613: „Co masz na myśli mówiąc, że nie pracuje jego serce?” – pyta zszokowana Arzu. – „Jak to możliwe?”. „Pani Arzu, naprawdę mi przykro… Dziecko nie żyje” – oznajmia lekarz. „Nie, to niemożliwe! Ono żyje! Musiałeś się pomylić! Proszę, spójrz jeszcze raz. To pomyłka, to niemożliwe…”. Doktor bierze przyrząd do badania USG i raz jeszcze sprawdza brzuch Arzu. „Przykro mi, to nie pomyłka” – potwierdza. „Nie, nie… Moje dziecko…” – z oczu kobiety wypływają dwa potoki łez. W następnej scenie Arzu jest w gabinecie doktora. Siedzi przy jego biurku. „Doktorze, jak to możliwe?” – pyta. – „Dziecko było zdrowe. Sam powiedziałeś, że nie ma żadnego problemu”.

„To prawda, nie było żadnych problemów” – mówi lekarz. – „Pierwsze tygodnie ciąży są jednak obarczone największym ryzykiem”. „Wciąż nie mogę w to uwierzyć. To nie może być prawda” – mówi wstrząśnięta Karapinarówna. – „Dlaczego… Jaki może być powód?”. „Czy przyjmowała pani jeszcze jakieś lekarstwa poza tymi przepisanymi przeze mnie?”. Żona Umita momentalnie przypomina sobie, jak była faszerowana lekami przez Goncę. „Nie należy stosować lekarstw nie przepisanych przez lekarza” – poucza doktor. – „Robiła pani coś takiego? Pani Arzu, wszystko w porządku?”.

Arzu zabiera swoją torebkę i bez słowa opuszcza gabinet lekarski. „Z powodu tej żmii moje dziecko nie żyje” – mówi do siebie, idąc przez korytarz i ledwie utrzymując się na nogach. – „Gonca jest jedyną winną. Ale pokażę ci, Gonca. Sprawię, że będziesz cierpieć, jak nigdy wcześniej. Przeklniesz dzień, w którym się urodziłaś…”. W tym momencie Arzu traci przytomność i upada na podłogę. Gdy się budzi, leży na łóżku w sali. Kieruje wzrok na znajdującą się obok pielęgniarkę i pyta: „Co mi się stało?”. „W końcu się obudziłaś. Twoje ciśnienie mocno spadło” – odpowiada kobieta. – „Podjęliśmy natychmiastowe działania i wszystko jest już dobrze, nie martw się”.

„Moje dziecko… Mojego dziecka nie ma” – mówi Arzu, gdy pielęgniarka opuszcza salę. – „Umit nie może się o tym dowiedzieć. Zrujnuję ci życie, Gonca. Zabrałaś mi dziecko. Dlatego zrujnuję ci życie, zobaczysz!”. Karapinarówna podnosi się do pozycji siedzącej i wyciąga wenflon z ręki. W oczach ma istną żądzę mordu. Tymczasem w szpitalu zjawia się Leyla. „Yusuf, gdzie jest moja mama?” – pyta. „W środku” – odpowiada bibliotekarz, wskazując na pobliską sale. „W jakim jest stanie? Chcę ją zobaczyć”. „Zachowaj spokój. W środku są pielęgniarki i na razie nikogo nie wpuszczają”. „Ale ja chcę ją zobaczyć!”. „Zobaczysz, tylko musisz trochę poczekać”.

„Jak to się stało? Jak ją znalazłeś?” – docieka Leyla. „Dzwoniłem do ciebie, a ponieważ mi nie odpowiadałaś, postanowiłem spotkać się z tobą osobiście” – wyjaśnia Yusuf. – „Poszedłem do ciebie i znalazłem ciocię Fevziye leżącą na podłodze”. Akcja przenosi się na farmę. Umit, obładowany torbami pełnymi zakupów, wraca do domu. „Kochanie, wróciłem!” – woła od samego progu. – „Kupiłem różne rzeczy dla naszego syna. Arzu! Boże, gdzie ona może być? Może śpi na górze?”. Mężczyzna szybko wbiega na górę, ale sypialnia jego żony jest pusta. „Nawet tu jej nie ma. Gdzie może być? Powiedziała, że odpoczywa w domu”.

Tymczasem Arzu jest na wybrzeżu i wpatruje się w morze. Jej komórka zaczyna dzwonić. To Umit. „Gdzie jesteś?” – pyta mężczyzna. – „Powiedziałaś, że jesteś w domu, ale cię tu nie ma. Martwię się”. „Nie martw się, kochanie. Wyszłam na krótki spacer” – odpowiada Karapinarówna. – „Teraz siedzę na brzegu”. „Och, tysiące złych myśli zdążyło napłynąć do mojej głowy. Na pewno nie ma żadnego problemu, tak? Z tobą i z naszym synem wszystko w porządku?”. „Tak, nic nam nie jest…”. „Dobrze. Kupiłem różne rzeczy dla naszego maleństwa. Zobaczysz, kiedy wrócisz”.

Leyla i Yusuf wchodzą na salę Fevziye. Pacjentka jest już przytomna. „Bardzo mnie przestraszyłaś, mamo” – mówi Leyla. – „Jak się masz? Wszystko w porządku?”. „Dzięki Bogu, mam się dobrze, nie martw się” – odpowiada Fevziye. „Mamo, wiesz, że to Yusuf cię znalazł? Znalazł cię leżącą na podłodze. Kiedy wychodziłam, wszystko było z tobą dobrze. Co się stało po moim wyjściu?”. „Nie wiem, nagle się źle poczułam”. „Ciociu Fevziye, coś się stało?” – zabiera głos bibliotekarz. „Nie…”. „To oczywiste, że coś się stało” – stwierdza Leyla. – „Widzę, że coś przed nami ukrywasz”. „Co mogłabym ukrywać?”. „Mamo, proszę cię”.

„Dobrze, powiem, ale nie złość się, proszę” – mówi Fevziye. – „Tuż po twoim wyjściu do domu przyszedł Onur. Był kompletnie pijany. Zapytał o ciebie. Nie byłam w stanie go przekonać, że nie ma cię w domu”. „Co takiego powiedział?” – pyta Leyla. „Przeklinał bez przerwy. Mówił o czymś, co doprowadziło go do wściekłości. Krzyczał obraźliwe rzeczy. Proszę, nie każ mi tego sobie przypominać. Od razu źle się czuję…”. Na salę wraca pielęgniarka. „Wystarczy już tej wizyty” – mówi kobieta. – „Pani Fevziye musi odpoczywać”.

Leyla i Yusuf wracają na korytarz. „Ach, nie mogę uwierzyć!” – wzdycha córka Fevziye. – „Więc to wszystko stało się przez Onura. Kto wie, co jej powiedział, że znalazła się w takim stanie”. „Co ten człowiek próbuje zrobić?” – pyta Yusuf. – „Wczoraj przyszedł do mojego domu i obraził nas wszystkich. A dzisiaj przez niego ciocia Fevziye trafiła do szpitala. Czy ten człowiek jest normalny? Dlaczego to robi? Muszę z nim porozmawiać!”. „O czym chcesz z nim rozmawiać?”. „Jak to o czym? Nie widzisz, co on robi? Wchodzi pijany do cudzych domów i niepokoi wszystkich!”.

„Nie rozmawiaj z nim teraz, Yusuf” – prosi Leyla. – „Jesteś bardzo zdenerwowany. Pozwól mi się tym zająć”. „Jak, Leyla? Ten człowiek to istny szaleniec!” – stwierdza bibliotekarz. – „Wszędzie szuka awantury, nie widzisz tego?”. „Tak, ale jego problemem jestem ja. To ja muszę rozwiązać tę sytuację”. Akcja przenosi się na farmę. Arzu właśnie wraca do rezydencji. „Co dzisiaj robiłaś? Jak się ma nasz syn?” – pyta Umit. „Wszystko z nim dobrze…” – odpowiada kobieta, siląc się na uśmiech. „Kiedy cię nie znalazłem, bałem się, że coś się stało”. „Niepotrzebnie. Powiedziałam ci, że tylko spacerowałam”.

„Dziś kupiłem mnóstwo rzeczy dla naszego syna” – oznajmia dumnie Umit. – „Odwiedziłem wszystkie sklepy i kupiłem same oryginalne produkty”. „Dobrze zrobiłeś” – chwali Arzu. „Nie jesteś zła, że zrobiłem to sam?”. „Nie, ufam twojemu gustowi”. Mężczyzna bierze żonę za rękę i zaprowadza ją do salonu. Znajdują się tam zakupione przez niego rzeczy: łóżeczko dziecięce, wiele niemowlęcych ubranek, różne zabawki i zapas pampersów na cały rok. Widok ten bardzo wzrusza Arzu. „Kochanie, wszystko w porządku?” – pyta Koroglu. – „Nie podoba ci się to, co kupiłem?”. „Nie, nie… Wszystko jest piękne i takie słodkie”.

„Ach, rozumiem. To wszystko przez tę huśtawkę hormonów w ciąży, prawda?” – pyta Umit. – „Ale nie chcę, żebyś płakała”. „Jestem zmęczona. Położę się na chwilę, dobrze?” – mówi kobieta. „W porządku, zrób sobie przerwę. Ja w tym czasie ugotuję nam posiłek i wtedy cię obudzę”. Arzu mocno przytula męża i odchodzi na górę. Tymczasem Fevziye jest już w domu. Kładzie się na kanapie, a córka nakrywa ją kocem. „Śpij spokojnie i odpoczywaj” – mówi Leyla, a następnie zwraca się do stojącego obok Yusufa: „Wygląda na bardzo wyczerpaną”. „To normalne, ma za sobą ciężkie przeżycia” – odpowiada bibliotekarz i zakłada kurtkę. – „Na mnie już czas”.

Leyla odprowadza Yusufa do drzwi. „Dziękuję. Gdyby nie ty, moja mama…” – mówi kobieta. „Leyla, w porządku. Nie miej złych myśli” – odpowiada mężczyzna. – „Twoja mama ma się dobrze i to jest najważniejsze. Jeśli coś się stanie, zadzwoń do mnie. Nie wiadomo, do czego jeszcze ten człowiek jest zdolny. Może tu przyjść ponownie”. „Nie powiedziałam ci tego, ale… Onur zadzwonił do mnie dzień po zaręczynach. Bardzo nalegał na spotkanie i w końcu zgodziłam się. Spotkaliśmy się i powiedział mi mnóstwo bzdur”. „Co takiego ci powiedział?”. „Już wiesz. Że między mną a tobą coś jest…”. „Nie mogę uwierzyć? Ten człowiek jest szalony? Skąd takie coś mu się bierze?”.

„On jest o ciebie zazdrosny” – oznajmia Leyla. – „Tłumaczyłam mu, że jesteśmy tylko starymi przyjaciółmi, ale mnie nie słuchał. Zobaczył nas tego wieczoru razem i ubzdurał to sobie”. „Jakiej nocy? Mówisz o tej po zaręczynach?” – pyta Yusuf. „Tak. Próbowałam mu wytłumaczyć, że tylko mnie pocieszałeś, ale do niego to nie docierało. Wierzył w to, co chciał wierzyć. Próbowałam go uspokoić, ale było to niemożliwe. Powinnam była przewidzieć, że źle się to skończy. Teraz czuję się źle z tego powodu”. „Nie myśl tak. Nie jesteś odpowiedzialna za zachowanie dorosłego mężczyzny. Przyjdę później. Jeśli coś się stanie, nie wahaj się do mnie zadzwonić”.

Bibliotekarz opuszcza mieszkanie. Leyla opiera się o drzwi i uśmiechnięta od ucha do ucha mówi: „Był bardzo zainteresowany. Powiedział, że wróci tu. Mój plan działa. Wszystko idzie po mojej myśli”. Tymczasem Arzu ma koszmary. Śni jej się, że Melek jest jej służącą i faszeruje ją lekarstwami. Karapinarówna budzi się zlana potem. „To Melek… To ona mi to zrobiła” – mówi, kładąc rękę na swoim brzuchu. – „To ona zabiła moje dziecko! Użyła Goncy, jako swojego narzędzia. Melek zabiła moje maleństwo…”. Czy teraz Arzu zacznie mścić się na Melek? Jak długo uda jej się ukrywać przed Umitem fakt, że straciła ciążę?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy