„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 280: Streszczenie
Telefon w kieszeni Tekina zawibrował nagle. Spojrzał na ekran – Kazim. Serce podeszło mu do gardła. Drżącymi palcami odebrał połączenie.
– Bracie… wysłuchaj mnie, błagam, bez krzyczenia – zaczął głosem pełnym desperacji. – Przysięgam, ja też zostałem oszukany. Nie miałem pojęcia, że to fałszywki. Daj mi kolejną szansę, a naprawię wszystko. Ten list, który chcesz wysłać… to mój wyrok śmierci! Znajdę pieniądze, uratuję i ciebie, i siebie, tylko proszę…
Po drugiej stronie rozbrzmiał zimny, niewzruszony głos Kazima:
– Słucham cię i słyszę nie mężczyznę, a owcę idącą na rzeź. Twoje obietnice nie znaczą już nic. List został wysłany. Być może właśnie w tej chwili ktoś już go czyta.
– Blefujesz… – głos Tekina załamał się, cienki jak włos. – Nie wysłałeś go. Powiedz, że nie wysłałeś…
– Zaraz się przekonasz – odpowiedział gangster lodowato, po czym rozłączył się bez słowa.
Tekin zamarł, wpatrując się w czarny ekran telefonu. Po chwili wściekle cisnął go na stół.
– Niech to szlag! – ryknął, przechadzając się nerwowo po pokoju. – Muszę znaleźć prawdziwe pieniądze. Muszę zniknąć, zanim ta przeklęta wiadomość dotrze na farmę.
Z obłędem w oczach podszedł do sejfu. Drżącymi palcami wprowadził kod, a gdy drzwiczki otworzyły się z metalicznym kliknięciem, wydobył ze środka całą biżuterię swojej żony – pierścionki, złote bransoletki, naszyjniki. Blask kosztowności oświetlił jego zdesperowaną twarz.
– Wybacz mi… – wyszeptał, choć wiedział, że zdrada, której właśnie się dopuszczał, będzie gwoździem do trumny jego małżeństwa.
***
Halil siedział w pracowni, skupiony na kawałku drewna. Nóż rytmicznie sunął po powierzchni, wydobywając z surowego materiału kształt. Ciszę przerwało skrzypienie drzwi – do środka wszedł Hakan.
– Przed chwilą dostałem wieści od człowieka, którego umieściliśmy w więzieniu – zaczął bez owijania w bawełnę. – Kazim przemycił na oddział dużą sumę pieniędzy. Nie wiedział, że są fałszywe, ale ja już tak. Kiedy Tekin nagle zażądał dużej wypłaty, zainterweniowałem. Ma u Kazima długi hazardowe. Podejrzewałem, że te pieniądze są właśnie dla niego, więc podałem mu fałszywki. On odesłał je Kazimowi.
Halil nie podniósł nawet wzroku. Ciągle prowadził ostrze noża po drewnie.
– Wiem – odparł spokojnie.
Hakan zmarszczył brwi.
– Wiesz? Skąd?
Halil odłożył drewno, wstał i podał mu dokument.
– Mam inne dowody. To Tekin. To on przekazał Kazimowi szczegóły mojej oferty przetargowej.
***
Tekin w pośpiechu wyszedł z rezydencji. W ręku ściskał torbę wypchaną kosztownościami z sejfu. Pocił się obficie, dłonie mu drżały. Przy samochodzie dwa razy wypuścił kluczyki ze spoconej dłoni, zanim w końcu udało mu się otworzyć drzwi. Wrzucił torbę na siedzenie, odpalił silnik i zgrzytliwie ruszył, ale brama ani drgnęła. Ochroniarz nie otworzył.
– Szlag! – wrzasnął Tekin i wyskoczył z auta, rzucając się do ucieczki pieszo.
Nie zdążył przebiec nawet kilku kroków. Halil przeciął mu drogę i jednym potężnym ciosem powalił na ziemię. Torba wypadła z rąk Tekina, rozpryskując się na ziemi. Zamek pękł, a klejnoty rozsypały się po bruku.
– Co to jest, ty łajdaku?! – ryknął Halil, chwytając go za koszulę i podnosząc brutalnie. – Jak podłym trzeba być, żeby okraść własną żonę?! Zabrałeś jej biżuterię po tym, jak zmusiłeś ją do podpisania pełnomocnictwa?!
– Musiałem… – wysapał Tekin, wijąc się w jego uścisku. – To Kazim! Wpadłem w jego sidła. Gdyby chodziło tylko o mnie, nigdy bym tego nie zrobił, ale… on groził Gulhan. Powiedział, że ją zabije!
Halil wściekle uderzył go głową. Tekin znów runął na ziemię.
– Myślałeś o mojej siostrze? – ryczał. – A więc dlatego planowałeś uciec sam, jak tchórz?! Chciałeś zostawić ją samą, kiedy ty bawiłbyś się za granicą?! Powiedz mi, co mam zrobić z podłym zdrajcą, który skrzywdził moją siostrę? Może powinienem sprawić, żebyś pożałował dnia, w którym się urodziłeś?!
– Ona… ona wie wszystko… – wydusił Tekin, prawie płacząc.
Halil zmrużył oczy.
– Kto? O czym mówisz?
– Zeynep… – wychrypiał. – Powiedziałem jej. Nie napadła na mnie jak ty. Zrozumiała mnie… Zrobiło jej się żal Gulhan. I naszego dziecka…
– Co?! – Halil aż zamarł. – Gulhan jest w ciąży? Zeynep wie, że moja siostra spodziewa się dziecka?
– Tak… To właśnie ona mi powiedziała.
Halil uniósł pięść, ale nie zadał ciosu. Stał przez chwilę, zaciskając zęby, potem odwrócił się do Hakana.
– Ukarzę cię później – syknął przez zęby. – Hakan, weź jego telefon. Wyślij do mojej siostry wiadomość: „Mam pilną sprawę, wyjeżdżam z miasta”. Jego zamknij w pracowni. Potem się nim zajmę. Biżuterię odnieś do sejfu w pokoju Gulhan. I pamiętaj – ani słowa jej nie mów.
***
Zeynep siedziała sama w pokoju, wpatrując się w dokumenty dotyczące jej wymarzonego projektu perfum. Dopiero teraz zrozumiała całą prawdę – Halil nie stanął na jej drodze, lecz ochronił ją przed katastrofą. Kobieta, która podawała się za inwestorkę, była zwykłą oszustką. Gdyby nie Halil, straciłaby wszystko.
– Myślałam, że on jest przeszkodą, że burzy moje marzenia… – wyszeptała, a jej głos drżał od emocji. – A on w rzeczywistości usuwał przeszkody z mojego życia. Ratował mnie, a ja nawet tego nie zauważyłam.
Łzy napłynęły jej do oczu. W jej pamięci zabrzmiały słowa męża:
„Kiedy odłożysz na bok swoje uprzedzenia, zrozumiesz, że jestem twoim prawdziwym mężem.”
Zeynep przycisnęła dłoń do piersi, jakby chciała powstrzymać szalejące serce.
– Miałeś rację, Halil… To moje uprzedzenia zbudowały mur między nami. Źle cię oceniłam. Może wcale nie jesteś kłamcą, za jakiego cię brałam…
***
Drzwi gabinetu trzasnęły z hukiem, gdy Halil wszedł do środka. Był jak wulkan gotowy do erupcji. Chodził nerwowo tam i z powrotem, przeczesując dłonią włosy, potem drapiąc się po karku.
– Kiedy wysłała mi tamtą wiadomość… wiedziała o Tekinie – mówił sam do siebie, ściskając w dłoni telefon. – Ale dlaczego potem niczego nie powiedziała?
Zatrzymał się na środku gabinetu, a odpowiedź nagle spadła na niego jak grom z jasnego nieba.
– Zrobiła to przez Gulhan. Wiedziała, że jest w ciąży… I dlatego wzięła całą winę na siebie. Chroniła moją siostrę!
W uszach Halila rozległy się słowa Zeynep, jej przyznanie się do zdrady:
„To ja jestem zdrajcą. To ja współpracowałam z Kazimem…”
Uderzył pięścią w biurko.
– Próbowała mi to wyjaśnić… mówiła, że jest niewinna, a ja jej nie wierzyłem! – krzyknął z wyrzutem, sam do siebie.
Stał teraz przy biurku, pochylony, z zaciśniętymi pięściami wbitymi w blat. Oddech miał szybki, a twarz napiętą.
– Teraz znam prawdę, Zeynep. Wiem, ile poświęciłaś – wyszeptał. – Ale co ja mam zrobić? Czy powiedzieć ci, że odkryłem wszystko? Już raz cię straciłem… Nie mogę pozwolić, by to się powtórzyło.
Podniósł głowę, jakby podejmował ostateczną decyzję.
– Tym razem nie ukryję prawdy. Powiem ci, co wiem. Zasługujesz, by usłyszeć to ode mnie: nie jesteś zdrajczynią, Zeynep. Nigdy nie byłaś.
***
Zeynep siedziała na sofie w sypialni, wpatrzona w przestrzeń, jakby szukała w niej odpowiedzi na dręczące pytania. Jej dłonie nerwowo bawiły się brzegiem poduszki.
– Zawsze byłam uprzedzona do Halila – wyszeptała, jakby sama przed sobą się przyznawała. – Denerwowałam go, krzyczałam na niego przy każdej okazji… Nigdy nie pozwoliłam mu naprawdę się zbliżyć. A może… może powinnam wreszcie odpuścić?
Westchnęła głęboko, a jej głos zadrżał.
– Może powinnam pozwolić, by moje serce powiedziało, czego naprawdę chce. Może miejsce, do którego mnie prowadzi, jest lepsze od tego, w którym trwam z uporem…
Nagle rozległo się delikatne pukanie do drzwi.
– Jesteś tam, Zeynep? – głos Halila był spokojny, ale napięty od emocji. – Chcę z tobą porozmawiać.
Zeynep podskoczyła, zaskoczona. Zacisnęła dłonie na kolanach, próbując uspokoić drżenie serca.
– Ja… Halil, to nie jest odpowiedni moment – odpowiedziała niepewnie. – Może… może porozmawiamy później?
Po drugiej stronie drzwi zapadła chwila ciszy, a potem Halil powiedział poważnie:
– Nie możemy odkładać tej rozmowy. To ważne. Będę na ciebie czekał.
Usłyszała oddalające się kroki, a jej serce zabiło szybciej.
– Powiedział, że będzie czekał… w hotelu – szepnęła, podchodząc do lustra. Oparła dłonie o toaletkę i spojrzała w swoje odbicie. Jej oczy błyszczały od wzruszenia i niepokoju. – A jeśli mylę się w każdej kwestii, w której go osądzałam? Jeśli to ja byłam ślepa…?
Przełknęła łzy, które cisnęły się do oczu.
– Miał rację. To moje uprzedzenia nie pozwalały mi dostrzec prawdy. – Jej głos nabrał determinacji. – Pójdę do niego. Stanę przed nim, nie jako jego więzień, lecz jako ktoś, kto chce usłyszeć własne serce.
Dotknęła dłonią piersi, czując przyspieszone bicie serca.
– Moje serce mówi mi, że chcę być z tobą, Halilu… że chcę, żebyśmy naprawdę stali się rodziną.
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Rüzgarlı Tepe. Inspiracją do jego stworzenia był film Rüzgarlı Tepe 165. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.







