326 i 327: Sabah, Teoman i Kerem są w biurze tego ostatniego. „Właśnie przyszedł mi do głowy pewien pomysł” – oznajmia Teoman, patrząc na dziewczynę. – „Może wieczorem pójdziemy do kina?”. „Do kina? Sama nie wiem…” – ozywa się Sabah. „Nad czym tu długo rozmyślać? Wybiorę dobry film i rozerwiemy się trochę. Co ty na to?”. „W sumie to nie taki zły pomysł. Pójdziemy wszyscy razem, prawda, Kerem?”. „Dobrze, niech tak będzie” – zgadza się Teoman. – „Kerem, znasz centrum, w którym często bywam. Wieczorem właśnie tam się spotkamy. Teraz trochę mi się spieszy, muszę uciekać”.
Teoman opuszcza agencję. „Dobry pomysł z tym kinem, co nie?” – Sabah zagaduje do konkurenta. – „Odprężysz się i uspokoisz myśli”. „Nigdzie nie idę” – oświadcza Kerem. – „Idźcie sami”. „Powiedz wprost, na czym polega twój problem? Bo twoje zachowanie nie jest chyba związane z porą roku? Twój problem jest związany ze mną, prawda?”. „Nie mam żadnych problemów związanych z tobą”. „Dlaczego więc stale uciekasz? Gdy tylko zaproponowałam wspólne obejrzenie filmu, jeszcze bardziej się…”. „Co jeszcze bardziej?”. „Nic. Mówisz, że nie uciekasz, ale…”. „Dobrze, pójdę”. „Bardzo dziękuję, że nie obraziłeś mnie odmową”. „Zobaczymy się wieczorem”. Sabah odchodzi do swojego biura.
W następnej scenie Sabah spotyka się z Zehrą. „Z czym jest związany twój elegancki wygląd?” – pyta konkurentka Kerema. „Omer przygotował dla mnie niespodziankę, to dlatego” – odpowiada córka Salima. „To znaczy, że między wami już wszystko dobrze, dzięki Bogu”. „Poprosił mnie o wybaczenie. Sama nie rozumiem, jak to wszystko się stało. Gdybyś tylko go wtedy widziała. Był taki szczery w tym, co mówił”. „Czyli moja pogawędka z Omerem wyszła na dobre”. „Jaka pogawędka? Omer z tobą rozmawiał?”. „Tak”. „Kiedy?”. „Przedwczoraj”. „O czym rozmawialiście?”. „O naszej rozmowie podczas wesela” – Sabah wyjaśnia szczegóły nieporozumienia. W jednej chwili z twarzy Zehry znika całe szczęście, a jej oczy zachodzą łzami.
„Zehra, wszystko z tobą w porządku?” – pyta zaniepokojona Sabah. „Tak, w porządku” – potwierdza żona Omera, choć jest w ciężkim szoku. – „Po prosu przypomniały mi się złe dni…”. „Przestań myśleć o przeszłości. Takie rozpamiętywanie źle wpływa na człowieka. Teraz liczy się tylko teraźniejszość. Wkrótce przyjedzie po ciebie Omer. Wiele dziewczyn marzy o tym, by znaleźć się na twoim miejscu. Chciałyby, by ktoś je porwał i sprawił, że poczują się wyjątkowe”. „Tak, masz rację…”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Omer jest w pokoju i patrzy na łóżko, które jest usłane w płatkach róż. Na podłodze stoi zaś rząd świec. „Wydaje się, że wyszło całkiem dobrze” – mówi do siebie mężczyzna. W następnej scenie zajeżdża przed agencję nieruchomości. Z bukietem białych kwiatów wysiada z samochodu i staje przed żoną. Zehra przyjmuje kwiaty, choć robi to tylko dlatego, że Sabah stoi obok. Akcja przeskakuje do wieczora. Sabah i Kerem przed seansem w kinie postanawiają zrobić sobie przechadzkę po centrum handlowym. Nagle mężczyzna dostrzega Teomana, który wychodzi z jednego ze sklepów w towarzystwie obcej kobiety. Kerem szybko odciąga Sabah w drugą stronę, by nie zobaczyła ukochanej Teomana.
Omer i Zehra są w rezydencji. Mężczyzna wprowadza żonę do przystrojonego pokoju i chce ją tam pocałować, ale dziewczyna… Odpycha go! „O co chodzi?” – pyta zdezorientowany brat Ayse. „Rozmawiałam z Sabah” – oświadcza córka Salima. – „Dowiedziałam się, dlaczego zmieniłeś moje życie w piekło. Tysiąc razy cię pytałam, Omer! Prosiłam, żebyś powiedział, w czym zawiniłam. Ale ty przez cały czas milczałeś. Prawdę poznałam dopiero od Sabah. Przez kilka wyrwanych z kontekstu słów postanowiłeś zrujnować moje życie! Teraz myślisz, że ozdobisz łóżko różami, i zapomnę o tym, jak bardzo mnie poniżałeś? Rana, którą zadałeś mojemu sercu, bardzo krwawi. Przeżywam tak ogromne rozczarowanie, że chyba wolałabym umrzeć…”.
„Masz pełną rację” – przyznaje Omer. – „Możesz gniewać się, wściekać i krzyczeć. Choćbym i tysiąc razy poprosił cię o wybaczenie, to zbyt mało. Ale co jeszcze mogę zrobić? Naprawdę nie wiem”. „Nic nie może złagodzić bólu, który mi zadałeś” – oznajmia Zehra ze łzami w oczach. – „Ja ci nigdy, ale to nigdy nie wybaczę”. Dziewczyna odwraca się i odchodzi. Brat Ayse nie zamierza jednak się poddawać. Udaje się na taras, gdzie znajduje swoja żonę. Ta od razu chce odejść, ale mężczyzna chwyta ją za ramię i zatrzymuje. „Nie udało ci się po dobroci, więc próbujesz siłą?!” – pyta córka Salima, wyrywając się.
