577: Zdenerwowana Tulay chodzi w tę i z powrotem na podwórku. Podchodzi do niej brat. „Znowu sprowadził tu tę wariatkę!” – grzmi kobieta. – „Nijak nie mogę pozbyć się tej dziewczyny!”. „Szalona czy nie, dziewczyna dobrze zna się na swojej pracy” – stwierdza Ercan. „Co chcesz powiedzieć?”. „Wujek zabrał ją, by ludzie jej nie znaleźli, a ona przy pierwszej okazji od niego uciekła. Ta dziewczyna jest w pewien sposób wyjątkowa, jest inna. Nie zdziwiłbym się, gdyby szwagier zauroczył się w niej”. „Nie mów bzdur, Ercan!”. „Mówię tylko to, co widzę męskim okiem. Dlaczego się złościsz?”. „To się nie stanie! Nie pozwolę na to!”.
Wkrótce Tulay odbiera sms od szantażysty: „Jeśli pieniądze są gotowe, przyjdź do lokalizacji. Przynieś je natychmiast albo ja tam przyjdę. Nie żartuję”. Tymczasem Melike chce wynieść śmieci. Gdy wyciąga worek z kosza, ten rozrywa się, a śmieci spadają na podłogę. Wzrok służącej przykuwa jakaś kartka. Bierze ją do rąk i robi wielkie oczy. W następnej scenie Tulay spotyka się z szantażystą na leśnej drodze. W ręku trzyma torbę z pieniędzmi. „Pięćset tysięcy lir, tak jak chciałeś” – mówi kobieta, przekazując torbę. – „Teraz twoja kolej. Usuń nagrania z telefonu!”.
„Dlaczego miałbym je usuwać?” – pyta szantażysta. „Dałam ci to, czego chciałeś, teraz ty zrób to, o co proszę. Tak się umówiliśmy”. „Och, jakie piękne by to było. Dasz mi pięćset tysięcy i myślisz, że pozbędziesz się wszystkich grzechów? Te pieniądze są tylko za to, co mi zrobiłaś. A co z innymi? Na przykład z tym, którego złapałaś, tym bogaczem? Ma też dziecko. Ujawnię mu twoje czyny. Dzięki mnie, zobaczy prawdę. Dowie się, jak bezwzględną i niehonorową kobietą jesteś, i ile rodzin zniszczyłaś. Masz tylko kilka dni. Albo sama odejdziesz od tego bogacza, albo ja pójdę do jego drzwi i powiem mu wszystko”. Szantażysta odchodzi w stronę swojego samochodu.
Tulay szybko podnosi kamień i uderza nim w głowę mężczyzny. Ten pada na ziemię, nie dając znaku życia. Na prawej skroni ma rozległą ranę od uderzania. Kobieta pochyla się nad nim i przykłada dwa palce do jego szyi. „Boże, co ja zrobiłam?!” – mówi przerażona. – „Zabiłam go!”. Z trudem zaciąga zwłoki do pobliskiego rowu i przysypuje je ziemią z pobocza. Akcja przenosi się do posiadłości. Pełen niepokoju Ercan chodzi po kuchni. „Powiedziała, że to rozwiązała, a jeszcze jej nie ma” – mówi do siebie. – „Dziewczyno, jutro masz zaręczyny. Gdzie się zgubiłaś? Dlaczego nie odpowiadasz?”.
Do pomieszczenia wchodzi Melike. „Gdzie Tulay?” – pyta z surowym, tak nie podobnym do niej, spojrzeniem. „Cóż… Poszła do firmy, zapomniała teczki z dokumentami” – wymyśla na szybko kłamstwo Ercan. – „I jeszcze musi zobaczyć się z dyrektorem marketingu”. „Do tej pory widziałeś mnie delikatną, więc myślisz, że jestem naiwna? Myślisz, że nie widzę, co się dzieje?”. „Co takiego się dzieje, ciociu?”. „Pytam cię, gdzie jest Tulay? Powiedz mi prawdę! Z trudem się powstrzymuję, by nie powiedzieć wszystkiego Emirowi! Ale najpierw rozmówię się z Tulay”.
Jakiś czas później Tulay dociera do rezydencji. Jest cała brudna, a na jej lewym przedramieniu znajduje się krew. Jak najciszej potrafi, otwiera drzwi i wchodzi do środka. W salonie dostrzega siedzącą na kanapie Melike. Wchodzi po schodach na górę i dopiero wtedy służąca słyszy jej kroki. Biegnie za nią i dopada do drzwi jej pokoju. Są zamknięte. „Tulay, otwórz drzwi, musimy porozmawiać” – mówi Melike. „Nie czuję się dobrze. Proszę, porozmawiajmy później”. „Wiem, co się dzieje. Otwórz drzwi, porozmawiamy”. „Co ty mówisz, ciociu? Nie rozumiem, co takiego wiesz?”.
„Kilka godzin temu poszłam wyrzucić śmieci” – oznajmia Melike. – „Worek wypadł mi z rąk, śmieci wysypały się. Wśród nich był kupon bukmacherski. Ercan znowu zaczął obstawiać w wyścigach konnych? Kto wie, ile długów narobił, i ty terasz próbujesz to spłacić”. „Nie, ciociu, to stare kupony” – odpowiada Tulay. – „Dzisiaj je znalazłam i wyrzuciłam. Nie spojrzałaś na datę? Są stare”. „Nie spojrzałam. Przeraziłam się, kiedy to zobaczyłam. O Boże, zgrzeszyłam przeciwko młodzieńcowi”. „To nieważne, ciociu, zdarza się. „Ciebie też nie było przez całą noc. Gdzie byłaś?”. „Proszę, porozmawiajmy jutro, dobrze?”.
