533: „Asuman miała bardzo dobry pomysł. Gdyby nie ona, zamarzłabym” – mówi do siebie Gonca, zacierając ręce przy grzejniku. Następnie patrzy z zaciekawieniem na znajdujące się w rogu pomieszczenia pudła. Podchodzi do nich i zaczyna przeglądać ich zawartość. W końcu natrafia na zdjęcia Necdeta. – „Kto to może być?”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Gonca budzi się. Pamięta fragment swojego snu, w którym widziała siebie oraz mężczyznę ze zdjęcia (Necdeta). „Och Boże, wydaje mi się, że go znam. Ale kto to jest?” – zachodzi w głowę dziewczyna i ponownie zaczyna przeglądać fotografie. – „Nie, jednak go nie pamiętam. Chyba śniłam o nim tylko dlatego, że wczoraj zobaczyłam go na zdjęciach”.
Veysel wchodzi do gabinetu Erkuta. Mąż Tulay prosi, by od razu przeszli do rozmowy o pracy. „Chcę, nastraszyć kilku ludzi” – oznajmia Erkut. – „Uznałem, że ty idealnie nadajesz się do tego zadania. Nawet wiem, jak cię przekonać”. Mąż Asuman z szuflady wyciąga kopertę z pieniędzmi. Veysel chwilę się waha, ale w końcu bierze kopertę i mówi: „Zgoda, zrobię to”. Tymczasem Asuman i Gonca przygotowują śniadanie. „Wydajesz się jakaś rozkojarzona” – zauważa siostra Inci. – „Coś się stało?”. „Cóż… Jest coś, co chciałabym ci pokazać” – oznajmia Gonca. „Co takiego?”. „Czy możesz pójść za mną?”. „Dobrze. Jestem strasznie ciekawa”.
Obie służące udają się do piwnicy, gdzie Gonca pokazuje zdjęcie Necdeta. „Powiedz mi, kim jest ten człowiek?” – pyta wdowa po Serdarze. „To jest… Dlaczego pytasz?” – unika odpowiedzi Asuman. „Znasz go?”. „Dlaczego tak bardzo chcesz to wiedzieć?”. „Asuman, czy możesz po prostu powiedzieć mi, kto to jest?!”. „Eee, to jest…” – siostra Inci nagle przerywa, gdyż słyszy jak drzwi piwnicy otwierają się. Po chwili w pomieszczeniu pojawia się Arzu. „Dlaczego śniadanie nie jest jeszcze gotowe?!” – pyta Karapinarówna. – „Co wy tutaj robicie?!”.
Akcja przenosi się do domu lichwiarza. Do gabinetu ojca Ayli wchodzi jego ochroniarz. „Szefie, przepraszam, że przeszkadzam” – mówi mężczyzna. – „Młody człowiek przyszedł do pana. Ten, który niedawno prosił o pieniądze. Chce z panem rozmawiać”. „W porządku, niech wejdzie” – zgadza się lichwiarz. Po chwili do pokoju wchodzi Murat ze spuszczoną głową. – „Nie stój tak, siadaj”. Syn Veysela posłusznie zajmuje miejsce na fotelu. „Proszę pana, przyszedłem porozmawiać na temat pożyczki, której mi pan udzielił” – mówi niepewnie chłopak.
„Do rzeczy” – ponagla lichwiarz. „Cóż… Chodzi o to, że ukradli mi pieniądze, które mi pan pożyczył…” – wyznaje chłopak. „Co mnie to obchodzi?”. „Błagam pana, proszę dać mi więcej czasu. Przysięgam, że oddam wszystko. Wie pan o mnie wszystko. Jak się nazywam i gdzie mieszkam. Proszę tylko o tydzień czasu”. „Przychodzisz niepokoić mnie tylko z tego powodu. Oczywiście, że zapłacisz w przyszłym tygodniu. Jeśli tego nie zrobisz, zrobisz to w przyszłym miesiącu. Jeśli nie w przyszłym miesiącu, to w przyszłym roku. Albo za dwa lata. Nasza usługa nie ma ograniczenia czasowego”.
„Dziękuję bardzo, bracie” – odpowiada uśmiechnięty Murat. W tym momencie lichwiarz uderza pięścią w stół i wydziera się: „Co ty sobie myślisz?! Że jestem instytucją charytatywną?! Okradli cię?! Kogo ty chcesz oszukać?!”. Tymczasem w rezydencji Emiroglu rozlega się dzwonek do drzwi. Aliye otwiera i do środka wchodzi jakiś mężczyzna. „Czekałam na pana” – oznajmia kobieta. – „Dlaczego nie wziął pan ze sobą narzędzi? Proszę za mną”. „Dokąd mnie pani prowadzi?” – pyta przybyły, rozglądając się po wnętrzu rezydencji. „Do piwnicy, gdzie znajduje się popsuty piec”. „Dom jest trzypiętrowy?”. „Tak i wszystkie piętra są ogrzewane”.
„Na zewnątrz także są budynki?” – pyta mężczyzna. „Tak, ale to nieistotne” – odpowiada Aliye. „Dlaczego?”. „Ponieważ teraz nie są zamieszkane”. „Powiedzieli mi, że jest także basen. Proszę pokazać mi, gdzie dokładnie?”. „Ale jaki ma to związek z piecem?”. „Nie pytałem o piec. Chcę zobaczyć basen”. „Proszę najpierw naprawić piec, a potem pokażę panu całą farmę”. „Nie rozumiem. Dlaczego miałbym naprawić piec?”. „Nie przyszedł pan tutaj w celu jego naprawy?”. „Nie sądzę. Musiało się pani coś pomylić. Czy to dom Selima Emiroglu?”. „Zgadza się. O co chodzi?”. „Chcę kupić ten dom i dlatego przyszedłem go obejrzeć”. Aliye robi wielkie oczy.
Akcja wraca do domu lichwiarza. „Panie Latifie, przysięgam, że zapłacę wszystko” – zarzeka się Murat. – „Jestem słownym człowiekiem i oddam panu wszystkie pieniądze. Przysięgam na życie moich bliskich”. „Życie twoich bliskich mnie nie obchodzi” – oświadcza ojciec Ayli. – „Powiedziałem ci jasno i wyraźnie, że nie wybaczam błędów. Musisz uregulować swoje zobowiązanie albo zapłacisz w inny sposób… Teraz przychodzisz prosić o odroczenie terminu i łamiesz tym samym główną zasadę”. „Przyrzekam panu, że wróciłem tutaj, aby zwrócić wszystkie pieniądze. Nagle jednak napadło na mnie dwóch mężczyzn. Pobili mnie, zabrali pieniądze i uciekli. Proszę mi wierzyć, jestem w tym wszystkim ofiarą. Nawet mój własny ojciec się ode mnie odwrócił. Proszę, niech pan się chociaż zlituje nade mną jak ojciec…”.
„Chcesz, żebym potraktował cię jak ojciec?” – pyta lichwiarz, a następnie zwraca się do swojego podwładnego: „Nijazi, młody chłopak odczuwa tęsknotę za ojcem. Spuść mu dobre lanie, żeby wiedział, co to znaczy ojcowska miłość…”. Przerażony Murat zrywa się z fotela i ucieka co sił w nogach. Drab jednak szybko go dopada i zaczyna okładać pięściami. Nagle jednak za plecami podwładnego lichwiarza pojawia się… Umit! Koroglu uderza napastnika drewnianym kijem w tył głowy. Ten natychmiast traci przytomność i upada. „Proszę, nie bij mnie więcej” – błaga syn Veysela, który cały czas kuli się i zasłania twarz dłońmi. W końcu ostrożnie unosi głowę do góry.
