903: Veysel wyciąga ukryty w sklepie pistolet i chowa go za pasek. Po chwili do sklepu wchodzi jego żona. Uradowana kobieta przytula męża. „Tak bardzo się martwiłam. Jak dobrze, że nic ci nie jest” – mówi Tulay. – „Ale co tu robisz? Dlaczego do nas nie przyszedłeś? I co ci się stało w rękę? A twoja twarz? Kto ci to zrobił?”. „Nie martw się, nic mi nie jest” – zapewnia mężczyzna. „Jak to mam się nie martwić? Gdzie jest Melek? Czy coś jej się stało? Veysel, co się dzieje? Dlaczego milczysz?”. „Wszystko ci wyjaśnię. Z Melek jest dobrze. Wszystko jest w porządku, nie martw się”.
„To gdzie teraz jest? Dlaczego nie jest z tobą?” – dopytuje Tulay. „Właśnie miałem po nią pójść. Jest bezpieczna, nie martw się” – okłamuje mężczyzna. „Mówisz prawdę, tak? Jeśli coś się stało, a nie chcesz mi tego powiedzieć…”. „Niczego nie ukrywam. Pójdę po nią i przyprowadzę tutaj”. Do sklepu wchodzi Inci i zakrzykuje: „Tata!”. Mężczyzna pochyla się i przytula dziewczynkę. „Tato, co ci się stało w rękę?”. „To tylko mały wypadek, nic poważnego. A wy jak się macie?”. „A jak się mamy mieć? Czekałyśmy na ciebie” – oznajmia Tulay. „Teraz będę musiał wyjść, ale niedługo wrócę. Pójdę tylko po Melek i zaraz będę z powrotem”.
„Tato, bądź tutaj, kiedy wrócę ze szkoły” – prosi Inci. – „Bardzo się za tobą stęskniłam”. „I ja za tobą, kochanie” – mówi Veysel. – „Pójdę po ciocię Melek i znowu będę z tobą. Wiesz, że kiedy coś obiecuję, dotrzymuję tego”. „Tak, ale czasem zapominasz o swoich obietnicach. Kiedyś mi coś obiecałeś i nie spełniłeś tego”. „Ktokolwiek ci to powiedział, kłamał. Dziś wieczorem będę miał dla ciebie niespodziankę, zobaczysz”. „Wspaniale! Jesteś najlepszym tatą!”. Mężczyzna żegna się z Tulay i Inci i opuszcza sklep.
W następnej scenie Veysel jest już w okolicy domu za miastem. Ostrożnie przedziera się między drzewami. Gdy dostrzega kręcącego się po podwórku Rizę, od razu oddaje strzał. Człowiek Tarika pada na ziemię. Po chwili przed dom wybiega zaalarmowany hukiem wystrzału Dogan. „Co tu się dzieje?!” – krzyczy i sam zostaje postrzelony w nogę. Mąż Tulay wchodzi do środka domu. „Veysel!” – zakrzykuje uradowana Melek. „Obiecałem ci, że cię uratuję. Oto jestem” – mówi mężczyzna i zabiera się za rozwiązywanie kobiety. „Co to były za strzały? Nic ci się nie stało?”. „Nie, nic mi nie jest. Musimy jak najszybciej się stąd wydostać”.
Veysel i Melek wybiegają z domu i kierują się w stronę samochodu, który mężczyzna zostawił na głównej drodze. Dosłownie kilka sekund później przed dom zajeżdża Tarik. Widzi wsiadających do auta Melek i Veysela, a następnie kieruje wzrok na leżących na ziemi Rizę i Dogana. Z wściekłością uderza pięścią w dach swojego samochodu. Akcja przenosi się do auta męża Tulay. „W porządku, Melek, jesteś już bezpieczna” – mówi mężczyzna. „Tak bardzo się bałam. Ten człowiek chciał mnie zabić!” – oznajmia wciąż roztrzęsiona mama Elif. – „Tak samo, jak wcześniej zabił Yusufa. Myślałam, że więcej was nie zobaczę”.
„Yusufa?” – pyta Veysel. „Tak. Kim jest ten człowiek? Czego od nas chce?” – pyta Melek. – „Myślałam, że nie przyjdziesz. Czy oni coś ci zrobili?”. „Już dobrze, uspokój się. Jesteś uratowana, tak jak ci obiecałem. Czy mógłbym zostawić cię w rękach tych typów?”. W następnej scenie Veysel zatrzymuje samochód przed domem Julide. Mama Emirhana i Tulay wychodzą im na spotkanie. „Melek, wszystko dobrze?” – pyta Julide. – „Nie mogę wyrazić tego, jak bardzo się baliśmy”. „Boże, widzę cię całą i zdrową. Nie chcę niczego więcej” – mówi z ulgą Tulay. – „Veysel, dotrzymałeś swojej obietnicy, przywiozłeś Melek. Dziękuję ci bardzo, moje życie”.
„Kochanie, ledwo stoisz na nogach. Chodźmy do domu” – zwraca się Julide do Melek i prowadzi ją na podwórko. „Tulay, niedługo wrócę” – mówi Veysel. „Co się dzieje? Dokąd musisz iść?”. „Mam jedną pracę do wykonania. Wrócę, jak tylko skończę”. „Zajmij się tym kiedy indziej. Nie odchodź, proszę cię”. „Nie martw się, zaraz będę z powrotem. Obiecuję ci to. To nie zajmie nawet dziesięciu minut. Ani się obejrzysz, a będę z powrotem”. Veysel wsiada do samochodu. Nie wie, że nie spełni swojej ostatniej obietnicy…
W następnej scenie Veysel jest w sklepie. „Nie mogę wejść z tym do domu” – mówi, wyciągając zza paska broń. Następnie chowa ją we wcześniejszej kryjówce i wyciąga paczkę, w której znajduje się nowa kurtka dla Inci. – „Jeśli tata coś obiecał, na pewno to spełni, moja droga. Jak mógłbym zapomnieć i zasmucić cię? Mam nadzieję, że spodoba ci się ta kurtka”. Mężczyzna z pakunkiem w ręku opuszcza sklep. Po krótkim spacerze słyszy, jak za jego plecami rozlega się krzyk: „Veysel!”. Odwraca się i widzi Tarika, który mierzy do niego z pistoletu! Po chwili pada strzał! Veysel upada na ziemię. Na jego koszuli rozlewa się czerwona plama krwi…
„Nie powinieneś był stawać mi na drodze. Zobaczymy, kto cię teraz przede mną ochroni, Melek” – mówi Tarik, po czym chowa broń i odchodzi. Kamera robi zbliżenie na leżący obok Veysela pakunek z prezentem dla Inci… Tymczasem Julide smaruje maścią otarcia na nadgarstkach Melek, powstałe od sznurów, którymi kobieta była związana. „Tak bardzo się bałam, że umrę, zanim spotkam się z moją córką” – mówi Melek. „Boże, dlaczego to wszystko nam się przydarza?” – pyta Tulay. „Kiedy ten człowiek przyłożył mi broń do głowy, myślałam tylko o Elif. Wyobraziłam sobie, jak to było, kiedy ostatni raz ją przytulałam i całowałam”.
„Raz spróbowałam uciec, ale bezskutecznie” – kontynuuje Melek. „I był tam ten człowiek, kiedy przybył Veysel?” – pyta Tulay. „Odjechał, ale jego ludzie byli przy drzwiach. Usłyszałam strzały… Tak bardzo się bałam. Kiedy straciłam już wszelką nadzieję, kiedy pogodziłam się ze śmiercią, do środka wszedł Veysel. Gdyby nie on, ten typ na pewno i mnie by zabił”. „Jak to i ciebie?”. „Mężczyzna, który mnie porwał, jest tą samą osobą, która spowodowała wypadek, w którym zginął Yusuf”. „Co?!” – Tulay robi wielkie oczy. – „Czyli to on odpowiada za śmierć Yusufa?”. „Tak. Sam mi to powiedział”.
Tymczasem Inci wchodzi na podwórko. „Lepiej nie będę wchodzić do domu. Na pewno się zezłoszczą i każą mi wracać do szkoły” – mówi dziewczynka, po czym siada na schodach. – „Zaczekam tutaj na tatę. Jestem naprawdę ciekawa jego niespodzianki. Wracaj szybko, tato, proszę cię”. Kamera robi zbliżenie na Tarika, który obserwuje dom Julide zza rogu. „Dlaczego ta smarkula nie wchodzi do środka? Czy nikogo nie ma w domu?” – zachodzi w głowę mężczyzna. – „Gdzie jesteś, Melek? Gdzie jesteś, skaranie boskie?”. Nagle mąż Humeyry dostrzega funkcjonariuszy, którzy stoją przy zaparkowanym w pobliżu domu Julide samochodzie i w poruszeniu rozmawiają z kimś przez krótkofalówki.
„Policjanci! Niech to szlag!” – przeklina Tarik i chowa się za rogiem. – „Skąd oni się tu wzięli?! Z jednej strony policjanci, z drugiej ten bachor. Jeśli nawet Melek jest w tym domu, nic nie mogę zrobić”. Akcja wraca do środka domu. „Veysel powiedział, że wróci za dziesięć minut. Gdzie może być?” – niepokoi się Tulay. Następnie podnosi się z kanapy i wygląda przez okno. – „Boże, co tam się dzieje?”. „Coś się stało, siostro?” – pyta Julide. „Policjanci wydają się być bardzo niespokojni. Dlaczego tacy są?”. „Nie panikuj od razu, nic się nie dzieje”. „Wyglądają dziwnie. Tulay ma rację” – oznajmia Melek, także wyglądając na zewnątrz.
Tulay wychodzi na zewnątrz. Spotyka siedzącą na schodach Inci. „Kochanie, co ty tu robisz?” – pyta. – „Dlaczego nie jesteś w szkole?”. „Cóż… Uciekłam ze szkoły, mamo” – odpowiada dziewczynka. „Dlaczego? Czy w szkole stało się coś złego?”. „Nie, ale bardzo stęskniłam się za tatą i nie chciałam czekać do wieczora. Chciałam zobaczyć go od razu. Powiedział, że będzie miał dla mnie niespodziankę”. „Ach, Inci. Czy to dobrze robić takie rzeczy?”. „Przepraszam, ale nie mogłam tam wytrzymać. Jesteś na mnie bardzo zła?”. „Cóż, stało się. Ważne, byś nigdy więcej tak nie zrobiła”.
Inci kieruje wzrok na stojących przed bramą policjantów. „Kim są ci ludzie, mamo?” – pyta. – „Dlaczego tutaj czekają?”. „Nie wiem, córko. To prawdopodobnie policjanci” – odpowiada Tulay. W tym momencie rozlega się sygnał przejeżdżającej w okolicy karetki. – „Boże, co się teraz dzieje? Inci, zaczekaj na mnie tutaj, zaraz wrócę”. Kobieta wychodzi do policjantów i mówi: „Przepraszam, słyszałam sygnał karetki i jestem trochę poddenerwowana. Czy wiecie, co się stało?”. „Otrzymaliśmy informację, że w okolicy doszło do morderstwa” – odpowiada jeden z funkcjonariuszy. – „Jakiś mężczyzna został zastrzelony”. Tulay momentalnie cała blednie na twarzy.
Akcja przenosi się na miejsce zbrodni. Obszar odgrodzony jest taśmą. W środku znajdują się policjanci oraz technicy zabezpieczający ślady, a wokół zgromadzony jest tłum gapiów, którzy żywo rozmawiają, snując różne domysły. Na miejsce dobiegają Inci i Tulay. „Tato!” – krzyczy dziewczynka. „Veysel!” – krzyczy kobieta i próbuje wedrzeć się do środka. Na drodze staje jej jednak policjant. – „Wpuść mnie! Tu jest mój mąż! Błagam!”. „Tato!” – krzyczy ponownie Inci. „Czy on nie żyje? Przynajmniej to mi powiedz!”.
„Moje kondolencje…” – mówi policjant, a z ust Inci wydobywa się przeraźliwy, przepełniony bólem wrzask. „Nie! Veysel nie może być martwy!” – nie może uwierzyć Tulay. Pomimo zakazu unosi taśmę i wbiega do środka. Pochyla się nad ciałem męża i wybucha płaczem. – „Veysel, otwórz oczy! Proszę cię, otwórz oczy!”. „Tato! Tato!” – krzyczy Inci, także próbując przedostać się za taśmę. Jest jednak trzymana przez dwie kobiety z tłumu. – „Puśćcie mnie! Chcę iść do taty! Tato, proszę cię, nie możesz umrzeć!”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.