882: Julide i Emirhan są w kawiarni. Chłopiec także tutaj jest markotny i odmawia jedzenia. „Proszę, musisz coś zjeść” – mówi kobieta. – „Nie zjadłeś nic przez cały dzień. Jeszcze się rozchorujesz”. „Nie chce mi się jeść, mamo” – oznajmia chłopiec. „Obiecałeś mi. Powiedziałeś, że zjesz, jeśli cię zabiorę do parku. Dotrzymałam słowa i teraz twoja kolej”. Emirhan patrzy na swój tost, ale ani myśli zabrać się do jedzenia. W tym momencie obok kawiarni zatrzymuje się wracający ze szkoły Safak. Wita się z Julide i kieruje wzrok na swojego ucznia. „Jak się masz, Emirhan?” – pyta. – „Nie było cię dzisiaj w szkole”.

„Synu, dlaczego nie przywitasz się z nauczycielem?” – Julide upomina syna. „Dzień dobry, nauczycielu” – mówi chłopiec, nawet nie podnosząc głowy. „Chciałbyś do nas dołączyć?” – proponuje kobieta. Po chwili Safak siada przy stoliku obok Emirhana. „Nie chcesz ze mną rozmawiać?” – pyta mężczyzna. – „W porządku, więc ja będę mówił. Twoi przyjaciele byli bardzo zmartwieni, że nie przyszedłeś do szkoły”. „Wszyscy?” – pyta chłopiec. „Tak. Pytali, czy jesteś chory. Ja także się niepokoiłem. Nie jesteś chory, prawda?”. „Nie”. „To dlaczego nie poszedłeś do szkoły?”. „Nie chciałem. Byłem bardzo senny”. „Czyli nie spałeś w nocy i dlatego byłeś senny rano, tak?”. Emirhan potakuje głową.

„To jest coś zupełnie normalnego” – kontynuuje Safak. – „Zdarza się to każdemu, nawet dorosłym. Często dręczą nas różne myśli i przez to nie możemy zasnąć. Ja także tak mam. Chcesz wiedzieć, co pomaga w takich sytuacjach? Dobrze jest podzielić się swoimi przemyśleniami i obawami z bliskimi. Jeśli czegoś się boisz, opowiedz o tym swojej mamie. Ona cię ochroni. Osoby, które cię kochają, będą cię chronić całą swoją miłością”. Tymczasem Alev wraca z zakupów. Przechodząc obok kawiarni dostrzega siedzącego przy stoliku Safaka. „Czy to nie ta kobieta ze sklepu Tulay? Co ona robi z moim Safakiem?” – pyta dziewczyna.

W następnej scenie Alev jest już w domu. Siada na sofie obok Leman. „Zostawiłam torby z zakupami w kuchni” – oznajmia. – „Odpocznę chwilę i zabiorę się do gotowania”. „Ja wszystkim się zajmę” – mówi pani domu, podnosząc się. – „Safak wkrótce wróci. Nie chcę, żeby czekał”. „Usiądź, ciociu Leman. Zajmę się tym za minutę. To będzie szybkie danie. Poza tym coś mi się wydaje, że dzisiaj praca pana Safaka się przedłuży”. „Ależ skąd, kochanie. Lekcje się już skończyły. Safak niebawem tu będzie. Na pewno jest już w drodze”. „Lekcje w szkole może i się skończyły, ale zajęcia Safaka wcale nie…”.

„O czym ty mówisz?” – na twarzy Leman pojawia się zaintrygowanie. „Widziałam go w drodze ze sklepu. Znasz tę kobietę ze sklepu Tulay?” – pyta Alev. „Masz na myśli Julide?”. „Aha. Safak był z nią i jej synem w kawiarni”. „Co?!” – Leman robi duże oczy. Akcja wraca do kawiarni. Emirhan po rozmowie z Safakiem jest w zupełnie innym nastroju. Omawia z nauczycielem ominięte tematy zajęć i zajada się tostami. Nieoczekiwanie w lokalu pojawia się… Leman! „A ja naiwnie myślałam, że wrócisz prosto do domu!” – grzmi kobieta. – „Spieszyłam się z obiadem, żeby zdążyć na czas, a ty siedzisz tu sobie w najlepsze!”.

Leman kieruje nienawistne spojrzenie na Julide i mówi dalej: „A i ty chyba nie zdajesz sobie sprawy, która jest godzina, panienko. Myślisz, że wszyscy żyją sobie tak beztrosko jak ty?”. „Mamo, idź do domu” – odzywa się zdecydowanie Safak. – „Ja wrócę, kiedy skończę omawiać zajęcia”. „Ach tak? Więc zamierzasz dalej tu siedzieć?”. „Panie Safaku, my już pójdziemy” – mówi zawstydzona Julide. – „Dziękuję za poświęcony nam czas”. „Usiądź, Julide” – prosi mężczyzna. – „Jeszcze nie skończyłem przerabiać materiału z Emirhanem. A ty, mamo, idź już do domu. Skoro jest pora obiadowa, to nie zakłócaj swojego planu dnia przeze mnie. Życzę ci smacznego”.

Zdumiona Leman patrzy przez dłuższą chwilę na syna, aż w końcu opuszcza kawiarnię. Akcja przenosi się do rezydencji. Kerem wchodzi do pokoju Sureyyi, lecz nie zastaje tu dziewczyny. W oczy rzuca mu się leżąca na szafce koperta. Bierze ją do ręki i przygląda jej się chwilę, jakby się wahał, czy powinien czytać prywatną korespondencję. Ciekawość bierze jednak górę. „Sureyya… Wyjeżdża!” – mówi zdruzgotany mężczyzna.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Vildan rozmawia w kuchni przez telefon. „Jest tak, jak powiedziałam, pani Parlo” – mówi służąca do słuchawki. – „Kerem i Sureyya nie wychodzą ze swoich pokoi. Są bardzo zdystansowani względem siebie. Sureyya wczoraj nawet nie przyszła na kolację. W porządku, będę nadal miała ich na oku, nie martw się. Dobrego dnia” – Vildan rozłącza się i mówi: „Tej kobiety trzeba się bać. Jednym ruchem pozbyła się Sureyyi. Zrobiła to bez wysiłku i nie zamierza na tym poprzestać. Istna wiedźma”.

Akcja przenosi się do domu Leman. Kobieta siedzi na kanapie. Trzyma się za czoło i wzdycha: „Ach, Leman, ach. Syn, którego wychowałaś i wykarmiłaś, traktuje cię jak kogoś obcego”. Do pokoju wchodzi Safak. „Dzień dobry, mamo” – mówi. Leman odwraca głowę w drugą stronę i milczy. – „Chciałem ci powiedzieć, że nie mogę zostać na śniadanie, ale widzę, że i tak go nie zrobiłaś. Nie możesz mi nawet powiedzieć dzień dobry?”. Mężczyzna odwraca się i ma odejść, gdy nagle jego matka odzywa się: „A czego oczekiwałeś? Myślałeś, że po tych wszystkich słowach, które wczoraj usłyszałam, będę zachowywać się tak, jakby nic się nie stało?”.

„Co takiego powiedziałem, mamo?” – nie rozumie Safak. „Jeszcze się pytasz? To niewiarygodne, synu!” – grzmi oburzona kobieta. – „Zawstydziłeś mnie na oczach wszystkich!”. „Mamo, nie przesadzaj. Nic takiego nie zrobiłem. Poprosiłem tylko, żebyś wróciła do domu, i powiedziałem, że przyjdę później”. „Chodzi o sposób, w jaki to zrobiłeś!”. „Zajmowałem się tylko moim uczniem. Zrobiłaś scenę bez powodu”. „Dlaczego masz udzielać jakiemuś dziecku prywatnych zajęć. I do tego w towarzystwie owdowiałej kobiety!”.

„O czym ty teraz mówisz? Ten chłopiec jest moim uczniem” – oświadcza Safak. – „Uczyłem go, bo nie mógł tego dnia przyjść do szkoły. Nie ma w tym nic złego”. „Wiem, dlaczego byłeś z tą kobietą” – oznajmia Leman. – „I nie udawaj, że nie wiesz, o co chodzi. Julide próbuje się do ciebie zbliżyć i wykorzystuje w tym celu małe dziecko! Naprawdę tego nie widzisz?”. „Mamo, to, co mówisz, to zupełny brak szacunku!”. „Synu, ostrzegam cię przed nią. Ta kobieta ma w sobie coś bardzo dziwnego. Zawsze stara się być jak najbliżej ciebie. Z pewnością jest teraz bardzo zadowolona z tego, do czego doprowadziła. Wszystko, czego chce, to dostać się do naszego życia! Bardzo dobrze znam takie kobiety. Nie pozwolę jej zniszczyć ci życia!”.

„Mamo, uważaj na swoje słowa. Julide nie ma takich intencji, o które ją posądzasz” – zapewnia mężczyzna. – „Nie mogę uwierzyć, że mówisz coś takiego. To wspaniała kobieta, która wszystkim okazuje szacunek. Nie zamierzam dalej się kłócić. Wychodzę”. Safak zabiera swoją teczkę i opuszcza dom. Akcja przenosi się do rezydencji. Kerem jest w swoim pokoju. Zamyślony siedzi na łóżku i opiera brodę na splecionych dłoniach. „Więc wyjedziesz bez słowa wyjaśnienia” – mówi syn Macide. – „Jakby nic się nie stało, Sureyyo. Nie rozumiem. Naprawdę tego nie rozumiem. Wyjedziesz, nawet się ze mną nie żegnając. Mam tylko nadzieję, że będziesz szczęśliwa”. Czy Kerem zdecyduje się na rozmowę z Sureyyą? Czy dziewczyna zostanie w Turcji?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy