333: Kontynuacja rozmowy Necdeta i Goncy w więzieniu. „Musiałam sprzedać swoją biżuterię, ponieważ ne uwierzyłeś mi, że zostałam obrabowana” – tłumaczy dziewczyna. – „Prawdę mówiąc, nie mam nic przeciwko konieczności ich sprzedawania, ale bardzo zabolało mnie to, że mi nie ufasz. Ale nie martw się o pieniądze. Nie pozwoliłam, by ta kobieta odebrała nam nasze pieniądze tak, jak chciała to zrobić. Naprawdę mam wszystko pod kontrolą. Proszę, Necdet, nie bądź już zły na mnie… Nic mi nie powiesz?”. „Dlaczego myślisz, że jestem zdenerwowany?” – odzywa się w końcu Necdet. – „Nie mam powodu, by taki być”.

„Potrzebujesz czegoś jeszcze, moja miłość?” – pyta Gonca. „Nie” – pada odpowiedź. „To zobaczymy się niebawem” – dziewczyna zabiera swoją torebkę i odchodzi. „Naprawdę myślisz, że możesz mnie tak oszukiwać, Gonca?” – mówi do siebie Necdet. – „Wiem, że nie musiałaś sprzedawać żadnej biżuterii. Wiem to! Jestem pewny, skąd masz pieniądze i bardzo nie podoba mi się, kiedy inni mnie okłamują. Pożałujesz tego…”.

Elif przechadzając się po ulicy natrafia na sprzedawcę pieczywa. Mężczyzna pyta dziewczynkę, czy chce coś kupić. „Bardzo, ale niestety nie mam pieniędzy…” – odpowiada Elif. Jest bardzo głodna. Sprzedawca wręcza jej bułkę za darmo. Dziewczynka siada na chodniku i zabiera się za pałaszowanie. Tymczasem na drugim końcu ulicy pojawia się Nurten! Kobieta rozpytuje przechodniów o małą dziewczynkę. W końcu dochodzi do sprzedawcy pieczywa. Mężczyzna potwierdza, że spotkał przed chwilą taką dziewczynkę. Nurten zrywa się do biegu i już po chwili widzi Elif! „Tu jesteś!” – krzyczy kobieta.

Elif rzuca się do ucieczki. Nurten przebiegając przez ulicę omal nie wpada pod samochód, co daje dziewczynce kilka sekund przewagi. Wykorzystuje je i chowa się za kontenerem na śmieci. Kobieta nie zauważa jej i biegnie dalej. „Uff…” – wzdycha z ulgą Elif. – „Była tak bardzo zdenerwowana…”. Selim i Zeynep idą chodnikiem. „Nie mogę znieść, widząc ją w takim stanie” – mówi dziewczyna. – „To bardzo smutne. Ona jest dla mnie jak matka. Przez te wszystkie problemy nie miałam czasu się nią zająć. Zawsze była ze mną w trudnych chwilach, a ja nie byłam w stanie jej pomóc…”.

„Musimy dać jej czas” – uważa Selim. – „Śmierć Elif wpływa na nas wszystkich. Jesteś zmęczona?”. „Trochę” – przyznaje Zeynep. „Dobrze, to wejdźmy do tej kawiarni”. Selim i Zeynep wchodzą do lokalu. Oboje nie zdają sobie sprawy, że przez cały czas śledzi ich… Erkut! Mężczyzna wyciąga telefon i dzwoni do Arzu. „Powiedz mi, że masz dobre wieści” – mówi kobieta. „Śledzę ją. Właśnie weszła do kawiarni, ale Selim cały czas jest przy niej” – odpowiada Erkut. „Nie myśl o Selimie. Poczekaj na ten właściwy moment i wtedy to zrób. Wiesz, że nie możesz stracić tej okazji… Przy okazji. Masz to, o co prosiłam?”.

„Mam, ale problem polega na tym, że nie wiem, jak to jej podać” – mówi mężczyzna. „Erkut, musisz znaleźć sposób, aby to zrobić. Nie masz innego wyboru, jeśli nie chcesz stracić Zeynep”. Akcja przenosi się do środka kawiarni. Selim i Zeynep siedzą przy stoliku. „Wszystko w porządku?” – pyta mężczyzna. „Nic mi nie jest, nie martw się” – odpowiada z uśmiechem Zeynep. „Byliśmy tu kiedyś, pamiętasz? Musiałem cię oszukać, abyś tu przyszła. Poprosiłem cię o pomoc w przygotowaniach do egzaminu, który miał odbyć się następnego dnia. Doskonale pamiętam twój wyraz twarzy, kiedy powiedziałaś, że także musisz się uczyć”.

„Tak było” – przyznaje Zeynep. „I z twojego powodu nie mogłem się skoncentrować. Twoje piękno mnie rozpraszało” – oznajmia Selim. – „Oto jesteśmy tu znowu. Wiele rzeczy się zmieniło. Teraz jesteśmy rodziną składającą się z trzech osób. Ty, ja i nasze dziecko”. Kelner podchodzi do stolika. Selim zamawia kawę, a Zeynep herbatę. Erkut także jest w środku lokalu. Obserwuje wszystko z drugiego końca kawiarni.

W następnej scenie widzimy Elif idącą chodnikiem. „Pan Muhsin powiedział mi, bym udała się na policję, gdybym znalazła się w niebezpieczeństwie” – mówi dziewczynka. – „Policja będzie w stanie mnie ochronić. Jeśli Nurten mnie znajdzie, nie będę w stanie znowu uciec. Boję się, że mnie znajdzie i uderzy… Idę na policję!”.

Akcja wraca do kawiarni. Erkut podchodzi do baru i pyta o zatrudnienie. „Jest pan pewien, że znajduje się we właściwej kawiarni?” – pyta go barman. „Tak, widziałem w Internecie ogłoszenie o pracy tutaj” – potwierdza Erkut. „Myślę, że to błąd. Nie szukamy żadnych kelnerów”. „Dobrze, ale możesz poprosić kierownika. Chcę mieć pewność”. „Obawiam się, że powie panu to samo…”. „Słuchaj, przybyłem z daleka. Proszę, porozmawiaj ze swoim szefem”. „W porządku, poczekaj tutaj”. Kiedy barman odchodzi, Erkut wyciąga fiolkę ze środkiem poronnym i dosypuje go do filiżanki z herbatą Zeynep! Następnie ucieka z kawiarni.

„Musiałem to zrobić, Zeynep” – mówi Erkut na zewnątrz. – „Nie dałaś mi innej opcji. Dziecko jest jedyną przeszkodą, abyśmy mogli być razem. Muszę się więc go pozbyć dla naszego wspólnego życia”. Kelner podaje zamówienie do stolika Selima i Zeynep. „Zamawialiśmy wtedy dokładnie to samo” – mówi Selim. „Oczywiście, pamiętam” – potwierdza Zeynep. Elif w tym czasie przychodzi na posterunek policji. Wchodzi do jednego z pokoi. „W czym mogę ci pomóc, dziewczynko?” – pyta funkcjonariusz. „Ja… Zgubiłam się, proszę pana” – odpowiada Elif. „Proszę usiądź na tym krześle. I kiedy się zgubiłaś?”. „Nie wiem. Wydarzyło się to już dawno temu…”.

„Nie wiesz? Ale jak to się stało, że się zgubiłaś?” – pyta policjant. „Naprawdę nie pamiętam tego…”. „Żartujesz, prawda?”. „Nie” – zapewnia dziewczynka. „Ale jak to możliwe, że niczego nie pamiętasz?”. „Nie pamiętam, ponieważ straciłam pamięć”. „Pamiętasz chociaż swoje imię?”. „Tak. Jestem Aysegul. Ale niektórzy powiedzieli, że mam na imię Elif”.

Kiedy Zeynep ma już skosztować swojej herbaty, nagle dostaje mdłości. Upuszcza filiżankę i wylewa zawartość na stół. Erkut, który widzi wszystko z zewnątrz, wpada we wściekłość. Jego plan nie powiódł się. „Zeynep, nic ci nie jest? Bardzo się o ciebie martwię” – mówi Selim. „Spokojnie. Te bóle są normalne i zwykle trwają tylko kilka sekund” – wyjaśnia dziewczyna. „Chcesz zobaczyć się z lekarzem?”. „Nie, to nie jest konieczne. Konsultowałam już te bóle z doktorem i powiedział mi, że to ze stresu. Martwiłam się o Melek i może to jest powodem. Już nic mnie nie boli, czuję się dobrze”.

Akcja wraca na posterunek. W pokoju jest już dwóch policjantów i pani psycholog. „Powiedz mi coś, kochanie” – zwraca się funkcjonariusz do dziewczynki. – „Najpierw znalazł cię ten człowiek o imieniu Mahmud, tak?”. „Yhym” – potwierdza Elif. „I dokąd cię zabrał?”. „Do domu, gdzie było wiele dzieci”. „On był ojcem tych dzieci?”. „Chyba nie… Myślę, że wszystkie te dzieci były sierotami. Mówiły, że bardzo tęsknią za rodzicami. Mahmud zmuszał wszystkie dzieci do pracy dla niego. Zmuszał nas do sprzedaży chusteczek na ulicy. I kiedy komuś nie udało się sprzedać, nie pozwalał mu jeść”.

„Kiedy nie udało mi się sprzedać chusteczek, Mahmud nie dał mi kawałka chleba” – kontynuuje Elif. – „Swoim kawałkiem podzielił się ze mną mój przyjaciel Hamit. Ale kiedy Mahmud to zobaczył, także i jemu zabrał chleb. Nie rozumiem, dlaczego tak nas traktował. Wszyscy bardzo się go baliśmy…”. „Już się nie bój. Wszyscy jesteśmy z tobą” – zapewnia policjant. – „Ale musimy poznać więcej faktów, aby odnaleźć twoją rodzinę. Co się stało potem?”. „Hamit i ja uciekliśmy z domu Mahmuda i musieliśmy spać na ulicy”.

Nurten pojawia się w domu Melahat. „Ty?! Jak śmiesz tu przychodzić?!” – oburza się ciotka Feride. „Aysegul jest tutaj?” – pyta Nurten. „Nie! To oczywiste, że jej tu nie ma”. „Posłuchaj mnie dobrze, Malahat. Lepiej powiedz mi prawdę!”. „Co to ma znaczyć?! Nazywasz mnie kłamcą?!”. „W porządku, wierzę ci…”. „Dlaczego mnie w ogóle o to pytasz? Czy stało się coś twojej siostrzenicy?”. „Nie muszę ci niczego wyjaśniać!”. Melahat zamyka drzwi przed nosem Nurten.

Akcja wraca na posterunek. „Znajdź wszystkie raporty o zaginionych dziewczynkach o imieniu Elif i Aysegul” – poleca funkcjonariusz podwładnemu. – „Jeśli nie ma takich raportów ze Stambułu, szukaj w innym mieście”. Funkcjonariusz niższego stopnia zabiera Elif do swojego pokoju. „Panie policjancie, może pan znaleźć moich rodziców, prawda?” – pyta dziewczynka. „Spokojnie, znajdziemy ich. Nie martw się. Czy chciałabyś coś zjeść?”. „Tak…”. Mężczyzna chwyta za telefon i każe przygotować kanapkę i szklankę mleka dla dziewczynki.

„Po ucieczce mężczyzna i jego żona zaopiekowali się tobą, tak?” – pyta policjant. „Tak. To był pan Muhsin i jego żona” – odpowiada Elif. „Powiedz mi, jacy dla ciebie byli? Dbali o ciebie?”. „Pan Muhsin był dla mnie bardzo dobry. Powiedział, że mnie kocha i uważa za swoją córkę. Pamiętam, że pewnej nocy byłam chora i on nie spał, bo się mną opiekował. Następnie zabrał mnie do szpitala”. „Jak ma na nazwisko pan Muhsin?”. „Cóż, naprawdę tego nie wiem”. Do pomieszczenia wchodzi drugi policjant i przynosi tacę z jedzeniem dla dziewczynki.

Arzu siedzi w salonie posiadłości ojca. Dzwoni do Erkuta, ale mężczyzna nie odbiera. Do domu w tym momencie wraca Gonca. „O, cześć, Gonca! Gdzie byłaś?” – pyta Arzu. „Nie twój interes!”. „Dlaczego odpowiadasz mi w ten sposób?”. „Czego chcesz?”. „Nie chcę niczego, naprawdę”. „Szkoda, że oszalałaś, kiedy wyrzucili cię z farmy. Jak smutno…” – kpi Gonca. „Lepiej powiedz mi, co ostatnio robiłaś? Wydaje się, że to ważne”. „Jestem już zmęczona tymi pytaniami. Więc nie pchaj swojego nosa w sprawy, które nie mają dla ciebie znaczenia. Mogę tylko powiedzieć, że odwiedziłam Necdeta w więzieniu”.

„I co? Czyżby wystąpiły jakieś problemy między wami?” – pyta Arzu. – „Widzę, że ostatnio jesteś bardzo zdenerwowana…”. „Arzu, nigdy nie myślałam, że pewnego dnia możesz mnie rozśmieszyć” – odpowiada roześmiana Gonca. – „Ale jeśli jeszcze nie zauważyłaś, pozwól mi powiedzieć. Necdet i ja bardzo się kochamy i nie mamy żadnego problemu. Przykro mi, że ci się to nie podoba, ale tak właśnie jest”. Gonca odchodzi do swojego pokoju. „Przecież to niemożliwe” – mówi Arzu. – „Mój ojciec widział zdjęcia… Co planujesz, tato?”.

Aliye ma atak nadciśnienia i trafia do szpitala. „Matko, wszystko w porządku?” – pyta ją Kenan. Kobieta jedynie pojękuje z bólu i chwyta się za głowę. „Co się stało?” – pyta. „Miałaś duży skok ciśnienia, ale nie martw się. Wszystko jest już pod kontrolą”. Erkut tymczasem wraca do posiadłości Necdeta. „Powiedz mi, co się stało? Udało się?” – pyta Arzu. – „Spójrz, musieliśmy to zrobić… To była jedyna opcja”. „Wiem i to mi przeszkadza. Zeynep nie jest moja i nigdy nie będę mógł z nią być…”. „Co masz na myśli? Co zrobiłeś?”. „Dosypałem truciznę do jej filiżanki i poczekałem, aż wypije….”. „Nie mów mi tylko, że nie wypiła?!”. „Niestety… Zeynep nagle poczuła jakiś ból i wszystko wylała…”.

„Nie mogę uwierzyć!” – wścieka się Arzu. – „Miałeś tak proste zadanie i je zawaliłeś!”. „Wystarczy!” – przerywa Erkut. – „Co jeszcze mogłem zrobić? Nie jestem twoją marionetką! I nie chcę też skrzywdzić Zeynep. Posłuchaj mnie dobrze, Arzu. Nigdy więcej mną nie manipuluj!”. Mężczyzna odchodzi. Zmęczona i załamana utratą dziewczynki Nurten wraca do domu. „Och, moje nogi. Jak mnie bolą…” – wzdycha kobieta. – „Nie ma dokąd pójść. Na pewno sama zaraz wróci…”.

Funkcjonariusz informuje swojego przełożonego, że znalazł dwa raporty o zaginięciu dziewczynki imieniem Elif w Stambule. „Dziewczynka idealnie pasuje do opisu zaginionej kilka miesięcy temu Elif Emiroglu” – tłumaczy policjant. „Kto zgłosił zaginięcie” – pyta przełożony. „Kenan Emiroglu, jej ojciec”. „Dobrze. Chcę, żebyś skontaktował się z jej rodziną. Informuj mnie o postępach”. Policjant bierze telefon i dzwoni na numer podany w zawiadomieniu o zaginięciu. Kenan niestety zostawił komórkę w swoim gabinecie, będąc zaaferowanym atakiem ciśnienia matki.

Akcja przenosi się do szpitala. „Nadal nie możemy odejść?” – pyta Aliye syna. „Musimy poczekać, aż cała kroplówka spłynie” – odpowiada Kenan. „Czuję wielki ból w szyi. I czuję, że nie mogę się ruszyć, synu”. „Teraz musisz odpocząć, matko. Na razie nie powinnaś podejmować żadnego wysiłku. W porządku?”. „Nadal mam zawroty głowy. Minęło dużo czasu, odkąd to mi się przydarzyło”. „Odpocznij. To najlepsza rzecz, którą możesz zrobić”. „Kenan, powiedziałeś Selimowi, co mi się przydarzyło?”. „Nie, nie zrobiłem tego. W całym tym zamieszaniu zapomniałem o telefonie i zostawiłem go w domu”.

Seher wchodzi do gabinetu Kenana. Zabiera puste filiżanki po kawie i gdy ma już wychodzić, nagle leząca na biurku komórka mężczyzny zaczyna dzwonić. „Kto to może być?” – zastanawia się służąca. Po chwili dzwoni także telefon stacjonarny. „Być może to ta sama osoba” – domyśla się Seher. W końcu podnosi słuchawkę. „Halo? Dodzwoniłem się do domu pana Kenana Emiroglu?” – pyta mężczyzna po drugiej stronie. „Tak. Kto mówi?”. „Dzwonię z policji. Pan Kenan Emiroglu złożył zawiadomienie o zaginięciu córki. Chyba ją znaleźliśmy…”.

„Cóż, ja nic nie wiem…” – odpowiada zakłopotana Seher. – „Ja dopiero co zaczęłam pracę w tym domu…”. „Rozumiem. Przekaż panu Kenanowi, by skontaktował się z nami jak najszybciej” – mówi policjant. Kobieta po zakończonej rozmowie, chwyta od razu za komórkę i dzwoni do siostry. „Czego chcesz, Seher? Co się stało?” – pyta Nurten. „Mamy poważne kłopoty! Siostro, policja znalazła dziewczynkę…”. „Co takiego?!” – przeraża się Nurten. „Tak. Policjant zadzwonił, by powiadomić o tym pana Kenana. Jedyną opcją, która nam pozostała jest zabranie Elif z posterunku. Musisz to zrobić zanim wpakujemy się w ogromne tarapaty!”.

Seher nie wie, że Tugce stoi pod drzwiami gabinetu ojca i wszystko podsłuchuje! „Powiedz, że pan Kenan jest w podróży i poprosił cię o odebranie córki z posterunku” – tłumaczy Seher. „Głupia jesteś?! Na pewno w to uwierzą…”. „Siostro, to co w takim razie zrobimy?”. „Najpierw muszę oczyścić umysł, a potem do ciebie oddzwonię” – oznajmia Nurten i rozłącza się.

Tugce wraca do swojego pokoju. „Kiedy ta dziewucha tu wróci, nikt już nie będzie mnie kochał” – mówi dziewczynka z niezadowoleniem. – „Ani mój tata, ani babcia, ani wujek…”. Tugce bierze swój plecak i zaczyna pakować do niego ubrania. „Zastanawiam się, co zrobią wszyscy, gdy to ja się zgubię” – mówi dziewczynka. – „Z pewnością nikt tego nawet nie zauważy…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy