364: Wstaje nowy dzień. Reyhan siedzi na łóżku w sypialni i obejmuje dłońmi swój brzuch. „Mogłeś na zawsze stąd zniknąć” – mówi. – „Na szczęście w porę się obudziłam. To zasługa Najwyższego. Będziesz żyć. Żeby tak było, zrobię wszystko, co jest możliwe. Wszystko. Absolutnie wszystko jestem gotowa zrobić”. Akcja przenosi się do domu Kemala. Narin wychodzi z pokoju byłego męża i zostaje natychmiast zatrzymana przez Oyę. „Podejdź tu do mnie” – mówi siostra Kemala. „W czym problem?” – pyta Narin. „Ty mi to powiedz. Co robiłaś w pokoju mojego brata?”. „Siostra Sehriye ugotowała zupę i zaniosłam ją Kemalowi”. „Myślisz, że nie rozumiem, że szukasz tylko pretekstów? Myślisz, że nie wiem, co chcesz osiągnąć?”.

„Widziałam wczoraj wieczorem, jak śpisz przy moim bracie” – kontynuuje Oya. „To nie tak. Ja…” – odzywa się zmieszana Narin. „Nie próbuj zaprzeczać. Widziałam to na własne oczy. Nawet przykryłaś się jego kołdrą!”. „Mogę to wyjaśnić”. „Nie ma takiej potrzeby. Wiem, że nie przepuścisz żadnej okazji. Choroba brata to tylko pretekst. Twoim obowiązkiem jest opieka nad Masal, a nie kokietowanie mojego brata”. „Był cały rozpalony z powodu gorączki. Czy miałam się nim nie zająć? Nie doszukuj się w tym żadnych ukrytych zamiarów”. „Miałaś trzymać się z dala od mojego brata. Ty jednak próbujesz trzymać Pelin jak najdalej od niego. Nie myśl sobie, że tego nie widzę”.

Oya odchodzi do swojego pokoju. Akcja wraca do rezydencji. Melike wchodzi do gabinetu, gdzie znajduje się Emir. „Tak późno wczoraj wróciliście, że nie miałam odwagi zapytać” – mówi służąca. – „Co się stało, synku?”. „Uwierz mi, nie chcesz tego wiedzieć” – odpowiada mężczyzna. – „Mało brakowało, a bardzo poważnie skrzywdziłbym Reyhan”. „O Boże, co to znaczy?”. „Wczoraj straciła przytomność. Natychmiast odwiozłem ją do szpitala. Doktor powiedziała, że z każdym dniem ryzyko tylko rośnie. I ja… Wykorzystałem jej stan i powiedziałem, że całą odpowiedzialność biorę na siebie. Bez zgody Reyhan wyraziłem zgodę na aborcję…”.

„Nie bój się, nie zdarzyło się to, o czym myślisz” – dodaje po chwili Emir. „To znaczy, że dziecko jest uratowane?” – dopytuje Melike. „Pożałowałem swojej decyzji i pobiegłem do drzwi sali operacyjnej. Okazało się jednak, że Reyhan odzyskała przytomność i nie dopuściła do przeprowadzenia operacji. Teraz jest na mnie bardzo zła, siostro. Nie wiem, co mam zrobić. Nie potrafię znaleźć słów na swoje usprawiedliwienie. Ale nie poddam się, siostro. Co by się nie stało, odwiodę Reyhan od decyzji o urodzeniu. Nie pozwolę, żeby opuściła mnie na zawsze. Nie mogę do tego dopuścić”.

„Nie rób tylko niczego w gniewie” – prosi Melike. – „Do wszystkiego podchodź ze spokojem. Reyhan znalazła się teraz w sytuacji bez wyjścia. Tu chodzi o życie jej i dziecka. Będziemy się modlić, nie ma innego wyjścia”. W następnej scenie Emir wchodzi do sypialni i siada obok żony. Kieruje na nią wzrok, ale ona nie odwzajemnia tego gestu. Patrzy tylko przed siebie i milczy. Nagle na jej twarzy pojawia się grymas. „Co się stało?” – pyta zaniepokojony mężczyzna. Reyhan kładzie dłoń na brzuchu i odpowiada: „Dziecko… poruszyło się”. Dziewczyna wstaje, bierze rękę męża i przykłada ją do swojego brzucha. Emir także czuje ruchy dziecka. Jest bardzo wzruszony tą chwilą.

„Widzisz, dziecko się cieszy” – mówi Reyhan. – „Jest bardzo szczęśliwe, że żyje i jest z nami”. Akcja wraca do domu Kemala. Mężczyzna, już zdrowy, schodzi na dół. W salonie znajdują się Pelin, Oya, Narin i Sehriye. „Chwała Bogu” – cieszy się gospodyni. „Dobrze, że już pan wyzdrowiał” – mówi pedagog. „Moja córka podziałała na mnie, jak lekarstwo” – oznajmia mężczyzna. – „To ona postawiła mnie na nogi. Przed chwilą była u mnie w pokoju. Przyniosła wodę swojemu tacie”. „Moja dzielna” – mówi w myślach Narin. – „Powiedziałam jej, żeby zaniosła wodę i zrobiła to bez protestów”.

„Wreszcie zrobiła krok w moim kierunku” – kontynuuje Kemal. – „I to wszystko pani zasługa, pani Pelin. Nie jestem w stanie wyrazić swojej wdzięczności”. „Bardzo się cieszę. Wszystko stopniowo się naprawi” – zapewnia Pelin. „To niesamowita nowina” – zabiera głos Oya. – „Mówiłam ci, bracie, że Pelin zna się na swojej pracy. Zobaczysz, niebawem wrócimy do naszego poprzedniego stanu. Ta relacja, którą Pelin zbudowała z Masal, jest wprost fantastyczna!”. „No nic, najważniejsze, że dobrze się poczułeś. I możesz sobie myśleć, że to dzięki Pelin” – mówi w myślach Narin i odchodzi. Tuż za nią udaje się Oya i zatrzymuje byłą bratową w pokoju Masal.

„Doskonale wiem, co chcesz zrobić” – oświadcza Oya. – „Kiedy ci mówię, żebyś trzymała się z dala od mojego brata, ty na złość kręcisz się koło niego! Tak jakbyś chciała ciągle być przed jego oczami!”. „Ile razy mam powtarzać, że nie mam takich zamiarów?” – pyta Narin. – „Ja tylko…”. „Jesteś tu tylko dla Masal. I życzę sobie, żeby tak właśnie było. Ale dlaczego trudno mi w to uwierzyć?”. „Posłuchaj, to wszystko nie tak, jak myślisz”. „Skończ już z tym! Robisz wszystko, żeby być blisko Kemala, ale ja na to nie pozwolę”. „Bądź spokojna, nie mam zamiaru im przeszkadzać”.

„I tak ma być. Jeśli choć trochę myślisz o moim bracie, trzymaj się od niego z daleka” – mówi Oya. – „Masz się przed nim chować po kątach. Masz się zachowywać tak, jakby ciebie nie było. Moje życie legło w gruzach, ale nie pozwolę ci zniszczyć życia także mojemu bratu. Zostaw go już, pozwól mu być szczęśliwym z Pelin. Nie bądź ich cieniem, wystarczy już”. Oya opuszcza pokój Masal. Po chwili przychodzi do niego Kemal. „Jeśli przyszedłeś do Masal, to jest na dole” – oznajmia Narin, odwracając głowę w drugą stronę. „Przyszedłem porozmawiać z tobą” – oznajmia mężczyzna. „Masal rozrzuciła zabawki, muszę je pozbierać”. Kemal potakuje głową i odchodzi. Nie widzi, że jego była żona ma w oczach łzy.

Cavidan jest w pokoju Hikmeta i za pomocą pilnika czyści paznokcie. „Hikmet, dziękuj Bogu, że tak tu sobie leżysz” – mówi. – „Jak to dobrze, że nie możesz wyściubić nosa z tych czterech ścian. Inaczej byłbyś świadkiem tego, na jaką głupotę porwała się twoja synowa, ta durna utrzymanka. Słowo daję, nie zniósłbyś tego. Od razu zszedłbyś z tego świata na zawał. Aha, zapomniałam dodać, że to oczywiście moje zwycięstwo. I by je osiągnąć nie musiałam uczynić najmniejszych wysiłków. Wszystko potoczyło się samo. Musisz wiedzieć, że twoja synowa postanowiła zniszczyć samą siebie. Jak już umrze, mój wnuk zostanie ze mną. Będę go wychowywać tak, żeby był podobny do mnie, do Cavidan Tarhun”.

Cavidan wybucha radosnym śmiechem, a po chwili doznaje kolejnego ataku kaszlu. „Niech to szlag, skąd znowu ten kaszel?” – pyta siebie. Nie widzi, jak jej mąż zaciska dłoń ze wściekłości. Tymczasem Emir wchodzi do sypialni. W rękach trzyma jakiś magazyn. Otwiera go na stronie, na której widnieją zdjęcia różnych łóżeczek dziecięcych. „Musisz zdecydować” – zwraca się do żony. – „Który pokoik według ciebie jest najładniejszy? Mi najbardziej podoba się ten”. Reyhan patrzy na męża zaskoczona. Następnie rzuca mu się na szyję i szeroko uśmiecha.

„Wybacz mi” – mówi Emir, głaszcząc włosy żony. – „Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żebyście oboje żyli. Daję ci słowo, że dokonam nawet niemożliwego. Będziecie żyli oboje. Ty i nasze maleństwo”. „Podarowałeś mi cały świat” – mówi wzruszona Reyhan. – „Tak bardzo się modliłam, żeby usłyszeć od ciebie te słowa. Bałam się, że ta chwila nigdy nie nadejdzie”. „Nie płacz już, proszę. Uwierzyłaś swojemu wewnętrznemu uczuciu, a ja uwierzyłem tobie. Przystąpimy do tej walki razem, ręka w rękę. Będziecie żyć, ty i nasze dziecko”. „Dziękuję ci. Bardzo, bardzo dziękuję! Teraz jestem o wiele silniejsza”. Czy Reyhan urodzi dziecko i będzie żyć?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy