485: Oya i Songul siedzą w salonie. Ta pierwsza trzyma w rękach komórkę, druga przegląda magazyn. Do pomieszczenia wchodzi Melike. „Pani Oyu, jaki był przepis na awokado? Możesz przyjść?” – prosi służąca. „Dobrze, siostro.” – Oya odkłada komórkę na stolik i odchodzi. Songul sięga po smartfon szwagierki, spisuje ostatnio wybierany numer i nawiązuje połączenie. „Niedawno zamówiłam kwiaty dla Feride Akgun” – mówi do słuchawki. – „Chcę zmienić treść wiadomości”. W następnej scenie Feride wraca do rezydencji. Przy drzwiach zatrzymuje ją kurier z kwiatami. „Szukam Feride Akgun” – oznajmia doręczyciel. „To ja” – odpowiada dziewczyna. „Proszę, te kwiaty są dla ciebie”.

„Dla mnie?” – Feride jest wyraźnie zaskoczona. – „Jesteś pewien? To nie błąd?”. „Nie. Nazwisko i adres się zgadzają” – potwierdza kurier, przekazuje bukiet i odchodzi. Zaintrygowana dziewczyna sięga po dołączoną do kwiatów karteczkę i odczytuje wiadomość: „Przepraszam za wszystko, co ci zrobiłem. Niech dzisiejszy dzień będzie nowym początkiem. Zawsze będę cię kochał. Czy ty też mnie kochasz?”. „Czyli znowu działasz po swojemu!” – Oburzona Feride wchodzi do środka rezydencji. Gdy przekracza próg salonu, widzi zgromadzonych wokół stołu domowników oraz Kemala i Narin, którzy przygotowali dla niej urodzinową niespodziankę. Wszyscy zaczynają jej śpiewać i bić brawo.

„Feride, wszystkiego najlepszego” – mówi Oya. – „Chodź, zdmuchnij świeczki. Nie zapomnij tylko pomyśleć życzenia”. „Tort nie był konieczny” – mówi solenizantka, nie przejawiając ani odrobiny radości. „Czy urodziny bez tortu są możliwe?”. „Naprawdę nie było to potrzebne” – powtarza Feride i kieruje wzrok na Emira. – „A już zwłaszcza te kwiaty”. Dziewczyna odchodzi. „Czy jej się nie spodobało?” – pyta zawiedziona Oya. „Prawdopodobnie stało się coś innego” – stwierdza Melike. Wszyscy są bardzo poruszeni. Tylko Songul uśmiecha się pod nosem. Emir przekazuje Yigita swojej cioci i udaje się za Feride. Znajduje ją w ogrodzie.

„Goście czekają na ciebie w środku” – mówi mężczyzna. – „Od rana przygotowywaliśmy niespodziankę”. „Powiedziałam ci, żebyś tego nie robił!” – przypomina Feride. – „Powiedziałam, żebyś zachowywał się tak, jakbym była martwa! Tego właśnie chcę! Dlaczego nadal mnie zmuszasz? Naprawdę tego nie rozumiem. Niech te rany wreszcie się zagoją. Czy nie wystarczająco mnie skrzywdziłeś? Co to wszystko teraz było? Ten tort, to przyjęcie, te kwiaty… I ta wiadomość!” – Dziewczyna wyciąga liścik z kieszeni. Emir bierze ją do ręki i odczytuje. Robi wielkie oczy.

„Nie napisałem tego” – mówi, sam nie rozumiejąc, skąd ta wiadomość się wzięła. „Nie chcę nic od ciebie, ani dobrego, ani złego!” – oświadcza opiekunka Yigita. „Nie zrobiłem tego. Niczego nie zorganizowałem. Nie wysłałem ci kwiatów, ani nie napisałem tej wiadomości. To nie ma ze mną nic wspólnego”. „Co masz na myśli? Więc co to jest?”. „Ktoś z kwiaciarni musiał pomylić wiadomości. Nie ma innego wytłumaczenia. Czy napisałbym coś takiego? Wiem, że bardzo cię zraniłem, zasmuciłem i okryłem wielkim wstydem. Tak, wszystko to ja zrobiłem, a ty nie pozwalasz mi zapomnieć!”.

„Robię, co w mojej mocy, abyś zrozumiała, że żałuję” – kontynuuje Emir. – „Ale to nie wystarczy. Jak długo będzie trwał twój gniew? Czy nigdy się nie skończy?”. Akcja przenosi się do środka rezydencji. Uczestnicy imprezy niespodzianki siedzą na kanapach w salonie. „Nie rozumiem, dlaczego tak zrobiła” – oznajmia Hikmet. „Dla żadnego z nas nie jest to jasne” – mówi Songul. – „Nieważne, niech Emir porozmawia z nią”. „A ty co o tym myślisz?” – Kemal zwraca się do ukochanej. – „Dlaczego tak postąpiła?”. „Nie wiem” – odpowiada Narin. Kamera robi zbliżenie na Oyę. Ta kieruje przenikliwe spojrzenie na Songul, jakby coś podejrzewała.

