3: Meryem wraca do domu. Woła Omera i swojego ojca, ale nikt nie odpowiada. „Boże, gdzie oni są?” – zachodzi w głowę dziewczyna i wybiera numer do Durmusa. W słuchawce słyszy tylko informację, że wybrany abonent jest nieosiągalny. Pełna niepokoju natychmiast opuszcza dom. Akcja przenosi się do rezydencji Metehanoglu. Levent wchodzi do pokoju matki i wbija w nią nerwowe spojrzenie. „Przyjechałem tu tylko dla ciebie” – oświadcza. – „Z powodu twojej choroby. Czy nie widzisz, że cierpię?”. „A co ze mną? Synu, w moim sercu płonie ogień!” – odpowiada Ulviye. – „Straciłeś żonę i syna. Wiem, że nie możesz tego znieść, ale taki był los. Ja też straciłam syna, chociaż żyje. Czy mnie musi spotkać taki sam los?”.
„Mamo, czy nie widzisz, że człowiek, któremu kazałaś tu przyjechać, udając chorą, nie różni się niczym od trupa?” – pyta Levent. – „Czasami nie mogę znieść sam siebie! Nie mogę nawet oddychać!”. „Nie mów tak, proszę. Wciąż masz powód, aby żyć, nadal go masz. Efe żyje, wierzę w to!”. „Nie mogłem go znaleźć, mamo. Walczyłem przez lata, ale nie mogłem go znaleźć. Nie ma miejsca i nie ma człowieka, do którego nie poszedłem, ale to nic nie dało! Sam zgubiłem się razem z moim synem! Mogłem tylko uciec! A ty, co zrobiłaś?”.
„W porządku, więcej tego nie zrobię” – zarzeka się Ulviye. – „Nigdy więcej nie będę grała, tylko nie opuszczaj mnie ponownie”. „Nie zostanę dzisiaj w domu, a jutro z samego rana opuszczę to miasto!”. „Nie możesz iść!” – Kobieta kurczowo chwyta syna za ramię. – „Nie mogę cię znowu stracić!”. „Mamo, myślisz, że żyję, ale tego dnia, w którym straciłem żonę i syna, umarłem. Lepiej to zaakceptuj”. Mężczyzna odchodzi, a jego mama wybucha płaczem.
Akcja przenosi się do do portu. Widzimy samochód dostawczy, na którego przednich fotelach siedzą Durmus i jego siostra. Mężczyzna wysiada i otwiera boczne drzwi. Na tylnym rzędzie siedzeń znajdują się czterej chłopcy, w tym Omer. „Dzieci, zaczyna się nasza zabawa w piratów!” – oznajmia Durmus. – „Zobaczymy, który z was będzie grał najlepiej”. Akcja przenosi się do budynku, w którym mieszkają zmuszane do żebrania na ulicy dzieci. Meryem wchodzi do pomieszczenia, z którego dobiega odgłos kaszlu. Znajduje tutaj chorego chłopca. Siada obok niego i pyta: „Maleńki, co ci jest?”.
„Jestem trochę chory” – odpowiada chłopiec słabym głosem. Córka Durmusa podaje mu szklankę z wodą. „Maleńki, zapytam cię o coś i koniecznie musisz powiedzieć mi prawdę” – oznajmia. – „Czy widziałeś dziś tutaj Omera i Durmusa?”. „Powiem, ale nie słyszałaś tego ode mnie. Brat Durmus i ptaki (dzieci zmuszane do żebrania) pojechali do miejsca, w którym pracujesz”. „A Omer?”. „Omer też pojechał”. „Co? Dlaczego?”. „By bawić się w piratów”.
Akcja wraca do portu. Durmus instruuje dzieci, by włamały się na jacht Leventa i zabrały z niego skarby. Chłopcy przystępują do akcji, a mężczyzna chowa się za drzewem, skąd wszystko obserwuje. Nieoczekiwanie w porcie pojawia się jego córka. Rozgląda się za swoim ojcem i przybranym bratem, ale nie widzi ich. Tymczasem Omer jest już w środku jachtu. Na chwilę przykuwa wzrok na zdjęciu małego chłopca. Nie wie, że to właśnie on. Kamera wraca na zewnątrz. Do portu przyjeżdża… Levent! Wysiada z samochodu i zmierza w kierunku jachtu.
Omer zdążył właśnie opuścić jacht. W rękach trzyma drewniane pudełko, które zabrał ze środka. Gdy dostrzega Leventa, robi wielkie oczy i nieruchomieje. Bynajmniej nie ze strachu, a z uczucia nagłego szoku, choć nie rozumie, czym jest ono spowodowane. Podbiega do niego siostra. „Kochanie, co tutaj robisz?” – pyta Meryem. „Bawimy się w piratów” – odpowiada chłopiec, pokazując pudełko. W tym momencie naprzeciwko nich zatrzymuje się Levent. Przygląda im się badawczo. Nagle chowające się w porcie dzieci zrywają się do ucieczki. Meryem chwyta brata za rękę i także biegną co sił w nogach. Wszystkim udaje się uciec.
W następnej scenie Meryem i Omer są już w dzielnicy. Natykają się tutaj na Durmusa. „Gdzie poszedłeś, króliku?” – pyta bandzior, pochylając się nad chłopcem. – „Myślałeś, że możesz uciec swojemu ojcu? Czy mój syn zabrał pudełko ze statku? Zobaczmy, jakie skarby się w nim kryją. Daj mi to”. „Nie dam!” – Omer odwraca się, mocniej ściskając trzymane w rękach pudełko. „Nie może ci dać, ponieważ zwrócimy je!” – oznajmia stanowczo Meryem. „Że co?!”. „Słyszałeś, ojcze. Odłożymy je na miejsce, z którego zostało zabrane. Jakim człowiekiem jesteś? A co gdyby go złapano?”.
„Nie mów bzdur!” – Durmus chwyta córkę za płaszcz i potrząsa nią. – „Jakie złapanie? Takie rzeczy zdarzają się tylko w serialach i filmach. Dopóki tu jestem, mojemu synowi nikt nic nie może zrobić!”. „Ty jesteś tym, który mu zagraża!” – stwierdza dziewczyna. – „Powinnam była zrozumieć, że nie bez powodu przygotowałeś nam jedzenie. Myślałam, że śnieg zaczął się roztapiać, ale ty miałeś plan!”. „Słuchaj, jesteś uparta jak twoja matka! Czy wychowałem go po to, by chował przede mną to małe pudełko?” – Kieruje wzrok na chłopca. – „Mój drogi synu, daj mi to pudełko”.
„Nie dam!” – powtarza Omer. „Daj mi pudełko!” – rozkazuje Durmus i chce siłą wyrwać skrzynkę chłopcu, ale córka mu na to nie pozwala. „Uciekaj, Omer!” – krzyczy Meryem, siłując się z ojcem. Chłopiec zrywa się do biegu, zabierając ze sobą pudełko. Jakiś czas później Meryem ponownie znajduje brata. Oboje postanawiają spędzić noc w opuszczonym budynku. Tymczasem w rezydencji rozlega się dzwonek do drzwi. Aysel i Ulviye pędzą, by otworzyć. Do środka wchodzi Levent. Pani Metehanoglu wiesza mu się na szyi. „Synu, wiedziałam, że wrócisz” – mówi szczęśliwa Ulviye. – „Wiedziałam, że nie zostawisz swojej mamy”.
„Mamo, proszę cię, muszę zabrać kilka rzeczy” – oznajmia mężczyzna. – „Jacht został okradziony”. Ulviye wzdycha przerażona i pyta: „Co zabrali?”. „Efe… Czy pokój Efe jest otwarty?”. „Aysel, daj mu klucz”. „Zaraz przyniosę” – odpowiada służąca. Levent udaje się na górę. „Aysel, czy słyszałaś?” – pyta pani domu. – „Zapytał, czy jego pokój jest otwarty. Po tylu latach!”. „Jestem w szoku. Co się stało tak nagle?” – pyta służąca. „Nie wiem, dowiemy się. Dzięki Bogu, że jest tutaj, że mnie nie zostawił”.
Następuje retrospekcja. Akcja cofa się o kilka lat. Levent siedzi za biurkiem w firmie i odbiera telefon od żony. „Spóźniłem się, prawda?” – pyta. „Nie mogliśmy się doczekać i przyjechaliśmy po ciebie” – oznajmia żona. „Nie mów, że tu jesteś.” – Levent podchodzi do okna. Na parkingu widzi swoją żonę i syna w wózku. – „Jak zwykle wyglądasz bardzo pięknie. Powiedz mi, jaki jest plan? Gdzie jesteśmy zaproszeni?”. „Zapomniałeś, prawda? Kochanie, dzisiaj są twoje urodziny. Efe ma dla ciebie niespodziankę”.
„Idę do was.” – Levent rozłącza się. Nagle słyszy dobiegający z innego pomieszczenia huk, jakby coś się przewróciło. Wychodzi na korytarz i widzi zamaskowanego intruza, który włamał się do budynku firmy. Rzuca się za nim w pogoń. Tymczasem żona Leventa wsadza malca do fotelika samochodowego. Zamyka drzwi, nie zauważając, że na ziemię spadł bucik jej syna. Nagle z firmy wybiega włamywacz. Zaczyna szarpać się z kobietą i silnie ją popycha. Ta przewraca się i uderza głową w krawężnik! „Rana!” – krzyczy na cały głos Levent, podbiegając do leżącej bez ruchu żony. Włamywacz w tym czasie wskakuje za kierownicę samochodu i odjeżdża z będącym w foteliku Efe (Omerem).
Akcja wraca do teraźniejszości. Levent jest w pokoju syna. Wzruszony ogląda album ze zdjęciami malca. Obok niego stoi Ulviye. Przytula głowę do ramienia syna i mówi: „Bądź cierpliwy, Levent. Wszystko, czego potrzebujemy, to cierpliwość. Nie pojedziesz, prawda? Zostaniesz tutaj?”. „Na razie tak” – odpowiada mężczyzna. Co znajduje się w pudełku, które Omer zabrał z jachtu? Jak długo Meryem i chłopiec będą ukrywać się przed Durmusem?