90: Mihriban informuje Bulenta o ślubie Cesura i Suhan. „To świetnie” – komentuje z przekąsem mężczyzna. „Bulencie, ja też chcę zobaczyć twój ślub” – mówi mu matka. – „Może powinnam porozmawiać z Banu…”. „Nie waż się. Nie mieszaj się do moich spraw” – zabrania syn i odchodzi od stołu. Na ścianie domu Alemdaroglu Tahsin zauważa obraz, który niegdyś wisiał w jego rezydencji. Mężczyzna przypomina sobie, że taki sam spalił w swoim kominku…

„Co tutaj robi ten obraz” – pyta Tahsin, przenosząc wzrok to na córkę, to na Cesura. „Tato, dałeś go nam jako prezent ślubny” – odpowiada Suhan. „Zięciu, posłuchaj. Ten obraz jest bardzo cenny. Znaj jego wartość” – poucza Tahsin. Następnie pyta córkę, dlaczego wszystkie swoje udziały w firmie oddał takiemu beztalenciu jak Korhan. „To znaczy…” – waha się Suhan. – „Byłeś bardzo zmęczony… Postanowiłeś odejść na emeryturę…”. „To dlaczego nie oddałem udziałów tobie, tylko temu tumanowi? A może to dlatego, że nie ufałem swojemu zięciowi…?”.

Gdy Korludag opuszcza farmę Alemdaroglu, Cesur do późna nie może zasnąć. W pewnym momencie dzwoni jego telefon. Po drugiej stronie słyszy głos Rizy: „Co tam u ciebie, Alemdaroglu? Dlaczego nic nie mówisz? A może jesteśmy pokłóceni…? Teraz zagramy w grę. Zwycięzca zniszczy przegranego. Jutro dostaniesz pierwszą wskazówkę. Lecz jeśli tylko zawiadomisz policję, nasza gra przestanie być ważna, a ty poniesiesz konsekwencje…”.

Nazajutrz Suhan pokazuje Sirin fotografie miejsca, w którym zamierzają pobrać się z Cesurem. „Jest takie przepiękne” – zachwyca się Sirin. Cesur podczas śniadania jest zamyślony. Pyta Sirin, czy przyszedł do niego jakiś list. Dziewczyna jednak zaprzecza. „Cesur wszystko w porządku?” – pyta Suhan. – „Wyglądasz na spiętego…”. „A jakbym nie miał być spięty. Oczywiście, że taki będę, dopóki ten człowiek chodzi na wolności. Nawet gdy go złapią, też będę spięty” – oburza się Cesur. Suhan wstaje od stołu i mówi, że pójdzie się położyć… Cesur bierze do ręki dzisiejszą gazetę. Przeglądając ją, zauważa, że część liter została przez kogoś zakreślona. Przepisuje litery na kartkę i wychodzi na zewnątrz i gdzieś odjeżdża samochodem.

Suhan jest przekonana, że niespodziewane zniknięcie męża jest związane z Rizą. „Do ślubu zostało kilka dni. Tyle trzeba zrobić, a Cesur zostawił mnie samą i pojechał” – żali się Sirin. Cahide przynosi teściowi kawę. „Wiesz, gdzie jest Adalet?” – pyta ją Tahsin. „Nie chcę cię rozczarować tato, ale też niczego nie wiem” – zaprzecza kobieta. Alemdaroglu przyjeżdża na grób matki Suhan. Niespokojnie rozgląda się po okolicy. W końcu pośród kwiatów znajduje kolejną wskazówkę: „Dom matki Suhan, gdzie mieszkała w dzieciństwie”. Cahide mówi Korhanowi, że jego ojciec wypytuje ciągle o Adalet. Mężczyznę to jednak mało obchodzi. Wyciąga za to kopertę, w której jest oświadczenie rozwodowe i każe podpisać je Cahide! „Nie, nie podpiszę! Nigdy się z tobą nie rozwiodę, Korhan!”. „Trudno. I tak sam wniosę pozew do sądu” – oświadcza mężczyzna, po czym odchodzi.

Suhan i Sirin zamawiają tort na wesele, nie mogą się jednak zdecydować, który wybrać. W cukierni nagle pojawia się Cesur i pomaga im w wyborze. Tahsin wpatruje się w ich wspólną fotografię z Adalet. Nagle do salonu wchodzi Cahide i przez łzy prosi go o rozmowę. „Chodzi o Korhana? Co on znów nawyprawiał?” – pyta Tahsin. „Korhan bardzo się zmienił… Nie rozpoznaję go już. Odkąd przekazałeś mu zarządzaniem firmą, zmienił się w jakiegoś wilka. On mnie zdradza! A teraz chce rozwodu…”. „Co to znaczy, że chce rozwodu?!” – wpada w osłupienie Tahsin. „I to jeszcze na trzy tygodnie przed narodzinami naszej córeczki…” – dodaje Cahide, nieustannie płacząc. „Nie płacz, córko, nie płacz. Już ja z nim pogadam!”.

„Tatusiu, jeśli Korhan będzie mówił o mnie jakieś brednie, to mu nie wierz”. „O nic się nie martw. Uszy mu urwę! Nie będzie żadnego rozwodu. Tak jak przystało na mężczyznę, będzie ojcem dziecka!”. „Bardzo ci dziękuję” – mówi Cahide i łapie teścia za ręce. Korhan tymczasem coraz bardziej upodabnia się do swojego ojca i w okrutny sposób pomiata swoimi pracownikami. „Bardziej niż pieniądze powinniśmy cenić ludzi” – poucza go Mihriban. – „Powiedziałeś, że zacznie się nowy rozdział w firmie. Ale ty coraz bardziej przypominasz swojego ojca”. „Pani Mihriban, ja tylko rozmawiam w takim języku, by inni zrozumieli. A tych, którzy nie rozumieją, usuwam”. „Jeżeli zachowujesz się w ten sposób, jaka różnica, czy ty zarządzasz firmą, czy Tahsin Korludag?”.

„O czym rozmyślasz” – pyta Suhan Cesura. „Gdzie mieszkała twoja matka w dzieciństwie?” – pyta mężczyzna. „Dlaczego pytasz? Co starasz się osiągnąć” – docieka kobieta. „Riza wczoraj w nocy do mnie zadzwonił. Pewnie znowu wymyślił sobie gierkę”. „Jaką?”. „Chce, żebym go odnalazł”. „Cesur, nie wierzę!” – oburza się Suhan. – „Będziesz grał w grę Rizy?!”. „Nie, nie planuję tego. Jestem bardzo ostrożny. Ale nie mogę przegapić możliwości, by złapać gada…”. Suhan łapie go za rękę i mówi: „To bardzo niebezpieczne. On może ci coś zrobić”. „Dobrze, to mi nie mów. Skoro Riza mógł się tego dowiedzieć, to i ja mogę…”. „Dobrze powiem, ale pod jednym warunkiem. Będziemy działać razem…”.

Korhan na polecenie ojca przyjeżdża do rezydencji. „Co ma znaczyć porzucenie ciężarnej żony, co?!” – wścieka się Tahsin, gdy tylko go widzi. – „I na dodatek jeszcze ją zdradzasz! Myślałem, że mój syn chociaż dobrym mężem będzie. Ale i to spieprzyłeś!”. „Tato, ty się do tego nie wtrącaj. To sprawa między mną a Cahide. Jest coś, czego nie wiesz…”. „Tak? To powiedz mi, co takiego!”. „Lepiej się nie dowiaduj. I nie ufaj Cahide! Nie wierz ani jednemu jej słowu” – uprzedza Korhan. „Świetnie! To samo Cahide powiedziała o tobie! Jeśli postąpisz wbrew mnie i rozwiedziesz się ze swoją żoną, to nie będzie mógł zobaczyć swojego dziecka! Zrobię wtedy wszystko, by spotkała cię kara!”.

Cesur i Suhan przekazują prokuratorowi wiadomość od Rizy. Serhat radzi Cesurowi, by nie angażował się w zabawę z Rizą i zostawił działania służbom. „A jeśli nie uda się wam go złapać?” – pyta Alemdaroglu i kontynuuje: „Jego plan jest oczywisty. Chce zwabić mnie do tego domu i tam zabić. Pozwólmy mu to zrobić…”. „I nawet pozwólmy mu cię zabić?! Ty słyszysz, Cesur, co wygadujesz?!” – oburza się Suhan. „On musi uwierzyć, że gram w jego grę, żebyśmy mogli go złapać” – tłumaczy mężczyzna. „Cesur ma rację” – wtrąca się prokurator. – „Pójdziesz tam, ale my będziemy w pobliżu Podejmiemy wszelkie środki ostrożności…”. „Nie pozwalam na to! To wykluczone!” – przerywa Suhan. „Ten typ musi zostać złapany, byśmy mogli żyć spokojnie. Temat zamknięty” – stwierdza Cesur i rzuca porozumiewawcze spojrzenie prokuratorowi.

Cahide dziękuje Tahsinowi za interwencję. Następnie mówi: „Tatusiu… Pani Adalet… Ja wiem, gdzie ona jest…”. „Gdzie?! Powiedz mi, co wiesz!”. „Wyjechała za granicę. Ale nikt nie wie, gdzie dokładnie. I prawdopodobnie wyszła za mąż… To znaczy nie chcieliśmy ci tego mówić, żebyś nie przeżywał… Ale ja nie mogłam ukrywać przed tobą prawdy”.

Cesur wchodzi do domu, w którym wychowała się matka Suhan. Rozgląda się po wszystkich pomieszczeniach, ale nikogo ani niczego podejrzanego nie zauważa. W końcu za fotografiami odkrywa kolejną wskazówkę: „Ulica Nevruz, numer 67. Koniec zagadek. Będę czekać na ciebie o piątej…”. Riza tymczasem szykuje pułapkę na Cesura. Suhan jest przeciwna, by mężczyzna udawał się w kolejne miejsce, ale prokurator zapewnia ją, że mężczyzna wróci cały i zdrowy.

Cesur przyjeżdża pod wskazany adres. Na miejscu czekają już uzbrojeni policjanci. Alemdaroglu wysiada z samochodu i wchodzi do budynku. Nawołuje Rizę, ale nikt nie odpowiada. Sprawdza kolejne pomieszczenia i gdy naciska na klamkę jednego z nich, pada strzał! Suhan w tym momencie upuszcza filiżankę z kawą na podłogę. Ma złe przeczucia. „Proszę, niech Cesurowi nic się nie stanie…” – szepcze składając ręce w geście modłów. Prokurator przez słuchawkę wzywa Cesura: „Odezwij się! Co to był za strzał?!”. „Nic mi nie jest” – uspokaja go mężczyzna i dodaje: „Riza zastawił tu pułapkę. Jego tutaj nie ma”.

Prokurator i policjanci wkraczają do środka. Okazuje się, że pod ubraniem Cesur miał założoną kamizelkę kuloodporną, która uratowała mu życie. Riza tymczasem z bezpiecznej odległości wszystko obserwuje przez lornetkę. Na farmie zmartwiona Suhan mówi do Cesura, że więcej nie pozwoli mu na takie akcje. „Więcej nie będziesz ryzykował własnym życiem” – oświadcza. „Dobrze… Ale nic się nie stało. Widzisz – jestem cały” – odpowiada Alemdaroglu.

Riza zleca Hikemtowi, by załatwił mu sześciu ludzi. „Na wojnę się szykujesz? Mam ci całą armię zebrać?” – dziwi się mężczyzna. „Potrzebuję ich. Uprowadzą trzech ludzi i sprowadzą ich tutaj”. „Po co to wszystko? Za dwa dni odpływa twój statek i będziesz wolnym człowiekiem. Uciekaj i się ratuj”. „Ucieknę, ale najpierw muszę dokończyć pewne sprawy…”. Policjanci w tym czasie zatrzymują Turana. Próbują wyciągnąć z niego kryjówkę Rizy. „Jeżeli ty nam pomożesz, my pomożemy także tobie. Kara będzie mniejsza” – oferują. „Inspektorze… Ja mu nie pomogłem… On mnie do tego zmusił” – tłumaczy Turan i mówi, że nie ma pojęcia, gdzie obecnie jest Riza. „W takim razie trafiasz na dołek. Może coś sobie przypomnisz…”.

Bulent upija się w środku dnia i żąda od matki, by zerwała wszelkie kontakty z Cesurem. „Gdyby ten typ tutaj nie przyjechał, gdyby go nie było… Wszystko byłoby inaczej! Ale to on teraz żeni się z Suhan! A ja?! Ja jestem całkiem sam… Nikt tego nie widzi, ale jestem sam jak palec. Absolutnie sam…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy