94: „Mihriban, wierzy pani, że Bulent mógł to zrobić” – pyta prokurator. „To prawda. Mój syn nie lubi Cesura, ale nigdy nie mógłby czegoś takiego zrobić”. Mihriban nie wierzy w to, że jej syn próbował otruć Suhan i chciał doprowadzić do utraty jej dziecka. Nagle do biura prokuratora wchodzi policjant. Mówi, że Bulent do niczego się nie przyznaje. „Ale pogubił się w zeznaniach. Jestem pewien, że coś ukrywa”. Serhat wobec tego postanawia osobiście go przesłuchać. Mihriban prosi go, by pozwolił jej porozmawiać z synem. Prokurator zgadza się.

Mihriban wchodzi do sali przesłuchań. Siada na przeciwko syna. „Za dużo czasu poświęciłam kampanii wyborczej” – zaczyna swoją przemowę. – „Całkiem o tobie zapomniałam… Nie zauważyłam w jakim jesteś stanie. Wybacz mi, proszę”. Bulent zaśmiewa się cicho i kręci głową z niedowierzaniem. „Naprawdę myślisz, że ja to zrobiłem?” – mówi. – „Myślisz, że otrułbym Suhan, by zemścić się na Cesurze?”. „Nie! Wiem, że tego nie zrobiłeś…”. „Po co więc tu przyszłaś?”. „Wiem, że coś ukrywasz, Bulent. Twoje słowa przed ślubem, twoje zachowanie na ślubie… Jakby coś siedziało ci w głowie i nie dawało spokoju. Powiedz mi, proszę. Są poważne zarzuty przeciwko tobie, mają wiele dowodów… Milczeniem tylko sobie zaszkodzisz”.

Mihriban łapie syna za rękę i mówi: „Bez względu na to, co zrobiłeś, zawsze będę z tobą”. „Zrobiłem to…” – odpowiada Bulent i puszcza dłonie matki. – „Popełniłem ogromny błąd… Wiedziałem, że tego dnia coś się stanie Suhan, ale nie przeszkodziłem temu”. „Ale to nie ty dolałeś trucizny?”. Bulent zaprzecza. „Chciałem to zrobić, ale nie potrafiłem. Nie mogłem…”.

Następuje retrospekcja. Widzimy Bulenta zakradającego się do garderoby panny młodej. Mężczyzna wyciąga z marynarki fiolkę z trucizną, zbliża ją do butelki z wodą, waha się chwilę i ostatecznie rezygnuje. Po rozmowie z matką Bulent decyduje się opowiedzieć policjantom o porwaniu przez ludzi Rizy i zmuszeniu go do zatrucia wody.

Serhat mówi Cesurowi i Suhan o zeznaniach Bulenta. Następnie pyta o człowieka imieniem Hikmet, z którym kontaktowali się porywacze Bulenta. „Hikmet to przyjaciel i wspólnik Rizy” – odpowiada Alemdaroglu. Dzięki jego pomocy mężczyzna szybko zostaje ujęty, a wraz z nim porywacze Bulenta. Mężczyźni przyznają się do wszystkiego i mówią, że na zlecenie Rizy porwali jeszcze Hulję. Kobieta, podobnie jak Bulent, wszystkiego się wypiera. „Panie komendancie, ja też jestem matką! Jak mogłabym zabić niewinne dziecko?”. Cesur i Suhan zachodzą w głowę, kto mógł dolać trucizny. „Ten, kto to zrobił, musi pochodzić z naszego najbliższego otoczenia i jest nam doskonale znany” – mówi Cesur.

Gdy Suhan przyjeżdża do rezydencji, udaje się do pokoju ojca. „Wyszłaś za mąż?” – pyta ją Tahsin. „Nie. Ślub został przerwany. Ale się nie ciesz. Z niczego nie zrezygnowaliśmy, tylko trochę przesunęliśmy w czasie”. Tymczasem do rezydencji przyjeżdża policja! Funkcjonariusze mają nakaz, by przeszukać pokój Cahide oraz zabierają kobietę na przesłuchanie! „Co tu się dzieje? Dlaczego zabieracie Cahide?” – dziwi się Korhan. „Dowiedzieliśmy się, kim jest trzecia osoba porwana przez Rizę Chirpiji. To Cahide Korludag” – oznajmia komendant, a wszyscy wpadają w osłupienie. „To niemożliwe” – nie dowierza Korhan. – „Przecież Cahide powiedziałaby nam o tym…”. Kobieta jednak słowem nie jest w stanie się odezwać. Funkcjonariusze w tym czasie odkrywają w jej pokoju fiolkę z trucizną!

„Przysięgam! Ja nic nie zrobiłam!” – zarzeka się Cahide podczas przesłuchania. Komendant wyciąga wtedy torebkę z fiolką i pyta, skąd zatem trucizna znalazła się w jej pokoju. Cahide wybałusza oczy i zaniemawia. W swoim biurze prokurator wyjaśnia Korhanowi, Cesurowi i Suhan, że substancja znaleziona w fiolce Cahide jest identyczną z tą, którą dolano do wody. „Boże, nie mogę w to uwierzyć…” – szepcze Suhan. „Co my teraz zrobimy?” – zastanawia się Cesur. „Pani Cahide stanie rano przed sądem oskarżona o spowodowanie zagrożenia życia innej osoby. Wtedy sędzia podejmie decyzję o tymczasowym aresztowaniu” – wyjaśnia prokurator.

Z korytarza dobiegają krzyki Cahide: „Zostawcie mnie! Puszczajcie!”. Korhan wychodzi z gabinetu prokuratora i mówi do prowadzonej przez policjantki żony: „Niech będzie przeklęty dzień, w którym cię poznałem, Cahide! Jak mogłem pokochać takiego potwora, jak ty?! Jest mi wstyd… Gdzie ja miałem oczy…”. „Korhan! Przysięgam, że nie ja to zrobiłam!”. „Który to już raz przysięgasz?! Jesteś potworem! Odpowiesz za wszystko! Nie pozwolę byś kiedykolwiek zobaczyła twarz swojego dziecka!”.

Policjantki odprowadzają Cahide do celi. „Ale ja jestem w ciąży!” – krzyczy histerycznie kobieta, trzymając się krat. Na nic się to jednak zdaje. Zamknięta w celi, siada na ławce i trzymając za brzuch, rozpłakuje. Nazajutrz Tahsin w swojej szafce odnajduje akt małżeństwa z Adalet! Mężczyzna wychodzi z domu i udaje się do apteki, którą prowadziła jego żona. Spotyka tam Neclę. „Kiedy Adalet odeszła, aptekę zamknięto, tak? Zostałaś bez pracy?” – pyta dziewczynę. „Nie, znalazłam pracę w szpitalu. Oczywiście bardzo tęsknię za panią Adalet. Niech jej ziemia lekką będzie…”.

„Wiem pan” – kontynuuje Necla – „czasami winię siebie. To ja jej powiedziałam, że jest pan chory. Lepiej byłoby, gdybym nie mówiła. Nie uciekłaby wtedy z więzienia i ten parszywy Riza by jej nie zabił… Żyłaby do teraz…”. Tahsin ma coraz bardziej zdruzgotaną minę. „Adalet… Adalet nie żyje?” – pyta.

Cesur zabiera Suhan na niespodziankę. Okazuje się, że tą „niespodzianką” jest ich ślub! „Nie gniewasz się, prawda? Nie chciałem dłużej czekać. Może nie jest dokładnie tak, jak chciałaś, ale…” – mówi ukochanej. „Jest dokładnie tak, jak chciałam!”. Załamany Korludag udaje się w tym czasie na grób Adalet. „Gdzie się podziałaś? Dlaczego mnie zostawiłaś?” – mówi, a z jego oczu płyną łzy. Kiedy Cesur przebiera się w strój ślubny, otrzymuje telefon ze szpitala. Okazuje się, że pacjent którego poszukiwał (jeden z ocalałych ze statku, na którym rzekomo płynął Riza) właśnie odzyskał przytomność. „Kiedy tylko będę miał wolną chwilę, odwiedzę go” – mówi pielęgniarce i dziękuje za wiadomość.

Suhan zajeżdża powozem na ślub. „Jesteś najpiękniejszą panną młodą na świecie” – mówi do niej Cesur. „Ty też wyglądasz nie najgorzej” – odpowiada mu Suhan. Oboje udają się na swoje miejsca. „Nie bój się. Tym razem się uda” – zapewnia Cesur. Ślubu udziela im nowa pani burmistrz – Mihriban. „Szanowny panie Cesurze Alemdaroglu, czy bierzesz sobie za żonę obecną tu Suhan Korludag?”. Mężczyzna zwleka z odpowiedzią, by wprowadzić nieco napięcia i mówi w końcu: „Biorę!”. Tymczasem, gdzieś w pobliżu, ukryty pośród drzew mężczyzna, przez lornetkę obserwuje ceremonię… To Riza!

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy