92: Policjanci zatrzymują do kontroli samochód, którym podróżują Riza i Hikmet. „Bardzo się przestraszyła, Cesur. Bardzo się przestraszyłam, że coś mu się stanie” – mówi dochodząca do siebie Suhan. „Już wszystko za nami” – odpowiada Cesur i całuje ją w dłoń. „Ale nie doszło do naszego ślubu…” – dodaje kobieta. „Tobie i naszemu maleństwu nic się nie stało. Nie ma nic ważniejszego. A ślub wyprawimy kiedy indziej, kiedy tylko zechcesz”. Suhan jest jednak bardzo przejęta, zastanawia się, gdzie popełniła błąd… „Lekarz nic nie powiedział?” – pyta.
Policjant sprawdza fałszywy paszport Rizy i pozwala im odjechać. Lekarz wchodzi na salę Suhan i oznajmia, że może już zostać wypisana do domu. „Ale co mi było?” – dopytuje Suhan. Lekarz odpowiada, że pobrali krew do badań i muszą poczekać kilka dni na wyniki. Wtedy będzie wiadomo. Mihriban mówi synowi, że z Suhan już wszystko dobrze. Mężczyzna odpowiada krótkim „cieszę się”, choć widać, że jest strapiony… W tym czasie ktoś próbuje dostać się do jego samochodu. Bulent wychodzi z domu i zauważa kogoś pośród krzaków. Przygląda się chwilę, po czym odpuszcza jakby uznał, że jedynie mu się przewidziało, wsiada do auta i odjeżdża.
Zakapturowany osobnik zbliża się do domu. Widzi Mihriban relaksującą się na tarasie i udaje się w stronę drzwi wejściowych. Po powrocie do domu Cahide zwraca się do męża: „Muszę ci coś powiedzieć…”. Mężczyzna nie ma już jednak cierpliwości, by jej słuchać i po prostu odchodzi. Cesur przywozi Suhan na swoją farmę, kładzie ją na kanapie i siada obok. „A ty cały czas będziesz tak tu siedział?” – pyta go kobieta. „Tak, cały czas będę przy tobie”. „No to przepadłam” – odpowiada Suhan z uśmiechem. „Dziękuj Bogu, że przepadłaś w moich ramionach”.
Korhan pyta Hulję, gdzie jest jego ojciec. Kobieta odpowiada, że jakiś czas temu wyszedł z domu i poszedł gdzieś pieszo. Mówi, że stało się to zaraz po tym, jak do rezydencji przyjechał Cesur i ostro pokłócił się z Tahsinem. „Próbowałam go zatrzymać, ale był jakiś dziwny… Jakby ducha zobaczył” – mówi Hulja. – „Na pewno stracił rozum po tym, co powiedział mu pan Cesur…”.
Riza i Hikmet docierają do przystani, skąd Riza ma odpłynąć statkiem z kraju. Korhan przyjeżdża na farmę Alemdaroglu. Sprawdza szybko, jak czuje się siostra i prosi Cesura o rozmowę na osobności. Mężczyźni wychodzą na zewnątrz. „Co się stało?” – pyta go Cesur. „Ojciec zaginął. Po waszej kłótni wyszedł i przepadł jak kamień w wodę. Cesur, co między wami zaszło? Co mu powiedziałeś?”. Alemdaroglu długo drapie się po brodzie zanim zaczyna mówić: „Byłem bardzo wściekły… Nie mogłem się opanować… Wytknąłem mu wszystko, co zrobił”. „Powiedziałeś, że Adalet nie żyje?!”. „Tego akurat nie. Powiedziałem mu o Salihu… Przepraszam Korhan, ale krew mnie zalała i nie wiedziałem co robię. Zaczekajmy do wieczora, jeżeli się nie odnajdzie, to powiadomimy policję”.
Cahide stoi w salonie rezydencji wpatrzona w okno. Nagle z góry schodzi Hulja. Pyta ją, co z Suhan i jej dzieckiem. Cahide mówi, że wszystko dobrze. „To dlaczego do tej pory jesteś zdenerwowana, jeżeli z nimi wszystko w porządku” – zagaja Hulja. „Skąd… Przecież wcale nie jestem zdenerwowana” – zaprzecza Cahide i natychmiast odchodzi. Tajemnicza osoba, która wcześniej próbowała włamać się do auta Bulenta, zakrada się do rezydencji Korludagów i w jednej z sypialni ukrywa fiolkę z trucizną, która wcześniej została użyta do zatrucia wody Suhan.
Korhan pojawia się w domu Mihriban. Tutaj także nie znajduje ojca. „Nie denerwuj się. Jak mu się znudzi to wróci” – uspokaja go Mihriban. – „Tylko nie wiem, po co szukasz Bulenta. Co on ma z tym wszystkim wspólnego?”. „To on uzmysłowił mojemu ojcu, kim jest Cesur. Można powiedzieć, że odbezpieczył granat”. Twarz Mihriban wyraźnie pochmurniała. „Boże, nie poznaje swojego syna” – mówi kobieta.
