1075: Akcja odcinka rozpoczyna się w więzieniu. Osadzone kolejno całują dłoń Fidan. „A ty co?” – Liderka kieruje wzrok na Melek, która stoi niewzruszona. – „Nie powitasz królowej?”. „Witaj” – mówi mama Elif i siada na swoim łóżku. Akcja przeskakuje od wieczora. Elif jest w pokoju Macide. „Ciociu Macide, powiedziałam ci to już już wcześniej” – mówi do śpiącej kobiety. – „Dlaczego mi nie uwierzyłaś? Siostra Serce, to znaczy Melek Ustun, jest moją mamą. Ona jest teraz w więzieniu. Bardzo za nią tęsknię i nie wiem, co robić. Teraz wróci jeszcze ciocia Kiymet. Jest bardzo złą osobą, naprawdę. To ona wyrządziła nam to całe zło. Tak bym chciała móc to udowodnić”.

Elif poprawia kołdrę na pani Haktanir i opuszcza jej pokój. Tymczasem w więzieniu Melek kładzie się spać. Fidan wstaje od stolika i podchodzi do jej łóżka. „Księżniczko, pora zapłacić czynsz” – przypomina. „Nie mam żadnych pieniędzy na czynsz” – odpowiada mama Elif, nie odrywając głowy od poduszki. „Rozmawiałam już z tobą o tym. Tutaj wszystko ma swoją cenę. Jeśli chcesz leżeć na tym łóżku, musisz zapłacić czynsz”. „Posłuchaj, nie mam żadnych pieniędzy. Ile jeszcze razy mam to powtórzyć?”. „Jeśli tak, to zapłacisz pracując. Nie patrz tak na mnie. Wstawaj i bierz się do sprzątania. Już dawno nie było tu czyszczone”.

„Kiedy wszyscy będą sprzątać, ja także to zrobię” – oznajmia Melek. – „Ale wybacz, nie zamierzam teraz sprzątać, żeby móc położyć się w swoim łóżku”. „W porządku, niech tak będzie. Znajdę zatem kogoś innego do pracy. Kogo wybrać? Już wiem, Cicek! Nesrin, dalej, pogoń ją do pracy!”. Melek zrywa się z łóżka i zatrzymuje zmierzającą do Cicek Nesrin. „Nie dotykaj jej!” – zabrania mama Elif. – „Czy nie widzisz, że jest chora?”. „To przez ciebie” – stwierdza Fidan. – „Gdybyś zajęła się swoją pracą, Cicek smacznie by teraz spała”.

„Już dobrze, posprzątam” – zgadza się Melek, byle tylko uchronić chorą osadzoną przed pracą. „Brawo. Podwiń rękawy i bierz tę szmatę” – rozkazuje liderka. By dodać jej pracę, wylewa swoją kawę na podłogę. Akcja przenosi się do szpitala. Humeyra wychodzi z sali Kiymet i spotyka na korytarzu… „Asli? Co tutaj robisz?” – pyta zaskoczona siostra Kerema. „Dobry wieczór, pani Humeyro. Szybkiego powrotu do zdrowia dla twojej cioci. Jak się ma?”. „Już dobrze. Niebezpieczeństwo minęło”. „Cieszę się. Cóż… Zapewne za kilka dni wróci do domu, prawda?”.

„Asli, chyba nie przyszłaś tutaj, by odwiedzić moją ciocię?” – pyta Humeyra. – „Czy coś cię niepokoi? Widzę, że chcesz coś powiedzieć”. „Chcę porozmawiać z tobą o Elif” – oznajmia była nauczycielka. – „Bardzo się o nią martwię”. „Dlaczego?”. „Elif czuje się bardzo źle od czasu odejścia Melek. Powiedziałam jej dzisiaj, że przez jakiś czas nie będzie mogła odwiedzić Melek. Bardzo się przestraszyła. Wyglądała, jakby uleciała z niej cała nadzieja. Proszę, chrońcie ją”. „Asli, dlatego właśnie zabraliśmy Elif, żeby się nią opiekować. Staramy się jak potrafimy, by nie czuła się samotna. Ale przed kim mielibyśmy ją chronić? Kogo się boi, nie rozumiem?”.

„Wiem, że robisz wszystko, co w twojej mocy” – przyznaje Asli. – „Nie zrozum mnie źle, po prostu… Kiedy zobaczyłam Elif taką, chciałam podzielić się tym z tobą”. „Rozumiem twoją troskę, ale nie martw się, Elif jest w bezpiecznych rękach. Ja także zdaję sobie sprawę z sytuacji, w jakiej się znalazła. Dziecko jest wstrząśnięte, ale robimy wszystko, by to przezwyciężyć”. „Przepraszam, zaniepokoiłam cię. Trochę spanikowałam. Mam nadzieję, że twoja ciocia szybko wróci do zdrowia”.

Późno w nocy Melek kończy sprzątać celę. Gdy chce już się położyć, Nesrin podchodzi do jej łóżka i zabiera jej pościel. „Co ty robisz?!” – pyta mama Elif. – „Puszczaj, to należy do mnie!”. „Czy szefowej powinno być chłodno?” – pyta Nesrin, ani myśląc oddać to, co zabrała. – „Dałabym jej swoją, ale jest w pralni. Słodkich snów, księżniczko”. Melek zakłada płaszcz i kładzie się na łóżku. Z kieszeni wyciąga zdjęcie córki i wpatruje się w nie.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Humeyra wchodzi do jadalni, gdzie reszta domowników siedzi już przy stole. „Powinnaś trochę odpocząć, jesteś zmęczona” – mówi Kerem do siostry. „Nic mi nie jest. Do rana byłam w szpitalu” – oznajmia była żona Tarika. „W szpitalu?” – Macide robi duże oczy. „Tak. Trochę przespałam się na fotelu obok cioci”. „Cioci?” – Pani Haktanir jest jeszcze bardziej zdumiona. „Po tym, jak ciocia zmrużyła oczy, ja też zasnęłam”. „Kiymet… Twoja ciocia Kiymet? Ona wróciła?” – Na twarzy Macide pojawia się szeroki uśmiech, jakby dopiero się o tym dowiedziała. – „Ale dlaczego jest w szpitalu?”.

Akcja przenosi się do więzienia. Osadzone jedzą śniadanie przy stoliku. „Melek, odkąd przybyłaś, właściwie nic nie zjadłaś” – zauważa Cicek. „Nie mam ochoty na jedzenie” – odpowiada mama Elif. „Zmuś się. Inaczej się rozchorujesz. Tutaj choroba jest bardzo ciężka. Dalej, weź kawałek sera”. Melek chce sięgnąć po talerzyk z serem, ale Nesrin ją uprzedza. „Ty dbasz o linię. Nie powinnaś jeść” – mówi do Melek. W tym momencie do celi wchodzi strażniczka. „Melek Ustun, masz wizytę!” – oznajmia. „Z samego rana?” – dziwi się Fidan. „Kto ją mógł odwiedzić już pierwszego dnia?” – pyta zaintrygowana Nesrin.

Melek opuszcza celę, a liderka rzuca zaintrygowane spojrzenie na jej łóżko, jakby chodził jej po głowie jakiś plan. Kamera przenosi się do sali widzeń. Melek wchodzi do środka i widzi siedzącego przy stoliku Mahira. Wita się z nim i zajmuje miejsce naprzeciwko. „Byłam bardzo zaskoczona, kiedy powiedzieli mi, że mam gościa” – oznajmia kobieta. „Cały czas jesteś w moich myślach” – mówi syn Kiymet. – „Nie mogłem się doczekać i przyszedłem wcześniej. Jak się masz?”. „Tak, jak można się tu mieć”. „Nie martw się, nie zostaniesz tu długo. Nadal próbuję dostać się do prawnika, o którym ci już wspomniałem. Wyciągnie cię stąd, jestem tego pewny”.

„Panie Mahirze, nie mam już nadziei” – oznajmia Melek. „Nie mów tak. Fikret Ovali jest odnoszącym sukcesy prawnikiem. Udowodni, że jesteś niewinna. Będziesz wolna”. „Panie Mahirze, mówię, że nie mam już nadziei. Może w ogóle nie zechce zająć się moją sprawą”. „Nigdy nie poddam się, rozumiesz? Ty też tego nie zrobisz. Przegrasz tylko wtedy, gdy stracisz nadzieję. Nadal będę robił wszystko, co w mojej mocy. Wystarczy, że nie stracimy wiary i będziemy silni”.

Akcja wraca do rezydencji. Humeyra i Kerem rozmawiają w gabinecie. „Dosłownie zapomniała o cioci” – stwierdza mężczyzna. – „Że tutaj przyjechała, że miała wypadek… Czy to normalne, że ta choroba postępuje tak szybko? Dobrze, doktor powiedział, że choroba nie przebiega tak samo u wszystkich pacjentów, ale przecież regularnie przyjmuje leki”. „Oczywiście, od teraz ja zajmuję się lekami. Jeśli nie ma mnie w domu, dzwonię do Gulsum, żeby jej przypomnieć”. „No właśnie. Czy nie powinno to więc postępować wolniej?”. „Nie możemy tego wiedzieć. Zarejestrowałam wizytę u lekarza. Zobaczymy, co on powie”.

Akcja wraca do więzienia. „Nadal nie rozumiem, dlaczego pani Kiymet to zrobiła” – mówi Melek. – „Co to za nienawiść i gniew? W jakim jest stanie? Czy wciąż jest w szpitalu?”. „Tak, ale za niedługo wróci do domu” – odpowiada Mahir. – „Jej stan jest dobry”. „Bardzo się boję. Elif jest tam, a ja tutaj. Co może zrobić dziecku osoba, która zrobiła to wszystko? Nie mogę powstrzymać się od myślenia. Wcale nie jestem spokojna!”.

Kamera przenosi się do celi. „Nazywamy ją księżniczką, ale jutro może stać się dla nas dużym problemem” – mówi Nesrin do liderki. „Myślisz, że zostawię ją w spokoju?” – pyta Fidan. „Nie, po prostu bądźmy ostrożne. Jeśli zbierze inne kobiety…”. „Może doprowadzić do buntu?”. „Zrobiła to już, kiedy cię nie było, siostro. Przeciągnęła je wszystkie na swoją stronę. Dzięki Bogu, że wróciłaś”. „Nie martw się, wszyscy zapłacą za to, co zrobili”. „Oczywiście, niech się opamiętają”. „Najpierw jednak Melek musi się opamiętać. Mam już coś na myśli.” – Fidan ponownie kieruje wzrok w stronę łóżka Melek.

Kamera wraca do pokoju widzeń. „Pani Kiymet jest bardzo niebezpieczna” – stwierdza Melek. – „Jak Elif sobie z nią poradzi?”. „Pani Melek, rozumiem cię, ale nie niszcz siebie myśleniem o tym” – prosi Mahir. „Ty jej nie znasz. Nie wyobrażasz sobie, do czego jest zdolna”. „Ale Elif nie jest sama. Są z nią domownicy, Asli i ja. Wszyscy mamy ją na oku”. „Dziękuję ci bardzo. Elif dużo dla mnie znaczy. Nie przeżyłabym, gdyby cokolwiek jej się stało. Nie ma chwili, abym o niej nie myślała. Co teraz robi, co je, czy spała, czy za mną tęskni?”.

„Tak bardzo tęsknię za jej zapachem” – mówi dalej Melek. – „Mam tylko kawałek papieru, jej zdjęcie. Pocieszam się nim. Nie wiadomo, jak długo zostanę tutaj. Dwa lata, a może trzydzieści? Nie wiem. Zamiast całować ją i przytulać, pocieszam się jednym zdjęciem”. Kobieta wybucha płaczem. Mahir chce ująć jej dłoń w geście pocieszenia, ale ostatecznie cofa rękę. Co takiego zrobi Fidan, by ukarać Melek?

Podobne wpisy