Zranione ptaki odcinek 16: Omer dzwoni do siostry! Chora Meryem zostaje w rezydencji! [Streszczenie + Zdjęcia]

16: Załamana Meryem siedzi na murku. „Boże, co mam teraz zrobić?” – mówi do siebie. – „Muszę coś zrobić. Muszę zrobić wszystko dla mojego małego brata”. Telefon dziewczyny zaczyna dzwonić. „Halo, Ayse?” – odbiera połączenie. – „A, to ty, ciociu Safiye. Płatność otrzymamy jutro. W porządku, do zobaczenia”. Meryem nabywa na kredyt materiał na nową sukienkę i udaje się do domu. Po drodze zatrzymuje ją Tekin. „Czego chcesz?” – pyta córka Durmusa. „Zbliża się termin płatność, więc chciałem ci przypomnieć” – odpowiada gangster. „Nigdzie nie uciekam. Zapłacę ci, nie martw się”. „Oczywiście, że to zrobisz. Spróbuj tylko inaczej, a zobaczysz, jak znajdę twojego brata i zabiorę go do siebie”.

„Nigdy nie będziesz w stanie dotknąć mojego brata!” – grzmi Meryem. – „Nie pozwolę ci na to!” – Zanosi się kaszlem. „Nie złość się tak bardzo. Widzisz, jakie powoduje to szkody”. Dziewczyna odchodzi. Tekin wyciąga telefon i nawiązuje połączenie ze swoim człowiekiem. „Gdzie jesteś, Dogan?” – pyta. – „Zostaw sprawy w kawiarni, jak najszybciej znajdź tego Omera. To twoje najważniejsze zadanie.” – Rozłącza się i mówi do siebie: „Omer musi być w moich rękach. Ta dziewczyna nie podda się, to jasne jak dzień”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Meryem po całonocnej pracy udaje się skończyć sukienkę. Levent wcześnie rano wychodzi z rezydencji. Udaje się na cmentarz, gdzie odwiedza grób żony. „Pomyliłem się, zostawiając cię tu samą, Rana. Przepraszam” – mówi, nie powstrzymując łez. – „Ale więcej cię nie opuszczę, obiecuję. Nie zostawię cię, a ty spoczywaj w pokoju, dobrze?”. Akcja przenosi się do baraku. Dogan woła do siebie Camura.

„Co się stało, bracie?” – pyta chłopiec, podchodząc. „Posłuchaj mnie, będziesz podążał za siostrą Meryem, staniesz się jej cieniem” – instruuje Dogan. – „Z pewnością pójdzie odwiedzić Omera. W ten sposób dowiemy się, gdzie ukrywa się ta mała małpka”. „Rozumiem, bracie. Jestem do twoich usług”. „Nie daj się złapać nawet przez przypadek”. „Nie na próżno nazywam się Camur (błoto). Będę podążał za nią, nie zostawiając żadnego śladu”. „Właśnie tak, dobra robota. Musimy to jak najszybciej rozwiązać, żeby brat Tekin nie był na nas zły. Inaczej sprawi, że życie będzie dla nas nie do zniesienia. Idź już!”.

Meryem przychodzi do domu Ayse. Jest bardzo słaba. Ma gorączkę i cały czas kaszle. „Idziemy do doktora” – postanawia przyjaciółka. „Nie ma potrzeby, jestem tylko trochę zmęczona” – zapewnia córka Durmusa, choć z ledwością trzyma się na nogach. „Chodź, córko” – mówi Safiye, biorąc Meryem za rękę. – „Usiądź przy stole i zjedz coś, żebym mogła podać ci lekarstwo”. „Nie rób tego, mamo. Nie wolno dawać lekarstw bez zaleceń lekarza” – stwierdza Ayse.

„Naprawdę nie trzeba, nic mi nie jest” – powtarza Meryem. – „I nie jestem głodna, ciociu Safiye.” – Wyciąga z torebki kopertę z pieniędzmi za sprzedaną sukienkę. „Przyszłaś do nas jak lekarstwo” – mówi zadowolona Safiye. „Właśnie rozmawiałyśmy o rachunkach” – oznajmia Ayse. – „Mam nadzieję, że udało ci się znaleźć adres i nie było żadnych problemów?”. „Gdyby były, czy mogłaby przynieść pieniądze, córko? Zrobię ci lipową herbatę, moja droga Meryem. Nie chcesz przyjąć lekarstwa, to chociaż herbatę wypijesz”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Hulya wchodzi do jadalni, gdzie przy stole siedzi Omer. „O, nasz mały dżentelmen usiadł sam przy stole” – mówi kobieta. – „Zająłeś już cały dom!” – Zabiera chłopcu talerz z jedzeniem. – „Nie zjesz ani jednej przekąski, dopóki nie powiesz mi, jak nazywają się twoi rodzice! Słyszysz mnie? Żadnych posiłków za darmo!”. Do pomieszczenia wchodzi Ulviye. Hulya momentalnie podsuwa talerz z powrotem do Omera. Bierze jego widelec i nabija na niego frytkę. „Próbuję go nakarmić” – tłumaczy teściowej.

Omer zeskakuje z krzesła i udaje się do kuchni. Rozgląda się, czy nikogo nie ma w pobliżu, sięga po słuchawkę telefonu stacjonarnego i wybiera numer do Meryem. „Halo?” – odbiera dziewczyna, nie wiedząc, z kim rozmawia. „Siostro…” – odzywa się chłopiec. „Omer!”. „Siostro, bardzo za tobą tęsknię”. „Kochanie moje, proszę, nie płacz. Mój Omer!”. Chłopiec słyszy odgłos rozmowy zbliżających się Ulviye i Aysel, szybko odkłada słuchawkę i opuszcza kuchnię niezauważony.

Meryem natychmiast udaje się do rezydencji. Przez całą drogę była tak bardzo skupiona na swoim bracie, że nie zauważyła, że od domu Durmusa podążał za nią Camur. Dziewczyna wbiega do środka posiadłości i obejmuje Omera. „Co się dzieje, mój braciszku?” – pyta. – „Bardzo mnie wystraszyłeś. Czy wszystko w porządku?” – Kieruje wzrok na siedzącą na kanapie Ulviye. – „Omer zadzwonił do mnie. Kiedy usłyszałam jego płacz, bardzo się przestraszyłam. Myślałam, że coś się stało”.

„Czy to prawda, mój Omerze?” – pyta pani Metehanoglu. – „Dlaczego mi nie powiedziałeś? Razem byśmy zadzwonili do twojej siostry”. W tym momencie do rezydencji wraca Levent. „Omer, zabierz siostrę do swojego pokoju. Szybko!” – mówi Ulviye, a sama udaje się do drzwi. Kilka chwil później wchodzi do pokoju Omera. „Będzie lepiej, jeśli pójdę, zanim pan Levent mnie zobaczy” – stwierdza Meryem. „Nie ma mowy, córko. Nie możesz nigdzie pójść w takim stanie” – zabrania Ulviye, widząc, jak słaba jest dziewczyna. – „Ledwo stoisz na nogach”. „Nie, naprawdę już pójdę. Jeśli twój syn znajdzie mnie tutaj, wywróci dom do góry nogami”.

„Ja mu to wyjaśnię, nie martw się” – zapewnia mama Bahadira. „Proszę, nic mu nie mów” – błaga Meryem. „Nie ma potrzeby, żeby wiedział. Ale nie puszczę cię, dopóki nie poczujesz się trochę lepiej. Kochany Omerze, twoja siostra jest trochę chora, musimy ją wyleczyć. Nie mów nikomu, zwłaszcza Leventowi, żeby mogła jak najszybciej wyzdrowieć, dobrze?”. Chłopiec potakuje głową ze zrozumieniem. Ulviye przykłada dłoń do czoła jego siostry.

„Kochanie, ty płoniesz!” – mówi Ulviye, przerażona gorączką dziewczyny. – „Tak być nie może, zaraz wracam.” – Opuszcza pokój. Udaje się do kuchni i każe Aysel wezwać lekarza. Akcja przenosi się do baraku. Wszystkie dzieci stoją w rzędzie przed Tekinem. „I gdzie jest Meryem?” – pyta szef. – „Powiedz mi, dokąd poszła, panie Camurze?”. Camur, nie wiedzieć czemu, kieruje wzrok na Dilsiz. „Nie oczekujesz chyba, że coś powie” – stwierdza Tekin. – „Jesteś moją jedyną nadzieją”. „Śledziłem ją, szefie, ale jakby nagle zapadła się pod ziemie, zniknęła mi z oczu”.

Następuje retrospekcja. Okazuje się, że Minik podsłuchał, jak Dogan zlecał Camurowi śledzenie Meryem. Powiedział o tym pozostałym dzieciom i dzięki sprytnej intrydze sprawili, że Camur stracił Meryem z oczu. Akcja wraca do teraźniejszości. „Nie możesz mi po prostu powiedzieć, że jej nie znalazłeś, Camur” – mówi Tekin. – „Każdy błąd ma swoją cenę. Zgadzasz się, Dogan?”. „Zgadzam się, bracie” – potwierdza pracownik. „Więc wiesz, co robić. Zabierz go do ciemnego pokoju, żeby się opamiętał. Bez jedzenia i bez picia!”. Jak długo Meryem zostanie w rezydencji? Czy Levent odkryje jej obecność?