„Otwórz drzwi, abyśmy mogły porozmawiać” – prosi Melike. – „Opowiesz mi, co cię niepokoi”. „Ciociu, proszę cię, porozmawiajmy jutro. Wcale nie czuję się dobrze. Dzisiaj miałam zły dzień, a jutro mam zaręczyny. Byłam przerażona, że coś stanie się z Emirem. Zrozum mnie, chcę zostać sama i być jutro silniejsza”. „W porządku, nie martw się. Bądź sama, ale rano chcę cię widzieć w dobrym stanie.” – Melike odchodzi. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Tulay jest w łazience i intensywnie myje ręce pod bieżącą wodą, jakby chciała w ten sposób zmyć znamię popełnionej zbrodni.
„Będziesz się śmiać, Tulay” – mówi, patrząc w swoje odbicie w lustrze. – „Będziesz najszczęśliwsza. Tylko ty i Bóg wiecie, co się stało. Zmierzysz się z nim na drugim świecie. Teraz bądź uśmiechnięta”. Akcja przenosi się do pokoju Gulperi. Dziewczyna wygląda przez okno na podwórko. Widzi rozmawiających przed bramą… Emira i Kasima! Kamera przenosi się na zewnątrz. „Słuchaj, daję ci ostatnią szansę” – mówi brodacz. – „Przyprowadź dziewczynę do wieczora. Lepiej mi się nie sprzeciwiaj”. „Poznałeś moje imię, ale mnie nie znasz” – oświadcza Emir. – „Powiedziałem, że nie pozwolę, by wyszła za mąż z przymusu, lub by została skrzywdzona”.
„Kim ty jesteś?!” – pyta coraz bardziej poirytowany Kasim. „Powiedziałem ci. Emir Tarhun”. „Kim jesteś dla Gulperi? Jesteś jej ojcem, matką, a może mężem? Ja jestem jej wujkiem! Albo oddasz dziewczynę, albo…”. „Albo co?”. „Zwalę ten dom na twoją głowę! Zostanie kamień na kamieniu!”. „To są wielkie słowa. Będziesz je musiał wszystkie połknąć, jedno po drugim”. „Będziesz żałował swoich słów! Poczekaj tylko do wieczora! Przyprowadź dziewczynę, nic innego mnie nie interesuje!”.
Kasim odchodzi. Emir wraca do posiadłości i udaje się do pokoju Gulperi. „Dlaczego nie rozumiesz?” – pyta dziewczyna. – „On się nie podda, nie odejdzie beze mnie”. „Jak widzisz, odszedł” – mówi syn Cavidan. „Znowu przyjdzie”. „Przyszedłem do ciebie, żeby powiedzieć ci, żebyś zachowała spokój, ale ty wracasz ciągle do tego samego! Nie rozumiesz, że nie pozwolę ci się stąd wydostać?”. „Nie chcę twojej pomocy. Chcę po prostu stąd odejść”. „Nigdzie nie pójdziesz, rozumiesz? Nikt cię nie dotknie, nie pozwolę na to”. „Nie mogę zostać!”. „Zostaniesz! Nawet nie myśl o ucieczce”.
Emir opuszcza pokój. Po chwili do tego samego pomieszczenia wchodzi Tulay. „Nie bój się” – mówi siostra Ercana. – „Nie znamy się, jestem Tulay. A ty Gulperi, prawda? Jeśli chcesz, pomogę ci. Oczywiście nie za nic. Pomogę ci, ale musisz mi coś obiecać. Jeśli mnie posłuchasz, będzie tak, jak chcesz. Nie będziesz próbowała działać na własną rękę, rozumiemy się? Świetnie. W takim razie dobrze mnie posłuchaj”. Akcja przeskakuje do wieczora. Do posiadłości przyjeżdżają Kemal i Narin. Wszyscy są już gotowi do zaręczyn. Ercan niezauważony wchodzi na górę i staje przed pokojem Gulperi. Przez szparę między podłogą a drzwiami wsuwa klucz. Następnie szybko wracana dół, także nie zwracając niczyjej uwagi.
Gulperi wychodzi z pokoju. Przez okno widzi, że na drodze przed rezydencją pojawił się jej wujek ze swoimi ludźmi. Rezygnuje z ucieczki. Przerażona zbiega na dół i krzyczy na cały głos: „Są tutaj! Mają broń!”. W tym momencie padają strzały, ściany i okna zostają obsypane gradem kul. Uczestnicy zaręczyn rzucają się na podłogę i chowają się za meblami. Jedynie Gulperi stoi oszołomiona przed schodami. Emir podbiega do niej i razem z nią przewraca się na podłogę. Tulay wygląda zza fotela i patrzy na nich morderczym wzrokiem. W końcu strzały ustają. Bandziory uciekają do samochodów i odjeżdżają. Wszyscy są cali, nikt nie został raniony.
„Emir, co się dzieje?” – pyta Kemal. – „Czego oni chcieli?”. „Dobrze wiem, kim są i jakie są ich zamiary” – mówi syn Cavidan. – „Ale nie będą w stanie zrobić więcej od tego. Dobrze, uspokójmy się wszyscy. Jesteśmy bezpieczni, nic więcej nie mogą zrobić. Stryjku, zaopiekuj się wszystkimi”. Emir wychodzi na zewnątrz i nawiązuje połączenie. „Chciałbym coś zgłosić” – mówi do słuchawki. Czy prawda o zabójstwie Tulay wyjdzie na jaw? Czy Kasim i jego ludzie zostaną ukarani?