Odcinek 259 – streszczenie: Yildiz nieustannie szuka pretekst do spotkania z Cagatayem. Jest zmartwiona, bo wydaje jej się, że mężczyzna jest na nią zły. Mama podsuwa jej pomysł, że powinny zorganizować spotkanie Hasana i Cagataya, dzięki czemu zjednoczą ojca i syna, którzy nie rozmawiali ze sobą od lat. Hasan Ali stara się być miły dla Ender i jest zaskoczony, ponieważ kobieta od początku jest do niego negatywnie nastawiona. Mert nie zgadza się na to, by Aysel zaczęła pracować w mieszkaniu Aysel, choć Zehra bardzo go o to prosi. Asuman namawia Zehrę na wspólny biznes.

Feride po raz kolejny ostrzega syna, by trzymał się z dala od Yildiz. Emir myśli, że klientka pralni jest nim zainteresowana, i zostawia karteczkę w jej marynarce. Niestety liścik znajduje mąż kobiety, przychodzi do pralni i urządza scenę. Sahika wzywa Haluka do swojego gabinetu. „Jak pamiętasz, kazałam ci poczynić przygotowania” – mówi kobieta. – „Wstrzymaj się z tym na razie. Rozmawiałam z Mertem i wygląda na to, że zamierza się poddać. Nie możemy mu wierzyć. Musimy pomyśleć o czymś innym. Jeśli Mert nie ma odwagi tego zrobić, nie ma zatem potrzeby, żeby był z nami. Nie dojrzał wystarczająco do takich spraw”.

Ender jest przeciwna temu, by holding sponsorował wystawę sztuki, czego chce Hasan Ali. Asuman przychodzi do firmy i rozmawia z ojcem Cagataya na temat pomysłu pogodzenia go z synem. Mężczyzna radzi się jej odnośnie zakupu zegarka. Akcja przeskakuje do wieczora. Yildiz mówi Cagatayowi, że ma dla niego niespodziankę, i zaprasza go do swojego mieszkania. Na miejscu na mężczyznę czeka jego ojciec. Asuman i Yildiz zostawiają ich samych.

„Cagatay, bardzo za tobą tęskniłem, synu” – mówi Hasan, kładąc rękę na ramieniu syna. „Szkoda, że o tym nie pomyślałeś, kiedy od nas odszedłeś” – odpowiada Cagatay, patrząc wrogo na ojca. „Nie opuściłem ciebie, ale nie mogłem zostać z twoją matką. Cały czas do ciebie dzwoniłem, ale nigdy nie odpowiadałeś. Co mogłem zrobić?”. „Mogłeś wytrzymać. Mogłeś to zrobić dla swojego syna. Nie jesteś jedynym facetem, który zakochał się w innej kobiecie. Ale nikt nie porzuca swojego syna. Ludzie tego nie robią. Ty zdecydowałeś inaczej, wybrałeś ją”.

„Staram się od lat, by to naprawić” – zarzeka się Hasan. „A jednak byłeś szczęśliwy, kiedy tak się starałeś” – stwierdza Cagatay. – „Co się z nami stało? Ze mną, z mamą? Czy my byliśmy szczęśliwi? Pomyślałeś o tym”. „Przepraszam, że cię skrzywdziłem”. „Nie mam żalu. Tak, byłem zły. Przez lata byłem zły, ale przestałem się tym przejmować”. „Posłuchaj, przyznaję się do swoich błędów. Ale nie wolno nam się rozdzielać”. „Kiedy człowiek jest zraniony, nie przestaje kochać. Przestaje to okazywać”.

Człowiek Hasana dostarcza do mieszkania Yildiz pudełko. „Co to jest?” – pyta Cagatay, biorąc przesyłkę do rąk. „Spójrz, nigdy nie byłem daleko od ciebie” – mówi Hasan. – „Może fizycznie byłem daleko, ale zawsze miałem cię w sercu. Jeśli zajrzysz do środka, zrozumiesz, co chcę powiedzieć. Zadzwoń do mnie, jeśli będziesz chciał porozmawiać”. Hasan Ali wychodzi. Jego syn namyśla się przez dłuższą chwilę, po czym odkłada pudełko na półkę, nie sprawdziwszy zawartości.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Cagatay uprawia poranny jogging. Spotyka Yildiz, która wyszła z Halitcanem na spacer. „Myślałem, że wpadniesz do mnie dziś rano” – mówi syn Feride. „Bałam się, że możesz być na mnie zły”. „Zeszłej nocy byłem zły, ale już nie jestem”. „Co się stało? Pogodziliście się?”. „Nie. Słuchaj, powiedziałem ci już wcześniej. To nie jest problem, który można tak łatwo rozwiązać. Potrzebny jest czas. Ale mimo wszystko dziękuję, że o mnie myślisz. Przyjdź do mnie dziś wieczorem. Zjemy kolację”. „Dobrze, możemy.” – Yildiz wyciąga Halitcana z wózka i bierze go na ręce.

„Bardzo kochasz swojego syna” – stwierdza mężczyzna. „Oczywiście. Jestem jego mamą”. „Niektóre mamy zostawiają swoje dzieci z nianiami, nie są zainteresowane wychowaniem. Dlatego to powiedziałem”. „To matki, które nie kochają swoich dzieci, ale nie chcę mówić brzydkich rzeczy”. Rozbrzmiewa dzwonek telefonu Yildiz. Dziewczyna przekazuje malca Cagatayowi, a po krótkiej rozmowie z mamą robi im zdjęcie. Akcja przenosi się do firmy. Sahika wchodzi do gabinetu Hasana.

„Szefie, w ogóle nie ufam Mertowi” – oznajmia kobieta. – „Nie wypada mi skarżyć się na mojego kolegę, ale Mert wciąż jest tylko pracownikiem, a ja twoim partnerem”. „Co to znaczy, że mu nie ufasz?”. „Myślę, że w jego głowie pojawiły się inne plany po fuzji. Jest bardzo ambitną osobą. Myślę, że chce przejąć udziały należące do Zehry i Lili”. „To ich sprawa. Mnie to nie interesuje”. „Masz rację, ale i tak chcę cię ostrzec. Mert mierzy wysoko. Przyszedł tu jako asystent dyrektora, a teraz zarządza firmą. Musimy być ostrożni”.

„Pani Sahiko, dziękuję bardzo za ostrzeżenie. Pomyślę o tym” – mówi Hasan Ali. Wkrótce odwiedza go Mert, który z kolei ostrzega go przed podstępnymi działaniami Sahiki. Tymczasem Feride sprawdza telefon syna, by zobaczyć wiadomość, jaką przed chwilą otrzymał. Zawarte jest w niej zdjęcie, na którym trzyma Halitcana na rękach. Kobieta jest wściekła na syna.

Podobne wpisy