476: Akcja odcinka rozpoczyna się w szpitalu psychiatrycznym. „Więc zamierzacie zamknąć mnie tutaj, a sami żyć własnym życiem?” – mówi do siebie Kumru, trzymając się za głowę. Do jej sali wchodzi sanitariusz z przekąską. „Zjedz to, jeśli jesteś głodna” – mówi mężczyzna. „Panie Kemalu, czy o wszystkim swoich pacjentów tak bardzo się troszczysz? Pochodzę z tak złego świata, że nie mogę uwierzyć, że są jeszcze tak dobrzy ludzie”. „Mówią, że taki jestem”. Nagle Kumru udaje, że zakręciło jej się w głowie. Pielęgniarz chwyta ją, by się nie przewróciła, i pomaga jej usiąść na łóżku. Nie zdał sobie sprawy, że dziewczyna wykorzystała ten moment, by zabrać mu pęk kluczy.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Kumru, dzięki zdobytym kluczom, wymyka się ze szpitala. „Powiedziałam, że tutaj nie zostanę” – mówi dziewczyna i rzuca na ziemię kitel oraz skradzione klucze. Tymczasem Kemal i Narin wychodzą ze szpitala, gdzie kobieta spędziła noc na dyżurze. „Odebrałem telefon z serwisu” – oznajmia czekający przy samochodzie Taci i przekazuje pracodawcy jego komórkę. W tej samej chwili telefon zaczyna dzwonić. „Słucham?” – odbiera brat Hikmeta. – „To było dzisiaj? Całkowicie o tym zapomniałem. Ale Emir jest na miejscu, tak? Nie ma go? W porządku, przyjadę”.
„Co się stało?” – pyta Narin, gdy jej ukochany kończy rozmawiać. „Mam ważne spotkanie, o którym kompletnie zapomniałem. Emira też jeszcze nie ma. Muszę pilnie pojechać do firmy, ale nie chcę cię zostawiać”. „Nie, jedź, to twoja praca. Widzimy się wieczorem w domu”. Akcja przenosi się do rezydencji. Hikmet wchodzi do jadalni, gdzie Melike kończy nakrywać do stołu. „Nikt jeszcze nie przyszedł?” – pyta mężczyzna. „Nie” – odpowiada służąca. Wydaje się czymś mocno przejęta. „Melike, dlaczego nie położyłaś nakrycia dla siebie?”. „Nie jestem głodna, panie Hikmecie. W rzeczywistości chciałam z tobą o czymś porozmawiać. Najlepiej teraz, póki jeszcze nikogo nie ma”.
„W porządku, słucham cię” – mówi mąż Songul. Melike przekazuje mu kopertę. – „Co to jest?”. „Moje wypowiedzenie” – pada odpowiedź. Akcja przenosi się do domu, w którym zatrzymali się Emir i Feride. Mężczyzna budzi się w fotelu obok kominka. W zasięgu wzroku nie widzi Feride. „Nie, nie możesz pójść na policję!” – mówi spanikowany i szybko się podnosi. Wychodzi na zewnątrz, gdzie za furtką chwyta go za ramiona dwóch drabów. Obaj mierzą do niego z pistoletów. Po chwili na drodze zatrzymuje się auto, z którego wysiada syn zamordowanego lichwiarza.
Narin wraca do domu. Wchodzi do kuchni i widzi leżącą na podłodze rozbitą porcelanę. „Co się tutaj stało?” – pyta zaniepokojona. „Siostro!” – z głębi domu dociera głos Kumru. Narin udaje się do salonu, lecz nigdzie nie widzi swojej siostry. „W jaką grę znowu grasz?” – pyta i chce wybrać numer do Kemala. Nagle za jej plecami pojawia się Kumru i uderza ją metalowym pucharem w potylicę. Narin upada nieprzytomna na podłogę. Kumru unosi jej rękę i odciskiem kciuka odblokowuje jej telefon.
Kamera przenosi się do samochodu Kemala. Mężczyzna odczytuje sms-a, którego właśnie dostał z numeru ukochanej: „Nie zostawię cię Narin”. „Kumru, nie waż się!” – Mężczyzna od razu domyśla się, kto jest prawdziwym autorem wiadomości. – „Nie waż się zrobić żadnej bzdury!”. „Co się dzieje, bracie?” – pyta siedzący za kółkiem Taci. „Zawracaj! Jedziemy do domu Narin! Szybko!”. Tymczasem Narin odzyskuje przytomność. Jest przywiązana do krzesła. Obok na kanapie siedzi jej siostra. „Kumru, co tutaj robisz?” – pyta nadal zdezorientowana po uderzeniu w głowę.
„Co to za pytanie, siostro? W ogóle nie jesteś gościnna” – mówi Kumru. „Nie mów bzdur! Rozwiąż mi ręce!” – rozkazuje Narin. „W ogóle za mną nie tęskniłaś? Myślałam, że się ucieszysz, gdy mnie zobaczysz. Przyszłam cię odwiedzić po raz ostatni”. „Kumru, co ty próbujesz zrobić? Czuję tu gaz! Otwórz okna i rozwiąż mi ręce! Dalej!”. „Robi się późno, siostro.” – Kumru podnosi się z kanapy. – „Przepraszam, Narin. Doszłyśmy do końca”. „Kumru, dojdź do siebie, to nie są żarty! Zaraz obie się otrujemy! Otwórz okna!”. „Nie trudź się na próżno. Ten dom dla nas obu będzie grobem. Razem wylecimy w powietrze.” – Dziewczyna wyciąga z kieszeni zapalniczkę.
Feride pieszo dociera na komisariat. Jeden z policjantów podchodzi do niej, zaniepokojony jej stanem. „Wszystko w porządku, proszę pani?” – pyta. – „Czy masz jakiś problem? Chcesz kogoś pozwać? A może ktoś na ciebie napadł? Wejdźmy do środka, koledzy przyjmą twoje oświadczenie”. „Ja… Zabiłam kogoś” – wyznaje łamiącym się głosem Feride, po czym wyciąga ręce, by mundurowy nałożył na nie kajdanki. – „Przyszłam się poddać”. „Zabiłaś kogoś?” – Funkcjonariusz robi duże oczy. – „Chodźmy, opowiesz wszystko komisarzowi”.
Akcja przenosi się przed dom, w którym Emir i Feride spędzili noc. Syn lichwiarza otwiera tylne drzwi samochodu, którym przyjechał. Na zewnątrz wysiada… jego ojciec! Feride go jednak nie zabiła! „Gra w kotka i myszkę tutaj dobiegnie końca” – oznajmia lichwiarz, stając przed Emirem. – „Teraz śpiewaj, gdzie jest Feride?”. „Nie myślałem, że się tak ucieszę, kiedy cię zobaczę” – mówi syn Hikmeta. „Przejdź do rzeczy. Gdzie jest Feride?”. „Postanowiła oddać się w ręce policji, ponieważ myślała, że cię zabiła. Jeśli chcesz do niej iść, to śmiało. Zapłacisz cenę za wszystkie przestępstwa, których dotychczas się dopuściłeś”.
W tym momencie z oddali dobiega odgłos wystrzału. Draby kierują spojrzenia w stronę, z której dobiegł huk. Emir wykorzystuje ten moment, obezwładnia ich i rozbraja. Następnie wymierza pistolet w stronę lichwiarza, który uciekał już do samochodu. „Jeśli zrobisz jeszcze jeden krok, pociągnę za spust” – ostrzega. – „Podnieś ręce i odwróć się!”. Akcja przenosi się do domu Narin. „Kumru, dojdź do siebie” – prosi związana kobieta. – „Nie rób głupstw, odstaw tę zapalniczkę. Mówię do ciebie! To nie są żarty, natychmiast zakręć gaz!”. „Żal mi ciebie” – mówi Kumru. – „Jesteś wspaniałą doktor Narin, a tak bardzo boisz się śmierci. Wstydź się!”.
„Myślałaś o czekających na ciebie pięknych dniach z Kemalem, prawda?” – kontynuuje Kumru. – „Wepchnęłaś mnie do domu wariatów i zrelaksowałaś się.” – W tym momencie leżąca na stoliku komórka Narin zaczyna dzwonić. – „O proszę, twój ukochany dzwoni. Może chcesz z nim porozmawiać po raz ostatni, fałszywa siostro? Najlepiej będzie, jak ja odbiorę i powiem, że nie możesz rozmawiać”. Dziewczyna odbiera połączenie. „Kumru, co się dzieje?” – po drugiej stronie natychmiast rozbrzmiewa głos Kemala. Jest pełen paniki. – „Gdzie jest Narin?”. „Uspokój się. Kiedy przyjedziesz, zobaczysz, co się stało”.
„Kemal!” – krzyczy Narin, by ukochany ją usłyszał. „Słuchaj, jeśli Narin spadnie choć włos z głowy, pożałujesz, że się urodziłaś!” – ostrzega ojciec Masal. „Więc będę tego żałować, tak? Jak zamierzasz to zrobić, drogi Kemalu? Martwi przecież nie mogą żałować”. „Co ty za bzdury wygadujesz?”. „Powiem ci. Kiedy zapalę tę zapalniczkę, cały dom wyleci w powietrze! Nie zostanie nic ani z Kumru, ani z Narin!”. „Kumru, uspokój się. Nie waż się być szalona. Przyjadę tam i porozmawiamy spokojnie”. „Niesamowite! Teraz chcesz ładnie porozmawiać z Kumru, której nie chciałeś więcej widzieć? Już za późno, Kemal. Zrozumiesz, kiedy przyjedziesz, jak bardzo się spóźniłeś!” – Dziewczyna rozłącza się.
Kumru rzuca komórkę na kanapę i mówi do Narin: „To jest dla nas lepsze, prawda? Rywalizacja się skończyła”. „Jaka rywalizacja? Kiedy rywalizowałam z tobą?” – pyta ukochana Kemala. – „Zawsze ci pomagałam! Diabeł chowa się pod twoją skórą!”. „Tak mi pomagałaś, że umieściłaś mnie w domu wariatów! Weź głęboki oddech i poczuj, jak gaz rozprzestrzenia się. Nie martw się na próżno. Ten dom będzie naszym grobem. Z jedną iskierką wszystko się skończy.” – Kumru kładzie palec na kółko obrotowym zapalniczki i zakręca nim… Nic się jednak nie dzieje! Powtarza tę czynność jeszcze kilkukrotnie, lecz także bez skutku. Rozzłoszczona rzuca zapalniczkę na podłogę.
„Dostałaś szansę, by pomodlić się po raz ostatni” – oznajmia Kumru i odchodzi do innego pomieszczenia. Po chwili wraca z pudełkiem zapałek. – „Wiesz, że zawsze robię to, co postanowię. Tym razem nie będzie inaczej”. Dziewczyna wysuwa tekturową szufladkę z zapałkami i próbuje chwycić jeden z patyczków. Robi to tak nieporadnie, że wszystkie wypadają jej na podłogę. Chce je podnieść, ale wtedy rzuca się na nią Narin, której właśnie udało się wyswobodzić!
Akcja przenosi się na komisariat. „Kiedy uderzyłam go wazonem w głowę, upadł na podłogę” – składa zeznania Feride, zalewając się łzami. – „Umarł…”. „Samoobrona” – stwierdza komisarz i zwraca się do spisującego zeznania podwładnego: „Napisz tak: Uderzyłam go lekko w głowę, by się bronić. Nie zamierzałam go zabić. Cevahir (tak na imię ma lichwiarz) jest od dawna poszukiwany za różne przestępstwa. Prokurator weźmie pod uwagę działanie w samoobronie, ale i tak potrzebujesz prawnika. Masz jakiegoś?”. Feride potrząsa przecząco głową i mówi: „Zgadzam się na karę, jakakolwiek by ona nie była”.
„Podpisz swoje oświadczenie.” – Policjant podaje Feride wydruk jej zeznań oraz długopis. – „Dzisiejszą noc spędzisz w celi. To, co będzie później, zależy od decyzji sędziego dyżurnego”. Dziewczyna po podpisaniu dokumentu wstaje z krzesła i wyciąga ręce przed siebie. „Nie ma takiej potrzeby” – mówi komisarz. – „Nie chcesz uciec”. Policjant wyprowadza Feride na korytarz. Dziewczyna idzie z opuszczoną głową. Gdy ją podnosi, widzi idących z naprzeciwka Emira i lichwiarza. Robi wielkie oczy. Nie wie, czy to prawda, czy tylko jej się to śni. „On… On jest żywy” – mówi zdezorientowana.
Akcja wraca do domu Narin. Kobieta i jej siostra walczą ze sobą na podłodze. „Obie tu umrzemy! Nie ma dla ciebie zbawienia!” – krzyczy Kumru i próbuje sięgnąć po zapałki. Stężenie gazu w powietrzu jest już tak wysokie, że Narin traci przytomność. Jej siostra trzyma w rękach draskę i zapałkę. W tym momencie przed przeszklonymi drzwiami pojawia się Kemal. „Narin, wytrzymaj!” – krzyczy, widząc nieprzytomną ukochaną. – „Kumru, nie rób tego!”. „Spóźniłeś się” – oznajmia dziewczyna. Wstrzymuje się jednak przed potarciem o draskę. Do jej oczu napływają łzy. – „Więcej nie będę mogła cię usłyszeć. Tak mi przykro”.
Kemal sięga po krzesło ogrodowe i wybija nim szybę w drzwiach. Wpada do środka i staje przed Kumru. „Zostaw to” – mówi. „Ja i ona umrzemy tutaj razem” – oznajmia dziewczyna. – „Idź i uratuj się, póki masz szansę. Nie podchodź! Idź stąd! Idź, mówię!” – Ręka Kumru, w której trzyma przyłożoną do draski zapałkę, zaczyna niebezpiecznie drżeć. „Kumru, odłóż to. Nie rób tego”. „Po prostu chcę umrzeć. Chcę tylko umrzeć. Chcę uratować się od wszystkiego i umrzeć”. Dziewczyna chce otrzeć łzę z policzka. Wtedy Kemal wyrywa jej draskę i pochyla się nad nieprzytomną ukochaną.
Akcja przenosi się na komisariat, gdzie Emir składa zeznania. „Chciała uratować siebie i uderzyła go w głowę” – mówi. – „Myślała, że nie żyje. Kiedy wszedłem, była w szoku”. „Nie sprawdziłeś, czy rzeczywiście nie żyje?” – pyta komisarz. „Nie było okazji, bo nagle pojawili się jego ludzie. Nie mogliśmy tam zostać”. „Ale człowiek nie umarł”. „Tak. Myślę, że tylko zemdlał. Kiedy doszedł do siebie, zaczął jej szukać. Resztę już znasz”. „Tak, wykonałeś świetną robotę”. „Co się teraz stanie z Cevahirem?”. „Jak tylko zapadnie decyzja o aresztowaniu, trafi prosto do więzienia”.
Emir wychodzi na korytarz. „Niech zostanie w przeszłości” – mówi do Feride. „Myślałam, że trafię na wiele lat do więzienia” – oznajmia dziewczyna. – „Przez myśl mi nie przeszło, że to wszystko skończy się w ten sposób. Ale się skończyło, dzięki tobie. Jakie życie jest dziwne. Dziękuję ci.” – Dziewczyna odwraca się i zmierza w stronę wyjścia. „Słuchaj, odwiozę cię do domu. Na zewnątrz jest bardzo zimno. Nie mogę cię zostawić samej”. „Wystarczająco mi pomogłeś. Resztę mogę zrobić sama”.
Munever przybywa do szpitala. Udaje się przed salę przyjęć, gdzie znajduje się Kemal. „Nie martw się, z Narin wszystko dobrze” – mówi mężczyzna. – „A ona… Jej życie też nie jest zagrożone”. „A gdybyś nie zdążył? Boże, co by się ze mną stało?” – pyta kobieta. „Nie myśl o tym więcej. Obie zostały uratowane”. Z sali wychodzi lekarz. „Stan obu pacjentek jest dobry” – oznajmia. – „Pani Narin była już świadoma, kiedy trafiła do szpitala. Druga z pacjentek też powoli dochodzi do siebie. Pani Narin wkrótce będzie mogła zostać wypisana”. „A Kumru?” – pyta Kemal. „Ponownie trafi do szpitala psychiatrycznego”.
„Czy możemy do nich wejść?” – pyta brat Hikmeta. „Najpierw muszą przyjechać policjanci i przyjąć od nich zeznania” – odpowiada lekarz. – „Później będziecie mogli wejść. Niech zostanie w przeszłości”. Kamera przenosi się do środka sali. Kumru otwiera oczy. Jest przykuta do łóżka kajdankami. Kieruje wzrok na leżącą na łóżku obok Narin. „Nie udało ci się. Nadal żyjemy” – mówi Narin. – „Jesteśmy w tym samym miejscu. Zmieniło się jedynie to, że teraz wiem, że nienawidzisz mnie tak bardzo, że jesteś w stanie mnie zabić. Jesteś tak szalona, że zabiłabyś i mnie, i siebie. Pomimo wszystkiego, co się wydarzyło, życzę ci, żebyś wróciła do zdrowia. Niech Bóg naprawi twój stan. To moja jedyna modlitwa dla ciebie”. Kumru nie odpowiada. Z kącika jej oka wypływa łza.