Odc. 77 – streszczenie: Sadik wraca z pracy. Nie ma dobrych wieści dla bliskich. „Zadzwonił starszy z wioski Mesuta” – oznajmia poważnym tonem. „Powinieneś był mu powiedzieć, że przyjedziecie w przyszłym tygodniu” – mówi Nesrin. „Powiedział, że nie ma potrzeby, abyśmy jechali tak daleko”. „Dlaczego nie ma potrzeby?”. „Rodzice Mesuta wiele lat temu mieli wypadek samochodowy w drodze do Niemiec. Zginęli. Chłopak powtarza mi, żebym zabrał go do matki. Czy mam go teraz zabrać na ich grób? Co robić?”. Do pokoju wchodzi Mesut. W rękach niesie starą kołyskę, którą Nesrin zniosła ze strychu z myślą o dziecku Turkan.
„Siostra Mesuta też miała taką kołyskę” – oznajmia chłopak. „Siostra?” – pyta zaintrygowany Sadik. „Tak, siostra. Kiedy mama i tata pojechali do Niemiec, zabrali ze sobą także siostrę”. „Mesut, mama zrobiła deser. Chodź, zjemy razem” – mówi Donus i zabiera chłopaka do kuchni. „Bracie, wspomniał o siostrze” – Nezahat zwraca się do Sadika. – „Czy ona też zginęła w tym wypadku?”. „Starszy nie wspominał o siostrze. Powiedział tylko, że był na pogrzebie jego rodziców”. „W takim razie, gdzie jest jego siostra?” – pyta Nesrin.
„Skąd mam wiedzieć?” – Sadik wzrusza ramionami, po czym kieruje wzrok na zakurzoną kołyskę. – „Co to jest?”. „Przyniosłam ją dla dziecka Turkan. Odnowisz ją, prawda?”. „Oczywiście, naprawię i pomaluję. O ile pani Ruchan pozwoli mi wnieść ją do swojego domu”. „Kołyska nie będzie stać w domu pani Ruchan. Będziemy korzystać z niej tutaj”. „Tutaj?” – Mężczyzna robi zdziwione spojrzenie. „Bracie, twój wnuk będzie przebywał także tutaj” – odzywa się Nezahat, by rozmowa nie posunęła się za daleko. – „Dlatego chciałyśmy się przygotować”.
Ruchan stoi przy łóżeczku Kiraz i wzywa do siebie Aylę. „Czy podałaś dziecku mleko modyfikowane?” – pyta szeptem, by nie zbudzić wnuczki. „Tak” – potwierdza pokojówka. „Dlaczego?”. „Wydaje się, że dziecko nie dostaje wystarczającej ilości mleka od matki”. „To dziecko nigdy więcej nie spożyje mleka modyfikowanego”. „Ale będzie głodna”. „Jakie jest zadanie Mine? Niech usiądzie i nakarmi swoje dziecko. Gotowa mieszanka nie może zastąpić mleka matki. Kiedy dorośnie, jego odporność będzie słaba”. „Wiele dzieci dorastało na mleku modyfikowanym i są teraz zupełnie zdrowe. Na przykład siostra pani Turkan, Donus”.
„Skąd to wiesz?” – docieka Ruchan, zaintrygowana tym tematem. „Pani Turkan mi powiedziała. Donus nie była karmiona piersią, bo Derya wszystko wypiła. Ale obie wyrosły na zdrowe dziewczyny, dzięki Bogu”. „Która z nich jest starsza? Donus czy Derya?”. „Chyba Donus”. „Więc nie była karmiona piersią, bo było za mało mleka” – szepcze Ruchan, nagle coś sobie uświadamiając. Coś, co dla niektórych będzie wielkim zaskoczeniem.
Derya i Canan, co zaskakujące, zbliżają się do siebie. Somer wraca do pokoju hotelowego. Jego żona już zasnęła. Mężczyzna siada przy niej i ociera z jej policzka łzę. „Zniszczę cały świat za jedną twoją łzę, moja ukochana” – szepcze. – „Jeśli to ja jestem powodem twoich łez, wybacz mi. Nie strasz mnie. Nie mogę znieść myśli, że cię stracę. Nie wyrzucaj mnie ze swojego serca. Nie zostawiaj mnie, proszę”. Nazajutrz Ozer przychodzi na pocztę. Mówi Sadikowi, że znalazł pracę dla Donus, jednak ojciec dziewczyny nie wyraża zgody, by pracowała.
