75: Suheyla przychodzi do rezydencji. Prosi Cavidan, by dała spokój jej córce. Nagle komórka kobiety zaczyna dzwonić. To Cemre. „Córko, wszystko z tobą dobrze?” – pyta Suheyla. „Dobrze, dobrze, mamo. Nie martw się” – odpowiada dziewczyna. – „Zostałam na noc u przyjaciółki. Bateria mi padła”. „Jak ci nie wstyd, Cemre? Dlaczego mnie nie powiadomiłaś?”. „Masz rację, mamo. Bardzo przepraszam. Ale bardzo bolała mnie głowa. Chciałam się chwilę zdrzemnąć i nie zauważyłam, jak zasnęłam”. „Gdzie jesteś teraz?”. „W drodze. Porozmawiamy, kiedy wrócę do domu”.
„Dobrze, córko” – Suheyla rozłącza się. Następnie siada obok Cavidan. – „Możliwe, że nieco przesadziłam z moją reakcją. Proszę nie czuć urazy”. „Co też mówisz, jaka uraza? To zupełnie naturalne, że martwisz się o córkę” – zapewnia pani Tarhun. – „Zamknijmy już ten temat. Jak idą twoje sprawy? Słyszałam, że macie dużo pracy w klubie”. „To prawda, w tym tygodniu mamy bardzo napięty grafik”. „Kiedy otwarty zostanie nabór na nowych członków?”. „W piątek termin zostanie ustalony. Pójdę już, za pozwoleniem”.
„Tak bez wypicia kawy?” – pyta Cavidan. „Teraz mam zapisanych dwóch pacjentów, a potem przyjdą pani Arzu i Gulay” – odpowiada mama Cemre. – „Mają do załatwienia kilka spraw w tej dzielnicy”. „To znaczy, że są blisko stąd? Och, to dobrze się składa. Od dawna nie widziałam pani Arzu. Jak pozałatwiacie swoje sprawy, zapraszam was wszystkie na kawę. Nie chcę słyszeć o odmowie. Czekam na was”. Suheyla odchodzi. „W tym roku na pewno dostanę się do klubu” – mówi uśmiechnięta Cavidan. – „I to od razu do samego zarządu!”.
Żona Hikmeta udaje się do kuchni. Wbija mordercze spojrzenie w znajdującą się tam Zeynep. „Dlaczego ona tu jest?” – pyta Cavidan w myślach. – „Goście nie mogą jej zobaczyć!”. „Słucham, proszę pani?” – odzywa się Nigar. „Od kiedy to kuchnia stała się podwórkiem?”. „Cóż, pani Reyhan przyrządziła Zeynep posiłek. Nie zjadła wiele na śniadanie”. „Czyli Reyhan wzięła pod swoją kontrolę zarządzanie kuchnią, tak?” – Cavidan zbliża się do Zeynep i zabiera talerz z jej posiłkiem. Następnie podaje go służącej i rozkazuje: „Wylej to do zlewu, a naczynie dokładnie umyj”.
„A ty czego tu jeszcze szukasz?” – Cavidan zwraca się do Zeynep. – „W tej chwili stąd zjeżdżaj! I jeśli komukolwiek się poskarżysz, od razu odeślę cię z powrotem do macochy! To samo zrobię z tą głupią Reyhan! Obie będziecie wegetować na ulic! Zrozumiałaś mnie?!”. Przestraszona dziewczynka potakuje głową. „Dalej, wynoś się! Żebym cię więcej na oczy nie widziała!” – grzmi pani Tarhun. – „Uff, była jedna, teraz są już dwie. Rezydencja stała się przytułkiem dla utrzymanek!”.
Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna podchodzi do Leyli. „O czym rozmawiałaś z ojcem?” – pyta. – „Chcę wiedzieć o wszystkim”. „Tak naprawdę to nie ma o czym opowiadać” – oznajmia dziewczyna. – „Kiedy tata usłyszał o obrączce, to dosłownie oszalał. Kazał mi natychmiast wrócić do domu”. „To się stało przeze mnie. Ja cię do tego zmusiłem”. „Nie, to niczyja wina. Zrobiliśmy to z dobrymi zamiarami, ale mój tata nie słucha mnie, nie chce zrozumieć”. „Może ja z nim porozmawiam? Powiem, że cię zmusiłem”. „Nie znasz mojego ojca. Dla niego to było ostatnie słowo”.
Leyla zdejmuje z palca obrączkę. Po chwili to samo czyni Kemal. „Jeśli to jedyny problem, to już go nie ma” – oznajmia mężczyzna. Akcja wraca do rezydencji. Cavidan przechodzi obok pokoju Zeynep. Widzi, jak dziewczynka drapie się po głowie. „Ach, ona ma wszy!” – stwierdza pani Tarhun. Następnie podchodzi do pasierbicy Belmy i uważnie ogląda jej głowę. – „I po co ci takie długie włosy? Jakbyś na ulicy mogła o nie zadbać. Przysięgam, masz tu gniazdo wesz!”.
Cavidan chwyta włosy dziewczynki. „Nigar, podejdź tu do mnie. Trzymaj to!” – rozkazuje żona Hikmeta. Służąca posłusznie ujmuje włosy Zeynep. Przerażona dziewczynka próbuje się wyrwać, ale jest za słaba. Cavidan sięga po nożyczki i już ma obciąć włosy Zeynep, gdy nagle pojawia się Reyhan i zatrzymuje rękę teściowej! „Proszę odłożyć te nożyczki!” – mówi stanowczo żona Emira. „Jakby mało nam było problemów, to jeszcze z wszami się mamy użerać?!” – pyta pani Tarhun. „Włosy Zeynep są całkowicie czyste. Nie musi się pani przejmować. Poza tym nie możesz obciąć włosów bez jej zgody. Zeynep, kochana, chcesz obciąć włosy?”.
Dziewczynka kręci przecząco głową. „Sama pani widzi. Proszę odłożyć te nożyczki” – powtarza Reyhan. „Że co?! Mam się słuchać jakiegoś bachora?!” – oburza się Cavidan. „Tak. To są włosy Zeynep i to ona decyduje”. Matka Emira rzuca nożyczki na łóżko i wściekła odchodzi. Tymczasem Hikmet przyjeżdża do domu brata. Razem siedzą w salonie i raczą się kawą. „Wczoraj to zauważyłem, ale nie chciałem mówić” – oznajmia ojciec Emira. – „Miałeś na palcu obrączkę. Rozumiem, że w tych czasach młodzi urządzają między sobą zaręczyny, ale ślub…”.
„Nie, to nie to, o czym myślisz” – oświadcza Kemal. „Jak rozumiem, to skomplikowana sprawa?” – pyta Hikmet. – „No nic, nie będę się w to zagłębiał. Jak zechcesz, to sam opowiesz”. Tymczasem Emir wraca do domu. Bierze żonę za rękę i mówi: „Chodź, idziemy”. „Dokąd?” – pyta Reyhan. „Nie zadawaj pytań, proszę. Po prostu chodź ze mną”. Po chwili oboje wchodzą do salonu, gdzie Cavidan spotyka się z członkiniami klubu. Mężczyzna przedstawia swoją żonę. „Emir, mój drogi, pani Suheyla z przyjaciółkami będą omawiać ważne kwestie związane z klubem” – odzywa się pani Tarhun. – „Jeśli pozwolicie, niech kontynuują”.
„To świetnie się składa, ponieważ mamy bardzo dobrą wiadomość, która pasuje do celów klubu” – oznajmia Emir. „Szczerze mówiąc zainteresowałeś mnie” – oświadcza mama Cemre. – „Co to za historia?”. „Nigar, możesz zawołać Zeynep?”. „Synu, czy to naprawdę jest konieczne?” – Cavidan sili się na uśmiech i spokojny ton, choć w środku cała się gotuje. – „Nie chcemy przecież zanudzać naszych gości”. „Jestem pewny, że nie będą się nudzić. To opowieść dająca inspirację. Zaraz zapoznacie się z bardzo piękną dziewczynką. Ja ją poznałem dzięki mojej żonie”.
W następnej scenie Zeynep już jest w salonie. „Siostra Reyhan nie zostawiła mnie” – opowiada dziewczynka. – „Następnego dnia też przyszła”. „Nie znajduję słów. Gratuluję ci z całej duszy” – oznajmia jedna z członkiń klubu. „Brawo, Reyhan. To, co zrobiłaś, jest bardzo piękne” – zachwyca się Suheyla. „Pani Cavidan, ile byś nie chwaliła synowej, to i tak za mało” – stwierdza druga członkini. „Droga Reyhan, jeśli masz czas, możesz zostać z nami? W bliskiej dzielnicy jest ważna sprawa, którą zajmuje się pani Arzu. Chciałybyśmy wysłuchać też twojego zdania”.
Ojciec Masal przychodzi do biura Talaza. „Och, pan Kemal” – mówi ojciec Leyli. – „A może powinienem powiedzieć fałszywy zięć?”. „Ma pan rację, że ma do mnie pretensję, ale zupełnie niepotrzebnie karze pan Leylę” – oznajmia Kemal. – „To ja wciągnąłem ją w tę grę”. „Nie obchodzi mnie, jak do tego doszło. Liczy się tylko rezultat! Moja córka nigdy nie powinna brać udziału w takim nieprzyzwoitym i niemoralnym incydencie!”. „To już trochę niegrzeczne…”. „Niegrzeczne?! Moja córka do wczoraj żyła z godnością, bez kłamstw. Jej ręka nie dotknęła ręki mężczyzny. Nie zniosę choćby najmniejszej rysy na jej godności! Odkąd Leyla pojawiła się w moim życiu, wszystko poświęciłem dla niej!”.
„Odkąd się pojawiła?” – pyta w myślach Kemal. Jest wyraźnie zaintrygowany sformowaniem, którego użył Talaz. Akcja wraca do rezydencji. Reyhan wychodzi na taras, gdzie znajduje męża. Oboje stają naprzeciwko siebie i mówią jednocześnie: „Możemy porozmawiać?”. „Dobrze, najpierw ty” – oznajmia Emir. – „U mnie będzie bardzo długo. Słucham, co chciałaś powiedzieć?”. „Bardzo dziękuję za wsparcie, które mi okazałeś przed gośćmi twojej mamy. Nie mogę ci wyjaśnić słowami, jak wiele to dla mnie znaczy. Wiele razem przeżyliśmy. Większość z tego, to były dość nieprzyjemne rzeczy”.
„Przeznaczenie jednak może zjednoczyć losy dwojga nieznanych sobie ludzi” – kontynuuje Reyhan. – „Nie wiem, czy mam prawo cię o to prosić, ale… Tak, może i nasze małżeństwo nie jest prawdziwe, ale twoja przyjaźń jest dla mnie bardzo cenna. Bardzo bym chciała, żebyśmy zostali dobrymi przyjaciółmi”. „Zostali przyjaciółmi?” – pyta w myślach zdumiony mężczyzna. Zupełnie nie na to liczył. Wydaje się, że w ostatnich dniach poczuł do Reyhan prawdziwe uczucie.
„Nic nie powiesz?” – pyta dziewczyna, gdy jej mąż wciąż milczy. – „Ty też chciałeś mi coś powiedzieć”. „Tak, ja też zamierzałem powiedzieć coś podobnego…” – odpowiada Emir. „Naprawdę? W takim razie się cieszę. Będę bardzo szczęśliwa, mając takiego przyjaciela jak ty”. Akcja wraca do biura Talaza. „Nie odpowiedział pan na moje pytanie” – przypomina Kemal. – „Co miał pan na myśli mówiąc, odkąd pojawiła się w moim życiu?”. „A co mogłem mieć na myśli? Jej przyjście na świat!” – odpowiada Talaz. – „Nieważne. Nie warto dalej ciągnąć tej rozmowy. Nawet jeśli będziemy rozmawiać do rana, moja decyzja się nie zmieni. Leyla nie zostanie w tym domu!”.
„Proszę się uspokoić. Szanuję pana decyzję” – oświadcza brat Hikmeta. – „Leyla to w końcu pana córka. Ma pan prawo martwić się o nią”. „Cieszę się, że to wreszcie zrozumiałeś. Nie ma więc sensu przeciągać tej wizyty”. Kemal potakuje głową i odchodzi. Talaz sięga po komórkę i dzwoni do córki. „Słucham, tato?” – odbiera dziewczyna. „Ty wysłałaś tu Kemala?!” – pyta mężczyzna. „Co? Jak to? On do ciebie przyszedł?”. „Za kogo ten człowiek się uważa? Przyszedł i jeszcze udzielał mi lekcji! Proszę się uspokoić i takie tam… Czy ten facet nie wstydzi się wchodzić między relację ojca i córki?!”.
„Posłuchaj, niech on mnie więcej nie wyprowadza z równowagi” – kontynuuje Talaz. „Tato, uspokój się. Ja z nim porozmawiam” – zapewnia Leyla. „Zostaw! Nie rozmawiaj! Nie chcę, żebyś cokolwiek robiła z tym człowiekiem! Jak najszybciej zabieraj swoje rzeczy i wracaj do domu! W tej chwili!”. Czy dziewczyna wróci do ojca?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.