292: Oya pakuje swoje ubrania do walizki. Wyprowadza się z domu brata. Do jej pokoju wchodzi Narin i kieruje na nią pytające spojrzenie. „Nie patrz tak na mnie” – mówi Oya. – „Zrobiłaś wszystko, co było możliwe, ale sama widzisz, że nic się nie udaje. Powoli się pakuję, wyjeżdżam jutro rano”. „Ona wcale nie chce wyjeżdżać. Unosi się tylko dumą, jak jej brat” – stwierdza w myślach Narin, a następnie mówi na głos: „Obiecaj mi, że najpierw się uspokoisz, a potem wszystko raz jeszcze przemyślisz. Nie rób nic, czego będziesz później żałować. Nie pal za sobą mostów, proszę cię, Oyu”. „Dobrze, spróbuję się uspokoić”.
Emir ponownie przyjeżdża do kryjówki Ucela. Wchodzi do środka przez otwarte drzwi i raz jeszcze przeszukuje wszystkie pomieszczenia. Nikogo jednak nie znajduje. „Znajdę cię. Nawet, jeśli ukryłeś się pod ziemią, znajdę cię” – mówi do siebie Emir, a następnie dzwoni do Suata: „Halo, wujku? Mam w rękach pewien adres”. Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan wchodzi do pokoju Gulsum i przekazuje jej kopertę z pieniędzmi. „Zaniesiesz je Talazowi” – oznajmia kobieta. – „W żadnym wypadku ma nie spuszczać z oczu tego całego Ucela. Cały czas ma być przy nim. Tu masz adres” – pani Tarhun podaje dziewczynie karteczkę.
„To na samych obrzeżach Stambułu. Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc” – stwierdza fałszywa siostra. – „Ukryliście tego typa za miastem?”. „A co mieliśmy zrobić?” – pyta Cavidan. – „Gdyby ten idiota był tutaj, już dawno by wpadł! Co prawda on nas nie zna, ale jeśli wyda Talaza, to Talaz w jednym momencie spali nas obie! Posłuchaj, ani mi się waż pokazywać Ucelowi. On cię przecież widział w sklepie. Niech lepiej niczego nie podejrzewa. Dasz sobie radę, prawda?”. „Skoro mi nie ufasz, to po co mnie tam posyłasz?”. „Ostatnio język ci się wyostrzył, ale to nic. Zbieraj się i idź najszybciej, jak się da. No już, ruszaj”.
Akcja przenosi się na więzienny spacerniak. Firdevs i Nebahat stoją na uboczu i wpatrują się w uśmiechniętą Reyhan. „Siostro, co chcesz zrobić?” – pyta Firdevs. – „Ukarzemy ją, tak? To będzie zgodne z twoimi zasadami. Przefasonujemy jej buźkę, co nie? Na przykład trochę ją potniemy”. „Jedno cięcie to za mało. Ta łajdaczka musi zapłacić za wszystko” – liderka zakasa rękawy, ukazując siniaki na przedramionach. Na lewym policzku także ma stłuczenie. „Siostro, skąd te sińce?”. „To tylko makijaż w porównaniu z tym, co ja zrobię z nią”. „Siostro, lepiej nie ściągaj sobie problemów na głowę. Przecież dopiero co…”. „Spójrz na inne, mało jej w gębę nie wejdą. Myślisz, że mogę pozwolić na taką zniewagę? Zabiję ją i wszyscy zrozumieją, kto tutaj rządzi”.
Gulsum spotyka się na mieście z Talazem i dyskretnie przekazuje mu kopertę. Mężczyzna rzuca okiem na zawartość i mówi: „Ta Cavidan, choć wiedźma, to jednak prawdziwie królewska kobieta. Jeśli chodzi o jej spokój wewnętrzny, to nawet dnia nie będzie zalegać z płatnością. Uczyniła mnie bogaczem. Tak w ogóle, co tam? Wszystko układa się tak, jak zaplanowaliśmy?”. „Nie ma problemów” – odpowiada Gulsum. – „Cavidan powiedziała tylko, żebyś za nic nie spuszczał z oczu swojego człowieka. On nas tu nie zobaczy, prawda? Wcześniej wdział mnie przecież u jubilera”. „Nie zobaczy, spokojnie. A ja nie mam zamiaru się z nim rozstawać. Ten tępak omal nie wpadł w ręce syna tej bezmyślnej Cavidan. Od teraz bez mojej wiedzy nawet odetchnąć nie może”.
Akcja przeskakuje do wieczora. Emir chodzi niespokojnie po salonie, a na kanapach siedzą Zafer oraz Cavidan. „Już dobrze, uspokój się” – mówi przyjaciel. – „Zrobiliśmy duży postęp, namierzając Ucela”. „To zbyt mało. Za mało!” – stwierdza Emir. – „Gdybym go nie zgubił, to być może Reyhan…”. „Wujek Suat powiedział, że postawił tam wszystkich swoich ludzi. Niech tylko Ucel tam się pokaże, od razu go złapią”. „Nie sądzę, by znowu się tam pojawił”. „Synku, nie denerwuj się” – zabiera głos Cavidan. – „Ten człowiek na pewno w końcu wpadnie. Dowiedzieliście się jeszcze czegoś? Ten Ucel, czy jak go tam zwą, w jakim towarzystwie się obraca? Z kim przebywa?”. „Wciąż to ustalamy, ciociu” – odpowiada Zafer.
„Dobrze, że Reyhan to silna dziewczyna” – mówi matka Suny. – „Poradzi sobie ze wszystkimi trudnościami. Wszystko wytrzyma. Tylko, że… To trochę niedobrze, że nasza rodzina została wmieszana w takie sprawy”. „Mamo, proszę!” – Emir kieruje na matkę karcące spojrzenie. – „Zważaj trochę na to, co mówisz. Moja żona siedzi w więzieniu, a ty prawisz o jakimś imieniu rodziny! Pójdę teraz trochę odpocząć. Bardzo rozbolała mnie głowa”. „Dobrze, ja i tak już wychodzę” – Zafer podnosi się z kanapy. Gdy już ma odejść, Cavidan zatrzymuje go i mówi: „Zafer, synu, proszę cię, znajdźcie tego człowieka. Zrób wszystko, co w twojej mocy. Wuj Hikmet gotów jest umrzeć z powodu tych wszystkich zmartwień. Na Boga, jeśli tylko czegoś się dowiesz, cokolwiek usłyszysz, od razu daj mi znać, dobrze?”.
„Nie martw się, ciociu Cavidan. Tak czy inaczej, znajdziemy go” – zapewnia Zafer i opuszcza salon. Kamera robi zbliżenie na twarz Cavidan. „No dalej, szukajcie” – mówi do siebie kobieta. – „Na pewno go znajdziecie”. Akcja przenosi się do więzienia. W celi panuje półmrok. Nebahat zakrada się do Reyhan z wyciągniętym przed siebie ostrzem brzytwy. Chce zaatakować ją od tyłu, gdy nagle na jej drodze staje Hacer. „Siostro, chciałaś czegoś?” – pyta osadzona. – „Było powiedzieć, to bym ci przyniosła”. „Odejdź, napiję się wody” – odpowiada liderka, opuszczając brzytwę.
Gdy Nebahat wraca na swoje łóżko, Hacer zwraca się szeptem do Reyhan: „Ta kobieta nie zostawi cię w spokoju. O ile znam Niebezpieczną, to za dzisiejsze wydarzenia na pewno się zemści. Będę uważać na ciebie, ale ty także musisz być czujna. Przede wszystkim nie idź sama do toalety. Tam wszystko może się zdarzyć”. „Dobrze, nie pójdę, nie martw się” – zapewnia Reyhan i kładzie się na łóżko. Patrzy na zdjęcie Emira, przytula je do piersi i zamyka oczy.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Emir rozmawia z Zaferem w gabinecie. „Nie będziemy mieć jeszcze większych problemów przez ten plan?” – pyta przyjaciel. „Nie, to niemożliwe. Całą noc nie spałem, myśląc o tym” – oznajmia Emir. – „Najbardziej jestem zobowiązany wobec Reyhan. Gdybym nie zgubił Ucela, to możliwe, że teraz byłaby razem ze mną”. „Dobrze, więc zróbmy to” – zgadza się Zafer. Akcja przenosi się do domu Kemala. Oya znosi spakowane walizki na dół. „Zostaw adres, dokąd wyjeżdżasz” – odzywa się siedzący na kanapie Kemal. – „Może wyślę ci list”. „Ja napiszę, nie martw się” – odpowiada dziewczyna. – „Ponieważ mam dużo do powiedzenia”.
Kemal podnosi się z kanapy i staje naprzeciwko siostry. „Jeżeli masz mi coś do powiedzenia, to zrób to teraz prosto w twarz” – oznajmia. – „Nie trzeba do tego żadnych listów. Nie wstydź się, no mów”. „Napisać w liście jest łatwiej. Poza tym, jak do ciebie mówię, ty i tak nie słuchasz” – stwierdza Oya. W tym momencie przy skłóconym rodzeństwie staje zaaferowana Sehriye. „Nigar dzwoniła. Pan Hikmet…” – odzywa się gospodyni. „Co się stało? Jakiś problem?” – pyta zaniepokojony Kemal. „Co się stało z moim bratem? Coś mu się stało?” – dopytuje Oya. „Emir pilnie zawiózł pana Hikmeta do szpitala, nikomu nic nie mówiąc. Na pewno pan Hikmet źle się poczuł przez to, co wydarzyło się ostatnio”. Czy stan Hikmeta rzeczywiście uległ pogorszeniu? Czy może to tylko część planu Emira?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.