406: Hikmet i Songul siedzą przy stoliku obok basenu. „Jestem panu winna podziękowania, panie Hikmecie” – mówi kobieta. – „Byłeś ze mną w trudnym czasie. Otworzyłeś przede mną swoje drzwi. Dziękuję ci bardzo”. „Każdy by to zrobił na moim miejscu”. „Nie każdy. Jesteś wyjątkowy. Obdarzyłeś mnie zaufaniem, a to wiele dla mnie znaczy. To zostało po moim ojcu.” – Songul pokazuje różaniec, który trzymała w ręku. – „Był jego dumą aż do śmierci. Słyszałam, że kolekcjonuje pan tasbihy. Jeśli go przyjmiesz…”. „Nie mogę. Szczególnie teraz, kiedy wiem, ile dla ciebie znaczy”. „Jestem pewna, że mój świętej pamięci ojciec chciałby, żeby był u kogoś, kto zna jego wartość. Proszę, nie odmawiaj mi”.

Hikmet przyjmuje różaniec i mówi: „Dziękuję ci bardzo. Będzie miał szczególne miejsce w mojej kolekcji. Możesz być pewna, że dobrze się nim zaopiekuję”. Akcja przenosi się do firmy. W gabinecie Kemala rozlega się pukanie do drzwi. Po chwili do środka wchodzi… Kumru. „Mam nadzieję, że nie przeszkadzam” – mówi dziewczyna. „Co się stało?” – pyta mężczyzna, odrywając wzrok od ekranu laptopa. „Rzeczy idą bardzo źle. Ta kobieta Berna ciągle do mnie dzwoni. Już sama nie wiem, co jej odpowiadać. Nie odbierasz telefonu, a ja nie mogłam czekać do wieczora, żeby ci powiedzieć. Dlatego tu przyszłam”.

„Kumru, czy nie rozmawialiśmy już o tym?” – Ojciec Masal podnosi się z fotela. – „Czy ten temat nie jest zamknięty?”. „Tak, ale to nie moja wina, przysięgam. Ta kobieta nie daje mi spokoju. Przyszłam zobaczyć, czy może ty nie znasz jakiegoś rozwiązania”. W tym momencie drzwi gabinetu otwierają się i sekretarka wprowadza do środka małżonków, z którymi Kumru i Kemal odbyli kolacji. „Pani Narin, co za niespodzianka” – mówi Berna i wita się z Kumru. – „Nie spodziewałam się, że cię tu zobaczę”. „Dobrze, że przyszliście. Bardzo się cieszę, że was widzę” – odpowiada dziewczyna, szeroko się uśmiechając.

Akcja przenosi się do domu Kemala. Munever wchodzi do pokoju córki. „To ty, siostro Sehriye?” – pyta Narin. „To ja” – odpowiada kobieta i siada na łóżku obok córki. Delikatnie dotyka dłoni Narin, jakby chciała ją ująć, ale szybko rezygnuje. – „Nie możesz tak siebie niszczyć, córko. Idź i porozmawiaj z Kemalem. Powiedz mu, co jest w tobie. Im człowiek bardziej dusi wszystko w sobie, tym jest mu trudniej i w końcu może być za późno. Ja wiem o tym najlepiej. Nie ma sensu czekać. Nie rób tego. Nie popełnij mojego błędu”. Akcja przenosi się do rezydencji. Feride wyparza butelkę Yigita, przy okazji sama się oparzając. Do kuchni wchodzi jej bratowa.

„Co się z tobą dzieje?” – pyta Songul. – „Dalej będziesz temu zaprzeczać?”. „Czemu?” – Feride udaje, że nie wie, o co chodzi. „Zaprzeczaj ile chcesz, ale ja wiem swoje. Masz wszystko wypisane na twarzy”. „Bratowo, możesz w końcu przestać? Proszę cię. I dlaczego ciągle wychodzisz ze swojego pokoju?”. Do kuchni wchodzi Melike z segregatorem w ręku. „Nie ma nigdzie Sefera” – oznajmia służąca. – „Jakby zapadł się pod ziemię. A trzeba dostarczyć te dokumenty Emirowi”. „Na pewno to ważne” – stwierdza Songul i kieruje wzrok na szwagierkę. – „Niech więc Feride je zawiezie”. „Ja nie mogę zostawić Yigita” – odpowiada momentalnie dziewczyna. „Ja się nim zajmę” – zapewnia Melike. – „Czy możesz to zawieźć? To bardzo pilne. Emir potrzebuje tego podczas spotkania”.

„Zawiezie, zawiezie. Weź to.” – Songul zabiera segregator i przekazuje go Feride. „W porządku, niech będzie” – zgadza się dziewczyna, choć jest zupełnie nieprzekonana do spotkania z Emirem. „Niech cię Bóg błogosławi. Zaraz wezwę taksówkę.” – Melike sięga po komórkę i opuszcza kuchnię. „Ubierz się szybko w coś ładnego” – Songul zwraca się do szwagierki. – „Nie możesz pójść w takim stroju. Chodź, razem wybierzemy coś fajnego”.

Akcja przenosi się do firmy. Spotkanie z małżeństwem dobiegło już końca. Kemal staje przed Kumru i wbija w nią groźne spojrzenie. „Dlaczego tak na mnie patrzysz? Skąd miałam wiedzieć, że oni przyjdą?” – pyta dziewczyna. – „Musiałam dalej w to brnąć, żeby uratować sytuację. Ta kobieta w ogóle mnie nie słucha. Uparła się na kolację i nic do niej nie dociera”. „Zobacz, jak daleko zaszły sprawy z powodu twojej lekkomyślności. Przekroczyłaś wszelkie granice. Co jeśli Narin się o tym dowie? Co będzie wtedy? To koniec! Żadna kolacja się więcej nie odbędzie!”.

„W porządku, zgadzam się.” – Kumru dumnie krzyżuje ręce na piersiach. – „W takim razie powiedzmy prawdę panu Enginowi. Ale to raczej nie będzie dobre, skoro dopiero co podpisaliście umowę. Czy nie odbierze tego tak, jakbyś zostawił go w połowie drogi? Może jednak to zrobimy? To tylko zwykła kolacja. Posiedzimy pół godziny, a potem powiemy, że nie możemy zostać i wyjdziemy. Ale niech to będzie już ostatni raz, proszę. Nie mogę dłużej znieść tych gier. Dziwnie się czuję, kiedy ta kobieta nazywa mnie Narin. Och, dlaczego sama zaczęłam tę głupią grę? Miałam dobre intencje i zobacz, co się z nami stało. Jaka ja jestem głupia…”.

Tymczasem Feride wchodzi do gabinetu Emira. „Siostra Melike kazała mi to przynieść” – oznajmia dziewczyna, podchodząc do biurka z segregatorem w rękach. – „Powiedziała, że to pilne”. „Dlaczego ty to przyniosłaś? Nie powiedziałem ci, że nie możesz wychodzić sama? Nie było Sefera?”. Mężczyzna gwałtownie podnosi się z fotela. Nagle na jego twarzy pojawia się grymas bólu. Feride kieruje wzrok na jego koszulę i widzi rozszerzającą się czerwoną plamę. „Twoja rana znowu krwawi. Nie zmieniłeś opatrunku?”. „Później to zrobię”. „A co, jeśli wda się zakażenie?”. „Muszę teraz iść na zebranie”. Feride pomaga Emirowi założyć marynarkę. Ich spojrzenia na chwilę spotykają się. „Pójdę już.” – Zawstydzona dziewczyna odwraca się w stronę wyjścia.

„Dlaczego przyszłaś?” – pyta nagle syn Cavidan. – „Tam, gdzie miałem walkę?”. „Dlatego, że… Pomyślałam, że będzie ci potrzebna pomoc. Ty pomogłeś mi, gdy tego potrzebowałam. Naraziłeś swoje życie”. „Zaczekaj tutaj. Zebranie potrwa pół godziny, wrócimy razem”. Akcja przeskakuje do wieczora. Narin podchodzi pod drzwi pokoju męża. Słyszy, jak ten rozmawia przez telefon. „W porządku, panie Enginie, niech będzie tak, jak mówisz” – mówi Kemal do słuchawki. – „Przyjdziemy zatem jutro. Tak, będziemy razem”. Na twarzy Narin pojawia się uśmiech. Jest przekonana, że to ona pójdzie razem z mężem na kolację.

Kumru i Munever siedzą na łóżkach w swoim pokoju. „Co robiłaś dzisiaj z przyjaciółką?” – pyta Munever. – „Długo cię nie było. Wygląda na to, że dobrze się dogadujecie”. „Ty mnie przesłuchujesz?”. „Nie, po prostu się o ciebie martwię”. „Nie musisz! Przestań wtrącać się w moje życie, jakbym była dzieckiem. Po co w ogóle tracisz czas na mnie? Masz przecież swoją jedyną córkę Narin. Idź i zaopiekuj się nią, a mnie zostaw w spokoju. Zrozumiałaś? Zostaw mnie w spokoju!”. Oburzona dziewczyna podnosi się i odchodzi. Po chwili zaczyna dzwonić jej komórka, którą zostawiła na łóżku.

Munever sięga po telefon córki. Waha się przez moment, ale w końcu odbiera połączenie. Nic nie mówi, tylko przykłada komórkę do ucha. „Pani Narin, Engin przed chwilą rozmawiał z panem Kemalem” – słyszy po drugiej stronie kobiecy głos. – „Przekonał twojego męża do jutrzejszej kolacji. Naprawdę bardzo się cieszę”. Wkrótce do pokoju wraca Kumru. „Jak to jest możliwe?! Jak?!” – pyta Munever, chwytając dziewczynę za ramiona. „Znowu ten sam temat? Ja naprawdę…”. „Co ty zrobiłaś?! Jak mogłaś?! Co robisz za plecami swojej siostry? Jaki jest twój cel?”. „Nic nie robię za niczyimi plecami…”. „W ogóle ci nie wstyd? Twoja siostra przyjęła nas pod swój dach. Przytuliła cię. Tak się jej odwdzięczasz? Podajesz się za nią i umawiasz na kolację?”.

„I to wtedy, gdy ona jest w takim stanie. Co za niewdzięczność!” – kontynuuje wzburzona Munever. „Dość tego!” – Kumru wyrywa z rąk matki swój telefon. – „I co, nawet jeśli to niewdzięczność? To lepsze niż życie i śmierć jako niewolnik! Chcesz, żebym nigdy nie doświadczyła niczego dobrego? Żebym przez całe życie była nieszczęśliwa?”. „Zamilcz! Jeszcze masz czelność bronić się w tej sytuacji?! W tej chwili pójdziesz do swojej siostry i wyjaśnisz jej wszystko tak, jak było! Bez kłamstw, samą prawdę. Teraz!”. „Bez kłamstw, tak? Chcesz więc, żebym była z nią zupełnie szczera? W porządku, pójdę i wszystko jej opowiem. Ale ty też będziesz mówić”.

„Co się stało? Dlaczego zamilkłaś tak nagle?” – kontynuuje Kumru. – „No dalej, opowiedz siostrze, gdzie byłaś przez cały ten czas. Powiedz jej, że urodziłaś mnie w więzieniu!”. Tymczasem Narin wychodzi na zewnątrz, gdzie na schodkach przed basenem siedzi jej mąż. Mężczyzna zauważa ją, podaje jej rękę i pomaga wejść na schody, na których razem siadają. „Wiem, że jesteś na mnie obrażony” – mówi kobieta. – „Robisz wszystko, żeby mnie uszczęśliwić, ale ja nie odpowiadam na to z wzajemnością. Zostawiłam cię samego na kolacji. Powiedziałam, że przyjdę, a nie przyszłam. Ale to już koniec. Obiecuję, że więcej nie zostawię cię samego. Zawsze będę przy tobie. Będziemy razem rozwiązywać wszystkie problemy, tak jak robiliśmy to do tej pory”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Feride i Melike są w kuchni. „Bardzo mi dzisiaj pomogłaś, córko. Niech Bóg będzie z ciebie zadowolony. Córko?” – powtarza Melike, zauważając, że dziewczyna zupełnie nie reaguje. „Przepraszam, zamyśliłam się” – tłumaczy Feride. Do pomieszczenia wchodzi Sefer. „Gdzie ty byłeś?” – pyta służąca. – „Dlaczego nie odbierasz telefonu?”. „Cały dzień byłem zajęty, siostry. Telefon zostawiłem w sklepie, w którym się zatrzymałem. Co się stało?”. „Jak człowiek może zapomnieć telefonu? Gdzie podział się twój rozum? Czy ty jesteś zakochany?”.

„Nie, nie jestem” – odpowiada automatycznie Feride. Melike kieruje na nią zaskoczone spojrzenie i mówi: „Ja nie ciebie pytałam, córko”. Opiekunka Yigita szybko opuszcza kuchnię. Na korytarzu wpada na Emira. Oboje przez dłuższą chwilę patrzą sobie prosto w oczy. W końcu dziewczyna opuszcza wzrok i odchodzi. Akcja wraca do domu Kemala. Kumru idzie korytarzem na parterze. „Siostro, gdzie jesteś?” – woła. Nagle obok niej pojawia się matka. „Kumru, zatrzymaj się” – prosi spanikowana Munever. – „Mówię ci, żebyś przestała!”. „Kto jej powie? Ja mam zrzucić tę bombę czy ty to zrobisz? Siostro, gdzie jesteś?”. „Kumru! Chcesz doprowadzić mnie do szaleństwa? Zamilcz, na litość boską. Mówię ci, żebyśmy porozmawiały”.

„O czym chcesz rozmawiać?” – pyta Kumru. – „Ja mogę spalić wszystkie mosty pani Munever. Mnie to odpowiada. A tobie?”. „Proszę cię, Kumru, opamiętaj się!”. „Moja moralna matko, personifikacjo uczciwości, powiedz wszystko mojej kochanej siostrzyczce. Powiedz, że urodziłaś mnie w więzieniu, i że zniszczyłaś wiele moich i swoich lat. Powiedz jej, no już! Ja nie wytrzymam ani minuty dłużej. Wyznam wszystko mojej siostrze”. Nagle obok siostry i matki pojawia się Narin. „Coś się stało? Kłóciłyście się?” – pyta. „Mama chce ci coś powiedzieć, siostro” – oznajmia Kumru. – „Dalej, mamo, powiedz”.

„Ja…” – odzywa się Munever. – „Pomyślałam, że zepsułam twój związek z Kemalem”. „Jeśli nie ma nic innego… Dobrej nocy” – mówi Narin i odchodzi. „Czy mam cię teraz nazywać królową kłamstw?” – Kumru zwraca się do matki. – „Ponieważ sama nie jesteś szczera, od teraz nie waż się nawet przypadkowo ingerować w moje sprawy. W przeciwnym razie nie odpowiadam za to, co się stanie”. Czy Kumru i Kemal pójdą razem na kolejną kolację? Czy Narin dowie się o kryminalnej przeszłości swojej matki?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy