Zakazany owoc odcinek 298: Yildiz przyłapuje Cagataya i Cansu w pokoju hotelowym! Mahmut zostaje zamordowany!

Odcinek 298 – streszczenie: Sahika chce dowiedzieć się, jak to jest być matką, i spędza czas z Halitcanem. Yildiz robi im zdjęcia, by Sahika mogła je pokazać swojemu mężowi. Akcja przeskakuje do wieczora. Cagatay odbiera telefon od Canera. „Emir i Cansu spotkają się wkrótce” – oznajmia brat Ender. – „Ty pokłóć się z Yildiz i wyjdź z domu”. „W porządku, właśnie wróciłem. Yildiz usypia Halitcana, muszę na nią poczekać”. „Wiesz już z jakiego powodu się pokłócicie?”. „Mam wystarczająco dużo powodów w tym domu”. Akcja przenosi się do domu Hasana. Cansu wchodzi do gabinetu. „Przyszłam uprzedzić, zanim wyjdę” – oznajmia dziewczyna.

„My z Sedaiem mamy spotkanie” – odpowiada ojciec Cagataya. – „Chciałem ci właśnie powiedzieć, żebyś gdzie wyszła”. „Idę z Emirem na kolację”. „W porządku, baw się dobrze”. Cansu odchodzi, a do pomieszczenia wchodzi Sedai. „Nie musieliśmy jej nigdzie wysyłać, sama poszła” – mówi zadowolony Hasan. – „My też pójdziemy do jakiejś restauracji. Mahmut będzie wystraszony tak bardzo, że od razu chwyci za telefon, i powie, że nie może tego zrobić, zobaczysz”.

Sahika zatrzymuje Cansu przy drzwiach. „Wychodzisz gdzieś?” – pyta. „Idę na kolację z Emirem”. „Z jakim Emirem?”. „Wygląda na to, że mi nie wierzysz”. „Nie, tego nie powiedziałam. Ale nie miałam ostatnio czasu być z tobą sam na sam. Musimy wkrótce porozmawiać”. „Porozmawiajmy teraz”. „Nie chcę się spieszyć”. „To coś ważnego?”. „Ważnego dla ciebie. Ale nie spóźnij się na swoją kolację. W międzyczasie zastanów się, dlaczego tu jesteś”.

Cagatay dowiaduje się o dzisiejszej wizycie Sahiki i wykorzystuje ją jako pretekst do kłótni z żoną, po której wychodzi z domu. Akcja przenosi się do restauracji, w której Emir i Cansu spotkali się na kolacji. Mężczyzna odbiera połączenie od Canera, ale udaje, że rozmawia z Yildiz. „Co powiedziałaś? Naprawdę?” – mówi do słuchawki z głębokim przejęciem w głosie. – „Jestem na kolacji z Cansu, ale mogę przyjść. Zadzwonię do ciebie”. „Co się stało?” – pyta zaintrygowana Cansu, gdy jej towarzysz się rozłącza. „Pokłóciła się z Cagatayem”. „Boże, znowu?”. „Tak, ale wydaje się, że tym razem to poważna sprawa. Cagatay wyszedł”.

„Przykro mi. Zadzwonię do niej” – mówi Cansu i natychmiast sięga do swojej torebki. „Nie dzwoń, płakała” – powstrzymuje ją Emir. – „Będzie lepiej jeśli zostawimy ją w spokoju”. Następnie mężczyzna przeprowadza rozmowę telefoniczną z Cagatayem. „Co powiedział? Rozwiodą się?” – docieka Cansu. „Myślę, że mają duży problem” – odpowiada Emir. „Boże, Boże. Gdzie jest Cagatay?”. „Zatrzymał się w hotelu niedaleko ich domu. Dużo wypił. Powiedział, że zostanie tam na noc. Spójrz, nic nie mów Yildiz. Obiecałem mu to”. „Oczywiście, nie powiem. Nieważne, pójdę już. Muszę wrócić do domu”.

Sahika siedzi w salonie i ogląda na tablecie film o wężach. Mahmut zakłada kominiarkę na na głowę i zakrada się na teren posiadłości. Wyciąga telefon i wysyła SMS. Akcja przenosi się do firmy. Hasan i Sedai są w gabinecie. „Gdzie jest ten Mahmut?” – niecierpliwi się ten pierwszy. „Szefie, a jeśli naprawdę ją zabije?”. „Nie bądź śmieszny. Mahmut nie może nikogo zabić. Najpierw porozmawia ze mną”. W tym momencie na telefon Sedaia przychodzi SMS od przyjaciela.

„Napisał, że zrobi to, o co go pan poprosił” – oznajmia przerażony asystent. „Boże!” – zakrzykuje Hasan Ali. – „Powiedzieliśmy to, żeby go przestraszyć, a on naprawdę to zrobi! Pospieszmy się! Szybko!”. Obaj mężczyźni wybiegają z gabinetu. Akcja wraca do posiadłości. Mahmut ujmuje w dłonie linkę do duszenia i zachodzi Sahikę od tyłu. Kobieta dostrzega napastnika, zaczyna krzyczeć na cały głos i walczy z nim. Mahmut jest jednak silniejszy. Powala ją na ziemię i oplata linkę wokół jej szyi… Jakiś czas później do domu docierają Hasan i Sedai. Obraz, jaki zastają w salonie, mrozi im krew w żyłach.

Cansu przyjeżdża do hotelu. Znajduje siedzącego w barze Cagataya, który jest już mocno wstawiony. Odprowadza go do pokoju, kładzie na łóżku i rozbiera. Następnie sama zdejmuje ubrania, kładzie się obok mężczyzny, który momentalnie zapadł w sen, i mówi zadowolona: „Znowu dałeś się nabrać na tę samą sztuczkę”. W tym momencie Cagatay otwiera oczy i oznajmia, szeroko się uśmiechając: „Nikt się nie nabrał, Cansu”. Mężczyzna jedynie udawał pijanego. Dziewczyna kieruje na niego zdumione spojrzenie.

„W porządku, dałem się nabrać na tę sztuczkę za pierwszym razem, ale to się nie powtórzy.” – Syn Feride zeskakuje z łóżka i zakłada koszulę. Nagle ktoś zaczyna szarpać za klamkę. „Cagatayu, wiem, że jesteś w środku” – z korytarza dobiega głos Yildiz. – „Otwórz drzwi!”. Akcja wraca do posiadłości. Na podłodze w salonie leży nieruchome ciało mężczyzny z naciągniętą na głowę kominiarką. Wycięty otwór na oczy ukazuje znajdującą się na jego skroni ranę, z której obficie sączy się krew na podłogę. Nie ulega wątpliwości, że Mahmut nie żyje. Nad nim stoi Zehra z pogrzebaczem w ręku, a na sofie siedzi Sahika, trzęsąc się i trzymając za ramiona.

„Jest martwy” – odzywa się siostra Kayi, a Zehra wypuszcza pogrzebacz z ręki. Akcja wraca do hotelu. „Co teraz zrobimy?” – pyta przestraszona Cansu. „Rób cokolwiek chcesz” – odpowiada Cagatay i otwiera drzwi. „Dlaczego tak długo nie otwierałeś?” – pyta Yildiz i naraz dostrzega znajdującą się w łóżku Cansu. „Posłuchaj, to nie jest tak, jak myślisz” – tłumaczy mężczyzna. – „Wyjaśnię ci wszystko. W porządku, kochanie?”. „Co mi chcesz wyjaśnić? Niech was diabli!”. „Yildiz, przysięgam, że…”. Córka Asuman nie ma zamiaru słuchać wyjaśnień męża. Obraca się na pięcie i odchodzi.

„Posłuchaj, nie chcę cię widzieć, kiedy wrócę.” – Cagatay rzuca Cansu groźne spojrzenie, po czym biegnie za żoną. Ta znika za drzwiami windy. Akcja ponownie przenosi się do posiadłości. Sedai nakrywa ciało Mahmuta prześcieradłem. „Myślałam, że to złodziej” – tłumaczy Sahika, pijąc wodę. – „Nie wiedziałam, że to Mahmut”. „My też jesteśmy w szoku” – mówi Hasan Ali. – „Jak Mahmut mógł to zrobić? Jak to się stało?”. „Ja… Nagle się tu znalazłam” – odpowiada Zehra, wskazując miejsce, gdzie wcześniej stała. Nadal jest pod wpływem silnych antydepresantów, którymi Sahika ją ostatnio faszeruje.

„Ja wszystko dobrze pamiętam” – oznajmia siostra Kayi. – „Zehra nie czuje się dobrze. Później wszystko wyjaśnię. Co teraz zrobimy? Mamy zwłoki w domu”. „Co się teraz ze mną stanie?” – pyta Zehra. „Nie bójcie się, zajmę się wszystkim” – zapewnia Hasan. „Jak zamierzasz to załatwić?” – pyta Sahika. – „Zawiniesz go w dywan?”. „Nie mów tak. Tutaj leży martwy człowiek”. „Nie mówię nic, ale musimy uratować Zehrę”. „To było w samoobronie, prawda?” – odzywa się Sedai.

„Zadzwoń do kogoś z ochroniarzy” – Hasan wydaje asystentowi polecenie. – „Niech zezna na policji, że usłyszał hałas, a potem zobaczył walkę. Próbował uratować Zehrę, kiedy to się stało. Niech weźmie winę na siebie”. W następnej scenie ekipa policyjna jest już w posiadłości. „Nie wiem, jak wszedł. Wkradł się jakoś” – składa zeznania Sedai. – „Widziałem panią prezesową w środku. Doszło do walki. Potem przybiegł ochroniarz i obezwładnił włamywacza. Skończył martwy. Nie wiem, jak to się stało. Wszyscy jesteśmy w szoku. Dzięki Bogu ochroniarz przybył na czas”.

Kamera przenosi się do pokoju na piętrze, gdzie znajdują się, Hasan, Sahika i Zehra. „Nie wiem, co dokładnie się stało” – mówi ta ostatnia – „ale coś sobie przypominam. Pamiętam, że Sahika wyciągnęła mnie z pokoju”. „Zehracim, nie wyciągnęłam cię” – zaprzecza Sahika. – „Usłyszałaś krzyki i przybiegłaś. Nie pamiętasz tego?”. „Tak się stało?”. „Dokładnie tak”. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu, gdy Mahmut dusił leżącą na podłodze Sahikę. Kobieta zdołała uchwycić znajdujący się przy kominku pogrzebacz i wyprowadziła szereg uderzeń w głowę Mahmuta. Gdy upewniła się, że nie żyje, pobiegła na górę.

„Zehro, chodź tutaj.” – Chwyciła dziewczynę za rękę, podniosła ją z fotela, wyszarpała za włosy i uderzyła w twarz. „Czy ty właśnie mnie uderzyłaś?” – zapytała była żona Merta, oszołomiona antydepresantami. „Nie uderzyłam cię. To stało się przypadkowo.” – Sprowadziła towarzyszkę do salonu i podała jej pogrzebacz. „Kto to jest?” – zapytała Zehra, kierując wzrok na leżące na podłodze ciało. „To złodziej, który włamał się do naszego domu. Pamiętasz? Wolałabym, żebyś nie uderzyła go w głowę. Jest martwy. Boże drogi, co za tragedia…”.

Akcja wraca do teraźniejszości. „Gdybyś się nie pojawiła, Mahmut by mnie zabił” – stwierdza Sahika. „Naprawdę?” – pyta Zehra, przyjmując wszystko, co ktoś jej mówi, za pewnik. „Tak. Uratowałaś mi życie. Ale nie mogę zrozumieć, dlaczego Mahmut zrobił coś takiego. Czego ode mnie chciał?”. „Dla mnie też nie jest to jasne” – oznajmia Hasan. – „Byłem zdziwiony, że ktoś włamał się do domu, ale prawdziwy szok ogarnął mnie wtedy, kiedy tym kimś okazał się Mahmut”.

„Prezesie, co teraz zrobimy?” – pyta Zehra. – „Nie mogę dojść do siebie”. „Kochanie, spokojnie się kuruj” – mówi siostra Kayi. – „Nasz prezes, mój mąż, uratuje nas, prawda?”. „Oczywiście” – potwierdza mężczyzna. Tymczasem Yildiz wraca do domu. Od progu woła swoją mamę. „Kochanie, co się stało?” – pyta Asuman, przybiegając do przedpokoju. „Spakuj swoje rzeczy. Wyprowadzamy się z tego domu”. „Co się dzieje?” – pyta Feride, która także pojawiła się przy drzwiach.

„Przyłapałam Cagataya z Cansu w pokoju hotelowym” – odpowiada Yildiz. „Co?!” – pytają równocześnie Feride i Asuman, robiąc tak samo wielkie oczy. „Mamo, spakuj swoje rzeczy. Chcę natychmiast stąd odejść!”. „Nie możesz tego zrobić, Yildiz” – zabrania Feride. – „Dlaczego najpierw się nie uspokoisz?”. „Porozmawiaj ze swoim synem! Nie mam zamiaru tu dłużej zostać!”. „Mój syn nigdy by tego nie zrobił, jestem pewna. Porozmawiajmy, a później podejmiesz decyzję”.

Opisywany odcinek można obejrzeć w oryginalnej wersji językowej w serwisie YouTube. Początek 1:12:17 wideo „Yasak Elma 101. Bölüm”, koniec 0:11:54 wideo „Yasak Elma 102. Bölüm”. Odcinki z polskim lektorem dostępne na stronie vod.tvp.pl (po emisji w TV).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *