258 i 259: Omer i Zehra są gotowi do wyjazdu z wioski. „Dziękuję za wszystko” – mówi Zehra, ujmując dłoń ciotki. – „Sprawiliśmy ci tylko kłopoty”. „Co to za słowa, córko? Jakie kłopoty?” – pyta Hatice. – „Wszystkiego najlepszego, kochana. Niech Bóg prowadzi cię przez życie, a los zawsze się do ciebie uśmiecha” – kobieta kieruje wzrok na Omera i wyciąga do niego dłoń. – „Nie ucałujesz mojej dłoni? Przebyłeś taką drogę na próżno?”. Na twarzach Omera i Zehry pojawia się szeroki uśmiech. Małżonkowie byli już pogodzeni z tym, że nie otrzymają błogosławieństwa od ciotki.
„Powierzam ci Zehrę w opiekę” – mówi Hatice. – „Jeśli usłyszę jakąkolwiek skargę od niej, od razu przyjadę i sprawię, że za to odpowiesz”. „Nic takiego nie będzie miało miejsca” – zapewnia Omer. „Daj Boże, by tak było” – kobieta wyciąga z kieszeni stary zegarek na łańcuszku. – „To dla ciebie”. „Dziękuję, ale nie mogę tego przyjąć. Sądzę, że to bardzo cenna dla pani pamiątka”. „Taki jest zwyczaj. Musisz go przyjąć. Nie zmuszaj mnie, abym żałowała swojej decyzji”. „Dziękuję” – Omer przyjmuje podarunek. Następnie odjeżdża wraz z żoną.
„Och, mamy to już za sobą” – wzdycha z ulgą Zehra. Jej twarz rozświetla promienisty uśmiech. „Mówiłem, że tak będzie” – przypomina Omer. – „Chociaż przyznaję, nie spodziewałem się, że twoja ciocia tak szybko wyrazi zgodę. Myślałem, że będziemy musieli ponownie ją odwiedzać”. „Ja już całkowicie straciłam nadzieję. Nadal nie rozumiem, w jaki sposób udało ci się przekonać ciocię”. „To również dla mnie nie jest do końca zrozumiałe”. „Dziękuję”. „Za co?”. „Że tak wiele dla mnie zniosłeś”. „To nie dla ciebie. To dla nas. Jeśli będzie trzeba, to poruszę cały świat”. „Chcę jak najszybciej wrócić do domu i przekazać ojcu dobrą wiadomość”.
W następnej scenie Omer i Zehra są już w domu Salima. „Ciocia Hatice jest wymagającą osobą. Nie sądziłem, że tak łatwo zmięknie” – oznajmia ojciec Zehry. „Skoro przekonaliśmy już ciocię, chcę jak najszybciej zacząć przygotowania do wesela” – mówi brat Ayse. „Siostra Sukran i pani Cevriye już po cichutku zaczęły przygotowania”. Akcja przeskakuje do wieczora. Omer i Zehra są w salonie rezydencji. Dziewczyna zauważa, że z jej torebki zniknęły zaproszenia na ślub! „Jesteś pewna, że miałaś je w torebce?” – pyta mężczyzna. „Tak, jestem całkowicie pewna” – potwierdza siostra Yasemin. „Dobrze, zachowaj spokój. Może gdzieś wypadły? Sprawdźmy najpierw nasz pokój”. Małżonkowie odchodzą.
Kerem zabiera prawą rękę swojego ojca i udaje się na spotkanie z mafiosami, którzy szantażują Sabah. „O co chodzi?” – pyta Sadi, herszt bandy. – „Chcecie kogoś ostrzec czy usunąć?”. „Nic nie musicie robić” – oznajmia Ayhan, towarzysz Kerema. „To po co nas tu wezwaliście?”. „Musimy z tobą o czymś porozmawiać” – oznajmia Kerem. „Zatem rozmawiajmy” – mówi Sadi. „Najpierw się poznajmy” – proponuje Ayhan. – „Jestem z firmy Alkan. Zastępca pana Naciego, a właściwie jego prawa ręka”. „O czym ty mówisz, bracie? Dlaczego nie powiedziałeś tego od razu przez telefon?”. „Dzwoniłem do twojego człowieka. Nie potrafią jednak ani rozmawiać, ani nawet słuchać”. „Proszę o wybaczenie. Mów, czekam na polecenie”.
„Ja jestem synem pana Naciego. Kerem” – przedstawia się chłopak. – „Jest pewna dziewczyna o imieniu Sabah. Jakie macie z nią problemy?”. „Nie mamy z nią żadnych problemów” – oświadcza Sadi. – „To znaczy od teraz nie mamy. Z pewnością niewłaściwie coś zrozumieliśmy”. „Jeśli choć jeden włos spadnie z jej głowy, odpowiesz za to. I żeby było jasne, nasza rozmowa ma pozostać między nami. Zrozumiano?”. Gangsterzy potakują głowami. Następnie wszyscy wsiadają do swoich samochodów i rozjeżdżają się.
Omer i Zehra nerwowo przeszukują swój pokój. „Nigdzie nie ma” – stwierdza przerażona córka Salima. – „Co teraz zrobimy? A jeśli ktoś je znalazł?”. „Może są w samochodzie?” – sugeruje Omer. „Daj Boże, by tak było”. Małżonkowie pędzą na zewnątrz. W tym samym momencie przed rezydencję zajeżdża samochód z Cevriye. „Gołąbki, co tutaj robicie?” – pyta kobieta, wysiadając. – „Coś się stało? Szybko, mówcie mi!”. „Niech pani nawet nie pyta, pani Cevriye. Zgubiliśmy zaproszenia” – odpowiada Zehra. „Och, co teraz zrobimy? Jak się wytłumaczymy, jeśli wpadną w ręce Ayse? Na pewno wszędzie sprawdziliście?”.
„Szukaliśmy już w pokoju i teraz będziemy szukać w samochodzie” – mówi dziewczyna. „Dobrze, ja też wam pomogę w szukaniu” – oznajmia Cevriye. – „Kto znajdzie pierwszy, niech od razu powiadomi innych”. Kwadrans później małżonkowie ponownie są w swoim pokoju. „Pozostało nam się tylko modlić, by nikt nie znalazł tych zaproszeń” – mówi Zehra, bezradnie rozkładając ręce. – „Gdy rozwiązujemy jeden problem, od razu pojawia się kolejny”. W tym momencie do pokoju wchodzi Cevriye. „Proszę, powiedzcie, że zaproszenia się odnalazły?” – pyta kobieta. Zehra w odpowiedzi kręci przecząco głową. – „Boże, i co z tym zrobimy?”.
Sabah wychodzi z biura nieruchomości. Jak spod ziemi wyrasta przed nią Sadi wraz ze swymi ludźmi. „Będę krzyczeć, przysięgam! Cała okolica się tutaj zleci” – ostrzega przerażona dziewczyna. „Pani Sabah, proszę się uspokoić. Przyszliśmy tutaj prosić panią o wybaczenie” – oznajmia herszt bandy. „Co takiego? Mnie?” – Sabah robi duże oczy. „Niewłaściwie zrozumieliśmy tę sytuację. Proszę przyjąć nasze przeprosiny”. „Czyli już nie chcecie ode mnie pieniędzy?”. „Oczywiście, że nie” – Sadi skina na swojego podwładnego. Ten wyciąga zza pleców bukiet kwiatów i przekazuje go dziewczynie.
„Wkrótce zwrócimy pieniądze, które od pani wzięliśmy” – kontynuuje Sadi. – „W tej chwili jeszcze ich nie mamy. Mam nadzieję, że to nie problem?”. „Nie…” – potwierdza ciągle zaskoczona Sabah. Akcja wraca do rezydencji. Asya wbiega do salonu, gdzie na kanapie siedzi jej ojciec. Dziewczynka w ręku trzyma dużą kopertę. „Co to?” – pyta Nihat. „Nic…” – Asya chowa kopertę za plecy. „To znaczy, że nic przede mną nie ukrywasz?”. „Dobrze, pokażę” – dziewczynka przekazuje ojcu kopertę i wskazuje na środek salonu. – „Tam to znalazłam”.
Nihat zanosi kopertę na stolik. „Nie dotykamy niczego, co do nas nie należy, pamiętasz?” – mężczyzna przypomina córce. Następnie bierze ją na ręce i razem opuszczają salon. Po chwili do pomieszczenia wchodzi Ayse. Leżąca na stoliku koperta od razu wpada jej w oko. Żona Nihata bierze ją do ręki i uważnie ogląda. W tym samym momencie do salonu wchodzi Zehra! „Droga Ayse, właśnie tego szukałam” – mówi żona Omera i zabiera szwagierce kopertę. „Przepraszam, kochana. To twoje? Nie ma na niej żadnego imienia. Chyba, że to ty napisałaś ten list do mojego brata, co? W każdym razie usiądźmy dziś razem. Od tak dawna razem nie jadłyśmy”. „Dobrze, nie ma problemu. Niedługo przyjdziemy do jadalni”.
Zehra udaje się do gabinetu, gdzie znajduje swojego męża. „Mam dobrą nowinę” – oznajmia, wymachując przed nim kopertą. „Gdzie ją znalazłaś?” – pyta Omer. „W rękach Ayse… Przez chwilę myślałam, że wszystko skończone”. Tymczasem Kerem przyjeżdża do biura nieruchomości. Nie zastaje tam jednak Sabah. Zawiedziony wraca do samochodu i odjeżdża. Po chwili jednak zaważa idącą chodnikiem Sabah. Mężczyzna zatrzymuje auto, wysiada na zewnątrz i podchodzi do niej. „Co robisz o tej porze na ulicy?” – pyta. „Wyszłam zaczerpnąć świeżego powietrza” – odpowiada Sabah. „Właśnie przejeżdżałem obok twojego biura. Było zamknięte. Jest jakiś problem? Mafia albo coś?”.
„Ci faceci przeprosili mnie?” – oznajmia dziewczyna. – „Przysięgam, to było coś nieprawdopodobnego!”. „Och, naprawdę?” – Kerem udaje zdziwienie. – „Zatem… Chyba teraz nie wyjedziesz ze Stambułu, prawda?”. „Wyjadę” – twarz mężczyzny momentalnie pochmurnieje. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Kerem siedzi na kanapie i wpatruje się w ekran telefonu. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Mężczyzna jest pełen nadziei, że właśnie przyszła Sabah, jednak okazuje się, że to jedna z jego koleżanek. „Nurcin?” – pyta zdziwiony niezapowiedzianą wizytą mężczyzna. „Tak, to ja, kochanie. Przepraszam, że zostawiłam cię z ranną nogą i odeszłam” – mówi dziewczyna i dodaje w myślach: „Nie pozwolę, żeby ktokolwiek cię miał, Kerem. Nikt nie może cię zabrać z moich rąk”.
Wkrótce w domu Kerema ponownie rozlega się dzwonek do drzwi. Nurcin idzie otworzyć. Stojąca po drugiej stronie Sabah jest zaskoczona jej widokiem. „Nurcin?” – pyta. „Sabah? Co tutaj robisz?” – pyta adoratorka Kerema z wyraźnie niezadowolonym wyrazem twarzy. „Przyszłam zabrać swoje rzeczy. A ty, skąd się tutaj wzięłaś?”. „Chciałam cię zapytać, dlaczego wciąż kręcisz się koło Kerema?”. „Nie rozumiem”. „Myślę, że bardzo dobrze rozumiesz”.
„Cóż, byłabym zaskoczona, gdyby w tym miejscu stanęła przede mną osoba, mająca wszystko po kolei w głowie” – oznajmia Sabah, wchodzi do środka i udaje się do kuchni. Zabiera stamtąd swoje naczynia. Nurcin uważnie obserwuje każdy jej krok. W następnej scenie widzimy Nurcin leżącą na podłodze w kuchni. Dziewczyna „przygnieciona” jest drzwiczkami od szafki i wydaje z siebie okrzyki bólu, jakby przejechał po niej co najmniej walec. „Ała! Ała! Moja noga!” – krzyczy wniebogłosy. Po chwili do pomieszczenia wbiega Kerem. „Co się stało? Nic ci nie jest?” – pyta mężczyzna.
„To wszystko przez nią! Przez nią!” – grzmi Nurcin. „Przez kogo?” – dopytuje Kerem. „Jak to przez kogo? Przez tę fleję Sabah!”. „Sabah tu była?”. „Tak, zabrała swoje rzeczy i poszła”. „Gdzie teraz jest?”. „Poszła, mój kochany! I zobacz tylko, co zrobiła! Te drzwiczki odpadły przez nią!”. „Teraz wychodzę. Kiedy wrócę, nie chcę cię tu widzieć. Słyszysz mnie?”. „Co to znaczy? Ty… Ty mnie wyrzucasz?”. „Myśl sobie co chcesz” – mężczyzna opuszcza dom. Czy Sabah wyjedzie ze Stambułu?
Akcja przenosi się do firmy. Omer i Zehra wchodzą do gabinetu, gdzie przy biurku czeka na nich adwokat. „Pani Zehro, to związane z firmą dokumenty, które musi pani podpisać” – oznajmia prawnik, podając Zehrze papiery. „Dla mnie? Związane z firmą?” – pyta zdziwiona dziewczyna. „To dla mnie bardzo ważne” – mówi Omer. „Jeśli pani chce, to proszę je przeczytać przed podpisaniem” – dodaje prawnik. „Nie, nie ma takiej potrzeby” – Zehra składa swój podpis. Po chwili jej telefon zaczyna dzwonić. Zehra odchodzi na bok i odbiera. „Zgodnie z tymi dokumentami, pani Zehra będzie dzielić z panem cały majątek” – adwokat zwraca się do Omera. – „Nie tylko to, co zgromadzicie po ślubie, ale także to, co miał pan przed nim. Wszystko, co pan posiada, od teraz należy także do pani Zehry”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.