„Dziękuję, przyjacielu. Uratowałeś mi życie” – mówi Murat do swojego wybawcy. – „Gdyby nie ty, już byłbym martwy. Ale… Kim ty jesteś? Nie zrozum mnie źle. Chodzi o to, że w pewnym momencie podbiegłeś z kijem, jakbyś nie znalazł się tu przypadkowo”. „Wynośmy się stąd i potem porozmawiamy”. Murat i Umit odchodzą. Jakie Koroglu ma plany wobec chłopaka? Czyżby chciał wykorzystać go do zemsty na Veyselu? Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. „O czym pan mówi? Dom nie jest na sprzedaż!” – oświadcza stanowczo Aliye. „Przed chwilą rozmawiałem z kierownikiem banku. Absolutnie nie ma żadnej pomyłki, proszę pani” – odpowiada mężczyzna. Następnie zaczyna oglądać poszczególne pomieszczenia.
Akcja przenosi się do posiadłości Karapinara. „Dlaczego patrzycie na mnie w ten sposób?” – pyta Arzu. – „Co się z wami dzieje? Gdzie jest śniadanie?”. „Przepraszam, zaraz pójdziemy je przygotować. Zagadałyśmy się” – tłumaczy Gonca. „I o czym się tak zagadałyście?”. „O niczym” – odpowiada Asuman. „Jasne. Na pewno coś knujecie. Nie chcę, żebyście traciły swój czas. W tej chwili macie wrócić na górę”. Arzu odchodzi. Tymczasem Zeynep wraca do rezydencji Emiroglu. „Aliye, co się dzieje?” – pyta dziewczyna. „Jestem bardzo zdenerwowana” – oznajmia matka Selima. – „Przyszedł jakiś mężczyzna i powiedział, że chce kupić ten dom. Nie rozumie, że nie jest on na sprzedaż!”. „Kim jest ten mężczyzna?”. „Nie mam pojęcia. Powiedział mi tylko, że bank wystawił dom na sprzedaż”.
Zeynep udaje się do pokoju, który właśnie ogląda nieznajomy. „Przepraszam, kim pan jest? Co pan robi w naszym domu?” – pyta córka Veysela. „Jestem zainteresowany kupnem tej nieruchomości i przyszedłem ją obejrzeć” – odpowiada mężczyzna. „Nie rozumiem. Kto powiedział, że może pan ją kupić?”. „Mówiłem już pani mamie, ale nie chce mnie słuchać. Dom został obciążony hipoteką przez bank. Ponieważ zadłużenie nie było regulowane w terminie, bank wystawił dom na sprzedaż i ja jestem zainteresowany jego kupnem”. Aliye chwyta się za ramię Zeynep, by nie upaść. „Więc dług nie był spłacany?” – pyta zdumiona dziewczyna. „Gdyby był, bank nie wystawiłby domu na sprzedaż. Aby poznać wszystkie szczegóły, powinnyście udać się do banku. Myślę, że już pójdę. Życzę wam miłego dnia…”.
Gdy mężczyzna opuszcza dom, Zeynep udaje się do kuchni i dzwoni do Melek. „Jesteś bardzo zajęta?” – pyta żona Selima podniesionym głosem. „Co się dzieje? Dlaczego jesteś taka zdenerwowana?” – pyta mama Elif. „Pewien mężczyzna przyszedł do domu. Powiedział, że bank wystawił farmę na sprzedaż, bo nie spłacaliśmy kredytu… Próbowałam dodzwonić się do Selima, ale nie odpowiada. Melek, jesteś tam?”. „Tak, jestem…”. „Co teraz zrobimy? Co jeśli wszystko, co powiedział ten człowiek, to prawda? Aliye jest bardzo przerażona”. „Spróbuj znaleźć sposób, by nieco ją uspokoić, a ja postaram się skontaktować z Selimem”. „W porządku, ale zrób to jak najszybciej”.
Akcja wraca do piwnicy w rezydencji Karapinara. „Posłuchaj mnie, nigdy więcej nie dotykaj tych rzeczy” – mówi Asuman, chowając zdjęcia z powrotem do pudła. „Dobrze, ale dlaczego? Co się wtedy stanie?” – docieka Gonca. „Rób po prostu to, co ci mówię!”. „Asuman, powiedz mi tylko to, kim jest ten mężczyzna?”. „Nie wiem, nie znam go”. „Ale…”. „Gonca, mówię ci, że go nie znam. Nie grzeb więcej w rzeczach Arzu. Wiesz, co by było, gdyby się o tym dowiedziała. Teraz chodźmy już do kuchni”. Służące opuszczają piwnicę.
Selim i Melek przychodzą do rezydencji. „Co się dzieje? Od wielu godzin próbowałyśmy cię zlokalizować” – mówi Zeynep do męża. – „Jakiś czas temu do domu przyszedł mężczyzna i powiedział, że jest zainteresowany kupnem farmy. Upierał się, że dom jest na sprzedaż i nie mogłyśmy przekonać go, że jest inaczej. Powiedział, że bank wystawił farmę na sprzedaż. Ten człowiek mówił prawdę?”. „Moja mama jest w salonie?” – pyta Selim. „Aha…”. Cała trójka przechodzi do pokoju gościnnego. „Synu, powiedz mi, że to wszystko jest kłamstwem” – prosi roztrzęsiona Aliye. – „Powiedz mi, że to wszystko jest tylko wielkim nieporozumieniem. Jak to w ogóle możliwe, że przychodzi tu jakaś obca osoba i mówi, że chce kupić nasz dom”.
„Selim, powiedz nam, co się dzieje?” – żąda Zeynep. „Synu, powiedz nam coś. Powiedz, że to nieporozumienie” – powtarza pani Emiroglu, a następnie kieruje wzrok na matkę swojej wnuczki. – „Melek, ty coś wiesz na ten temat? Dlaczego mi nic nie mówicie? Umieram ze strachu!”. „Niestety to prawda…” – odzywa się w końcu Selim. – „Bank zajął naszą farmę. Nie byłem w stanie spłacić długu…”. „Jak to możliwe?! Zajęli naszą farmę, bo nie zapłaciliśmy miesięcznej raty?!”. „No właśnie, to niemożliwe!” – potwierdza Zeynep. – „To na pewno musi być jakiś błąd!”.
„Nie zalegamy tylko z jedną ratą. Nie płacimy od trzech miesięcy…” – wyznaje Selim. „Trzy miesiące?! O czym ty mówisz?!” – jeszcze bardziej przeraża się Aliye. – „Jak mogłeś nie zapłacić?!”. „Nie mogłem, przepraszam… Bank zajął farmę”. Pani Emiroglu i Zeynep zaczynają płakać. Tymczasem Veysel jest w pobliżu jakiegoś biurowca. „Jestem tu od wielu godzin” – mówi mężczyzna, chowając się za drzewem. – „Ach, Veysel, ach… Wszystko to dzieje się z powodu twojej głupiej głowy. Jak to możliwe, że wróciłeś do swoich dawnych zajęć? Co by się stało, gdyby Tulay dowiedziała się?”.
Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do dzisiejszego spotkania Veysela i Erkuta. „Mam coś dla ciebie” – oznajmia mąż Asuman. Z szuflady wyciąga broń i kładzie ją naprzeciwko swojego gościa. – „Dalej, weź ją. Nie bój się”. Veysel bierze pistolet do rąk. „Ale czego chcesz? Co mam z tym zrobić?” – pyta mąż Tulay. „Veysel, już ci to tłumaczyłem. Jeśli ktoś źle mnie zrozumiał, ty po prostu naprawisz tę sytuację”. „Naprawię? W jaki sposób?”. „Pójdziesz pod adres, który ci wskażę. Wyślę ci zdjęcie mężczyzny. Kiedy go zobaczysz, pociągniesz za spust…”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.