591: Yigit i Gulperi idą do lasu zerwać kwiaty dla Hasana. Gdy chłopiec oddala się, przed wróżką staje… jej stryjek! Chwyta ją za gardło i mierzy z broni w kierunku Yigita! „Jeśli się rozwiedziesz, jeśli opuścisz ten dom, pokażę ci, jak wygląda piekło!” – ostrzega Kasim, puszcza bratanicę i odchodzi. Po chwili do Gulperi wraca Yigit. Zauważa, że jest jakaś inna. „Wróżko, wszystko dobrze?” – pyta, trzymając w ręku zerwane kwiaty. – „Jesteś chora?”. „Nie jestem” – odpowiada Gulperi, starając się nie okazywać roztrzęsienia. – „Płakałaś? Czy ten wujek cię zranił?” – Wskazuje ręką w kierunku odchodzącego brodacza. „Nie. Pokaż mi, co zebrałeś.” – Dziewczyna dla zmiany tematu sięga po kwiaty.

Akcja przenosi się na komisariat. Narin pojawia się przed celą Merta. „Czy ukradłeś ten laptop?” – pyta. Chłopak leży na ławce, zupełnie nie reagując na jej słowa. – „Mówię do ciebie! Spójrz mi w oczy i powiedz prawdę! Czy ukradłeś go i zraniłeś właściciela?”. Mert podnosi się nagle, dopada do krat i pyta: „Wyglądam na idiotę?! Czy ukradłbym go, a potem zostawił z włączoną lokalizacją?!”. „Jak więc to się stało? Jak laptop trafił w twoje ręce?”.

Kilka chwil później Narin jest w gabinecie komisarza. „Słucham cię” – mówi funkcjonariusz. – „Co ważnego masz mi do powiedzenia?”. „W początkowym szoku przeoczyłam ważny szczegół” – oznajmia kobieta. – „Straciłam rachubę czasu, byłam zdezorientowana. W dniu kradzieży… Mert był ze mną. Razem kupiliśmy używany komputer”. Akcja przenosi się na farmę. W salonie zgromadzeni są wszyscy domownicy, a także Tulay, Gulperi oraz prawnik, który przywiózł gotową umowę rozwodową. Emir podpisuje dokument i kładzie go przed wróżką. Podaje jej długopis, ale dziewczyna nie przyjmuje go. „Nie podpiszę” – oświadcza, a Tulay zaciska zęby ze wściekłości. Zdezorientowani domownicy patrzą na siebie pytająco.

„Dlaczego?” – pyta Emir i naraz domyśla się: „Twój stryjek ci groził? Boisz się, że wróci?”. Tulay podnosi się i opuszcza salon oburzona. Melike wybiega za nią, prosi, by została, ale ona nie chce jej słuchać. Wsiada do samochodu i odjeżdża. W następnej scenie jest w porcie. Siedzi na murku i mówi do siebie: „Nie mogę uwierzyć! Dzikuska zeszła wczoraj z drzewa, a dziś już gra w gry! Ale nie możesz mnie pokonać! Nie możesz!”.

Nagle rozbrzmiewa dzwonek telefonu Tulay. Pełna nadziei, że to Emir, szybko chwyta za komórkę. Na ekranie wyświetlone jest jednak imię Cavidan. „Tylko ciebie brakowało. Będziesz mi teraz przeszkadzać” – mówi z jeszcze większym oburzeniem w głosie, ale odbiera połączenie. „Tulay, nie wiem, co ci powiedzieć” – mówi pani Tarhun po drugiej stronie. – „Jesteś strasznie rozczarowana, ale my też jesteśmy zdenerwowani. Nie powinnaś była odchodzić w ten sposób. Dalej, wróć do nas. Porozmawiamy, moja piękna córko”. „Potrzebuję zostać trochę sama. Nie nalegaj, proszę”.

„Ty wiesz najlepiej, córko” – przyznaje Cavidan. – „Jeśli chcesz być sam, oczyść umysł. Do zobaczenia później. Ale nie zapomnij, wszystko będzie dobrze. Wszystko minie”. „Wszystko będzie dobrze” – mówi Tulay po skończonej rozmowie. – „Masz pomysł, kiedy to nastąpi? Starucha! Nie potrafi nawet przekonać własnego syna! Dosłownie podała go na tacy tej szczurzycy z szopy!”. Tymczasem Mert jest już na wolności. Stoi obok Narin przed domem. „Nie pozwoliłaś mi znaleźć tego łajdaka Orhana!” – grzmi chłopak. „O czym rozmawialiśmy? Złożyliśmy oświadczenie na policji, już oni to rozwiążą”.

Na podwórko wjeżdża samochód Kemala. „Co ty tutaj robisz?!” – pyta mężczyzna, wbijając groźne spojrzenie w Merta. Następnie przenosi wzrok na żonę. – „W jaki sposób wyszedł?”. „Idź do swojego pokoju” – rozkazuje chłopcu Narin i zwraca się do męża: „Porozmawiajmy w środku”. Po chwili małżonkowie są już w salonie. „Nie wierzę, że to zrobiłaś” – mówi Kemal. – „Stałaś się wspólniczką w przestępstwie!”. „Posłuchaj mnie, rozmawiałam z Mertem, on tego nie zrobił”. „A ty mu uwierzyłaś? Czy słyszałaś, żeby jakiś przestępca przyznał się do winy? Nie chcesz zobaczyć prawdy!”.

„Ty jesteś tym, który nie chce” – odbija piłeczkę Narin. – „Wmówiłeś sobie, że jest winny i trzymasz się tego. Widziałeś przecież, że jest biegły w informatyce. Gdyby naprawdę ukradł komputer, nie zapomniałby o wyłączeniu lokalizacji”. „Wyrzuty sumienia cię oślepiły. Tu chodzi o życie niewinnego człowieka!”. „A może ty obwiniasz niewinne dziecko? Istnieje i taka możliwość”. „Złożyłaś oświadczenie przed policjantem czy prokuratorem?”. „Czy ma to znaczenie?”. „Ma i to duże. Jeśli przed prokuratorem, nie możesz go wycofać”. „Rozmawiałam z komisarzem. Ale to nie ma dla mnie znaczenia, bo i tak niczego nie wycofam”.

„Nie chcę, żebyś była nieszczęśliwa, ale popełniasz błąd” – przekonuje Kemal. – „Będziesz poważnie rozczarowana”. „Zrobię wszystko, co w mojej mocy. Bardziej zadowolę się rozczarowaniem niż poczuciem winy”. Narin odchodzi. Akcja przenosi się na farmę. Cavidan podchodzi do znajdującej się przed szopą Gulperi. „Córko, dlaczego to zrobiłaś?” – pyta. – „Co teraz będzie? Jak długo to potrwa? Wiesz, że cię rozumiem, żal mi ciebie. Ale jestem matką. Czy mój syn nie zrobił wszystkiego, co mógł dla ciebie zrobić? Nie możesz powiedzieć, że nie podpiszesz. Musisz nam powiedzieć, co ci przechodzi przez głowę. Gulperi, powiedz coś. Mój syn ma swoje życie. Jak długo zostanie w małżeństwie z tobą?”.

„Nie wiem…” – odpowiada Gulperi. „Kto więc będzie wiedział?” – pyta Cavidan. – „Po tym wszystkim, co się wydarzyło, musisz odpowiedzieć. Kiedy mój syn wróci do dawnego życia? Córko, pytam ciebie, powiedz coś!”. Dziewczyna milczy. „Mam nadzieję, że nic się za tym nie kryje. Mam nadzieję, że nie będziemy żałować tego, że ci pomogliśmy.” – Pani Tarhun odchodzi. Akcja przenosi się do domu Kemala. Mert rozmawia w swoim pokoju przez telefon.

„Powiedziałem ci, Bade” – mówi chłopak do słuchawki. – „Lekarka złożyła oświadczenie i wyszedłem. Tak, to było takie proste. W rzeczywistości, jak tylko wyszedłem, chciałem pójść do Orhana, ale lekarka mi nie pozwoliła. Nalegała, że policja się tym zajmie. Nie będę na nikogo czekać. Znajdę tego drania i przekażę go policji”. Do pokoju wchodzi Kemal. Mert momentalnie rozłącza się. „Dobrze mnie posłuchaj” – mówi mąż Narin, stając oko w oko z chłopakiem. – „Myślisz, że nie wiem, co kombinujesz? Może przekonałeś swoją żonę, że jesteś niewinny, ale ja w to nie wierzę”.

„To twoje ostatnie ostrzeżenie” – kontynuuje Kemal. – „Nie będziesz wciągał Narin w swoje gry. Mam cię na oku”. Akcja przeskakuje do wieczora. Emir jest w domu Hasana. „Jestem zaskoczony. Nie spodziewałem się czegoś takiego” – oznajmia syn Cavidan. – „Na pewno jej stryjek maczał w tym swoje palce. Wujku Hasanie, tym razem nie wiem, co powinienem zrobić”. „Tego dnia, kiedy znalazłem cię na cmentarzu, wyszedłem wcześnie rano. Po drodze powiedziałem sobie: Stop. Najpierw zajrzyj na cmentarz. Chciałem pomodlić się za zmarłych”.

„Uwierz mi, do tego momentu nie miałem w ogóle w planach pójścia na cmentarz” – mówi dalej Hasan. – „Właściwie miałem pracę do wykonania, ale jakaś siła zaprowadziła mnie do ciebie, synu. Ty też idź teraz swoją drogą, tam, gdzie poprowadzi cię los”. Jaką drogę wybierze Emir? Czy Gulperi wyzna mu, że została zastraszona przez stryjka?

Podobne wpisy