223 i 224: W rezydencji trwają gorące przygotowania do ślubu Emira i Reyhan. W salonie jest gwarno i tłoczno. Siedząca na kanapie Cavidan z trudem znosi tę sytuację. „Patrzcie tylko, zebrali się wszyscy i nieprzerwanie kręcą wokół niej” – mówi w myślach pani Tarhun. – „Po co to wszystko? Och, już dłużej tego nie wytrzymam. Głowa mnie rozbolała od tego hałasu. Gadają tylko i gadają. Off!”. Oburzona Cavidan podnosi się z kanapy i opuszcza salon. Akcja przenosi się do domu Kemala. Narin przechodzi przez hol w kierunku schodów. Nagle do domu wraca Kemal. Podchodzi do żony i wręcza jej pokrowiec z sukienką, którą specjalnie dla niej kupił.
„To dla ciebie” – oznajmia mężczyzna. „To niepotrzebne. Nie założę tego przy tylu ludziach” – odpowiada Narin. „To przecież ślub twojej najbliższej przyjaciółki”. Do małżonków podchodzi Sehriye i w zachwycie ogląda kupioną przez Kemala sukienkę. „Och, jaką piękną suknię wybrałeś. Zuch z ciebie!” – chwali gospodyni i kieruje wzrok na Narin: „Córko, co ci się w niej nie podoba? Co to za kaprysy?”. „Nie mogę jej założyć”. „Co to znaczy, że nie możesz? Przecież będziesz szła z Kemalem pod rękę. I sama jesteś młodą żoną. Kto tę suknię założy, jeśli nie ty? Wszyscy tam będą, rodzina i przyjaciele”.
„Poza tym jesteś świadkiem” – przypomina brat Hikmeta. „I Oya tam będzie” – dodaje Sehriye. – „Nasza kochana jędza nie przyjmie żadnych wymówek. Nie mów, że cię nie ostrzegałam”. „Dziękuję” – Narin bierze pokrowiec z sukienką. – „Zaniosę ją na górę i zajrzę przy okazji do Masal”. Po chwili Narin jest już w sypialni. Raz jeszcze przygląda się sukience, a na jej twarzy pojawia się uśmiech. „Faktycznie jest bardzo ładna” – mówi, ale szybko się reflektuje: „Nie mogę pozwolić, by zawrócił mi w głowie. Muszę jak najszybciej wyplątać się z tej sytuacji. Powinnam trzymać się jak najdalej od niego, a po rozprawie sądowej natychmiast stąd wyjechać”.
Wkrótce do domu Kemala przychodzi fotograf ślubny. „Zapewne Oya z roztargnienia przysłała pana tutaj” – stwierdza ojciec Masal. – „Powinien pan pojechać do rezydencji. Dam panu adres”. „Synku, skoro pan fotograf już tu jest, może zrobicie rodzinne zdjęcie” – sugeruje Sehriye. „To nie jest konieczne. Mamy dziś mało czasu”. „Synku, ale macie tylko jedno wspólne zdjęcie. Nie rób mi przykrości”. „Dobrze, niech tak będzie. Zróbmy to zdjęcie”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Reyhan znajduje się na tarasie. „O Boże, czuję się jak we śnie” – mówi do siebie dziewczyna. – „Gdybym mogła choć trochę się uspokoić. Niech wszystko pójdzie szybko i dobrze”. Na zewnątrz wychodzi Emir. „Chowasz się przede mną?” – pyta mężczyzna, stając przed ukochaną. – „Wszyscy w domu cię szukają. Mówią, że narzeczona zniknęła”. „Bardzo się denerwuję” – oznajmia Reyhan. – „Czuję się tak, jakbym miała w sercu ptaszka, który wciąż macha skrzydełkami. A jeśli z tych nerwów zrobię coś nie tak? Jeśli wszystko zepsuję? Dlaczego się śmiejesz?”.
„Bo mi się to podoba” – odpowiada Emir i wyciąga zza pleców bukiecik kwiatów. „Bardzo, bardzo piękne” – mówi Reyhan, napawając się zapachem. „No i widzisz, znam sposoby, jak cię uspokoić. To nasz najszczęśliwszy dzień. Myśl tylko o mojej miłości do ciebie. O niczym innym nie myśl i rozkoszuj się tą myślą, dobrze?”. Akcja wraca do domu Kemala. Po zrobieniu rodzinnej fotografii, Narin siedzi na kanapie w salonie. „Niby to bałwan, ale gust ma dobry” – mówi przyjaciółka Reyhan. Chwilę później jej mąż zjawia się w salonie. Prawą rękę trzyma za plecami, wyraźnie coś chowając.
„Wiem, że nie lubisz, kiedy coś ci się mówi, ale mam do ciebie małą prośbę” – oznajmia brat Hikmeta. Gdy żona staje naprzeciwko niego, wyciąga to, co ukrywał za plecami. To pudełko z naszyjnikiem. – „Będę szczęśliwy, jeśli to przyjmiesz. Wiem, że mamy za sobą zły czas. Czasem źle się do ciebie odnosiłem. Chcę, żebyś przyjęła tę kolię i żeby każde spojrzenie na nią przypominało ci nasze szczęśliwe dni. Nawet jeśli nasze małżeństwo nie jest prawdziwe, to i tak jesteś prawdziwym członkiem tej rodziny. Zdobyłaś serce Masal, choć wcale nie było to łatwe. Siostra Sehriye też zawsze trzyma twoją stronę. Kocha cię jak własną córkę. Zrozumiem, jeśli nie zechcesz go przyjąć. Nie zmuszam cię. Chcę po prostu, abyś wiedziała, że stanowimy prawdziwą rodzinę”.
Emir zaciąga Reyhan do samochodu. „Powiedz, dokąd jedziemy?” – docieka dziewczyna. – „Wyszliśmy z domu nic nikomu nie mówiąc. Będą się o nas martwić. Wieczorem mamy ślub”. „Jesteś z narzeczonym, nie masz się czym przejmować” – oznajmia Emir. – „Wrócimy wieczorem, w sam raz na ślub. Wszystko jest pod kontrolą. Teraz rozsiądź się wygonie na fotelu i ciesz się chwilą, dobrze?”. Reyhan potakuje głową i zapina pas. Po chwili narzeczeni odjeżdżają.
Akcja wraca do domu Kemala. „Przyjmij to jako prezent ode mnie i Masal” – oznajmia mężczyzna, cały czas trzymając pudełko z naszyjnikiem. – „Prezent za wszystko, co dla nas zrobiłaś. Za to, że dałaś nam znowu odczuć, co to znaczy być rodziną”. „Ja… Nie mogę tego przyjąć” – oświadcza Narin. – „To bardzo drogi prezent. Naprawdę nie mogę. Najlepiej będzie, jeśli zwrócisz go do sklepu” – dziewczyna zamyka pudełko i odchodzi. Akcja przenosi się do pokoju, w którym znajduje się Cavidan. „Razem z moim synem powinnaś być ty, Cemre, nie ta wieśniaczka” – mówi do siebie kobieta. – „Ty powinnaś zostać moją synową. Marzyłam, że zobaczę cię w białej sukni, ale teraz… Teraz chcę zobaczyć tylko całun na twoich zwłokach…”.
Cavidan podnosi komórkę i wybiera numer do doktora, który zajmuje się leczeniem Cemre. Pyta go, jaki jest obecny stan dziewczyny. „Stan Cemre jest stabilny, niestety nadal nie wyszła ze śpiączki” – odpowiada lekarz. – „Oczywiście robimy wszystko, co w naszej mocy”. „Ona jest jeszcze młoda, bardzo młoda. Co pan o tym myśli, doktorze? Jakie są szanse na poprawę?”. „Nie powiem nic innego, o czym nie mówiłbym już wcześniej. Trzeba mieć nadzieję, ale zarazem proszę być przygotowanym na wszystko”. „Dobrze, panie doktorze, dziękuję” – Cavidan rozłącza się, a następnie mówi: „Nie możesz wstać z tego łóżka, Cemre. Jeśli wstaniesz, to będzie mój koniec”.
Emir i Reyhan docierają do portu. „Dlaczego tu przyjechaliśmy?” – pyta dziewczyna. „Wypłyniemy dziś razem na otwarte morze” – oznajmia brat Suny. – „Wystarczy takie wyjaśnienie, moja narzeczono?”. „Ty chyba zwariowałeś…”. „Ciekawe, kto doprowadził mnie do takiego szaleństwa? Kto zrobił ze mnie wariata? Idziemy”. „Na pewno wszyscy w rezydencji zaczęli już panikować. Zadzwońmy chociaż i powiadommy ich”. „Nie martw się o nich. Zostawiłem ich z Oyą. Gdy będzie zbliżała się godzina ślubu, podpłyniemy łódką do brzegu i powitamy naszych gości”. „W takich strojach?” – Reyhan kieruje spojrzenie na swój czarny płaszcz. Emir chwyta ją za rękę i prowadzi o bagażnika samochodu. Otwiera go. W środku znajduje się pokrowiec z suknią ślubną.
„Gdy będziemy zbliżać się do brzegu, podpłynie druga łódka z ekipą” – oznajmia Emir. – „Zrobią ci fryzurę i makijaż, jaki tylko będziesz chciała. Teraz zamknij oczy”. Mężczyzna wprowadza ukochaną na pokład jachtu. Czeka tam na nich przystrojony stół, pełen owoców morza. „To jest bardzo piękne. Wszystko jest po prostu jak ze snu” – mówi zauroczona Reyhan. „Zrobię wszystko, co tylko możliwe, abyś nigdy nie obudziła się z tego snu”.
Kemal wchodzi do sypialni. Ma ze sobą pudełko z naszyjnikiem. „Musiałaś źle mnie zrozumieć” – mówi mężczyzna. – „Nie wiem, o czym pomyślałaś, ale to, co zrobiłaś dla mnie i Masal… Za takie dobro należy się nagroda”. „Zachowałam się tak, jak uznałam za słuszne” – oznajmia przyjaciółka Reyhan. „Pozwól więc, że i ja tak się zachowam. Jeżeli nie chcesz przyjąć tego ode mnie, to przyjmij to od Masal”. „Proszę, nie naciskaj. Ja…”. „Wyrzuć, noś, zrób z tym, co tylko zechcesz. Nie będę cię do niczego zmuszał, ale wiedz, że nie przyjmę tego z powrotem” – Kemal przekazuje żonie naszyjnik i opuszcza pokój.
Emir i Reyhan stoją na górnym pokładzie jachtu i obserwują rozciągające się wokół nich morze. Nagle telefon mężczyzny zaczyna dzwonić. To Oya. „No i jak tam? Wszystko w porządku?” – pyta siostra Kemala. „Tak, dobrze. Powiedziałbym nawet, że wspaniale” – oznajmia Emir. – „Reyhan wyrzuciła całe swoje napięcie do morza. Teraz jest już spokojna”. „Jesteś po prostu szalony, wiesz o tym, prawda? Wstyd się przyznać, ale całkiem wdałeś się w swoją ciotkę. No nic, wszystkim się zajmę. Fryzjer i wizażystka będą czekać na was na brzegu. Przyjedź tylko na czas i nie stwarzaj więcej problemów. Nie możemy się zhańbić przed gośćmi”. „Jak każesz, dowódco. Rozkaz przyjęty”.
Gdy Emir kończy rozmowę, narzeczona zwraca się do niego: „A więc, panie kapitanie, dokąd się wybieramy?”. „Moja trasa jest już wyznaczona. Płynę tylko w jedno miejsce”. „Czy mogę poznać to miejsce?”. „To twoje serce” – mężczyzna wskazuje na pierś Reyhan. – „Moja droga prowadzi tylko tutaj”. Akcja przenosi się do rezydencji. Oya wchodzi do salonu i siada na kanapie obok wystrojonej Cavidan. „Wyglądasz zachwycająco, bratowo” – komplementuje siostra Hikmeta. – „Myślałam, że na ślubie Emira i Reyhan będziesz w żałobie, ale wyglądasz doprawdy pięknie”.
„A cóż to za słowa? Żenię przecież mojego jedynego syna” – stwierdza pani Tarhun. – „To oczywiste, że się wystroiłam i wymalowałam”. „A co myślisz o tym, co zrobił Emir?” – pyta Oya. – „Dobrze, że porwał Reyhan, prawda? Rejs jachtem wyjdzie im tylko na dobre”. „Tak, też tak myślę… To dobra metoda na uwolnienie się od stresu”. Cavidan wzywa Nigar i prosi ją spokojnym głosem, by przygotowała kawę. „Jeśli ona jeszcze nie zbzikowała, to znaczy, że coś tu jest nie tak” – zauważa w myślach Oya, rzucając podejrzliwe spojrzenie na bratową. – „To niewiarygodne, by w takim dniu była w tak dobrym nastroju”.
Akcja przenosi się na jacht. Emir ujmuje dłonie ukochanej i mówi: „Zbliża się czas naszego ślubu. Denerwujesz się?”. „Tak. Spójrz tylko, z każdą chwilą mój stres tylko rośnie” – Reyhan wskazuje na swoje drżące ręce. „Nie martw się. Przez całą ceremonię ani na moment nie puszczę twoich rąk” – mężczyzna całuje dłoń narzeczonej. Następnie podchodzi do steru i niespokojnie nim obraca. „Coś nie w porządku?” – pyta zaniepokojona dziewczyna. „Chwileczkę” – Emir puszcza ster i udaje się pod pokład, by sprawdzić, co z silnikiem. Czy to Cavidan stoi za usterką jachtu? Czy narzeczeni zdążą na swój ślub?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.