„To, co ty nazywasz siłą, ja nazywam miłością” – oznajmia Omer, po czym obejmuje policzki Zehry dłońmi. – „Spójrz mi w oczy, proszę. Nie widzisz, w jakim jestem stanie? Nie widzisz, jak bardzo cię kocham? Czy nie zasługuję na jeszcze jedną szansę? Jestem aż tak złym człowiekiem?”. „Pomyśl o tym, co mi zrobiłeś. Co kazałeś mi przeżyć” – mówi dziewczyna. „Myślę o tym, Zehra, ale czasu nie cofnę. Przykro mi, nie mogę. Nic nie powiesz?”. „Co chcesz, żebym ci powiedziała? Myślisz, że jak przeprosisz i poprosisz o wybaczenie, to nagle o wszystkim zapomnę? Tak się nie da. Moja dusza płonie. Czuję się bardzo źle! Jestem tak zraniona, że nawet nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić!”.
Zehra po raz kolejny odwraca się i odchodzi. Tymczasem Kerem wraca do domu. W jadalni Koray ślęczy nad stertą papierów. „Przyniosłeś pracę do domu?” – pyta właściciel agencji, dosiadając się do stolika. „To polecenie szefa” – odpowiada Koray i uważnie przygląda się przyjacielowi. – „Wyglądasz na zmęczonego”. „Dużo spacerowałem”. „A poza tym?”. „Poza tym ten idiota o imieniu Teoman zdradza Sabah!”. „Co? To Teoman i Sabah spotykają się ze sobą? I nic nie powiedziałeś Sabah?”. „Jak miałem powiedzieć? Przecież ona dopiero co zgodziła się z nim być. Nie potrafię spojrzeć jej w twarz i tak po prostu zasmucić ją”.
„Jeśli to ukryjesz, wszystko będzie tylko gorsze” – przekonuje Koray. – „Musisz to powiedzieć. Zrób to i dla siebie, i dla niej. W ogóle, jak to możliwe, że Teoman i Sabah są razem? Przecież to dwie zupełnie różne osoby”. Akcja wraca do rezydencji. Nihat wchodzi do gabinetu, gdzie zasmucony Omer siedzi przy stoliku. „Wszystko w porządku?” – pyta mąż Ayse. – „Widziałem, jak wszedłeś do pokoju gościnnego z kocem i poduszką w rękach, a potem od razu wyszedłeś”. „Zehra dowiedziała się, że rozmawiałem z Sabah”. „Niedobrze. Lepiej byłoby, gdybyś sam jej o wszystkim powiedział”. „Chciałem to zrobić, ale nie znalazłem właściwego momentu”.
„Popełniłeś ten sam błąd, co ja. Wszystko trzeba mówić od razu” – stwierdza Nihat. – „Tylko się teraz na nią nie złość. Postaraj się ją zrozumieć. Człowiekowi nie jest łatwo przyjąć, że ukochana osoba nie ma do niego zaufania. Ale chociaż wszystko w tej chwili może wyglądać tragicznie, jestem pewien, że sprawy między wami ułożą się”. „Mam nadzieję, że tak będzie” – mówi Omer, choć zupełnie nie wygląda na przekonanego.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Omer wchodzi do pokoju, w którym znajduje się Zehra. „Jesteś na mnie bardzo zła, wiem” – odzywa się mężczyzna. – „Myślę jednak, że wyjazd do Paryża może stać się dla nas punktem zwrotnym. Możemy zapomnieć o tym, co było złe, i zacząć wszystko od początku”. „Tak myślisz? Wyjedziemy do Paryża i zaczniemy wszystko od nowa?” – pyta Zehra. – „Dla ciebie to takie proste?”. „Zostawimy wszystko za sobą. Zaczniemy nowe życie od zera. Ayse już wyzdrowiała, więc nie będziemy musieli niczym się martwić. Nie zostało dużo czasu. Musimy jak najszybciej złożyć wniosek o wizę dla ciebie”.
„Niepotrzebna mi żadna wiza, ponieważ nie pojadę do Paryża” – oświadcza córka Salima. Po jej policzkach spływają łzy. – „Ja… Chcę rozwodu”. „Zdajesz sobie sprawę z tego, co mówisz?” – pyta Omer po dłuższej chwili milczenia. „Tak, zdaję sobie sprawę”. „Nie, to niemożliwe. Nie mogę na to pozwolić”. „To nie zależy od ciebie”. „Czyli… To koniec? Zostawiasz mnie?”. „Ja cię zostawiam? To ty mnie zostawiłeś, i to już dawno temu”. „Dlaczego tak mówisz? Wiem, że sprawiłem ci dużo bólu, ale to się więcej nie powtórzy. Przysięgam. Czy moje słowa nic już dla ciebie nie znaczą? Zehra…” – Omer dotyka włosów żony. Ta odtrąca jego rękę.
„Krzycz, bądź wściekła. Rób, co tylko chcesz” – prosi mężczyzna. – „Ale nie skazuj nas na coś takiego”. „To już przesądzone. Nie mogę dłużej z tobą żyć” – oznajmia Zehra. – „Do dzisiejszego dnia godziłam się z wieloma rzeczami, ale po tym, czego się dowiedziałam, nie mogę udawać, że mnie to nie dotknęło. Nie mogę przymknąć oczu na to, co zrobiłeś. W moim sercu przez długi czas tlił się promyk nadziei. Teraz już niestety zgasł. Na zawsze”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.