574: Leyla siedzi na łóżku i wspomina dzisiejszą sytuację, gdy zobaczyła Melek i Yusufa przed antykwariatem. „Robiłam sobie nadzieję na próżno” – mówi ciężko dziewczyna. Po chwili do jej pokoju wchodzi matka. „Córko, ile już cię wołam? Twoja jedzenie zupełnie ostygnie” – mówi Fevziye. „Nie mam ochoty jeść, mamo”. „Och, doprowadzisz mnie w końcu do szaleństwa!” – kobieta opuszcza pokój córki. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Asuman siedzi na kanapie z obrażoną miną. Do salonu wchodzi Gonca, niosąc dwa kubki. „Zrobiłam nam salep” – oznajmia dziewczyna. „Mam nadzieję, że przygotowałaś go tak, jak w przeszłości” – mówi uszczypliwie żona Erkuta. – „Ze wszystkimi naturalnymi składnikami i dużą ilością cynamonu”.
„Nie zachowuj się tak” – prosi Gonca. – „Wypij, zanim zrobi się zimne”. „Nie mam na to ochoty” – odpowiada siostra Inci. Tymczasem Sitare wychodzi z klubu nocnego, gdzie przed wejściem czeka już na nią Selim. „Od dawna tu stoisz?” – pyta kobieta. „Nie, przybyłem pięć minut temu” – odpowiada mąż Zeynep. „Dobrze, jedźmy już. Jest bardzo zimno”. Selim otwiera swojej pasażerce drzwi, gdy nagle rozlega się krzyk nadchodzącego mężczyzny: „Sitare!”. „Vedat?” – pyta wyraźnie zaniepokojona kobieta. – „Co tu robisz?”. „Przestań zadawać pytania! Zabieram cię do domu! Idziesz ze mną!”.
„Nie chcę…” – Sitare robi kilka kroków, a Selim osłania ją własnym ciałem, stając oko w oko z agresorem. „Taryfiarzu, lepiej ze mną nie zadzieraj!” – grzmi napastnik. „Posłuchaj, ona nie chce cię widzieć, więc zostaw ją w spokoju” – odpowiada syn Aliye. „Nie mieszaj się w to! Nie denerwuj mnie!”. „Bo co zrobisz? Znowu wyciągniesz nóż?”. „Vedat, odejdź stąd! Zachowuj się jak mężczyzna!” – prosi Sitare. Agresor jednak nie ma zamiaru słuchać jej słów i chce chwycić kobietę za ramię, by siłą zabrać ją ze sobą. Selim na to nie pozwala, wykręca przeciwnikowi rękę i rzuca go na maskę taksówki. „Ta pani pojedzie taksówką” – oznajmia ze spokojem mąż Zeynep. – „Nigdy więcej nie waż się jej dotykać. Sitare, wsiadaj do samochodu”.
Gdy kobieta wsiada do taksówki, Selim puszcza Vedata i odpycha go. Następnie zajmuje miejsce za kierownicą. „Sitare, jeszcze zobaczysz!” – krzyczy na cały głos agresor. – „Jeszcze tego pożałujesz! Nie ufaj temu taryfiarzowi! Słyszysz mnie?! Sitare!”. Taksówka z piskiem opon odjeżdża. Akcja przeskakuje do następnego dnia. W rezydencji Karapinara Asuman pakuje swoje rzeczy do walizki. „Kogo ona chce oszukać? Co się z nią dzieje?” – pyta siebie dziewczyna. – „Jeszcze ma czelność tłumaczyć, że czekała na odpowiedni moment. Od teraz jednak wszystko się zmieni. Asuman spakuje swoje rzeczy i odejdzie stąd! Znajdę sobie lepsze miejsce!”.
W tym momencie drzwi pokoju otwierają się i do środka wchodzi Gonca. „Asuman, co robisz?” – pyta dziewczyna. „Odchodzę! Teraz zostaniesz sama!” – grzmi siostra Inci. „Co ty robisz? Zostaw to! Myślę, że poważnie przesadzasz”. „Ja przesadzam, naprawdę?!”. „Asuman, proszę, posłuchaj mnie. Możesz być zła, ale zaakceptuj, że tym razem mam rację. Poza tym nie pozwalam ci wyjść!”. „Nie potrzebuję twojego pozwolenia!”. „Asuman, proszę, porozmawiajmy”. „O czym chcesz rozmawiać?! Może o tym, co dla ciebie zrobiłam? Jestem jedyną osobą, która się tobą zaopiekowała, gdy straciłaś pamięć! A ty co zrobiłaś? Ukryłaś prawdę i okłamałaś mnie!”.
„To nie jest tak. Naprawdę bardzo się mylisz” – przekonuje Gonca. „Daj mi jeden dobry powód, abym została z tobą. Tylko jeden!” – odpowiada Asuman. „Jeden? Chcę, żebyś została moją wspólniczką. Co powiesz teraz?”. Siostra Inci zaniemawia. Tymczasem Murat wychodzi do pracy. Ayla udaje się do ich pokoju i dzwoni do swojego ojca. „Tato, jesteś świetny” – mówi dziewczyna do słuchawki. – „Bardzo dziękuję, że załatwiłeś tę pracę Muratowi. Dzięki tobie ma świetną posadę i jest bardzo szczęśliwy”.
Leyla wychodzi z warzywniaka i nagle zauważa stojącego kilkanaście metrów dalej Yusufa, który właśnie rozmawia z jakimś znajomym. Kobieta odwraca się w drugą stronę. „Czy powinnam do niego podejść?” – zastanawia się. – „Co bym mu powiedziała? Nie, nie mogę tego zrobić…”. W tym momencie bibliotekarz przechodzi obok niej i zatrzymuje się, rozpoznawszy kobietę. „Leyla?” – pyta zaskoczony. – „Nie poznałaś mnie? Jestem Yusuf”. „Oczywiście, że cię poznałam” – mówi kobieta po chwili pauzy. – „Jestem tylko bardzo zaskoczona. Jak się masz?”. „Mam się dobrze, a przynajmniej staram się tak mieć. Minęło wiele czasu od naszego ostatniego spotkania. Co z twoją mamą? Mieszkacie nadal razem?”. „Tak, ma się dobrze, dziękuję”.
„Miło mi to słyszeć. Pozdrów ją ode mnie” – prosi Yusuf. „Jasne, przekażę jej” – odpowiada Leyla. – „Nawiasem mówić, słyszeliśmy o tym, co stało się z twoją rodziną. Bardzo nam przykro. Przyjmij nasze kondolencje”. „Dziękuję”. „Jestem naprawdę zaskoczona widząc cię ponownie po tylu latach”. „Ja także jestem bardzo zaskoczony. Można powiedzieć, że przez cały czas byłem niedaleko stąd”. „Naprawdę?”. „Tak, w pobliżu prowadzę księgarnię. A ty, co teraz robisz?”. „Uczę rzemiosła w szkole”. „Naprawdę? Nie jest to coś bardzo trudnego?”. „Nie, kocham wykonywać swoją pracę”. „To dobrze. Najważniejszą rzeczą jest zadowolenie ze swojego zajęcia. Z tego, co pamiętam, już w szkole średniej interesowałaś się rękodziełem i po lekcjach chodziłaś na dodatkowy kurs”.
„To prawda” – potwierdza Leyla i dodaje w myślach z nadzieją: „Wciąż pamięta, nie zapomniał o tym…”. „A tak przy okazji, wyszłaś za mąż? Masz dzieci?” – pyta Yusuf. „Nie. Dlaczego?”. „Nie wiem. Odkąd byliśmy w szkole wydawało mi się, że ślub jest w twoich planach. Jestem pewien, że byłabyś świetną mamą”. „Cóż, muszę już iść” – odpowiada kobieta po chwili ciszy. – „Mama na mnie czeka”. „Dobrze. Jeśli chcesz, pomogę ci z torbami”. „Nie, to nie jest konieczne. Poradzę sobie”. „Jak uważasz. Konieczne pozdrów swoją mamę”. „Tak zrobię, dziękuję”. Leyla i Yusuf rozchodzą się, każde w swoją stronę.
Akcja wraca do rezydencji Karapinara. „Gonca, nic z tego nie rozumiem” – oznajmia Asuman. – „Najpierw ukrywasz przede mną, że odzyskałaś pamięć, a teraz chcesz, abyśmy zostały wspólniczkami?”. „Asuman, proszę, nie przesadzaj, to nie jest takie poważne” – mówi Gonca. – „Spójrz, muszę wiedzieć, że mogę ci zaufać, że będziesz mogła kontynuować mój plan i doprowadzić do odzyskania wszystkiego, co do mnie należy”. „Aha, więc nadal mi nie ufasz?”. „Nie to chciałam powiedzieć. Wiem, że kiedy wszyscy mnie wykorzystywali, ty jedyna mi pomagałaś. Pomogłaś mi sobie wszystko przypomnieć. Ale na wszelki wypadek muszę być pewna. Dam ci bardzo dużo. Dostaniesz kartę bez limitu, a także własny dom”.
„Dom?” – Asuman robi duże oczy. – „Na moje nazwisko?”. „Tak, będzie całkowicie twój” – zapewnia Gonca. „Ale… Jak zamierzasz to zrobić? Przecież teraz nie masz ani firmy, ani pieniędzy”. „Dlatego właśnie potrzebuję twojej pomocy. Razem odzyskamy to wszystko i ukarzemy Arzu oraz Erkuta za to, co nam zrobili. Mogę liczyć na ciebie, Asuman?”. „Dobrze, w porządku. Zgadzam się”. Tymczasem Cevahir zamawia herbatę w kawiarni niedaleko warsztatu. Gdy dostrzega Yusufa, który właśnie przyszedł do antykwariatu, od razu odchodzi. Bibliotekarz jednak staje mu na drodze.
„Gdzie się tak spieszysz?” – pyta Yusuf. – „Cevahir, którego znam, nigdzie nie odejdzie bez wypicia herbaty”. „Co cię to obchodzi? Ty płacisz za mnie rachunki?” – pyta właściciel szwalni. „Chciałeś uciec po zrujnowaniu mojej księgarni, prawda?”. „Na jakiej podstawie wysnuwasz takie oskarżenia? Nie masz żadnego świadka ani dowodu. Nie możesz mnie tak oskarżać”. „Jeśli to ty zniszczyłeś księgarnię, poniesiesz konsekwencje!”. „Nie próbuj mnie zastraszyć, nieszczęśniku! Przekonasz się, że wkrótce to miejsce będzie moje, więc lepiej nie myśl o robieniu bzdur. Czy to dla ciebie jasne? To miejsce będzie tylko moje!”.
„Nigdy nie oddam ci księgarni! Wybij to sobie z głowy!” – grzmi Yusuf. – „Od teraz to ty będziesz się bał. Skoro już mi grozisz, licz się z konsekwencjami! Nie uciekniesz przed odpowiedzialnością w procesie Zeynep, zobaczysz!”. Wzburzony bibliotekarz odchodzi. Akcja przenosi się na farmę. Umit przerzuca stos swoich koszul. „Wszystkie są pomarszczone!” – mówi wściekły. – „Nie ma ani jednej koszuli, którą mógłbym założyć”. W tym momencie z łazienki wychodzi Arzu. „Ależ miałam wspaniałą kąpiel” – zachwyca się kobieta. „Spójrz na to” – Koroglu wskazuje na stos koszul. – „Nie mam ani jednej czystej koszuli. Co mam teraz zrobić?”. „Przecież jest więcej czystych koszul”. „Tak, ale są niewyprasowane, kochanie”.
„I czego oczekujesz? Mam ci je wyprasować?” – pyta Karapinarówna. „Nie, ale wszystko wygląda tak przez to, że służba odeszła” – stwierdza mężczyzna. – „Nie możemy dłużej mieszkać w tym bałaganie”. „Jeśli chcesz, możesz wysłać swoje ubrania do pralni albo kupić zupełnie nowe”. „Widzę, że cię to w ogóle nie obchodzi. Przynajmniej spróbuj znaleźć nową służącą”. „Być może, zastanowię się nad tym”. Umit opuszcza pokój. Chwilę później komórka Arzu zaczyna dzwonić. „Czego chcesz tym razem, Cevahir?” – pyta kobieta. „Czego chcę? Problemy mnie nie opuszczają!” – oświadcza mężczyzna. – „Nie ma sposobu, aby się ich pozbyć!”. „Uspokój się…”. „Pieniądze mi wysłałaś, nie doszły. Gdy znalazłaś mężczyznę, który miał otworzyć warsztat, to też się nie udało! Arzu, wyślij mi pieniądze. Naprawdę ich teraz potrzebuję”.
„Jak możesz do mnie mówić w ten sposób?” – pyta oburzona Arzu. – „Gdybyś był rozważnym biznesmenem, nie byłbyś teraz zaangażowany w te problemy”. „Więc dlaczego zgodziłaś się zostać moją wspólniczką? Musisz mi pomóc, zrozum!” – przekonuje Cevahir. „Nie muszę robić niczego! Przestań zachowywać się jak dziecko i sam rozwiąż swoje problemy!”. Arzu rozłącza się. Tymczasem prawnik wchodzi do gabinetu Erkuta. „Czy w końcu rozwiązałeś problem?” – pyta mąż Asuman. „To było trudne, ale udało się” – odpowiada prawnik i przekazuje swojemu zleceniodawcy dokumenty. – „Wszystko wygląda dokładnie tak, jakby było wydane przez notariusza. Włącznie ze wszystkimi podpisami i pieczątkami”. „Doskonale, dziękuję. Mam nadzieję, że nie będzie żadnych problemów?”.
„Nie będzie żadnych problemów, wszystko zostało dokładnie zaplanowane” – zapewnia prawnik. – „Także nie ma się pan czym martwić”. Akcja przenosi się do salonu w rezydencji Necdeta. Asuman siedzi na kanapie, a Gonca nerwowo chodzi po pomieszczeniu. „Muszę znaleźć sposób, by odzyskać wszystko” – mówi wdowa po Serdarze. „Nie myślałaś o zrobieniu tego legalnie przed sądem?” – sugeruje siostra Inci. „Oczywiście, że tak, ale Erkut i Arzu musieli sprawić, by wszystkie dokumenty wyglądały legalnie. Musimy walczyć ich metodami. Uważam, że powinnyśmy zaskoczyć ich oboje. Jak myślisz, co może ich zdenerwować? Chodzi o coś takiego, co ich poważnie zmartwi. A może… Może ich zastraszmy?”.
„Zastraszmy?” – pyta zdziwiona Asuman. „Dokładnie tak. Sprawmy, by zabrakło im tchu ze strachu” – oznajmia Gonca. „W jaki sposób? Chcesz kogoś do tego zatrudnić?”. „Nie, to byłoby zbyt oczywiste. Musimy wymyślić coś innego”. „Co możemy zrobić? To musi być coś, co naprawdę ich przerazi. A co myślisz, żebyśmy wysłały im anonimowy list?”. „Nie wiem, może to i dobry pomysł…” – Gonca nie wydaje się być przekonana. – „Ale co byśmy w nim napisały?”. „Możemy ich na przykład szantażować”. „Nie wiem, może…”. „Może? Posłuchaj, Erkut i Arzu zrobili ci straszne rzeczy. Pamiętasz, jak ta wiedźma wyrzuciła cię na zewnątrz w samym środku zimowej nocy? Zupełnie nie obchodziło jej to, że nie masz dokąd iść. Nie możesz się nad nimi litować. Erkut przejął twoją firmę, a Arzu wykorzystywała jako służącą”.
„Zapewniam cię, że zapłacą za wszystko, co mi zrobili” – zarzeka się Gonca. – „I będę tak samo okrutna jak i oni!”. „Co więc zamierzasz zrobić?” – docieka Asuman. „Zrobimy to krok po kroku. Cicho i powoli. Zobaczysz…”. Na jaki pomysł wpadła Gonca? Czy uda jej się odzyskać utracony majątek?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.