Turkan czuje się źle i Somer wzywa do niej lekarza. Wkrótce dziewczyna odbiera telefon od swojej mamy. „Jak się masz? Rozmawiałaś z nim?” – pyta Nesrin. „Jeszcze nie, mamo”. „Turkan, odeszłaś, by stawić mu czoła. Dlaczego jeszcze nie rozmawialiście? Czekam na ciebie w domu. Boisz się tej rozmowy? Nie bój się, moja duszo. Powiedz mu prosto w twarz wszystko, przez co przeszłaś, niech ta tortura się zakończy”. „Porozmawiam, ale teraz trochę ciśnienie mi spadło. Somer sprowadził lekarza”. „W jakim jesteś hotelu? Przyjadę natychmiast, żeby zabrać cię do domu”.
„Nie musisz przyjeżdżać” – uspokaja Turkan. – „Napiję się ajranu i mi przejdzie”. „Stało się tak, ponieważ jesteś zdenerwowana, ledwo mówisz. Ten stres wpływa także na dziecko. Niech wstydzą się za to, co zrobili. Wróć bez rozmowy, córko”. „Proszę, mamo, zostaw mnie na chwilę samą. Wszystko będzie tak, jak być powinno”. „W porządku, Turkan.” – Nesrin odkłada słuchawkę. Obok niej pojawia się Nezahat i mówi: „Pozwól, niech to wszystko toczy się swoim torem. Na miłość boską, Nesrin!”.
„Nezahat, czy mogę na coś takiego pozwolić?” – pyta żona Sadika. – „Turkan musi postąpić słusznie i wrócić do domu”. „Nie myślisz o tym, jak się czuje Turkan. Twoim jedynym celem jest nie dać Ruchan wygrać. Dlatego chcesz zabrać stamtąd swoją córkę”. „Co to za słowa, Nezahat? Po prostu myślę o swoim dziecku”. „Jeśli naprawdę o niej myślisz, pozwól jej podejmować decyzje samodzielnie. Czy nie powiedziałaś, że będziesz wspierać Turkan bez względu na to, co zdecyduje? Nie możesz tak po prostu zerwać więzi między dwojgiem ludzi, którzy się kochają”.
„Nie jest łatwo być matką, a ty dajesz mi rady z boku” – odpowiada Nesrin, wytykając szwagierce, że nie ma dzieci i nie ma prawa jej pouczać. Urażona Nezahat opuszcza dom. Gdy zdenerwowana idzie przez dzielnicę, nagle obok niej zatrzymuje się samochód Ruchan. Pani Korman zaprasza ją na kawę. Siostra Sadika przyjmuje zaproszenie. Mine nie przestaje wydzwaniać do Somera. Mężczyzna w końcu ulega i odbiera połączenie. „Czego chcesz?” – pyta. „Somerze, musimy porozmawiać”. „W porządku, słucham cię”. „Mam na myśli rozmowę twarzą w twarz”. „Nie testuj mojej cierpliwości, proszę”.
„To ty testujesz moją cierpliwość! Oszaleję!” – krzyczy Mine. – „Nie mogę nawet trzeźwo myśleć. Jeśli będziesz mnie ignorował, to nie skończy się dobrze. Pilnie musimy porozmawiać, zrozumiałeś?”. „W porządku, ale mam nadzieję, że będzie to nasza ostatnia rozmowa. Spotkamy się wieczorem, kiedy Turkan już zaśnie”. „Będę czekać na ciebie w miejscu, w którym zawsze się spotykaliśmy”. Sadik sprzecza się z Nesrin o pracę Donus dla Kormanów. Nie rozumie, dlaczego kobieta jest temu taka przeciwna. Ruchan przychodzi do sklepu Fatiha. Mówi mężczyźnie, że to Donus jest jego córką, nie Derya.