Kamera wraca do ogrodu. „Nie tylko mnie, ale wszystkich. Wszystkich nas karzesz” – mówi Emir. – „Siostrę Melike, moją ciocię, mojego tatę. Ci ludzie przygotowali ci niespodziankę. Nawet Narin przyszła. Myśleli, że mogą cię uszczęśliwić. Dali z siebie wszystko, aby cię zadowolić. A ty? Co ty zrobiłaś? Patrzysz na rzeczy tylko ze swojej strony. Postaw się na moim miejscu i pomyśl. Moja matka, która zamieniła moje życie w piekło, której imienia nie chcę nawet słyszeć, wysyła cię do mojego domu. Wchodzisz w nasze życie z fałszywą tożsamością. Co to zrobiłabyś na moim miejscu? Poczekaj, powiem ci. Zrobiłabyś dokładnie to samo co ja”.

Feride potrząsa przecząco głową i mówi: „Byłam zmuszona, ale ty… Nie zrobiłabym tego”. „Dlaczego nie?” – pyta Emir, a dziewczyna odpowiada w myślach: „Ponieważ naprawdę cię kochałam”. „Widzisz, nie możesz odpowiedzieć” – mówi mężczyzna. – „W porządku, zgadzam się. Niech od teraz wszystko będzie tak, jak tego chcesz. Nie mogę nic naprawić. Bez względu na to, co zrobię, nie pozwolisz sobie na wybaczenie. Nie ma sensu cię do tego zmuszać. Nie kłopoczmy się na próżno. Od teraz ty i ja jesteśmy dla siebie obcy w tym domu. Dwoje nieznajomych. Niech od teraz tak będzie”. Syn Cavidan odchodzi.

Kamera przenosi się do środka. Melike gasi świeczki, których nie zdmuchnęła Feride. Songul rozmawia przez telefon przy reszcie zgromadzonych. „Co masz na myśli, mówiąc mały błąd?” – pyta do słuchawki. – „Nie akceptuję żadnych błędów, poskarżę się na ciebie!”. Kobieta rozłącza się. „Z kim rozmawiałaś?” – pyta Hikmet. „Z pracownikiem kwiaciarni. Podobno doszło do zamiany bukietów. Ciekawe, co było napisane w liściku?”. Do salonu wchodzi Emir i siada na kanapie. „Rozmawiałeś z nią?” – pyta jego ojciec. – „Dzwonili z kwiaciarni, przybył zły bukiet. Czy to dlatego…”. „To nie ma znaczenia, tato” – ucina Emir.

„A gdzie Feride? Nie przyjdzie?” – pyta Oya. „Prawdopodobnie nie” – pada odpowiedź. „Możemy porozmawiać?” – Kemal zwraca się do bratanka. Ten potakuje na potwierdzenie i razem odchodzą. Narin także wychodzi. Udaje jej się znaleźć Feride na werandzie. „Usiądziemy na chwilę?” – pyta, a gdy obie siedzą już na krzesłach, kontynuuje: „Myślę, że błędnie zrozumiałaś to, co się stało. To Oya zajęła się organizacją urodzin. Emir nie miał z tym nic wspólnego. Wszyscy w tym domu bardzo cię cenią. Dla nich jesteś członkiem rodziny. Cieszą się, że wróciłaś. Myślę, że twoim jedynym problemem jest Emir”.

„Myśli, że jeśli przeprosi, wszystko minie” – oznajmia Feride. – „Gdyby to było takie proste, ale nie jest. Tak bardzo mnie zranił. Moje rany się nie zagoiły. Moja dusza wciąż strasznie boli. Jak bardzo jestem szczęśliwa z Yigitem, tak bardzo cierpię, kiedy go widzę. Nie wiem, co robić”. „Jeśli pozwolisz, chciałabym cię o coś zapytać” – mówi Narin. – „Zdaję sobie sprawę, ile przeszkód przezwyciężyłaś, jak bardzo jesteś zraniona. To normalne, że jesteś zła na Emira z powodu jego czynów. Ale jest coś jeszcze. Wydaje się, że twój gniew jest większy niż być powinien. Człowiek cierpi tak głęboko tylko wtedy, gdy ukochana osoba go zrani, czy tak?”.

Kemal i Emir rozmawiają na korytarzu. „Cokolwiek zrobię, nie wybaczy mi” – stwierdza syn Cavidan, rozkładając ręce. – „W porządku, popełniłem błąd. Ogromny błąd, przyznaję. Ale zrobiłem wszystko, co było potrzebne, by go naprawić. Te wszystkie wyrzuty sumienia nie dają mi spokoju. Zrobiłem wszystko, by pozbyć się tego ciężaru, ale to na nic. Nie zadziałało. Złamane serce da się naprawić, ale jej nie jest złamane. Dosłownie skamieniało”.

Akcja wraca na werandę. „Nie, to nie to, co myślisz” – zaprzecza zmieszana Feride. – „Dlaczego tak pomyślałaś?”. „Nie wiem, tak poczułam” – odpowiada Narin. – „Może powodem tego ciągłego bólu jest większe rozczarowanie niż myślisz. Czasami człowiek czuje coś, czego nie może przyznać nawet przed samym sobą. Może ty doświadczyłaś czegoś takiego”. „Nie, nie doświadczyłam tego” – Feride momentalnie zaprzecza, jakby chciała przekonać samą siebie. – „To małżeństwo było tylko dla Yigita”.

Kamera przenosi się do środka rezydencji. „Daj jej trochę czasu” – mówi Kemal do bratanka. – „To oczywiste, że jeszcze nie doszła do siebie”. „Od teraz ona i ja jesteśmy sobie obcy” – oświadcza Emir. „Myślę, że ty także potrzebujesz czasu. Chodź, usiądźmy. Czekają na nas”. Emir i Kemal wracają do salonu. W tym samym miejscu pojawiają się także Narin i Feride. „Wszystkich was bardzo przepraszam” – mówi opiekunka Yigita. – „Przygotowaliście dla mnie miłą niespodziankę, ale z powodu niezrozumienia wszystko zepsułam. Nie chciałam, żeby tak było, bardzo mi przykro. Dziękuję, że pamiętaliście o mnie.” – W tym momencie rozlega się płacz dziecka. – „Pójdę do Yigita”.

„Wszystkie przygotowania poszły na marne” – zabiera głos Songul po odejściu Feride. – „Gdyby posłuchała, zrozumiałaby”. „Może to my się pospieszyliśmy” – stwierdza Hikmet. – „Przeszła trudny okres. Nie możemy oczekiwać, że natychmiast dojdzie do siebie”. „Nie wiem jak wy, ale ja nic więcej nie oczekuję” – oświadcza Emir i odchodzi. Akcja przeskakuje do wieczora. Talaz nieustannie myśli o Songul. „Muszę znaleźć jakąś wymówkę. Musimy się spotkać” – mówi do siebie.

Akcja przenosi się do rezydencji. Songul jest w pokoju. „I Emir zwrócił się przeciwko niej” – mówi zadowolona. – „Więcej się nie zejdą. Wszyscy skulili się w swoich kątach”. Nagle telefon kobiety zaczyna dzwonić, a do pokoju wchodzi jej mąż. Songul szybko odrzuca połączenie, ale nie uchodzi to uwadze Hikmeta. „Kto dzwonił?” – pyta mężczyzna. „Cóż… Znajoma z dzielnicy. Nie mam teraz ochoty z nią rozmawiać”. W tym momencie rozlega się dźwięk powiadamiający o nadesłanej wiadomości. „Wydaje się, że wysłała wiadomość” – mówi ojciec Emira.

„Pyta, czy już śpię. Nie rozumiem, dlaczego tak bardzo naciska” – odpowiada Songul, a w myślach odczytuje treść sms-a od Talaza: „Jutro musimy się spotkać. Mam nowości o Cavidan”. „Może to coś ważnego. Zadzwoń do niej” – zachęca Hikmet. „Ależ skąd, kochanie. Gdyby tak było, napisałaby o tym w wiadomości. Tak czy inaczej, odpowiem jej”. Hikmet opuszcza pokój, a jego żona udziela odpowiedzi: „Przyjdź jutro rano przed rezydencję. Bądź bardzo ostrożny, niech nikt cię nie zobaczy”.

W pokoju Feride rozlega się pukanie do drzwi. Dziewczyna, ubrana już w piżamę, wstaje z kanapy i otwiera. Do środka wchodzą Melike i Oya. Ta pierwsza trzyma Yigita na rękach, a druga mały tort z jedną świeczką. „Jesteśmy teraz sami” – mówi siostra Kemala. – „Yigit chce świętować twoje urodziny”. „Dziękuję wam bardzo” – mówi Feride. – „Jest mi bardzo wstyd z powodu tego, co stało się dzisiaj. Jakie to szczęście, że wszystko jest w porządku. Tak w ogóle…” – W oczach dziewczyny pojawiają się łzy wzruszenia. – „To pierwszy raz, kiedy zdmuchnę świeczkę”.

„Co masz na myśli?” – pyta zaskoczona Oya. – „To znaczy, że nigdy wcześniej…” – Feride kręci przecząco głową. – „W takim razie pomyśl najpiękniejsze życzenie”. „Mam wokół siebie tak dobrych ludzi jak wy. Mój słodki cukierek jest obok mnie.” – Feride głaszcze po główce Yigita. – „O co jeszcze mogłabym prosić Boga?”. Dziewczyna nabiera powietrza i wypuszcza je, gasząc płomień świecy. Nie wiemy, jakie życzenie pomyślała.

Podobne wpisy