Odcinek 102 – streszczenie: Turkan odbiera Kiraz od ciotki i oddaje ją Mine, która aktualnie przebywa w pokoju hotelowym. Wkrótce do domu Nezahat przyjeżdża Somer. Kobieta okłamuje go, że Mine zabrała jego córkę, chcąc chronić w ten sposób małżeństwo bratanicy. Gdy mężczyzna przyjeżdża do posiadłości i pełen emocji opowiada żonie o tym, co się stało, ta także nie wyjawia mu prawdy, ale jak tylko zostaje sama w pokoju, natychmiast dzwoni do swojej ciotki. „Ciociu, co zrobiłaś?” – pyta. „A co miałam zrobić, kochanie?” – odpowiada Nezahat. – „Uratowałam twoje małżeństwo”.
„Ciociu, zrobiłam to właśnie po to, by chronić Somera” – tłumaczy Turkan. „Dobrze, ale pani Ruchan i Somer uważają, że oddanie dziecka Mine jest złą decyzją. Kogo obchodzi to, że chciałaś ratować Somera?”. „Off, ciociu! To było lepsze niż kłamstwo”. „Nieważne, wyświadczyłam ci przysługę. Możesz mi powiedzieć, gdzie jest Mine?”. „Co chcesz zrobić?”. „Jak to co? Pójdę i powiem jej, że skoro zrobiłyśmy dobry uczynek, niech trzyma język za zębami”. „Nie rozmawiaj z nią, nie ma takiej potrzeby”.
„Podaj mi jej adres” – nalega Nezahat. „Ciociu, mówię ci, że nie ma takiej potrzeby. Nie rozmawiaj z nią”. „Córko, jeśli podjęłaś dla niej ryzyko, niech zamknie buzię i siedzi cicho razem ze swoją córką. Daj mi ten adres”. Somer jest zdeterminowany, by odzyskać swoją córkę. Każe Selcukowi wywrócić do góry nogami cały Ayvalik i znaleźć kryjówkę Mine, a także ustalić, kto jest zdrajcą, który powiedzieć jej o miejscu ukrycia Kiraz. Z kolei adwokatowi każe zebrać dowody potwierdzające chorobę psychiczną Mine.
Nezahat i Nesrin przyjeżdżają razem do hotelu, w którym zatrzymała się Mine. „Słuchaj, pomimo wszystkiego moja bratanica wyświadczyła ci przysługę i połączyła cię z dzieckiem” – stwierdza żona Hikmeta. – „Teraz ładnie odłożysz na bok swój gniew i urazę i nie wydasz Turkan”. „Twoja bratanica nie wyświadczyła mi żadnej przysługi” – odpowiada Mine. – „Przyniosła mi dziecko, aby oczyścić swoje sumienie za wcześniejsze oczernianie mnie. Oczywiście Somer też się o tym dowie. Oboje zrujnowali mi życie i za to zapłacą!”.
„Do kogo ja mówię?” – pyta Nezahat. – „To koniec! Ukarałaś Somera, zabierając jego dziecko, wystarczy już. Jeśli wydasz Turkan, ich związek zostanie zrujnowany. Co ci z tego przyjdzie? Zostaw tych ludzi w spokoju. Weź dziecko, zaciśnij zęby i idź własną drogą”. „Ja mam swoją drogę, pani Nezahat. Ale przez nich moje życie spowił mrok”. „Spójrz, Mine” – zabiera głos Nesrin. – „Powiedziałaś mi przez telefon, że moje rady utkwiły ci w głowie. Teraz widzę jednak, że tak nie jest. Ty i Turkan wiele przeszłyście. Złość i chęć zemsty nikomu nie przynoszą korzyści. Jeśli będziesz tak kontynuować, nie będziesz mogła być matką tego dziecka. Nie będziesz w stanie zbudować nowego życia”.
„Mój szacunek dla ciebie jest ogromny, ciociu Nesrin” – oznajmia Mine, raczej z sarkazmem. – „Ale…”. „To nie szacunek, a jego brak” – poprawia Nesrin. – „Nie przyszłam tu, aby zobaczyć, jak plujesz jadem, mówiąc, że zapłacą za wszystko. Nie przyszłam też cię błagać. Kiedy przyszłaś do mojego domu i płacząc godzinami opowiadałaś o swoich problemach, słuchałam cię całym swoim sercem. Nie żywiłam do ciebie nienawiści. Uważnie cię wysłuchałam. Teraz przyszłam tutaj jako matka, prosić cię o trzymanie się z dala od mojej córki i jej małżeństwa”.
„Ja też jestem matką, moja dusza płonie” – oświadcza Mine. „Widzieliśmy, jaką jesteś matką. Wszyscy widzieliśmy, jak to biedne dziecko cierpiało, kiedy ty upijałaś się w barach. Jeśli chcesz kontynuować tę postawę, pojawię się w sądzie, aby zeznawać. Zabiorę ci dziecko z rąk. Nie zmuszaj mnie do tego”. „Ja też mogę być świadkiem” – oznajmia Nezahat. – „Zostawiłaś takie małe dziecko!”.
„Jeszcze mnie nie znasz, ale poznasz” – mówi żona Sadika. – „Jeśli zaszkodzisz domowi mojej córki, jeśli skrzywdzisz moje dziecko, ja też nie zawaham się zrobić ci krzywdy! Uważaj, co robisz”. Nesrin i Nezahat opuszczają pokój hotelowy. Akcja przenosi się do posiadłości. Ruchan zabiera synową do swojego gabinetu, a następnie mówi, przeszywając ją przenikliwym wzrokiem: „Zapytam wprost. Czy to ty powiedziałaś Mine, gdzie jest Kiraz?”.
„Nie, nie zrobiłam tego” – zaprzecza córka Sadika. „Turkan, nie oszukujmy się nawzajem. Jesteś zła na Mine, masz rację, ale Kiraz i Somer nie mogą za to zapłacić. Odkąd dowiedziałaś się, że nie będziesz mogła mieć dzieci, twoje nastawienie uległo zmianie. Mam nadzieję, że nie popełniłaś błędu”. „Co jeśli popełniłam? Co mi zrobisz? Wytargasz mnie za włosy? Pobijesz? A może oddzielisz mnie od Somera?”. „Somer nie pozwoli mi cię ukarać. Nawet ja nie będę mogła cię przed nim ochronić”.
„Oto, co się stanie, Turkan” – mówi dalej Ruchan. – „Nie odpowiedziałaś mi wprost, ale chcę wierzyć, że nie popełniłaś takiego błędu, bo wszystko, przez co przeszłaś, ciąży na moim sumieniu. Straciłaś dziecko, stanęłaś przeciwko swojej rodzinie z powodu Somera. Walczyłaś z Mine, byłaś dla Kiraz jak matka. Byłoby głupotą zdeptać teraz tę całą walkę, czyż nie?”. Turkan odchodzi, niczego nie odpowiadając. W hotelu Kiraz nie przestaje płakać. Mine próbuje ją uspokoić i wyczuwa, że ma gorączkę.