Odcinek 105 – streszczenie: Trwają przygotowania do ślubu Saffeta i Suny, który ma odbyć się dzisiaj. Załamany Abidin upija się w sztok, następnie wyciąga ukrytą w szafie broń i przy świetle nocnej lampki pisze krótką wiadomość, którą jakiś czas później, gdy mężczyzny nie ma już w pokoju, znajduje Sefika: „Nie po każdej nocy przychodzi świt. Może to jest właśnie ta noc”. Pokojówka natychmiast dzwoni do Ferita i informuje go o niepokojącym znalezisku. Mąż Seyran znajduje swojego przyjaciela przed domem weselnym i postanawia mu pomóc. Przebrani za kelnerów wchodzą do środka, a następnie do pokoju, w którym znajdują się panna młoda oraz jej siostra.
Abidin mocno obejmuje ubraną w suknię ślubną Sunę. „Oszaleliście?” – Seyran zwraca się do byłego męża, patrząc na niego z niedowierzaniem. – „Co tutaj robicie?”. „Wszystko w porządku, uspokój się”. „Jak mam się uspokoić? Postradaliście rozumy? Fericie, naprawdę cię zabiję!”. „Boisz się, że coś mi się stanie?”. „Oczywiście, że się boję, szaleńcze! Zabierz stąd Abidina. Znajdą was jeszcze i coś wam zrobią”. „Pójdziemy, Seyran, ale zabierzemy ze sobą także Sunę” – odzywa się Abidin.
„Tak jakby to było takie proste!” – odpowiada Seyran, nie wierząc w powodzenie tej akcji. – „Naprawdę zwariowaliście!”. „Seyran, chodźmy” – mówi Suna, a na jej twarzy pojawia się uśmiech. „Jak to?” – Młodsza z sióstr robi duże oczy. „Siostrzyczko, czy nie powiedziałaś, że uciekniesz razem ze mną, jeśli się zgodzę? Że pojedziesz ze mną, dokądkolwiek zechcę? Dalej, chodźmy!”. „Chodź, pistacjo z Antep.” – Ferit wyciąga rękę do byłej żony. W następnej scenie cała czwórka jedzie samochodem, zostawiając dom weselny daleko za sobą. Na ich twarzach goszczą szerokie uśmiechy.
Gdy weselnicy odkrywają, że panna młoda uciekła, powstaje wielkie zamieszanie. Tarik każe swoim ludziom zablokować drogi, a Saffet-aga postanawia pojechać do rezydencji Korhanów, wiedząc, kto pomógł siostrom w ucieczce. Suna wpada w panikę, bojąc się, że zaraz zostaną złapani. Abidin zatrzymuje samochód przy pobliskim sklepie. Sprzedawczyni zauważa pannę młodą na fotelu pasażera i jest tym zaintrygowana.
Odcinek 106 – streszczenie: Kazim i Saffet-aga przybywają do rezydencji w towarzystwie swoich rodzin i ochroniarzy. „Halisie Korhanie, popełniasz coraz więcej błędów” – mówi głowa rodziny Ihsanlich. – „Twój wnuk porwał pannę młodą i jej siostrę z naszego ślubu”. „Co?” – pyta Halis, robiąc duże oczy. Pozostali członkowie rodziny Korhan oraz Pelin i jej mama, które także obecne są w rezydencji, są równie mocno poruszeni. „Ago, jesteś przyzwyczajony do rabunków” – odzywa się Kazim. – „Gdzie są moje córki?”.
„Przyszedłem po moje synowe” – oświadcza Saffet-aga. – „Dopóki mi ich nie zwrócisz, nikt nie opuści tego domu. Potem przyjdzie pora na ukaranie twojego wnuka”. „Gdybyś nie miał prawa, nie byłbyś w stanie zapłacić życiem za to wtargnięcie” – odpowiada ojciec Orhana załamującym się głosem. – „Choć jest moim wnukiem, tym razem zrobił coś niewybaczalnego. Nie martw się, osobiście dostarczę ci te dziewczyny. Zajmij się gośćmi” – zwraca się do Ifakat, następnie odchodzi wraz z synem.
Ifakat każe Zerrin i jej córce wrócić do swojego domu, ale Saffet-aga przypomina jej, że nikt nie opuści tego miejsca, dopóki siostry nie wrócą. Tymczasem uciekinierzy rozbijają namioty na leśnej polanie. Chcą tu spędzić noc, a rano zdecydują, co dalej. „Fericie, jak się z tego wydostaniemy?” – pyta Seyran, z której uszła cała euforia związana z ucieczką, a jej miejsce zajęła chłodna ocena rzeczywistości. „Poradzimy sobie, moja Seyran” – odpowiada chłopak, dotykając włosów byłej żony. – „Dałem ci słowo Ferita Korhana. Nie tylko was porwaliśmy, ale my także uciekliśmy z domu. Jesteśmy w tym razem”.
„Dobrze, ale co teraz zrobimy?” – pyta Seyran z przejęciem w głosie. – „Co się teraz stanie?”. „Czy to ważne? Czy ma znaczenie to, co się stanie, gdy ty i ja jesteśmy razem?”. Dziewczyna przytula się do Ferita. Ten, obracając ją w powietrzu, zakrzykuje: „Moja piękności!”. Akcja przenosi się do rezydencji. Fuat wchodzi do gabinetu, w którym znajdują się jego ojciec i dziadek. „Czy coś wiadomo?” – pyta. „Powiedziałem ci, żebyś poczekał na dole” – przypomina Halis. – „Myślisz, że wiadomości tam nie dotrą? Czy wy dwaj jesteście aż tak głupi?” – Wskazuje ręką na syna i wnuka. – „Przyszedłeś tutaj, jakbyś mógł się na coś przydać”.
„Ferit jest twoim bratem!” – kontynuuje nestor, podnosząc głos. – „Ciekawi mnie tylko, jak bardzo ci na nim zależy. Zastanawiam się, jak bardzo boli cię teraz serce!”. „Dziadku, Ferit jest moim młodszym bratem. Moją duszą. Choć nigdy nie chciałeś we mnie wierzyć, moje serce zawsze było razem z nim. Dorastałem wiedząc, że kochasz go bardziej ode mnie, ale nigdy nie przestałem z tego powodu kochać mojego brata. Nie ja jestem winny za to, co się stało”. „Zamknij się!” – Halis z całych sił policzkuje wnuka. – „Znowu zacząłeś wygłaszać przemówienia jak jakaś baba! Wiem bardzo dobrze, że jeśli dziś wieczorem coś stanie się twojemu bratu, będziesz świętować w głębi duszy!”.
„Jesteś o niego zazdrosny!” – grzmi Halis. – „Jesteś ropiejącym wrzodem w tym domu, nieudacznikiem! Zejdź mi z oczu!”. Fuat odchodzi ze łzami w oczach. Kamera przenosi się do pokoju, w którym znajdują się Pelin i jej mama. „Przestań jęczeć!” – mówi Zerrin do pogrążonej w rozpaczy córki. – „Moje nerwy tego nie zniosą”. „Mamo, on ją porwał! Na próżno cieszyłam się, że dorósł. Oszaleję!”. „Powiedziałam ci, że nie oświadczył ci się z miłości, tylko ze złości na nią. Powiedziałam ci, że różne rzeczy mogą się zdarzyć”. „To koniec! Nie widzisz tego? Straciłam Ferita na zawsze! To wszystko twoja wina. Wcześniej był mój, mimo że był żonaty”.
„Znowu zaczęłaś opowiadać bzdury” – stwierdza Zerrin. – „Córko, musisz się uspokoić. Myślałaś, że to będzie proste? Po pewnym czasie wszystko się uspokoi. Płakanie jak rozpieszczony bachor nic ci nie da”. Zerrin słyszy dochodzące z korytarza odgłosy rozmowy Orhana i Fuata. Delikatnie uchyla drzwi i nadstawia ucha. „Synu, znasz dziadka” – mówi Orhan, próbując pocieszyć syna. – „Boi się. Jest bardzo zmartwiony”. „Nie chcę już znać dziadka. To było za dużo. Nie mógł mi tego powiedzieć. Ferit jest moją duszą, moim młodszym bratem. Jak mógł mi to powiedzieć?”.
„Masz rację” – odpowiada mąż Gulgun. – „Nie powinien ci tego mówić, ale przed wielu laty stracił syna. Powiedział ci to wszystko ze smutku. Nie widzisz, jaki jest przestraszony? Jeśli ludzie Saffeta-agi znajdą Ferita…”. „Nie zrobią tego. Czy gdyby mieli takie zamiary, przyjechaliby tutaj i siedzieli spokojnie?”. „Niestety siedzą i niewiele możemy zrobić. Jeszcze ta przeklęta Pelin i jej matka. Z powodu tej dziewczyny to wszystko nas spotkało”.
Zerrin wychodzi z pokoju i pyta z oburzeniem: „Proszę? Co mówisz? Twoje dziecko jest niewinne, a jedyną winną jest moja córka? Osiągnąłeś szczyt bezczelności, panie Korhanie. Moja córka płacze w pokoju, jest załamana. A gdzie jest twój syn?”. „Pani Zerrin, jestem dość zdenerwowany. Lepiej wróć do pokoju, żeby nie stało się coś gorszego”. „Och, doprawdy? Szkoda, że nie byłeś taki odważny tam na dole, gdy ci ludzie weszli do twojego domu. Jesteś męski tylko wtedy, gdy stoi przed tobą kobieta?”.
Na schodach pojawia się Ifakat. Nakazuje Zerrin wejść do pokoju, następnie zwraca się do niej: „Kim jesteś, żeby poniżać Orhana? Wszystko słyszałam. Obie zaczęłyście myśleć, że coś tu znaczycie. Gdybym nie stanęła za tobą, nie ruszyłabyś się nawet o krok”. „O tym właśnie mówię, moja droga. Nie ja odpowiadam za sytuację, w której się znalazłyśmy, tylko ty. Dlatego ty się zamkniesz. Powiem wszystko, co zrobiłyśmy, i zabiorę stąd moją córkę. Nam nic się nie stanie, zapamiętaj to”.
„Dalej, zabierz swoją córkę” – mówi Ifakat. – „Zobaczymy, czy uda ci się wyjść. Myślisz, że kręcimy tu film? Zmusiłabym cię do zapłaty za tę bezczelność, ale nie mam czasu. Ale bez obaw, w końcu znajdę czas”. Synowa Halisa wychodzi. Udaje się do pokoju Orhana, przytula go i całuje. „Co mam zrobić? Pomóż mi” – prosi mężczyzna. – „Jak wyciągnę z tego mojego syna? Co jeśli coś mu się stanie?”. „Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Niech tylko minie ta noc. Jutro uspokoję agę. Z Kazimem wiemy, jak sobie poradzić. Podaruję mu kilka cennych rzeczy. Uratujemy Ferita, nie martw się”.
„Kocham cię. Tak bardzo za tobą tęskniłem.” – Orhan mocno przytula kochankę. Nie zdaje sobie sprawy, że wszystko widzi jego żona. Gulgun, choć doskonale zdawała sobie sprawę z romansu męża i w przeszłości nie raz była świadkiem takiej sytuacji, do tej pory milczała. Teraz jednak wchodzi do pokoju. Jej mąż i Ifakat odrywają się od siebie. „Zastanawiałam się, czy jest jakiś postęp” – mówi Gulgun. – „Widzę, że wszystko jest w porządku. Jak zawsze.” – Odwraca się na pięcie i odchodzi. Tarikowi nie udaje się odnaleźć uciekinierów, choć był bardzo blisko. Saffet-aga dzwoni do niego i każe mu wrócić.