96: Kiedy Mukaddes, Suna i Selim są na sali Cennet, na korytarzu Kaya chwyta Arzu i przyciska ją do ściany. „Ja tylko chciałem, żebyś mnie kochała” – mówi mężczyzna. – „Chciałem, żebyśmy zostali rodziną. Latami, za każdym razem, kiedy zamykałem oczy, myślałem tylko o tobie. Potem znalazłem córkę. Naszą córkę. Ona jest najlepszą rzeczą, która pojawiła się na świecie tego strasznego dnia. Spójrz teraz na nią. Ona chciała się zabić. Tylko ja jestem winny? Ty nie jesteś winna, Cavidan?”. „To przez ciebie! Tak, to przez ciebie!” – oskarża Arzu, wymierzając palcem w mężczyznę. – „Za każdym razem, kiedy patrzyłam na dziecko, widziałam ciebie! Widziałam to, co zrobiłeś mi tamtej nocy!”.
„Dlatego nie zaakceptowałaś Cennet?” – nie dowierza Kaya. – „W porządku, idź i powiedz jej. Powiedz: Nie akceptowałam cię dlatego, że nienawidziłam twojego ojca. Powiedz to naszej córce, która próbowała się zabić. Zwal całą winę na mnie, no już. Powiedz jej to. Zobaczymy, jak spojrzy na ciebie”. „Jest częścią mnie, rozumiesz?! Jest moją duszą!” – oświadcza Arzu. „Nie, Cavidan. Ona jest częścią nas. Twoją i moją połówką duszy. Zapyta cię: Jestem dzieckiem z gwałtu?A ty, co wtedy odpowiesz? Po tym, jak dziewczyna to wszystko usłyszy, nie będzie mogła dłużej oddychać. Cały jej świat się zawali. Zostanie z tym ciężarem tylko dlatego, że ty chcesz siebie usprawiedliwić. Chcesz ją pochować, tak? Ja na to nie wyrażam zgody!”.
Akcja przenosi się do sali Cennet, która słyszy głosy kłócących się rodziców. To tylko jeszcze bardziej ją przygnębia. Dziewczyna zakrywa uszy dłońmi, by tego nie słyszeć. Oburzony Selim wychodzi na korytarz. „Dosyć już, dosyć!” – mówi chłopak. – „Przynajmniej na chwilę, na małą chwilę pomyślcie o innych, nie tylko o sobie! Ale komu ja to mówię? Do kogo ja to mówię? Gdybyście wcześniej pomyśleli choć trochę o niej, to dzisiaj nie byłaby w takim stanie”. „Selim…” – próbuje wytłumaczyć Arzu, ale chłopak od razu ją ucisza.
„Nawet jeśli wiem, co przeżyła pani w przeszłości, obchodzi mnie tylko dzień dzisiejszy” – oznajmia twardo Selim. – „Martwię się teraz tylko o stan zdrowia Cennet. Jeśli ta dziewczyna jest w takim stanie, oboje jesteście tego winni. Jeden zrobił coś złego, a druga była egoistką. Wy doprowadziliście dziewczynę do takiego stanu. Przynajmniej dajcie jej spokój. Dajcie jej już spokój!”. Akcja przenosi się do rezydencji Soyerów. Sema ze służącą pakują rzeczy Arzu do walizek. Do pokoju wchodzi Melisa. „Co się tu dzieje?” – pyta oburzona. „Zmieniam ten pokój” – oznajmia Sema. „Z jakiego powodu?”. „Wiosenne porządku, tylko tyle”.
„Babciu! Po co, a raczej dla kogo szykujesz ten pokój?” – dopytuje Melisa. – „Zadałam ci pytanie!”. „Zwalniam ten pokój dla twojego ojca i Ozlem, zrozumiałaś?” – pyta Sema. – „Za pięć miesięcy w domu będzie kołyska”. „Żartujesz? Żartujesz?”. „Czy ja wyglądam na taką, która żartuje?”. „Nigdy! Nigdy na to nie pozwolę!”. „Melisa, ale ja wcale nie proszę cię o zgodę”. „To są ubrania mamy! Ona wróci do tego domu, słyszysz mnie?! Jeśli dotkniesz, spalę!”. „Co?”. Spalę ciebie, dom, was wszystkich spalę, słyszysz?!”.
Akcja wraca do szpitala. W sali Cennet jest doktor. „Wyniki są bardzo dobre” – oznajmia. – „Oczywiście nie ma zagrożenia życia. Podłączę jeszcze jedną kroplówkę, a wieczorem wypiszemy cię do domu. Ale tobie potrzebna jest pomoc. Przynajmniej dopóki tu jesteś, niech nasz psycholog porozmawia z tobą”. „Nie chcę” – mówi Cennet. „Ale kochanie…” – odzywa się Selim. „Powiedziałam, że nie chcę! Wszystko jest w porządku”. „Życzę zdrowia. Niech to będzie pierwszy i ostatni raz”. Lekarz opuszcza salę.
Tymczasem Melisie w końcu udaje się dodzwonić do matki. „Mamo, bardzo się o ciebie martwiłam. Gdzie jesteś?” – pyta dziewczyna. „Córeczko, później porozmawiamy, dobrze?” – prosi Arzu. – „Wyślę ci adres hotelu, w którym się zatrzymałam. Przyjdź wieczorem, dobrze?”. „Dobrze, mamo, wyślij. Bardzo cię kocham”. Dziewczyna rozłącza się. Jest w kuchni i nagle zauważa leżący na stole telefon Ozlem. Kobieta właśnie otrzymała sms-a: „Kochanie, czekałem cały dzień na twój telefon”. „No to pięknie. Czyli ma ukochanego” – mówi Melisa. W tym momencie do kuchni wchodzi Ozlem.
„Ach, szukałam swojego telefonu, a tu go zostawiłam” – mówi kobieta i opuszcza kuchnię. „Jesteś skończona, Ozlem. Jesteś skończona” – szepcze do siebie uśmiechnięta Melisa. Tymczasem Cennet opuszcza szpital. Na zewnątrz czekają na nią Kaya i Arzu. Dziewczyna zatrzymuje się przed matką. „Jak możesz wciąż tu przychodzić?” – pyta. – „Nie wybaczę ci do końca życia. Nie pozwolę kręcić się koło mnie, żebyś mogła uspokoić swoje sumienie. Trzymaj się ode mnie z daleka. Teraz płaczesz przede mną? Nie mam wyrzutów sumienia. Dlatego, że za każdym razem, gdy na ciebie patrzę, widzę matkę, która mnie zostawiła i odeszła. Widzę kobietę, która wyrządziła mi wiele zła i nie chciała mnie. Dla własnego dobra nie pokazuj mi się więcej na oczy”.
„Nie pokazuj mi się, żeby mój gniew taki nie pozostał i nie przekroczył granicy” – kontynuuje Cennet. – „Dlatego, że sama nie wiem, co mogę zrobić…”. Arzu spuszcza głowę, odwraca się i powolnym krokiem oddala. „Kochanie, jesteś już zmęczona” – mówi Mukaddes. – „Chodźmy już do domu”. „Jeszcze się nie rozpakowaliśmy, ale za pół godziny twój pokój będzie gotowy” – dodaje Suna. – „W nowym domu dobrze się wyśpisz”. „Myślę, że będzie lepiej, jak teraz nie pojedzie do domu” – oznajmia Selim. – „Kochanie, jak chcesz, możesz pojechać do mnie. Jak chcesz, to mogę cię zabrać do hotelu. Sama podejmij decyzję, gdzie tobie będzie lepiej”.
„Wiem, że robisz to dla mnie, ale sama muszę sobie z tym poradzić” – oznajmia Cennet i podchodzi do ojca. – „Tato, zabierz mnie do swojego domu”. „Oczywiście, córeczko, to twój dom” – mówi Kaya. Dziewczyna wsiada do jego samochodu i razem odjeżdżają. Arzu mało serce nie pęknie, gdy to widzi. Tymczasem Ozlem wychodzi z rezydencji Soyerów i wsiada do taksówki. Melisa jedzie w ślad za nią. Akcja przenosi się na wybrzeże, gdzie Cennet każe się zawieść ojcu.
„Zobaczyłam cię pierwszy raz, kiedy wyszłam z więzienia. Dosłownie jak piorun zwaliłeś się na mnie” – mówi Cennet, patrząc w morze. – „W duszy, w dziwny sposób byłam bardzo zadowolona. Dlatego, że nigdy nie widziałam człowieka, którego uważałam za ojca. Miałam ojca, ale on umarł. Do czasu, póki nie pojawiłeś się ty. Wiesz z czego najbardziej się ucieszyłam? W chwili, kiedy dowiedziałeś się, że jesteś moim ojcem, powiedziałeś do mnie: Jestem twoim ojcem, córko„. „Tak, jesteś moją córką” – powtarza Kaya. „No właśnie, moja córka. Puste, bezmyślne słowo. Tylko słowo”. „Nie mam prawa prosić cię o wybaczenie, ale zrobiłem wszystko, żeby cię chronić. Żebyś się nie denerwowała”.
„Tato, czuję się, jakbym się dusiła. Nie mogę oddychać” – oznajmia Cennet. – „Nie wiem, co mam robić. Nie mam nikogo”. „No co ty. Przed tobą jest twój ojciec” – mówi Kaya. „Tak, jest ojciec. Jest ojciec, który mnie okłamał. Wiem, że nie poczuję się lepiej. Nawet umrzeć nie mogę”. „Nie waż się. Nie waż się więcej tak mówić. Nie masz w tym życiu niczego cenniejszego od życia”. „Naprawdę? Bardzo mnie kochasz?”. „Tak. Tak bardzo, że pójdę przeciwko światu”. „Wobec tego powiedz mi tylko jedno, żebym ci wybaczyła. Powiedz mi coś takiego, żebym mogła wszystko zostawić w przeszłości. Żebym cię objęła, żebym mogła wybaczyć, tato. No już, powiedz coś. Powiedz mi coś, tato…”.
Ozlem wysiada z taksówki i udaje się do kawiarni. Tam czeka już na nią Senol. Oboje siadają przy stoliku naprzeciwko siebie i nie szczędzą sobie czułości. Melisa z ukrycia robi im wiele zdjęć oraz nagrywa wideo. Akcja wraca na wybrzeże. Cennet, nie usłyszawszy odpowiedzi od ojca, chce uciec. Kaya ją jednak zatrzymuje. „Stój, stój, nie odchodź, proszę” – mówi mężczyzna. „Dlaczego?” – pyta Cennet. „Dlatego, że ty… Dlatego, że jesteś jedyną rzeczą, którą mam na tym świecie”. „Puść mnie!”. „Nie mogę puścić. Nie mogę. Daj mi szansę, proszę”. Kaya przytula córkę. Ona szybko go odpycha i zrywa się do ucieczki.
„Nie mogę cię stracić… Nie mogę cię stracić…” – powtarza Kaya, patrząc na oddalającą się córkę. Akcja przenosi się do rezydencji Soyerów. Jest już wieczór. Melisa w pokoju wujka drukuje zdjęcie Ozlem i jej kochanka. „Po prostu wspaniale zrobiłam” – zachwyca się dziewczyna. W tym momencie do swojego pokoju wchodzi Orhan. „Melisa, co tutaj robisz?” – pyta. „Wujku, daj mi pięć minut, proszę”. „Co się znowu dzieje?”. „Nic, potrzebuję tylko pięciu minut. Niebawem się dowiesz”. „No dobrze…”. „Ach, jeszcze powiedz ojcu, niech oni też czekają w salonie. Mam dla was wszystkich niespodziankę”.
Arzu jest w nowym domu Mukaddes. Kobieta pokazuje jej album ze zdjęciami Cennet z dzieciństwa. „Spójrz, tutaj poszła do pierwszej klasy” – mówi Mukaddes. „Nawet na żal jest już za późno” – wzdycha ciężko Arzu. „Cavidan, proszę, niech więcej nie będzie tajemnic. Słuchaj, znajdź sposób…”. W tym momencie do domu wchodzi Suna. „Przygotowałam pide (turecka wersja pizzy)” – oznajmia matka Omera. – „Od razu zrobię do nich ajwar”. „Ja już wychodzę. Życzę wam smacznego” – mówi Arzu.
Mukaddes odprowadza Arzu do drzwi i zatrzymuje się z nią jeszcze na zewnątrz. W tym momencie po domem zjawia się… Cennet! Dziewczyna chowa się za ścianą i przysłuchuje rozmowie swojej mamy i babci. „Porozmawiaj z nią, Cavidan. Opowiedz o wszystkim Cennet” – przekonuje Mukaddes. „Jak mam to zrobić? Nie mogę znowu zniszczyć jej życia” – uważa Arzu. „Myślisz, że Cennet teraz dojdzie do siebie? Nie dojdzie, nie może. Wszyscy kogo uważała za rodzinę, okłamali ją”. „Z czasem tobie wybaczy. W końcu byłaś przy niej przez całe życie”. „Spójrz na mnie. Dzisiaj jeszcze jestem, ale jutro już może mnie nie być. Ty jesteś rodzoną mamą Cennet. Ona ciebie potrzebuje, nie mnie”.
„Nie mogę, Mukaddes. Nie mogę” – oznajmia Arzu. – „Jak mogłabym jej to powiedzieć? Twój ojciec… Twój ojciec mnie zgwałcił…”. Cennet robi wielkie oczy. Jest kompletnie zszokowana tą informacją. „Co?!” – mówi głośno dziewczyna, wychodząc zza ściany. – „Co powiedziałaś?!”. Akcja przenosi się do rezydencji Soyerów. Domownicy zbierają się w salonie. „Co się znowu dzieje?” – zastanawia się Sema. – „Mam nadzieję, że ta dziewczyna nie zamierza zrobić czegoś głupiego”. W tym momencie do pomieszczenia wchodzi Melisa. Ma ze sobą plik wydrukowanych zdjęć. „Jestem już gotowa” – oznajmia Soyerówna. – „Nie ma Ozlem?”. „Jeszcze nie przyszła. O co chodzi?” – pyta Mahir.
„No oczywiście, miłość zmusza człowieka do zapominania o wszystkim…” – wzdycha teatralnie Melisa. – „Ale nie będę przeciągać. Niech mówią nie słowa, a zdjęcia. Wujaszku, jak to mówią, z rąk do rąk”. Dziewczyna przekazuje Orhanowi stos wydrukowanych zdjęć. Mężczyzna przegląda je z wyraźnym zainteresowaniem. „Daj mi to przejrzeć” – rozkazuje zaintrygowana Sema. – „No daj, synu!”. Kobieta bierze zdjęcia i naraz robi wielkie oczy. „Co to jest?!” – zadziwia się. „Mamo, daj, daj tutaj, na Boga!” – mówi zniecierpliwiony Mahir i wyrywa zdjęcia z rąk matki. Jest zszokowany, uświadamiając sobie, że ukochana kobieta go zdradza. Dosłownie odcina mu mowę. Melisa zaczyna się śmiać triumfalnie.
W tym momencie do domu wraca Ozlem. „Witaj, droga Ozlem. Właśnie całą rodziną o tobie rozmawiamy” – ironizuje Melisa. „Wobec tego dobry wieczór wszystkim” – mówi kobieta. – „Wyszłam po kilka rzeczy dla malucha. Kupiłam niewiarygodnie piękne rzeczy. Mahir, spójrz jakie słodkie, prawda?”. „Bezwstydna!” – grzmi Sema z obrzydzeniem patrząc na kochankę swojego syna. Wściekły Mahir rzuca zdjęciami w Ozlem. „Mahir, co się dzieje?” – pyta zaskoczona kobieta i chce schylić się po leżące na podłodze kartki.
„Oj, Ozlem, stój, nie schylaj się, jesteś w ciąży. To szkodliwe dla dziecka” – mówi z udawaną troską Melisa. Następnie sama podnosi zdjęcia z podłogi i pokazuje je kochance swojego ojca. – „No kochana, sama zobacz. Zdjęcia dosłownie jak obraz. Bardzo pięknie was ujęłam. Muszę przyznać, że jesteś niezwykle fotogeniczna…”.
Akcja wraca pod dom Mukaddes. „Cennet, słuchaj, ja…” – mówi Arzu, podchodząc do córki. „To prawda? Twoje słowa to prawda?” – pyta Cennet. – „No przestańcie już mnie okłamywać! Odpowiedz wreszcie!”. „To prawda…”. „Ja… Ja jestem dzieckiem z gwałtu? Odpowiadaj! Odpowiedz, kim jestem?!”. „Przepraszam. Bardzo cię przepraszam, córeczko…”. „Kłamiesz! Jesteś kłamcą! Wszystko się skończyło i teraz przyszła kolej na to, prawda?! Dlaczego tak ze mną postępujesz?! Dlaczego?!”. „Przepraszam. Przepraszam, córeczko…”. „Jesteś kłamcą! Kłamcą!”. „Dobrze, to kłamstwo… Kłamstwo, córko. Nigdy nie było czegoś podobnego… To nie jest prawda, dobrze?”.
„Kłamiesz, jesteś kłamcą! Dosyć, dosyć!” – krzyczy będąca w szoku Cennet i co sił w nogach wybiega za bramę. „Cennet, córeczko, stój kochana!” – woła za nią Arzu i próbuje dogonić. Dziewczyna jednak wsiada w taksówkę i odjeżdża. „Powstrzymaj ją. Ona jedzie do Kayi. Do Kayi…” – mówi zdyszana Mukaddes.
Akcja wraca do rezydencji Soyerów. „Mahir, mogę to wyjaśnić” – zapewnia Ozlem. „Co chcesz jeszcze wyjaśniać?!” – pyta wściekły Mahir. „Słuchaj, wszystko nie jest takie, jak się wydaje…”. „Co nie jest tak, jak się wydaje?! A te zdjęcia?! Te zdjęcia, to co?!”. „To ujęcia perspektywiczne. Melisa wszystko sfałszowała!”. „Aha i co jeszcze? Dobrze, że nakręciłam wideo. Zaraz wam pokażę” – oznajmia Melisa i odpala na telefonie film z kawiarni. – „Droga Ozlem, perspektywa przepiękna. Spójrz tylko”. „O Boże, co myśmy zrobili? Co myśmy zrobili, by zasłużyć na taki wstyd?” – pyta Sema. „Być może to, że oskarżyliście niewinną osobę, babciu” – sugeruje Melisa.
„Melisa, dosyć! Jeżeli w takiej sytuacji będziesz chronić matkę, to wracaj do swojego pokoju!” – rozkazuje Sema. „Nie, ja nikogo nie chronię” – oznajmia Soyerówna. – „Co jest na tych zdjęciach, widzisz na własne oczy”. Ozlem próbuje chwycić Mahira za rękę. „Nie dotykaj mnie!” – zabrania mężczyzna. „Proszę, daj mi wytłumaczyć…” – odzywa się niewierna kochanka. „Nie ma co tłumaczyć! Wynoś się!”. „Nie mogę odejść. Pod moim sercem jest twoje dziecko…”. „Naprawdę? A masz na to dowody? Przypadkiem, dziecko nie jest twojego kochanka?”. „Przysięgam, że nie…”.
„Dobrze, nie przeciągaj. Na wszystko jest sposób. Zrobimy test DNA” – postanawia Sema. – „A teraz idź do swojego pokoju, Ozlem. Jutro z samego rana pojedziemy zrobić badania. Jeśli to jest dziecko mojego syna, to dobrze, urodzisz go w tym domu. Ale jeśli nie… Wtedy nawet nie próbuj mnie prosić, zabierzesz swoje szmaty i wyniesiesz się stąd!”. Ozlem, zanosząc się głośnym płaczem, opuszcza salon. „Ach, biedna” – wzdycha Melisa. – „Wobec tego pójdę i przyprowadzę mamę z powrotem”. „Melisa… Nadwyrężasz moją cierpliwość!” – oznajmia Mahir. „Moja mama wróci do tego domu!”. „Dosyć!!!” – wrzeszczy na cały głos mężczyzna.
Akcja przenosi się do domu Arisoyów. „Przysięgam, doprowadzisz mnie w końcu do szaleństwa. Synu, ta dziewczyna gra na dwa fronty!” – mówi Nilgun, wskazując na Pinar. „Jest coś, o czym nie wiesz, mamo” – oznajmia Selim. „O czym? Powiedz mi, żebym też wiedziała”. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu, w którym Selim przywiózł Pinar do swojego domu. „Słuchaj, nie mogę” – mówi kobieta, zatrzymując się przed furtką. „Czego nie możesz?” – nie rozumie Selim. „Pan Kaya zażądał, żebym przekazywała mu wszystko, co dzieje się w tym domu. Groził mi córką”.
„To wobec tego dasz mu to, czego żąda” – postanawia Selim. „Jak to?” – pyta zdziwiona Pinar. „Powiesz mu to, co on chce usłyszeć. Przynajmniej przez jakiś czas tak będzie. Kaya jest teraz niebezpieczny dla wszystkich. Wciągnąłem cię w tę sprawę i nie mogę narażać na niebezpieczeństwo ciebie i twoją córkę”. „Więc co będziemy robić?”. „Halil pomógł ci przecież, prawda?”. „Tak”. „Doskonale. Pójdziemy do niego. Dla dobra twojego, twojej córki i nas wszystkich. Nie możemy się zatrzymać, póki nie zniszczymy Kayi”. „Dobrze, jestem gotowa na wszystko”.
Akcja wraca do teraźniejszości. Melisa wybiega z rezydencji. Tuż za nią wychodzi ojciec. „Melisa, wracaj do domu!” – rozkazuje mężczyzna. „Nie! Nie możesz na mnie wyładowywać swojej złości! Idę do mamy!” – oznajmia dziewczyna. „Nie pozwalam!”. „Tato, puść moją rękę!”. „Wejdź do domu!”. W tym momencie na zewnątrz wychodzi także Sema. „Mahir, zostaw ją” – mówi do syna. „Ale ona idzie do Arzu, mamo!”. „To dobrze, niech idzie. Idź, tylko nie wracaj zbyt późno”. „Dobrze” – zgadza się Melisa i odchodzi.
Cennet dobija się do drzwi domu ojca. Otwiera jej Halil. „Gdzie jesteś?! Gdzie jesteś?! Wyjdź!” – wrzeszczy dziewczyna, wkraczając do środka. „Jest w ogrodzie. Zaraz go zawołam” – oznajmia Halil. Cennet w tym momencie podnosi leżący na stoliku pistolet! „Co ty robisz?!” – krzyczy Halil. „Nie podchodź! Nie waż się do mnie podejść!” – ostrzega dziewczyna i biegnie do ogrodu. Z ukrytą za torbą bronią podchodzi do ojca. „Dobrze się czujesz?” – pyta Kaya. – „Córeczko, co się stało?”. Cennet unosi broń i wymierza nią do ojca! „Tato, zapytam cię teraz o coś. Zapytam jeden raz. Odpowiesz mi szczerze” – oznajmia dziewczyna, robi dłuższą pauzę i zadaje właściwe pytanie: „Zgwałciłeś mamę?”.
Nogi pod Kayą uginają się. Mężczyzna z silnych emocji aż siada na krześle. „Powiedz, że to nieprawda, tato” – prosi Cennet. – „Powiedz, że to nieprawda! Jestem dzieckiem z gwałtu?! Tato, odpowiedz!”. „Bardzo kochałem twoją mamę…” – wydobywa z siebie Kaya. – „Bardzo ją kochałem… Moja jedyna wina to to, że bardzo kochałem twoją mamę…”. „Spójrz mi w oczy! Tato, spójrz mi w oczy i powiedz, że to kłamstwo! Powiedz, że to wszystko nieprawda!”.
W tej chwili w ogrodzie rezydencji Kayi pojawia się… Arzu! Zdumiona patrzy, jak jej córka mierzy z pistoletu do ojca. „Cennet!” – krzyczy kobieta, zbliżając się do córki. „Skłamałaś!” – krzyczy dziewczyna. Następnie bierze ojca za ramię. – „Wstań, tato! Wstań i powiedz, że ona skłamała! Powiedz, że skłamała, abym jej wybaczyła! Tato, powiedz! Powiedz!”. Kaya jednak milczy… „Nie róbcie mi tego! Nie postępujcie ze mną tak! Tego już za wiele!” – wrzeszczy Cennet, chwytając się za głowę.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.