Cahide widzi Huję, jak wychodzi z jej sypialni. „Co ty tutaj robisz?” – pyta. „Postanowiłam zmienić pościel” – odpowiada kobieta. „To nie do ciebie należy! Więcej nie wchodź do mojego pokoju!”. „Cahide! Co się z tobą ostatnio dzieje? Pomyślałam, że jesteś w ciąży i chciałam ci po prostu pomóc. Skoro nie chcesz, to sama pierz swoje brudy!”. Hulja wyciąga z kosza pościel i wręcza ją Cahide. Korhan dzwoni do Cesura i mówi mu, że był już wszędzie. Ojca nadal nie ma. Alemdaroglu postanawia udać się na komisariat i zgłosić zaginięcie.
Riza jest już na statku. Wpatrzony w wybrzeże odbiera telefon. „Co to znaczy, że nie doszło do poronienia?! Jak to nie doszło?!” – krzyczy do słuchawki. – „Nie udało ci się tego domieszać?! Niech to szlag…”. Bulent wraca do domu. „Co cię podkusiło, by opowiadać Tahsinowi kim jest Cesur?!” – od samego progu atakuje syna matka. „Mamo, ten człowiek wydaje córkę za mąż! Czy nie ma prawa wiedzieć za kogo wychodzi?!”. „Mówimy o Tahsinie, a nie o zwykłym ojcu! Przyznaj się! Chciałeś po prostu zepsuć wesele i zniszczyć życie tym dwojgu ludziom?!”. Bulent milczy. „Gratuluję ci, synu!” – mówi Mihriban i odchodzi, ale w pewnym momencie zatrzymuje się i pyta: „Jeszcze jedno… Po co ty w ogóle polazłeś na ślub, który chciałeś zniszczyć?! Co tym tam robiłeś?!”.
Suhan budzi się późnym wieczorem i woła Cesura. Jego jednak nie ma w posiadłości. Kobieta udaje się w stronę tarasu i podsłuchuje rozmowę Sirin i Reyhan, z której dowiaduje się o zaginięciu ojca! Turan decyduje się zeznawać. Mówi, że dzisiaj Riza planuje uciec na statku za granicę. Prokurator powiadamia wszystkie patrole, by zatrzymały mężczyznę. Suhan dobija się do domu Mihriban. „Jakim prawem poszedłeś i powiedziałeś o wszystkim mojemu ojcu!? Wiesz, co narobiłeś?! Tata jest w szoku! Teraz zaginął…” – krzyczy do Bulenta, gdy tylko go widzi. „Uważasz, że to przeze mnie?” – pyta spokojnie Bulent. – „To nie ja doprowadziłem twojego ojca do takiego stanu. Twój przyszły mąż ci nie powiedział?”. „Co Cesur miałby mi powiedzieć?”. „Twój ukochany, jak zwykle poszedł, wpadł w furię i wszystko wygarnął Tahsinowi! Wszystko, czego nie powinien widzieć ani słyszeć… Nawet to, czego zabronił mówić lekarz. Ale masz rację. Jest w tym trochę mojej winy, ale nie tyle, co Cesura”.
Cesur wraca na swoją farmę. Sirin i Reyhan mają grobowe miny. „Gdzie jest Suhan?” – pyta. „Yyy… Poszła do Bulenta…” – jąka się Sirin. „Co? Co ona tam robi?”. „Usłyszała pewną rzecz i bardzo się zdenerwowała…”. „Co usłyszała?!”. „Że pan Tahsin zaginął” – odpowiada Reyhan. „Dlaczego ja o tym nic nie wiem?!”. W tym momencie do posiadłości wraca Suhan. Jest zdenerwowana. „Sirin, ciociu, zostawcie nas samych!” – mówi stanowczo. „Po co poszłaś do tego typa, Suhan?” – pyta Cesur. „Myślałam, że to przez niego… Ale Bulent mi wszystko powiedział… Powiedz, że kłamał… Ty nie mogłeś tego zrobić…”. „To prawda” – przyznaje Cesur, a z oczu Suhan wypływają kolejne łzy.
„Zrobiłem to, bo przez tego durnia mogliśmy stracić dziecko. Ze złości aż mi w oczach pociemniało… Wściekłem się…” – tłumaczy Cesur. „Ze złości, tak?! Wszystko co się nam przytrafia, spowodowane jest twoim wpadaniem w szał! Wiesz o tym?! Bez względu na wszystko on jest moim ojcem! I ty o tym wiesz!”. „Masz rację. Nie powinienem był tego robić. Przepraszam…”. „Nie przepraszaj!” – przerywa mu Suhan. – „Po prostu znajdź mojego ojca! Znajdź, póki nic mu się nie stało…”. „Znajdę go” – obiecuje Cesur i wychodzi.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.