Przysięga odcinek 382: Brat Feride umiera! Narin spada ze schodów! Kumru zakłada suknię ślubną! [Streszczenie + Zdjęcia]

382: Feride jest w kuchni. Przygotowuje kaszkę dla malca. Nagle rozbrzmiewa dzwonek jej telefon. „Halo, bracie?” – odbiera dziewczyna. „Feride…” – po drugiej stronie słychać słaby, męski głos. „Dzięki Bogu! Nareszcie usłyszałam twój głos! Bratowa powiedziała, że operacja przebiegła pomyślnie, ale ja dalej martwiłam się o ciebie. Jak się teraz czujesz? Nic ci nie jest?”. „Gdziekolwiek byś nie była, przyjedź do mnie natychmiast. Mam ci coś do powiedzenia. To bardzo ważne”. „Co się stało? Co chcesz mi powiedzieć, bracie? Coś złego? Twój stan nie jest dobry?”. „Feride, twój…” – Nagle połączenie zostaje przerwane. Feride od razu oddzwania, ale spotyka się tylko z automatyczną informacją, że wybrany abonent jest obecnie niedostępny.

Munever prosi Kemala na rozmowę. Razem siadają na ławce przed szpitalem. „Proszę się dłużej nie zadręczać. Z Kumru jest wszystko dobrze” – mówi mężczyzna. – „Za kilka dni…”. „To, co chcę powiedzieć, ma związek z Narin” – oznajmia Munever. – „Nie miałam zamiaru tu przyjeżdżać. Wiedziałam, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Ale Kumru bardzo nalegała, nie mogłam jej odmówić. Teraz bardzo tego żałuję. Nie powinnam była przyjeżdżać do Narin. Przyjechałyśmy i wasze życie wywróciło się do góry nogami. Mieliście swoje plany i marzenia, ale zostały one niespełnione. To przeze mnie Narin nie może urzeczywistnić swoich pragnień. Nie może cieszyć się swoim szczęściem”.

„Kumru od zawsze była trudnym dzieckiem, ale do głowy by mi nie przyszło, że może zrobić coś takiego” – kontynuuje kobieta. – „Oczywiście, to nie jej wina. Bardzo tęskniłam za moją córką. Gdy po tylu latach przed nią stanęłam, rozdrapałam tylko jej rany. Naruszyłam jej spokój. Ja jestem najbardziej winna. Ale nie chcę zniszczyć jej życia. Proszę, żeby pan nie rezygnował. Co by się nie działo, nie przekładajcie waszego ślubu. Chcę widzieć, jak moja córka się uśmiecha. Nie pozwól, by przeze mnie zostało zniszczone jej szczęście. Błagam…”. „Proszę nie płakać.” – Kemal ujmuje dłoń Munever. – „Cokolwiek się wydarzyło w przeszłości, macie przed sobą dość czasu, aby to naprawić”.

Feride próbuje skontaktować się z bratową, ale ta także nie odbiera. Nie widząc innego wyjścia, dziewczyna udaje się do gabinetu Emira. Mężczyzna prowadzi właśnie burzliwą rozmowę telefoniczną. „Przepraszam, chyba przyszłam nie w porę” – odzywa się Feride, kiedy syn Cavidan odkłada komórkę. „Powiedz już, co masz do powiedzenia!”. „Chciałam poprosić pana o dzień wolnego. Tylko jeden dzień. To sprawa rodzinna. Gdyby to nie było naprawdę ważne, nie niepokoiłabym pana”. „No jasne. Teraz już rozumiem, dlaczego zemdlałaś. Było ci to na rękę”. „Jak to? Myśli pan, że zrobiłam to specjalnie, żeby poprosić o wolne?”. „Nie myślę. Wiem, że tak właśnie było. Ale brawo, naprawdę dobrze zagrałaś. Prawie ci uwierzyłem”.

„To nie była gra. Naprawdę poczułam się źle” – zapewnia Feride. „Bardzo dobrze znam takich ludzi jak ty, którzy tylko gonią za intrygami” – mówi Emir. – „Nie próbuj wymyślać kolejnych wymówek”. „Wszystko jest nie tak, jak myślisz. Ja tylko…”. „Nie pozwalam! Na co jeszcze czekasz?!”. „Nie jestem kłamcą. Gdybyś tylko poznał mnie lepiej…”. „Przestań! Przestań!” – Emir aż wstaje na równe nogi. – „Zupełnie mnie nie interesuje, co myślisz. Zgodziłaś się na wszystkie warunki i podpisałaś umowę. Co tam było napisane? Że nigdzie nie wyjdziesz z domu przez trzy miesiące, pamiętasz? Wybór oczywiście należy do ciebie. Tam są drzwi, możesz od razu wyjść”.

Kumru jest już w domu. Leży na łóżku w swoim pokoju. Narin siedzi obok niej i trzyma ją za rękę. „Nie czuj się samotna” – mówi narzeczona Kemala. – „Przez wiele lat nie znałyśmy się. Nie istniałyśmy jedna dla drugiej, ale teraz to się zmieniło. Nie wiem, jak doszłaś do tego momentu, ale bardzo dobrze wiem, kto cię do tego popchnął. Ja sama przez lata żyłam z dala od niej, ale ty zawsze byłaś razem z nią. W ten sposób zraniła nas oboje. Wszystko jednak minie. Masz starszą siostrę, która nie dopuści, by ktoś cię skrzywdził. Teraz odpoczywaj. Jeśli będziesz czegoś potrzebować, zawołaj. Mamy dużo czasu na rozmowę”.

Gdy Kumru zostaje sama w pokoju, mówi do siebie: „W rzeczywistości nie mamy dużo czasu, siostro. Wszystko, co teraz należy do ciebie, będzie moje! Zabiorę nawet tę powierzchnię, po której teraz stąpasz!”. Akcja przeskakuje do wieczora. Feride nadal nie może skontaktować się z bratem. Zmartwiona rozważa nawet, czy po prostu nie wyjść z rezydencji, ale ostatecznie udaje się na jeszcze jedną rozmowę z Emirem. „Przepraszam, dzisiaj przesadziłam” – mówi dziewczyna. – „Nie powinnam była podnosić głosu. Proszę o wybaczenie. Powinnam była wszystko wyjaśnić. Chodzi o mojego brata. Jest chory i bardzo mnie potrzebuje. Zadzwonił i poprosił, żebym do niego przyjechała, dlatego poprosiłam o wolne”.

„Od kilku godzin nie mogę się do niego dodzwonić” – kontynuuje Feride. – „Bardzo się o niego martwię. Na pewno ma jakieś problemy. W przeciwnym razie nie wzywałby mnie do siebie. Proszę pozwolić mi do niego pójść”. „Jak ma na imię twój brat? Gdzie mieszka?” – pyta Emir. Dziewczyna od razu przypomina sobie słowa, które usłyszała od Cavidan: Domownicy nie mogą dowiedzieć się, że się znamy. Musimy trzymać to w ukryciu. – „Co się dzieje? Zapomniałaś, jak nazywa się twój brat i gdzie mieszka?”. „Cóż, ja…”. „Bardzo się starałaś, ale ci nie wyszło. Chcesz po prostu miło spędzić czas, prawda? Niestety plan nie wypalił. I co, znowu stracisz przytomność, żeby wzbudzić moją litość? Albo przystawisz mi nóż do twarzy? Powtarzam ci raz jeszcze, albo będziesz wypełniała punkty naszej umowy, albo zostaniesz zwolniona. Wtedy będziesz mogła spotkać się z kimkolwiek chcesz”. Emir zamyka drzwi przed nosem dziewczyny.

Akcja przenosi się do domu Kemala. Munever podaje córce tabletkę oraz szklankę wody. „Nie chcę! Nie zażyję tego lekarstwa” – sprzeciwia się Kumru. „Proszę cię, córko”. „Powiedziałam, że nie chcę! Nie rozumiesz?”. Nagle rozlega się pukanie do drzwi, a do po chwili do pokoju wchodzi Kemal. „Chciałem się dowiedzieć, jak się czujesz” – oznajmia mężczyzna. „Już mi lepiej. Właśnie zamierzałam zażyć lekarstwo” – odpowiada Kumru, o sto osiemdziesiąt stopni zmieniając swoje nastawienie. „Cieszę się. W ciągu najbliższych dni powinnaś dojść do siebie”. „Zrobię wszystko, aby tak właśnie było. Z mojego powodu przełożyliście swój ślub. Gdybym tylko…”. „Nie musisz się martwić, nic nie zostało przełożone”.

Kumru z wściekłością zaciska dłoń na kołdrze. Nie tego oczekiwała. Zdobywa się jednak na wyraz pozytywnego zaskoczenia na twarzy i pyta: „Naprawdę?”. „Tak, to prawda” – potwierdza Kemal. – „Przyszedłem właśnie, żeby o tym powiedzieć. Nabieraj sił, żebyś mogła przyjść na ślub siostry”. Akcja przenosi się do pokoju Narin. Kobieta otwiera pokrowiec i wyciąga z niego suknię ślubną. „To jest ta sama suknia. Nie mogę uwierzyć” – mówi zachwycona. Następnie sięga po dołączony do sukni list. W tle słyszymy głos Kemala: Nieważne, jak bardzo staramy się w życiu, nie zawsze jest tak, jakbyśmy chcieli. Ale twoja suknia koniecznie musi być taka, o jakiej marzyłaś. Nawiasem mówiąc, ta sukienka ma datę ważności. Jest nią data naszego ślubu.

Chcę, żebyśmy od teraz, wszystko to, co dobre i złe, przeżywali razem, jako mąż i żona. Z niecierpliwością czekam na dzień, kiedy zobaczę cię w tej sukni. Narin odkłada list. W tym samym momencie do pokoju wchodzi Kemal i pyta: „Spodobała ci się?”. „I to jeszcze jak. Ale najbardziej podoba mi się to, jakim jesteś człowiekiem” – odpowiada Narin i przytula się do ukochanego. Za uchylonymi drzwiami pojawia się Kumru i wbija mordercze spojrzenie w zakochanych.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Podczas gdy Narin jest w kuchni, Kumru wchodzi do jej pokoju i patrzy na powieszoną na wieszaku suknię. „To znaczy, że będziesz szczęśliwa? Założysz na siebie tę suknię i będziesz najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, tak?!” – mówi młodsza z sióstr, płonąc z zazdrości. – „Czy mogę do tego dopuścić? Ty się nade mną nie litujesz!” – Kumru ściąga suknię z wieszaka i rzuca ją na łóżko. – „Wszystko i tak jest twoje! Kemal, ten dom, to życie i ta suknia! Jeszcze masz czelność mówić mi, że i ja będę szczęśliwa! Jak?! Powiedz mi, jak?!”.

„Uważaj, czego innym życzysz, siostro” – kontynuuje monolog dziewczyna. – „Jeśli moje życie będzie szczęśliwe, twoje wywróci się do góry nogami!”. W następnej scenie Kumru ma na sobie suknię siostry. „Och, jest taka piękna. Idealnie na mnie leży” – zachwyca się, przeglądając się w lustrze. – „Jakby była uszyta specjalnie dla mnie. Jestem w niej taka śliczna. A tobie się podoba, Kemalu? Wiedziałam, że ci się spodoba. U twojego boku powinna być taka dziewczyna jak ja. Muszę uwiecznić tę chwilę”. Kumru sięga po telefon i robi sobie selfie. Nagle do jej uszu dociera odgłos kroków na schodach. Przerażona próbuje szybko ściągnąć z siebie suknię, ale tylko ją uszkadza. Przyozdabiające suknię koraliki rozsypują się na podłodze.

Kumru wybiega z pokoju. Kolejne koraliki odrywają się od sukni i toczą się po całym piętrze, wpadając także na schody. Narin, która właśnie wchodzi na górę, nastaje na jeden z koralików, traci równowagę i spada na sam dół! Jest nieprzytomna! Akcja przenosi się do rezydencji, gdzie rozbrzmiewa dzwonek telefonu Feride. „Halo, bracie? Bardzo się za tobą…” – Dziewczyna nagle przerywa, gdyż po drugiej stronie słyszy odgłos płaczu. – „Bratowo? Co się stało? Dlaczego płaczesz? Czy z bratem coś się stało?”. „Feride, to koniec… Nasze ognisko zostało ugaszone…”. „O czym ty mówisz?”. „Stan twojego brata pogorszył się nagle nad ranem. Straciliśmy go, Feride! Twój brat umarł!”.

Feride wybucha płaczem. Pakuje torbę i przez drzwi balkonowe opuszcza rezydencję. Akcja wraca do domu Kemala. Kumru zbiega na dół i pochyla się nad nieprzytomną siostrą. „Siostro, siostro! Otwórz oczy!” – krzyczy dziewczyna i dotyka policzków Narin. – „Ocknij się, proszę! Ja tego nie chciałam… Błagam cię, otwórz oczy! Muszę coś zrobić. Koniecznie muszę coś zrobić!”. Nagle telefon Narin zaczyna dzwonić. Kumru podnosi go i widzi wyświetlone imię Kemala. Waha się przez kilka chwil, ale nie odbiera połączenia. „Ja niczego nie zrobiłam… Niczego nie zrobiłam…” – powtarza sobie i rzuca komórkę na podłogę. – „Nic nie widziałam, nic nie słyszałam… Nie było mnie tutaj…”. Córka Munever ucieka na górę, nie udzielając siostrze pomocy. Po drodze zbiera rozsypane koraliki.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.