrania Serdar. „Dlaczego jesteś taki zdenerwowany?” – pyta Gonca. – „Coś tam ukrywasz, czyż nie?”. „Nie, niczego nie ukrywam” – zapewnia mężczyzna i wraca do łazienki. Tymczasem Melek przygotowuje pokój dla Feride. „Bardzo ci dziękuję i przepraszam, że przeszkadzam” – mówi dziewczyna. „Już ci to powiedziałam, Feride. To nie jest żaden problem” – oznajmia mama Elif. „Obiecuję, że znajdę sobie mieszkanie tak szybko, jak to możliwe”. „Feride, czy nie jesteśmy jak siostry? Nie rozumiem, dlaczego zachowujesz się w ten sposób”. „Po prostu nie chcę być dla nikogo ciężarem”. „Zapomniałaś już, jak ja mieszkałam w twoim domu przez długi czas? Razem będziemy przezwyciężać trudności”.

„Tak, ale czuję się zupełnie inaczej. To trochę tak, jakbym teraz zmuszała cię do zapewniania mi mieszkania” – stwierdza Feride. „Mam pewien pomysł. Szukaliśmy kogoś, kto zająłby się Elif i miał na nią oko. Chodzi o to, by Arzu i jej ludzie nie zrobili jej krzywdy. Byłabyś doskonałą kandydatką, ponieważ znasz już wszystkich”. „Ale Elif jest dla mnie jak siostra i po prostu chcę się nią opiekować”. „I właśnie o to chodzi. Do żadnej innej osoby nie mam takiego zaufania, jak do ciebie”. „W porządku. Jeśli uważasz, że mogę się przydać, z chęcią ci pomogę”.

Po wyjściu z pokoju Feride, Melek udaje się do pokoju dziewczynek. Siada przy łóżku Elif. „Mamo, muszę powiedzieć ci jedną rzecz, ale proszę, nie złość się” – mówi dziewczynka. „W porządku, Elif. O co chodzi?” – pyta Melek. „Pewnego razu poszłam do księgarni Yusufa…”. „Dlaczego tam poszłaś?!”. „Obiecałaś, że nie będziesz zła”. „Dobrze, mów”. „Przeglądałam półki z książkami i zobaczyłam książkę, którą czytał mi tata. Po prostu na nią spojrzałam i natychmiast wyszłam. Potem Yusuf uratował mi życie. Czy zrobiłby to, gdyby był złą osobą?”. „O jakim ratunku mówisz?”. „Wtedy, gdy zobaczyłaś, jak Yusuf trzyma mnie za rękę. On mi wtedy pomógł”. „W jaki sposób?”.

„Chciałam przejść przez ulicę i nie zauważyłam szybko zbliżającego się auta” – wyjaśnia dziewczynka. – „Wtedy Yusuf wybiegł i szybko zabrał mnie z powrotem na chodnik. W przeciwnym razie samochód by mnie uderzył”. „Co?!” – zadziwia się Melek. – „Dlaczego od razu mi o tym nie powiedziałaś?”. „Bałam się. Pomyślałam, że się zezłościsz”. „Zobacz, nie złoszczę się. Obiecaj mi, że odtąd będziesz mówiła mi o wszystkim, dobrze?”. „Dobrze. Ale ty też teraz myślisz, że pan Yusuf nie jest złą osobą?”. „Wierzę we wszystko, co mi mówisz”. „To nie jest zła osoba. Jestem tego pewna”. „Jeśli rzeczywiście nie zrobił nic złego, zostanie zwolniony. Nie martw się. Przestań o tym myśleć i odpocznij”.

Melek opuszcza pokój córki i siada na łóżku w swoim pokoju. „Jeśli Elif ma rację, to oznacza, że popełniłam błąd” – mówi kobieta. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Melek jest już przed drzwiami szwalni. Są tak samo uchylone, jak tego dnia, gdy w środku znaleziono martwą Yildiz… Dodatkowo na schodkach widać ślady krwi! Przerażona kobieta ostrożnie wchodzi do środka i widzi leżącego na podłodze zakrwawionego mężczyznę! Czy w szwalni doszło do kolejnego morderstwa?!

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy