538: „Jesteś nikczemnikiem! Nie mogłabyś oddychać, gdybyś nie raniła ludzi!” – grzmi Selim. – „Dlaczego robisz nam to wszystko?!”. „Najpierw obniż ton swojego głosu” – rozkazuje Arzu. – „Nie możesz rozmawiać ze mną w ten sposób”. „Selim, uspokój się” – prosi Melek. „Jak mam to zrobić? Jak mogę być spokojny, mając takiego diabła przed sobą?!”. „Farmę nabyłam w sposób legalny. Widziałeś dokumenty”. „Dowiedziałaś się, że jesteśmy w kiepskiej sytuacji i natychmiast to wykorzystałaś!” – stwierdza Aliye. „Och, pani Aliye. Nigdy nie myślałam, że może rozmawiać pani w ten sposób” – mówi Karapinarówna.
„Dlaczego twoje chore ambicje nie mają końca? Czego chcesz od nas?!” – pyta mama Elif. „Uff, klasyczne wrzaski Melek właśnie się zaczęły” – wzdycha Arzu. – „Czy to ja kazałam wam zaciągnąć kredyt hipoteczny? Czy to ja kazałam wam go nie spłacać?”. „To wszystko była twoja robota!” – oskarża swoją byłą bratową Selim. „Jakby nie patrzeć zasłużyłam na tę firmę bardziej niż ty. Najpierw wy zabraliście mi wszystko, co miałam, a teraz sami straciliście farmę”.
„Chyba zaraz ją zabiję…” – mówi Selim, chwytając się za głowę. Następnie wymierza groźnie palcem w nową właścicielkę. – „To z tobą współpracował Umit, tak?! Zakradłaś się do naszego życia jak wąż! Zrobiłaś to wszystko, by doprowadzić nas do ruiny!”. „Selim, nie zrobiłam niczego, by zastawić dom hipoteką. To wy sami zrobiliście to dobrowolnie”. „Oczywiście, że to zrobiłaś! Posłużyłaś się Umitem, by oszukał nas twoimi kłamstwami! Kiedy ja trafiłem do więzienia, ty wykorzystałaś tę sytuację!”. „Znam już historię upadku Selima Emiroglu. Lepiej powiedz mi coś, czego nie wiem, bo teraz ja będę mieszkała w tym domu”.
„Od zawsze czekałaś na ten moment, prawda?” – pyta Melek. – „Uwielbiasz nas tak dręczyć!”. „Nie zrobiłam niczego złego” – odpowiada Arzu. – „Wysyłam cię tylko do miejsca, do którego należysz. Wrócisz do życia w biednej dzielnicy, gdzie dorastałaś otoczona takimi nieszczęśnikami jak ty. Życie w takim domu nie jest dla takich ludzi jak ty”. „Zamknij się, wiedźmo!” – wydziera się Selim i chce rzucić się na Arzu, ale Aliye i Melek powstrzymują go. „Lepiej się uspokój. Nawet jeśli mnie uderzysz, nie zmieni to niczego. Mam oficjalne dokumenty, potwierdzające, że jestem właścicielką farmy. Czy ci się to podoba czy nie, taka jest prawda. I teraz chcę, żebyście opuścili moją własność”.
„Myślisz, że możesz pozbyć się nas, wypowiadając jedno słowo?” – pyta Selim. „Oczywiście mogę powiedzieć to w inny sposób, żebyś lepiej to zrozumiał” – oznajmia Karapinarówna. – „Daję wam czas na spakowanie swoich łachów i opuszczenie mojej posiadłości”. „Synu, powiedz coś. Powiedz coś, proszę!” – rozkazuje pani Emiroglu. „Nigdzie nie pójdziemy! W prawie określony został okres czasu, przez który możemy tu pozostać!”. „Dobrze. Daję wam zatem trzy dni na opuszczenie rezydencji. Inaczej wkroczy do akcji mój prawnik i nie potraktuje was tak delikatnie jak ja”. „Mów sobie co chcesz! Zostaniemy tutaj, dopóki prawo nie zmusi nas do opuszczenia farmy!”.
„Naprawdę podziwiam twoją determinację” – oznajmia Arzu. – „Jesteś bardzo wytrwały. Jak nisko byś nie upadł, zawsze próbujesz wstać i rujnujesz swoją rodzinę jeszcze bardziej. Brawo…”. „Powiedziałem już do ciebie, byś stąd odeszła” – przypomina Selim. – „Porozmawiaj z prawnikiem, a my skontaktujemy się z nim”. „W tej sytuacji byłam z tobą bardzo cierpliwa i tolerancyjna, ale dłużej tak nie będzie. Przed odejściem chcę wam wszystkim coś powiedzieć. Dziękuję za wyraz waszych twarzy. To coś, czego nie zapomnę do końca życia”. Arzu zanosi się śmiechem, odchodzi do swojego samochodu i odjeżdża.
„Teraz wszystko wygląda inaczej” – mówi do siebie Karapinarówna podczas podróży. – „Czuję się, jakbym narodziła się na nowo. W końcu ci się udało, Arzu. Dostałaś to, o czym marzyłaś od lat. Nie mogę w to uwierzyć. Tak bardzo się zmienili na mój widok. Zamarli. Zwłaszcza Aliye. Wyglądała, jakby zaraz miała dostać ataku serca. Szkoda, że ich nie sfotografowałam. Już wkrótce ich najlepsze dni dobiegną końca. Odbiorę wszystko, co mi zabrali”.
Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Selim rozmawia z prawnikiem przez telefon. „Mamy miesiąc na opuszczenie farmy” – oznajmia po skończonej rozmowie. – „Arzu będzie musiała poczekać, aby przeprowadzić się do tego miejsca”. „Trzy dni czy miesiąc? Co to zmienia?” – pyta Aliye. – „Ruszajmy stąd jak najszybciej, żebym nie musiała ponownie widzieć tego diabła”. „Selim, twoja mama ma rację. Lepiej nie mieć do czynienia z tą niebezpieczną kobietą” – stwierdza Zeynep. „Dlaczego mamy zrobić jej taką przyjemność?” – pyta Selim. – „Czy powinniśmy odejść natychmiast, bo ona tego chce? Nie, nie mogę dać jej tej satysfakcji!”.
„To prawda, ale powinniśmy znaleźć nowy dom” – oznajmia Aliye. – „Ten diabeł przyjdzie tu ponownie. Miesiąc będzie dla nas jak godzina, a ona zrobi wszystko, by nas stąd wypędzić”. „Kochanie, nie bądź uparty” – prosi Zeynep. – „Wyprowadźmy się stąd”. „W porządku” – zgadza się mężczyzna. – „Zacznę szukać nowego miejsca”. „Tylko, że… Nie mamy pieniędzy na wynajem nowego domu” – stwierdza pani Emiroglu. – „Agent nieruchomości i zaliczka to duży koszt. Stać nas na to?”. „Wkrótce spodziewam się płatności. Dzięki tym pieniądzom, będziemy w stanie wynająć dom”. „Cóż, moja płaca nie jest czymś wielkim, ale wniosę swój wkład” – oświadcza Melek.
Do salonu wchodzą zasmucone dziewczynki. „Arzu jest nowym właścicielem farmy?” – pyta Elif, siadając obok mamy. „Tak, kochanie. Będziemy musieli wyprowadzić się z tego domu” – odpowiada Melek. „Czy możemy zabrać ze sobą drzewka?”. „Proszę, pozwólcie nam to zrobić” – odzywa się Inci. „Macie wielkie serduszka. Nie martwcie się, wszystko będzie dobrze” – zapewnia Melek. – „Jeśli uda nam się zabrać drzewka, z nami będą miały lepsze życie”.
Arzu wchodzi do antykwariatu. „Jestem tutaj i chcę filiżankę herbaty” – oznajmia kobieta. Bibliotekarz, który właśnie ustawiał książki na półce, odwraca głowę. „Co robisz w mojej księgarni?” – pyta mężczyzna, przyjmując groźne spojrzenie. „Nie powinieneś tak rozmawiać ze swoimi klientami. Powinieneś wstydzić się tego, jak mnie traktujesz. Przychodzę właśnie z farmy Emiroglu. Nie potrafię opisać, jak bardzo byli zaskoczeni, gdy powiedziałam im, że to ja kupiłam farmę. Szkoda, że nie widziałeś wyrazów ich twarzy. To było takie zabawne. Prawdziwe święto jest już bardzo blisko. Będzie to dzień, kiedy stamtąd odejdą”.
„Jakiego rodzaju żmiją jesteś? Nie ma wyjaśnienia na twoje okrucieństwo” – stwierdza Yusuf, z obrzydzeniem patrząc na Arzu. „Takie słowa nie powinny wychodzić z ust takiego dżentelmena jak ty” – odpowiada Karapinarówna. „Wynoś się z mojej księgarni. Nie chcę widzieć tu tak podłych ludzi jak ty!”. „Nie martw się, już wychodzę. Muszę wyeliminować kilka insektów z mojego domu”. Arzu z uśmiechem na twarzy opuszcza antykwariat.
Murat wraca do domu i zaskoczony widzi, że jest w nim Ayla. „Dzwoniłam do ciebie przez cały dzień i nie odpowiadałeś” – mówi dziewczyna. – „Martwiłam się o ciebie. Czy zadzwonił ten facet, o którym mówiłeś?”. „Nie, nie zadzwonił. Dlaczego ta sprawa tak cię interesuje?” – dziwi się Murat. „Takim ludziom nie można ufać. Kto wie, czy nie chce cię oszukać?”. „A może chce zrobić coś dobrego? Skąd możesz wiedzieć, że tak nie jest?”. „Nie wiem, ale nigdy nic nie wiadomo z takimi typami”. „Posłuchaj, mam ogromny dług i muszę jakoś go spłacić”. „Ala ja martwię się o ciebie”. „Ayla, wystarczy. Nie chcę więcej słyszeć o tej sprawie”.
Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Arzu siedzi na kanapie w salonie i na telefonie ogląda rzeczy do nowego domu. „Jaki piękny abażur” – zachwyca się kobieta. – „Będzie bardzo dobrze się prezentował. Powieszę także hamak w ogrodzie. Będzie idealny na okres letni. Podczas gdy oni będą walczyć o przetrwanie, ja będę cieszyła się życiem. Wyobrażam sobie, że już zaczęli pakować swoje rzeczy. Nie mogę uwierzyć. To gospodarstwo jest moje. Od teraz tylko ja będę tam mieszkała. Pracowałam bardzo ciężko, aby nabyć ten dom. Melek starała się być tam damą, ale nigdy to jej nie wychodziło. Zdecydowanie lepiej pasuje jej rola służącej”.
„W sumie to nawet nie musi odchodzić z farmy” – kontynuuje Arzu. – „Może tam zostać jako moja służąca i usługiwać mi do końca życia. To byłoby takie zabawne”. Karapinarówna zaczyna chichotać. Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Aliye pakuje swoje rzeczy do walizki. Następnie bierze zdjęcie męża do rąk. „Wszystko jest moją winą” – zarzuca sobie kobieta. – „To ja umieściłam tę żmiję w domu. Myślałam, że będzie dobrą kobietą dla mojego syna”. Do pokoju wchodzi Melek. Aliye szybko ociera łzy ze swoich policzków. „Pani, proszę, nie płacz już” – mówi mama Elif. „To ja powinnam za to zapłacić. To ja jestem odpowiedzialna za to wszystko. Nikt inny”. „Nie jesteś winna. Każdy na twoim miejscu zrobiłby to samo. Ja postąpiłabym tak samo”.
„Nie chodzi tylko o kredyt. Już wcześniej popełniłam wiele błędów” – zarzuca sobie pani Emiroglu. – „Największym grzechem, który popełniłam, było uwierzenie tej nieszczęśnicy. Gdybym od razu zaakceptowała ciebie, nie przeszlibyśmy przez to wszystko. Wszystko dziś wyglądałoby inaczej”. „To wszystko stało się z jakiegoś powodu” – przekonuje Melek. – „To, o czym mówisz, wydarzyło się bardzo dawno temu. Nie płacz już”. „Oszukała mnie swoimi słowami. Nie zauważyłam trucizny w jej języku i byłam przeciwko tobie. Wybacz mi, moja córko…”. „Nie musi pani przepraszać” – Melek przytula Aliye i całuje jej dłoń.
Gonca i Asuman pakują swoje rzeczy do walizek. „Bardzo się cieszę, że opuścimy to okropne miejsce” – mówi siostra Inci. – „Czuję tutaj jakąś dziwną atmosferę. Nowy dom jest bardzo piękny. Od razu je pokochasz, Gonca”. „Mówi poważnie?” – pyta wdowa po Serdarze. „Aha. Wygląda jak hotel w kurorcie wakacyjnym. Ma duży ogród i wielki basen. Wkrótce już tam będziemy. Gdy wiedźma wybierze pokój dla siebie, my także zajmiemy po jednym pokoju”. „Zastanawiam się, jaki pokój dostanę”. „Nie musisz się martwić. Ten dom jest bardzo wielki. Osobiście pomogę ci w znalezieniu odpowiedniego pokoju”. „Nowy pokój na pewno nie będzie gorszy od mojego obecnego. Przynajmniej będzie ciepło”.
„Wszystko będzie dobrze, nie myśl o tym” – zapewnia Asuman. – „Latem umieścimy stół w ogrodzie i przygotujemy herbatę. Siądziemy nad brzegiem basenu i będziemy cieszyć się widokiem nieba”. Tymczasem Veysel wraca do domu. Tulay jest zaskoczony tym, że jej mąż ubrany jest w garnitur. „Skąd ten ubiór?” – pyta kobieta. „Eee… Po prostu mam nową pracę” – odpowiada mężczyzna. „Masz nową pracę? Jaką?”. „Cóż, jestem kierowcą…”. „Od kiedy? Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?”. „Ponieważ stało się to tak nagle. Jeden przyjaciel poprosił mnie o spotkanie. Tam powiedział mi o pewnym człowieku, który potrzebuje kierowcy i zapytał, czy mogę zacząć od razu”. „Dla kogo pracujesz?”. „To jakiś biznesmen. Wiesz, nie pytałem go jeszcze, czym dokładnie się zajmuje”.
„Och, to świetna wiadomość” – mówi Ayla. „No właśnie” – potwierdza Veysel. – „Mam nową pracę, a nie zaczęliśmy jeszcze świętować z powodu tych wszystkich pytań”. „Przepraszam Veysel, jestem bardzo zaskoczona, ale przede wszystkim szczęśliwa” – oznajmia Tulay. „Gratuluję, panie Veyselu” – mówi adoratorka Murata. – „Jestem pewna, że świetnie poradzi pan sobie w nowej pracy”. „Ach, gratuluję, tato…” – mówi od niechcenia brat Zeynep. Chłopak doskonale zdaje sobie sprawę, że praca ojca polega zupełnie na czymś innym, niż prowadzenie auta. „Dziękuję, synu. Nie czekajmy dłużej, aż jedzenie nam wystygnie. Zabierajmy się do jedzenia, wszystko pachnie bardzo pysznie”.
Akcja przenosi się do antykwariatu, gdzie Yusuf rozmawia ze swoim przyjacielem. „Pojawiła się tutaj tak nagle. Przyszła bezpośrednio z farmy” – opowiada bibliotekarz. „I co ci powiedziała?” – pyta Orhan. „Powiedziała, że farma Emiroglu jest jej i że eksmituje ich najszybciej, jak to możliwe. Ta kobieta jest bardziej chora niż możesz to sobie wyobrazić”. „Wiem, że jest bardzo niebezpieczna”. „Przyjacielu, ta kobieta jest szalona. Nie ma rzeczy, której nie byłaby w stanie zrobić”. „Z tego, co mówisz, powinieneś być z nią bardzo ostrożny”.
„Czuję się winny, że nie byłem w stanie przeszkodzić jej w kupieniu farmy” – oświadcza Yusuf. – „Ostrzegałem Emiroglu, ale oni nie wierzyli wtedy w moje słowa. Może jest już za późno, ale jutro opowiem im o wszystkim”. „O czym?” – pyta Orhan. „O tym, że próbowałem kupić farmę i to, co stało się w biurze wykonawczym”. „Powiedz im, oczywiście. Pozwól im poznać prawdę, zanim dowiedzą się o tym od kogoś innego”. Jak będzie wyglądało nowe życie rodziny Emiroglu?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.