„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 218: Streszczenie

Zeynep staje na schodach, a przed nią wyrasta Halil. Ich spojrzenia spotykają się – jego oczy płoną gniewem, podczas gdy jej błyszczą od łez, których nie może pozwolić sobie uronić.

„Proszę… Nie patrz na mnie w ten sposób…” – błaga w myślach, choć wie, że on nigdy tego nie usłyszy.

— Oddałabyś życie za swoją babcię, prawda? — Halil wbija w nią twarde spojrzenie. — Jesteś oddaną wnuczką, zawsze taką byłaś. To jedna z tych ról, które sprawiają, że wyglądasz jak anioł.

Zeynep milczy, a on robi krok bliżej, zmuszając ją, by nie odwracała wzroku.

— Mów, Zeynep. Dlaczego milczysz?

— Bo nie ma o czym mówić — odpowiada po chwili, zmuszając się do obojętnego tonu. — Po prostu nie chcesz zaakceptować tego, co widzisz. Dlatego jesteś taki… zrzędliwy.

Na twarzy Halila pojawia się gorzki uśmiech.
— Masz rację. Zniszczyłaś wszystkie moje marzenia. Może dlatego jestem taki zrzędliwy.

Nagle zaciska dłonie na jej ramionach, zmuszając ją, by spojrzała mu prosto w oczy.

— Dlaczego odwracasz wzrok? Czy teraz ci wstyd? — Jego głos staje się ostrzejszy. — Zlekceważyłaś nawet starszą kobietę, która oddała ci całe swoje życie. Nawet nie pomyślałaś o tym, jak się poczuje. Nie obchodzi cię nikt poza tobą samą. Nie potrafisz współczuć nikomu.

Zeynep ma ochotę krzyknąć, zaprzeczyć, powiedzieć mu prawdę.

„Nie, Halilu, proszę! To nie tak! Nie jestem bezlitosna, nie jestem złą osobą! Kocham cię! Błagam, nie nienawidź mnie…”

Ale jej usta pozostają zamknięte. Te słowa rozbrzmiewają tylko w jej myślach, giną w ciszy, która staje się nie do zniesienia.

Halil patrzy na nią jeszcze chwilę, po czym prostuje się i odsuwa.
— Mówią, że milczenie oznacza zgodę — rzuca chłodno. — Dobrze wiesz, kim jesteś, Zeynep. Wstydź się.

Odwraca się i odchodzi, a z każdym jego krokiem jej serce bije coraz mocniej, jakby chciało wyrwać się z piersi. Przyciska dłoń do piersi, jakby mogła je powstrzymać.

Po jej policzkach spływają łzy.

Musi milczeć.

Musi podporządkować się Alperowi.

Musi to zrobić… jeśli chce, by Halil żył.

Tylko dlaczego to tak bardzo boli?

***

Asu i Canan przeszukują pokój Songul, kiedy nagle ich wzrok przykuwa eleganckie pudełko ukryte w jednej z szuflad. Canan unosi wieczko, a ich oczom ukazuje się lśniący perłowy naszyjnik.

— To naszyjnik pani Tulay! — szepcze Canan, zaskoczona. — Pan Omer jej go kupił.

Asu przygląda się biżuterii z podziwem.
— Jest naprawdę piękny. Ale co on robi u pani Songul? Kupiła go, kiedy Aslanli zbankrutowali?

Canan gwałtownie zamyka pudełko, a naszyjnik zostaje w jej dłoni.
— Jak mogła go kupić?! — syczy. — To skradziony naszyjnik! Ten sam, który według Aslanlich ukradł ojciec Halila!

Asu szeroko otwiera oczy, oszołomiona.
— Co ty mówisz, mamo?! — Jej głos drży z niedowierzania. — To wszystko sprawka tej diablicy Songul?!

Canan ściska naszyjnik w dłoni, jej spojrzenie staje się ostre, pełne determinacji.
— Wykupuję nam polisę bezpieczeństwa — oznajmia, chowając biżuterię do swojej kieszeni.

Asu łapie ją za nadgarstek.
— Mamo, to szaleństwo! Zostaw to!

Canan wyrywa się i patrzy na córkę z wyższością.
— Zamknij się i posprzątaj, dziewczyno. — Jej usta wykrzywia triumfalny uśmiech. — Teraz mam w garści nie tylko ten naszyjnik… ale i panią Songul.

***

Zeynep stoi przed lustrem, ubrana w białą suknię ślubną. Materiał otula jej ciało, koronki delikatnie opadają na ramiona, a welon spływa wzdłuż pleców niczym mglista zasłona. Powinna czuć radość, podekscytowanie, a jednak… W jej oczach nie ma blasku.

„To nie suknia ślubna… To całun” – myśli, zaciskając dłonie na materiale. „Zanim umrę, sama wskoczę do grobu. Dla ciebie, Halilu. Po to, żebyś mógł oddychać, żebyś mógł żyć…”

Nagle drzwi się otwierają, a do pokoju wchodzi Zumrut, ciągnąc za sobą Halila. W oczach starszej kobiety błyszczy entuzjazm – wciąż wierzy, że to oni staną dziś na ślubnym kobiercu.

— Zostałeś bez słów, prawda? — zwraca się do niego z uśmiechem. — Moja wnuczka wygląda tak pięknie. Podejdź bliżej.

Halil nie rusza się z miejsca. Jego spojrzenie, choć na chwilę złagodniałe, szybko ponownie napełnia się gniewem.

„Wierzyłem, że zostaniesz moją żoną” — myśli, patrząc na Zeynep. „Jak mogłem być tak naiwny? Dałem się zwieść miłości…”

Zeynep nie jest w stanie spojrzeć mu w oczy. Odwraca wzrok, zaciskając usta.

Zumrut jednak nie odpuszcza. Prowadzi Halila bliżej, aż staje tuż obok dziewczyny.

— Chciałam, żebyś zobaczył ją przed ślubem. Mówią, że to przynosi pecha, ale ja nie wierzę w takie rzeczy. Zróbmy sobie zdjęcie!

Starsza kobieta staje między nimi, a Halil wyciąga telefon. Robi selfie, lecz jego twarz pozostaje nieruchoma, napięta. W jego oczach nie ma cienia uśmiechu, a w ciele aż wrze z emocji, których nie chce okazać.

Zumrut cofa się o krok, zerkając na zdjęcie.
— A teraz sami! Halilu, obejmij pannę młodą w talii i przytul ją.

Halil zaciska pięść. Widać po nim, że ledwo panuje nad sobą, ale spełnia prośbę starszej kobiety. Dotyka Zeynep, jego dłoń opiera się na jej talii – gest mechaniczny, bez czułości, bez bliskości.

Zumrut wciąż jednak nie jest zadowolona.
— No i gdzie ten uśmiech? To przecież wasz wielki dzień!

Zeynep, choć w środku rozsypana, przywdziewa na twarz uśmiech. Jest delikatny, niemal wiarygodny. Ale w tym samym momencie po jej policzku spływa łza.

Halil nie uśmiecha się nawet przez chwilę.

Zumrut nagle zauważa coś, co psuje jej idealny obrazek.
— O nie! Dopiero teraz widzę, że nie masz na sobie garnituru!

— Pójdę się przygotować — mówi Halil oschle, gotów uciec z pokoju.
— Poczekaj! — zatrzymuje go Zumrut, chwytając go za rękaw. — Panna młoda jest bardzo podekscytowana. Pocałuj ją, żeby się uspokoiła.

Halil zatrzymuje się w pół kroku. Powoli odwraca się do Zeynep. Przez moment patrzy jej prosto w oczy.
— Podekscytowanie jest dobre — rzuca chłodno i bez cienia zawahania wychodzi z pokoju.

Zeynep nie spuszcza wzroku z zamykających się drzwi. Jej oddech przyspiesza, a serce bije wściekle, jakby chciało wyrwać się z klatki piersiowej.

Zumrut, nieświadoma bólu wnuczki, bierze jej łzy za wzruszenie.

— Wiem, co teraz czujesz, kochanie. To mieszanka ekscytacji i niepokoju. — Obejmuje ją czule, delikatnie głaszcząc po ramieniu. — Mój Halil bardzo cię kocha. Zrobi wszystko, żebyś była szczęśliwa.

Zeynep zamyka oczy, a w jej piersi narasta bolesny ciężar.
— Ja też go kocham… — szepcze drżącym głosem. — Bardzo go kocham…

Jej głos ginie w ciszy.

***

Halil stoi jak sparaliżowany, gdy widzi, jak Alper i Zeynep idą pod rękę w stronę przystrojonego samochodu. Każdy ich krok odbija się echem w jego duszy, rozrywając go na kawałki. Gdy Alper otwiera przed nią drzwi, Zeynep przez ułamek sekundy zatrzymuje wzrok na Halilu. Jej spojrzenie jest pełne bólu, niemego wołania o ratunek. Ale nic to nie zmienia. Dziewczyna wsiada na miejsce pasażera, a Alper, z zadowoleniem wymalowanym na twarzy, zajmuje miejsce kierowcy.

Silnik warkocze, koła zaczynają się toczyć. Samochód rusza, zabierając Zeynep prosto w ramiona losu, którego nigdy nie chciała.

Halil nie wytrzymuje. Wybiega na drogę, patrzy za odjeżdżającym autem, aż znika za zakrętem. Jego serce płonie – bólem straty, bólem zdrady, bólem niespełnionej, pierwszej prawdziwej miłości. Czuje się tak, jakby właśnie utracił część siebie.

Kamera przenosi się do wnętrza samochodu. Twarz Zeynep, pogrążona w głębokim smutku, nie przypomina twarzy szczęśliwej panny młodej. Jej dłonie zaciskają się w pięści na sukni ślubnej.

Alper odrywa jedną rękę od kierownicy i sięga po jej dłoń.

— Uczynię cię najszczęśliwszą kobietą na świecie, Zeynep Aslanli — mówi z dumą. Po chwili dodaje, jakby próbował oswoić ją z nową rzeczywistością: — A może powinienem powiedzieć Zeynep Aslanli-Kazancıoğlu?

Zeynep cofa rękę, jakby jego dotyk parzył.

— Spotkamy się w życiu pozagrobowym, Halilu — mówi w myślach, czując, jak jej serce obumiera z każdą kolejną sekundą. — Umarłam, abyś ty mógł żyć. Pójdę na swój własny pogrzeb w ciszy.

Kamera ponownie przenosi się na Halila. Stoi na środku drogi, samotny, zagubiony, pusty. Wiatr rozwiewa jego włosy, a w oczach widać cichy krzyk – krzyk duszy, która została roztrzaskana.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Rüzgarlı Tepe. Inspiracją do jego stworzenia był film Rüzgarlı Tepe 129. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy