„Miłość i nadzieja” – odcinek 176 – szczegółowe streszczenie
Yigit opowiada Naciye o tym, co wydarzyło się w dawnym domu jego rodziców. Kobieta natychmiast udaje się do szpitala i wchodzi do sali Gonul. Pacjentka jest przytomna, na jej czole widnieje siniec po upadku i uderzeniu głową o podłogę.
— Pani Naciye? — Gonul podciąga się na łóżku, spoglądając na nią z lekkim niedowierzaniem.
— Wpakowałaś się w kłopoty, prawda? — pyta Naciye chłodno.
— Jakie kłopoty? Nic nie zrobiłam.
— Twoja obecność sama w sobie jest problemem! Czy nie powiedziałam ci, że to dom Bulenta i Feraye? Dlaczego wciąż się stamtąd nie wyprowadziłaś?
Gonul prostuje się i patrzy jej prosto w oczy. Nie jest już tą samą, zastraszoną kobietą co kiedyś.
— Nie ruszę się stamtąd, dopóki z tobą nie porozmawiam.
— Nie mamy o czym rozmawiać.
— Wręcz przeciwnie. Przez ciebie straciłam Bulenta, a teraz udajesz niewinną. Ale nie martw się — pokażę mu twoją prawdziwą twarz.
Oczy Naciye zwężają się w niebezpiecznym błysku.
— Posłuchaj mnie uważnie — jej głos staje się lodowaty. — Nie masz prawa zniszczyć mojej relacji z bratem. Tak samo nie pozwolę ci rozdzielić Bulenta i Feraye. Dopóki żyję, nie dopuszczę do tego!
— Nie chcę niszczyć niczyjego domu. Dlaczego tu przyszłaś?
— Bo mój bratanek wziął cię za złodzieja. A ty nie powiesz o tym policji.
Gonul marszczy brwi.
— To Yigit uderzył mnie w głowę?
— Przestraszył się. Był w szoku. Jak już mówiłam, nie piśniesz o tym słowa policji!
Gonul parska cicho, kręcąc głową.
— Myślałaś, że doniosę na dziecko? Jakie ty masz serce…
— Nie widziałaś jeszcze mojego złego serca — syczy Naciye. — Kiedy chodzi o rodzinę, miażdżę każdego. Nie mam litości!
Gonul unosi podbródek, patrząc na nią z nieukrywanym wyzwaniem.
— Rzeczywiście, jesteś gotowa na wszystko. Powiesz każde kłamstwo, tak jak wczoraj, prawda?
— Broniłam mojej rodziny przed taką żmiją jak ty!
Na korytarzu pojawia się Bulent. Słysząc podniesione głosy, zatrzymuje się pod drzwiami i przysłuchuje rozmowie.
— To ty jesteś żmiją — mówi stanowczo Gonul. — Nie chcesz widzieć nikogo szczęśliwego. Rozdzieliłaś mnie i Bulenta lata temu, ale teraz nie jestem już naiwna.
— Tak jak wtedy cię wygnałam, tak zrobię to ponownie. I tym razem nie będę miła! Wykopię cię ze Stambułu!
Drzwi otwierają się z hukiem.
— Siostro! — wybucha Bulent.
Naciye zamiera, przez ułamek sekundy wygląda, jakby skuliła się w sobie.
— Co tu robisz? — pyta Bulent ostro.
— Cóż, Yigit mi powiedział…
Bulent przeciera twarz dłonią.
— Powiedziałem mu, żeby nikomu nie mówił!
— Chłopiec był przerażony! Zobaczyłam to i naciskałam, żeby powiedział mi, co się stało.
Mężczyzna potrząsa głową, a w jego oczach tli się gniew.
— Okłamałaś mnie?
— W jakiej sprawie, bracie? Porozmawiajmy na zewnątrz…
— Już rozmawialiśmy! Wczoraj przysięgałaś, że nie masz z tym nic wspólnego!
— Poczekaj chwilę. Nie wiem, co słyszałeś, ale…
— Słyszałem wszystko! — jego głos drży ze wściekłości. — Słyszałem, że lata temu wygnałaś Gonul z mojego życia. Słyszałem, jak groziłaś, że wyrzucisz ją ze Stambułu! Co jeszcze próbujesz zrobić?!
Naciye prostuje się i unosi brodę.
— Nie miałam wyjścia. Jej brat i bratowa przylepili się do ciebie jak muchy do miodu!
— Dość! — przerywa jej Gonul. — Uważaj na słowa!
— Bo co? To nieprawda?
Bulent wpatruje się w siostrę z mieszaniną bólu i rozczarowania.
— Przez lata myślałem, że Gonul mnie porzuciła. Czy choć raz pomyślałaś o tym, co czułem?
— Nie musiałam — parska Naciye. — Gdyby naprawdę cię kochała, wróciłaby. Powiedz mi, Gonul… Dlaczego nie wróciłaś?
Gonul zaciska pięści, jej oczy błyszczą od tłumionych emocji.
— Wróciłam! — mówi z naciskiem. — Byłam w ciąży z Zeynep i wróciłam!
Zapada cisza.
— Powinnaś była do nas przyjść — mówi w końcu Naciye. — Powiedzieć, że jesteś w ciąży.
— Nie mogłam. Bulent był już zaręczony z Feraye.
Naciye parska pogardliwym śmiechem.
— Widzisz, bracie? Jakie to wygodne. Kolejne kłamstwo!
Bulent spogląda na Gonul, jego twarz twardnieje.
— To prawda?
Gonul oddycha głęboko.
— Gdybym wtedy się ujawniła, zniszczyłabym twoje życie. Nie mogłam tego zrobić. Przez lata nosiłam ten ciężar w sercu i milczałam.
Naciye wpatruje się w nią z lodowatym spojrzeniem, po czym odwraca się do brata.
— Otwórz oczy, Bulent! Wiele lat temu nie miała odwagi się ujawnić, ale teraz nagle się pojawia? Zastanów się. Przyszła tu, żeby zniszczyć twoją rodzinę!
Gonul unosi się na łokciach, w jej spojrzeniu tli się determinacja.
— Gdybym chciała ją zniszczyć, zrobiłabym to dawno temu — mówi cicho, ale pewnie. — To nie ja niszczę rodziny, Naciye. To ty.
***
Ege kupuje dwie kawy – dla siebie i Zeynep – po czym siada obok niej na ławce przed szpitalem. Dziewczyna owija dłonie wokół papierowego kubka, ale nawet nie upija łyka. Jej myśli krążą gdzieś daleko.
— Nie rozumiem, dlaczego mama zatrzymała się w tym domu — mówi cicho, spoglądając przed siebie. — Czy naprawdę nie miała innego miejsca? Powiedziała, że nie wróci do Edremit i że mnie odzyska… Czy właśnie dlatego to zrobiła? A co, jeśli ciocia Feraye dowie się, że tam mieszka? Wujek Bulent zabrał ją tam w tajemnicy, jakby… jakby chciał ją ukryć przed swoją żoną.
Ege wzdycha i potrząsa głową.
— Nie sądzisz, że jest teraz coś ważniejszego?
Zeynep marszczy brwi.
— Co masz na myśli?
— Twoja mama jest w szpitalu. Czy w pełni to do ciebie dotarło? Co jeśli Melis się dowie? Co jeśli ciocia Feraye się dowie? — Ege wzdycha i potrząsa głową. — Przestań nad tym rozmyślać. Wiesz, kiedy twoja mama trafiła do więzienia i została ranna, widziałem w jej oczach tęsknotę. Chciała cię zobaczyć, choćby z daleka.
— Ege…
— Idź do niej, Zeynep. Zapomnij o przeszłości.
Dziewczyna zaciska palce na kubku.
— Myślisz, że to takie proste?
— Tak, to proste. — Ege patrzy na nią intensywnie. — Po prostu chwyć mamę za rękę. Tak jak napisałaś w tej notatce… Czasem człowiek może się bardzo spóźnić, a potem pozostają mu tylko wyrzuty sumienia, które bolą bardziej niż cokolwiek innego. Idź i przytul swoją mamę, zanim będzie za późno.
Mówiąc to, wstaje i odchodzi, zostawiając Zeynep samą z jej myślami.
***
Kilka minut później dziewczyna w końcu zbiera się na odwagę i idzie do sali matki. Kiedy wchodzi do środka, zastaje tam Bulenta oraz Naciye. Posyła kobiecie pytające spojrzenie.
— Yigit jej powiedział — wyjaśnia Bulent z lekkim zmieszaniem. — Moja siostra się zaniepokoiła i przyszła. Właśnie wychodziła. Siostro, chodźmy.
Naciye uśmiecha się szeroko do pacjentki.
— Pani Gonul, życzę dużo zdrowia — mówi ciepło. — Do widzenia.
Kiedy Bulent i jego siostra opuszczają salę, Zeynep bierze krzesło i siada przy łóżku matki.
— Moja córko… Powinnam była ci powiedzieć, że zamieszkałam w ich starym domu — mówi Gonul, a w jej głosie słychać żal.
Zeynep kładzie dłoń na jej ramieniu i posyła jej ciepły uśmiech.
— Porozmawiamy o tym później. Teraz powiedz mi, jak się czujesz. Potrzebujesz czegoś?
Gonul patrzy na nią z czułością.
— Moja piękna córko… Tak bardzo brakowało mi twojego uśmiechu.
***
Tymczasem przed szpitalem Bulent i Naciye wdają się w ostrą wymianę zdań.
— Drogi bracie, zrobiłam wszystko dla twojego dobra! — powtarza Naciye z uporem. — Nie mogłeś być szczęśliwy z Gonul. Chciała cię tylko dla pieniędzy!
Bulent zaciska pięści.
— Siostro, przestań oczerniać Gonul, wystarczy! To przez ciebie nas rozdzielono! To przez ciebie Feraye w ogóle pojawiła się w moim życiu!
— Czy się myliłam?
— Na litość boską, nie o to chodzi! — Bulent gwałtownie odwraca się do niej. — Wiedziałaś, że w moim sercu jest inna kobieta, ale mimo to zrobiłaś wszystko, żeby nas rozdzielić!
— A czy teraz nie jesteś szczęśliwy z Feraye? — Naciye unosi brew, przekonana o swojej racji. — Gonul nigdy by cię nie uszczęśliwiła tak, jak Feraye. Po prostu nie chcesz tego przyznać.
Bulent parska śmiechem pełnym goryczy.
— Siostro, ty to wszystko zrobiłaś z zimną krwią. Jak kryminalistka. Podczas gdy moje serce krwawiło, ty nie przejmowałaś się niczym.
Odwraca się gwałtownie i rusza przed siebie.
— Bulencie, poczekaj! Posłuchaj mnie!
— Nie mam już czego słuchać, Naciye. — Jego głos jest lodowaty. — Nie próbuj tłumaczyć czegoś, czego nie da się wytłumaczyć.
Zatrzymuje się na moment i spogląda na nią z czystą pogardą.
— Wstydź się. Wyrwałaś mnie z rąk kobiety, którą kochałem, i odebrałaś mi dziecko.
Patrzy jej prosto w oczy.
— Nie mam już siostry.
Odchodzi, nie oglądając się za siebie.
***
Kuzey dociera do bogatej kartoteki kryminalnej Kadira. Zbrodnie, które widzi na papierze, przyprawiają go o mdłości. Nieumyślne spowodowanie śmierci. Porwanie nieletniej dziewczyny. Siłowe jej przetrzymywanie. I to tylko wierzchołek góry lodowej.
Tymczasem Sila, niczego nieświadoma, idzie pod rękę z Kadirem, który zaprosił ją na obiad. Kiedy docierają do samochodu, mężczyzna rzuca krótkie polecenie szoferowi:
— Jedziemy do hotelu Mavi.
Sila zatrzymuje się gwałtownie, patrząc na niego zaskoczona.
— Do hotelu? — powtarza, jakby się przesłyszała.
Kadir uśmiecha się, jakby było to coś zupełnie naturalnego.
— To tam wysłałem twoje zamówienia. Najpierw zjemy, potem… porozmawiamy. W pokoju, sam na sam.
Dziewczyna momentalnie cofa rękę. Jej oczy błyszczą oburzeniem.
— Nie ma mowy! Nie pojadę z tobą do żadnego hotelu! — Jej głos jest stanowczy. — Poza tym mam dużo obowiązków. Wracam do domu.
Chce odejść, ale Kadir nie zamierza jej na to pozwolić. Chwyta ją za ramię, zaciskając palce tak mocno, że aż syczy z bólu.
— Deniz, o czym rozmawialiśmy? — Jego głos staje się lodowaty, spojrzenie twardnieje. — Denerwujesz mnie. A kiedy się złoszczę, staję się… kimś innym.
— Kadir, puść mnie. To boli.
— Powiedziałem, żebyś wsiadła do samochodu!
— A ja powiedziałam, żebyś mnie zostawił!
Mężczyzna ani myśli ustąpić. W jego oczach błyszczy niebezpieczny ogień. Jest gotów wrzucić ją do auta siłą.
I wtedy nagle pojawia się Kuzey. Niczym burza.
— Puszczaj ją! — rzuca ostrzegawczo, podchodząc szybkim krokiem.
Sila w jednej chwili jest wolna. Kadir, choć wciąż pełen buty, mierzy Kuzeya niechętnym spojrzeniem.
— Wracaj do domu, Sila — mówi stanowczo Kuzey.
Dziewczyna waha się przez chwilę, ale widząc determinację w jego oczach, odchodzi.
Kuzey zostaje sam na sam z Kadirem.
— Co tu się dzieje? — pyta Kadir, wsuwając ręce do kieszeni.
— Wyjaśnię ci. Chodźmy do mojego gabinetu.
***
Kilka minut później stoją naprzeciw siebie w gabinecie. Kuzey bez słowa rzuca w Kadira złożoną kartką.
— Właśnie dlatego cię tu wezwałem.
Kadir unosi brwi, rozwija kartkę i rzuca na nią okiem.
— Co to jest?
— Twoja kartoteka. Wszystkie przestępstwa, które popełniłeś.
— Bzdura — parska Kadir. — Kłamstwa i pomówienia.
Kuzey uderza dłonią w biurko.
— Żartujesz sobie?! Porwałeś nieletnią dziewczynę! Siedziałeś za to trzy miesiące w więzieniu! Włamałeś się do jej domu, groziłeś rodzinie! Masz na koncie kilka skarg i zakaz zbliżania się!
Kadir wzrusza ramionami.
— Zakochałem się. Czy miłość to zbrodnia?
— Miłość?! — Kuzey śmieje się gorzko. — Dziewczyna musiała uciec z kraju, żeby się od ciebie uwolnić! O jakiej miłości ty mówisz?!
— Gdybym jej nie kochał, nie zrobiłbym tego wszystkiego.
— Co ci się podoba w dziewczynie, która cię nie chce, Kadirze?!
— To nie jest tak, jak myślisz…
— Naprawdę? Zobacz dalej. — Kuzey zabiera mu kartkę i wskazuje kolejny punkt. — Pobiłeś ją w dniu jej ślubu! Spędziła miesiące w szpitalu, a do dziś nie może normalnie chodzić!
Kadir wzdycha, jakby to była błahostka.
— Nikt nie jest doskonały.
Kuzey patrzy na niego, jakby widział potwora.
— To nie były błędy. To było świadome niszczenie komuś życia!
Kadir przeciąga dłonią po brodzie, uśmiechając się pod nosem.
— Trudno. Nie będę się tym przejmować. A teraz wybacz, ale dziewczyna na mnie czeka.
— Możesz odejść — mówi Kuzey zimnym tonem — ale nie odejdziesz z nią.
Kadir mruży oczy.
— Co to ma znaczyć?
— To znaczy, że nie pozwolę ci się do niej zbliżyć.
— Nie gniewaj się, ale dziewczyna jest pełnoletnia. Jeśli nie chce, mogę ją przekonać… słodkimi słówkami. Nikt nie może mnie powstrzymać przed zdobyciem Deniz.
— Ja cię powstrzymam.
Kadir unosi brew.
— Doprawdy? Jak?
— Wkrótce się przekonasz.
Kadir krzyżuje ramiona na piersi, patrząc na Kuzeya badawczo.
— A może to ty coś do niej czujesz, co? Jeśli tak, to się wycofam.
Kuzey milczy, ale w jego oczach widać płomień.
— No proszę… — Kadir uśmiecha się triumfalnie. — Powiedz to głośno.
W pomieszczeniu zapada cisza, napięcie sięga zenitu. W końcu Kuzey zaciska szczękę i cedzi przez zęby:
— Będziesz trzymał się od niej z daleka, bo ja ją kocham.
W tym momencie kamera przenosi się na Silę, która właśnie weszła na górę i przypadkiem usłyszała wyznanie Kuzeya. Jej serce bije jak oszalałe. W oczach pojawiają się łzy wzruszenia. Czuje się, jakby unosiła się nad ziemią.
Po raz pierwszy od dawna… czuje się naprawdę szczęśliwa. To miłość, której pragnęła. Miłość Kuzeya, nie Kadira.
Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 176. „Miłości i nadziei”?
Odcinek 176. serialu „Miłość i nadzieja” (oryg. Aşk ve Umut) zadebiutuje na antenie TVP2 w czwartek, 17 kwietnia, o godzinie 17:20. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Miłość i nadzieja streszczenia.










