91: Późnym wieczorem Cesur i Suhan leżą na tarasie wtuleni w siebie. Oglądają gwieździste niebo. W pewnym momencie widzą spadającą gwiazdę. „Pomyślałaś życzenie?” – pyta Cesur. „Tak. Żebyśmy żyli szczęśliwie: ja, ty i nasze dziecko”. „Wszystko, co najlepsze w moim życiu, to ty Suhan. Gdyby nie ty, całkiem możliwe, że już dawno bym nie żył. Albo zabiłbym kogoś. Ty oświetliłaś moją duszę i serce….”.
Nagle Cesur zauważa, że ktoś zakrada się na jego farmę. „Kto tam?!” – krzyczy i chce sprawdzić, ale Suhan bierze go za rękę i zaciąga do domu. Pomiędzy krzakami tymczasem skrada się… Bulent! Riza porywa Hulję, Cahide i Bulenta. Zamierza wykorzystać ich w swoim planie zemsty na Cesurze i Suhan. Cahide początkowo nie chce się zgodzić, ale zmienia zdanie, gdy dowiaduje się, że Suhan jest w ciąży. Obawia się, że po narodzinach jej dziecka to ona może przejąć posiadłość. Bulent udaje się do rezydencji. Mówi Korludagowi, że Suhan właśnie dziś wychodzi za mąż za Cesura. „Przecież oni już są małżeństwem!” – dziwi się Tahsin. Następnie Bulent opowiada mu całą prawdę, wszystko to, co zapomniał.
Suhan wkłada suknię ślubną, kiedy nieoczekiwanie zjawia się jej ojciec! „A więc to prawda…” – mówi z grobową miną. – „Wychodzisz za mąż. I to jeszcze za Cesura Karahasanoglu…”. Suhan patrzy na ojca z przerażoną miną: „Tato, jak się…”. „Wszystko wiem! Jak mogłaś mi to zrobić?! Jak mogłaś wyjść za mojego wroga?!”. „Cesur nie jest już twoim wrogiem. Nawet oddał krew by cię uratować” – przypomina Suhan. „On nawet firmę mi zabrał! Nie… Nie pozwalam ci na ten ślub!”. „Już dawno za późno, tato! Cesur jest ojcem twojego wnuka… Jestem w ciąży!”. Tahsin zaniemawia.
Na miejscu zjawiają się goście. Pojawia się nawet Bulent, choć jego matka uważa, że lepiej byłoby, gdyby tu nie przyszedł. Po interwencji Cahide na ślub zostaje wpuszczona także Hulja, choć wcale nie była zaproszona. Suhan jest roztrzęsiona po rozmowie z ojcem. Prosi Sirin, by podała jej wodę. „Wygląda na otwartą, ale nikt nie pił” – mówi przyjaciółka podając jej butelkę. Suhan pociąga kilka łyków, a po chwili do garderoby wchodzi Cesur. Uspokaja kobietę, mówiąc, że dzisiaj jest ich dzień i nie pozwoli na to, by ktokolwiek go zepsuł.
Ceremonia zaślubin właśnie się rozpoczyna. Tahsin w swojej rezydencji siedzi na kanapie wpatrzony w zdjęcie córki. W głowie ma straszny mętlik. Nagle wszystko sobie przypomina: Adalet w więzieniu, zabójstwo Saliha, Fugen spadającą z klatki! Kiedy urzędnik ma już udzielić ślubu, Suhan czuje ogromny ból brzucha. Po chwili upada! Riza w tym czasie odbiera od kogoś telefon z informacją: „Zrobione!”. Następuje retrospekcja. Widzimy Rizę namawiającego porwanych Bulenta, Cahide i Hulję do zniszczenia Cesura i Suhan na ich ślubie, w ich najszczęśliwszym dniu. „Dziecko Suhan umrze, nim się urodzi, a ich życie się rozpadnie” – powiedział wtedy Riza. Hulja zapierała się, że nie może tego zrobić, nie może pozbawić życia niewinnego dziecka… Kto z nich ostatecznie dosypał truciznę do wody Suhan?! Bulent, Cahide czy Hulja?!
Suhan trafia do szpitala. Przerażony Cesur chodzi na korytarzu od ściany do ściany. Kiedy lekarz wychodzi ma dobre wieści. Mówi, że istniało zagrożenie poronienia, ale teraz stan matki i dziecka nie budzi zastrzeżeń. Muszą jednak jeszcze prowadzić stałą obserwację. „W zaistniałej sytuacji, w każdym momencie wszystko może się zdarzyć”. „Ale jak to… Przecież podczas ostatniej wizyty kontrolnej wszystko było dobrze…” – dziwi się Cesur. Następnie wchodzi na salę. Bierze nieprzytomną Suhan za rękę i całuje ją w czoło. „Jestem tutaj, moja jedyna” – mówi do niej. – „Nic ci się nie stanie. Obojgu wam nic się nie stanie”.
Bulent z kieszeni marynarki wyciąga fiolkę z jakąś substancją (zapewne trucizną) i wyrzuca ją do kosza. Sirin opowiada Cesurowi, że przed ślubem do garderoby przyszedł Tahsin. „Dowiedział się kim jesteś. Powiedział Suhan, żeby nie wychodziła za ciebie za mąż. Ona oczywiście nie zgodziła się z nim, ale bardzo zdenerwowała”. Wściekły Cesur rusza prosto do rezydencji Korludagów. „Brawo, Sirin, dobra robota” – gratuluje jej Cahide. – „Podburzyłaś człowieka i nasłałaś go na tatę Tahsina. A teraz wybuchnie skandal…”.
Hulja wraca do rezydencji. Tahsin każe jej usiąść przy sobie. „Wydaje mi się, że coś sobie przypomniałem” – mówi. – „Jakby głowa miała mi wybuchnąć. Jakieś oderwane fragmenty wspomnień… Ale nie mogę ich połączyć. Mam kompletną pustkę. Dlatego zawołałem cię tutaj. Powiesz mi o wszystkim, co wiesz”. Kemal mówi Korhanowi, że ktoś pomógł jego ojcu odzyskać pamięć. Korhan od razu kieruje wzrok na swoją żonę. „To znowu ty?!” – zarzuca jej. „Przysięgam, że tym razem nie mam z tym nic wspólnego” – zarzeka się Cahide. „Jeśli nie ty, to kto?!”. „Tym razem mówi prawdę. To pan Bulent powiedział” – wtrąca się Sirin.
„A co z Adalet?” – dopytuje Tahsin Hulję. – „Czy to nie ty mówiłaś, że rzuciła mnie po tym, jak dowiedziała się o łączącej nas relacji?”. „Mówiłam coś takiego, ale…” – nagle z opresji ratuje Hulję dzwonek do drzwi. Kobieta pędzi, by otworzyć. W drzwiach staje Cesur. „gdzie jest ta cholera?!” – grzmi od progu. „Jak śmiesz tu przychodzić?!” – zwraca się do niego Tahsin. „Suhan jest teraz w szpitalu! O mało co nie straciliśmy dziecka przez ciebie! Przez twoją nienawiść prawie straciliśmy dziecko!”. „O czym ty mówisz?! Nigdy nie życzyłbym źle rodzonej córce!”. „Przestań kłamać! Może powiesz jeszcze, że starałeś się ją chronić, kiedy ją porwałeś i patrząc jej w oczy nie kłamałeś, że umierasz?! Nie rozumiesz, tak?! To już ja ci przypomnę! Powiem ci wszystko, żebyś pojął, co z ciebie za człowiek! Wszystko twoje dzieci cię nienawidzą! To ty zamordowałeś Saliha! Właśnie tym jesteś! Zawszonym kłamcą, przestępcą, mordercą!”.
Tahsin cały czas milczy. „To wszystko?! Już doszedłeś do siebie?! Zadowolony jesteś?!” – pyta go Cesur i wychodzi. Suhan w szpitalu odzyskuje przytomność. Lekarz zgadza się na jej odwiedziny. Pierwszy na salę wchodzi Korhan. Kemal dzwoni do Cesura, by szybko przyjeżdżał. Hulja widząc zszokowanego Tahsina, pyta go, czy dobrze się czuje. Mężczyzna patrzy na nią nieprzytomnym wzrokiem, po czym opuszcza rezydencję…
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.