209: Mert rozmawia z Omerem. „Nie chcę, żeby mój ojciec wyrządził wam jeszcze więcej krzywd z mojego powodu” – oznajmia młody Yilmaz. – „Nie możemy więcej ryzykować. To najlepsze rozwiązanie”. „Co chcesz przez to powiedzieć?” – pyta mąż Zehry. – „Jak to wyjechać? Nic z tego nie rozumiem! Czeka nas dużo pracy. Co będzie, jeśli wyjedziesz? Bez ciebie nie poradzimy sobie. Nie możesz nigdzie wyjechać, to wykluczone”. „Nic się nie zmieni, Omer. Będziecie dalej robić to samo, tylko beze mnie. Kto wie, może to nawet okazać się lepsze”.

„Nigdzie nie pojedziesz” – powtarza Omer. – „Później o tym porozmawiamy”. „Dobrze, porozmawiamy później, ale ja zdania nie zmienię” – oznajmia Mert. – „Za dwa dni odlatuje mój samolot i ja do niego wsiądę. To będzie najlepsze dla nas wszystkich”. Syn Hilmiego opuszcza pokój. Kilka chwil później do gabinetu wchodzi Zehra. „Co z tobą?” – pyta dziewczyna, stając przed biurkiem męża. – „Coś się stało?”. „Mert zdecydował się wyjechać” – odpowiada Omer. – „Nie udało mi się go przekonać”. „Dlaczego wyjeżdża?”. „Też go o to spytałem. Uważa, że jeśli wyjedzie, Hilmi Yilmaz da nam spokój”.

„Nie, nie wierzę, że on wyjedzie” – zapewnia Zehra. – „Przecież nie zostawiłby cię samego”. „Wydawał się zdecydowany” – oznajmia mężczyzna. – „Żeby Mert z nami został, Hilmi Yilmaz musi trafić za kratki”. Do drzwi gabinetu rozlega się pukanie i po chwili do środka wchodzi Hediye. „Nie przygotowałam śniadania, ponieważ nikogo nie ma w domu” – oznajmia gospodyni. – „Chcielibyście, żebym przyniosła wam coś do jedzenia?”. „Jak to nikogo nie ma?” – pyta Omer. „Pani Cevriye jest na diecie, a pani Muzeyyen z panią Alev wyszły z domu”.

„Dobrze, dziękujemy, siostro Hediye. Później zjemy” – oznajmia Zehra. „Dobrze, jak sobie życzycie” – służąca odchodzi. „Jak ona mogła wyjść?!” – oburza się Omer. „Spokojnie. Zadzwoń do niej, jeśli chcesz. Na pewno jest jeszcze niedaleko domu”. Mężczyzna wybiera numer do Alev, lecz ta odrzuca połączenie. W następnej scenie mąż Zehry jest już w samochodzie. Widzi, jak Alev zostawia jego matkę na mieście, a sama wsiada do taksówki.

Omer jedzie za taksówką. Ta w końcu zatrzymuje się pod mostem. Alev wysiada z samochodu i podchodzi do drugiego auta, z którego wysiada… Hilmi! „Co ty sobie myślisz?! Próbowałeś mnie zabić!” – krzyczy kobieta. „To było tylko po to, aby cię nastraszyć” – oznajmia Yilmaz. – „Po to, żebyś zrozumiała, że to nie gra. Lekcja się udała, prawda? Mam nadzieję, że zrozumiałaś swoje błędy i więcej ich nie powtórzysz. Kolejnym razem nie będę już tak miłosierny. Nie zniosę więcej błędów! Jeśli będziesz mi posłuszna, będziemy żyli dobrze”.

Hilmi wyciąga w kierunku Alev dłoń na znak zgody. Kobieta waha się przez dłuższą chwilę, aż w końcu odtrąca rękę swojego rozmówcy i odchodzi. Wszystko to rozgrywa się na oczach Omera. „Co ona tutaj robi? Co ją łączy z tym człowiekiem” – zachodzi w głowę brat Ayse. Następnie wsiada do samochodu i szybko odjeżdża, nim ktokolwiek zdoła go zobaczyć. W następnej scenie widzimy, jak Omer wchodzi do rezydencji. „Po co ona pojechała do tego typa?” – zastanawia się nadal mężczyzna. – „Co ty próbujesz osiągnąć, Hilmi Yilmazie? Może Alev dowiedziała się, że to on był jej porywaczem?”.

Omer wchodzi do gabinetu. „Właśnie miałam do ciebie dzwonić” – oznajmia znajdująca się w pokoju Zehra. – „I co, udało ci się?”. „Nie, nie udało” – odpowiada mężczyzna i zajmuje miejsce za biurkiem. „Może tak jest lepiej. Niech pani Muzeyyen i Alev pobędą trochę razem. Szczególnie, że pogoda jest taka piękna. Co jest z tobą? Martwisz się o Alev?”. „Nie, nie martwię się”. „Ale wyglądasz na zestresowanego. Jakbyś czymś się przejmował”. „Nie ma niczego takiego”. „W takim razie pójdę. Na pewno masz dużo pracy”. „Trochę boli mnie głowa”. „To zażyj lekarstwa”. „Nie chcę nic brać. Myślę, że… Masaż zrobiłby mi dobrze”.

„Całkiem możliwe” – Zehra pokazuje mężowi, jak powinien prawidłowo wykonać masaż głowy. Następnie opuszcza gabinet. Akcja przenosi się do warsztatu. Salim próbuje dźwignąć jedną z płyt i nagle na jego twarzy pojawia się grymas bólu. „Mistrzu, co się stało? Coś z plecami?” – pyta Koray. – „Po co to podnosiłeś? Przecież mówiłem ci, że idę”. „Nie wiem, synku. Podniosłem to i coś mi strzyknęło w plecach…”. Chłopak pomaga usiąść ojcu Yasemin na krześle i pyta: „Bardzo cię boli?”. „Jakbym miał wbity nóż w plecy” – odpowiada Salim.

Leyla odbiera telefon od Koraya. „Co się stało? Wszystko dobrze?” – pyta Sukran. „Wujek Salim został kontuzjowany. Coś mu strzeliło w plecach” – odpowiada dziewczyna. – „Koray zadzwonił, żeby nas powiadomić”. Tymczasem Alev i Muzeyyen wracają do domu. Tuż za drzwiami spotykają Omera. „Synku, ty w domu?” – pyta kobieta. „Tak, a wy?” – docieka mąż Zehry. „Pojechałyśmy na zakupy. Gdyby Alev nie nalegała, w życiu bym nie wyszła, ale dobrze, że mnie przekonała”. „Alev, powiedziałaś, że będziesz w domu”. „Poszłam z ciocią. Nie byłam sama” – odpowiada Alev.

Akcja przenosi się do biura nieruchomości. Mehtap widzi przez okno idącego chodnikiem przystojnego mężczyznę. „O Boże, kto to? Czy to sen?” – zachwyca się kobieta. – „Beton, on tutaj idzie…”. Po chwili przystojniak wchodzi do biura. „Dzień dobry” – mówi. „Dzień dobry” – odpowiada siostra Yenera, szeroko uśmiechając się do mężczyzny. Akcja wraca do rezydencji. Alev i Omer są sami w salonie. „Wiem, że złościsz się na mnie za to, że wyszłam z domu” – mówi kobieta. – „Jednak, jak widzisz, nic się nie stało”. „Ale mogło się stać” – stwierdza mężczyzna. – „Poza tym narażasz moją mamę na niebezpieczeństwo. Zdajesz sobie z tego sprawę?”.

„Oni nie obserwują poczynań cioci” – uważa przybrana kuzynka. „Skąd możesz to wiedzieć?” – pyta Omer. „Dwie noce spędziłam w piwnicy. Żeby choć trochę zapomnieć o tym, co przeszłam, chciałam trochę pobyć poza domem. To wszystko. Pod tym dachem, myśląc o tym, co przeżyłam…”. W tym momencie do salonu wchodzi Muzeyyen. „Porozmawiamy później. Będę w gabinecie” – oznajmia mąż Zehry i odchodzi. „Alev, czy jest jakiś problem między tobą a Omerem?” – pyta pani domu. „Nie, ciociu, nie ma żadnego”. „Więc o co się sprzeczaliście? Czy między wami coś zaszło, o czym nie chcecie mi powiedzieć?”.

„Nic takiego się nie wydarzyło, chociaż czego bym nie zrobiła, jakby wszystko Omera irytowało” – oznajmia Alev. „To niemożliwe. Omer tak nie postępuje” – uważa Muzeyyen. „Wcześniej może i tak było, ale teraz niczego nie jestem pewna. Może ja coś nie tak rozumiem, ale wydaje mi się, że Zehra próbuje oddalić mnie od Omera. Wiem, na razie w to nie wierzysz, ciociu, ale szybko zrozumiesz, zapewniam cię”. „Co takiego zrozumiem?”. „To, jak Zehra wpływa na Omera”. „No co ty, Alev. Proszę cię, już o tym rozmawiałyśmy”. „Wtedy to była tylko intuicja, ale teraz jestem tego pewna”. „Co ty próbujesz powiedzieć?”.

„To, że ani się obejrzymy, a Zehra wyrzuci nas z tego domu” – oświadcza Alev i odchodzi. Akcja wraca do biura nieruchomości. „Chcę kupić dom w tej dzielnicy” – oznajmia przybyły. – „Koniecznie musi być z dużym ogrodem, z frontem na południe. Macie taki dom w ofercie?”. „Czyli on chce się tutaj osiedlić” – mówi w myślach podekscytowana Mehtap, a następnie odzywa się na głos: „Tak, oczywiście. Mamy pięć lub sześć takich domów. Proszę zapoznać się z katalogiem. Tutaj są wszystkie informacje. Beton, zaparz nam kawę. Napije się pan kawy, prawda?”.

„Nie, nie będę pił, dziękuję” – mówi interesant. – „Właściwie to nie mam teraz zbyt wiele czasu. Wybierzcie dom, który będzie spełniał moje kryteria. Zostawię wam swoją wizytówkę i zajrzę w innym dniu”. „Oczywiście, panie Emre” – mówi Mehtap, odczytując imię z wizytówki. Mężczyzna podaje jej dłoń na pożegnanie i odchodzi. – „Emre Kiraz. Kiraz (z tur. wiśnia) to mój ulubiony owoc. A ten mężczyzna na dodatek jest bogaty i tak bardzo przystojny…”. Czy Mehtap uda się poderwać klienta? I co na to wszystko Beton? Czy Omer odkryje, jakie naprawdę powiązania łączą Alev i Hilmiego?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy