505: Kemal i Narin ponownie przyjeżdżają do dzielnicy, w której mieszkał Ilyas. Spotykają tę samą kobietę, z którą rozmawiali poprzednim razem. „Dlaczego znowu tu przyjechaliście?” – pyta mieszkanka. Nie wydaje się już tak przyjazna, jak ostatnio. „Chcemy porozmawiać o twoim byłym sąsiedzie Ilyasie” – odpowiada Narin. „Rozmawialiśmy już wcześniej, nie mamy już o czym”. „Masz rację” – przyznaje Kemal. – „Przyszliśmy zapytać, czy powtórzysz to samo przed sądem? To naprawdę ważne”. „Nie zamierzam iść do żadnego sądu! Nie mieszaj mnie w te rzeczy”. „To, co powiedziałaś, jest bardzo ważne” – przekonuje Narin. „Co takiego powiedziałam? Źle zrozumieliście. Nie mam nic do powiedzenia”.
„Wiem, że się boisz, ale nie będziesz mieć problemów” – zapewnia Kemal. – „Ochronimy cię”. „Mówię wam, że nie mam nic do powiedzenia” – powtarza mieszkanka. – „Natychmiast stąd odejdźcie i nie pokazujcie się więcej w tej dzielnicy!”. „Posłuchaj, tu chodzi o małe dziecko” – oznajmia Narin. – „Potrzebujemy tego, co nam powiedziałaś”. „Odejdźcie, powiedziałam! Zostawcie mnie w spokoju!” – Kobieta odchodzi pospiesznym krokiem. Zatrzymuje się tuż za rogiem, gdzie Ilyas trzyma małego chłopca. „Właśnie tak, brawo” – chwali biologiczny ojciec Masal i puszcza chłopca, zapewne wnuka mieszkanki. – „Nie wtrącaj się więcej, nie otwieraj ust. Będę miał cię na oku”.
Kamera ponownie pokazuje Kemala i Narin. „Kobieta, która powiedziała nam to wszystko, teraz twierdzi, że źle zrozumieliśmy” – mówi brat Hikmeta. – „Nasza jedyna szansa wymsknęła nam się z rąk”. „Nie jedyna” – oznajmia Narin. – „Jest też kobieta, która sprzedała Masal. Aysel. Znajdziemy ją”. „Wiemy tylko, że nazywa się Aysel i że zwariowała”. „Tak, to trudne, ale nie niemożliwe. Porozmawiam z panem Sadrim, on zna wielu ludzi. Będzie w stanie ją znaleźć”. „W porządku, powiedz mu od razu”. „Zadzwonię do niego”. W następnej scenie małżonkowie są już w gabinecie Sadriego.
„Mam kilku znajomych, którzy mogą rozwiązać wasz problem” – oznajmia dyrektor szpitala. – „Przekazałem im informacje o kobiecie, będą próbowali ją znaleźć. Powiedziałem, że to pilne”. „Pójdę do łazienki” – oznajmia Narin i opuszcza gabinet. „W rzeczywistości jesteś wielkim szczęściarzem” – mówi Sadri. „Szczęściarzem?” – nie rozumie Kemal. – „Jestem o krok od utraty córki”. „Bardzo dobrze znam strach ojca przed utratą dziecka. Ja sam straciłem dziecko. Dzięki Bogu Masal jest żywa. To sprawia, że masz szczęście. Cokolwiek się stanie, będziesz walczył dla swojej córki”.
„Im więcej walczę, tym bardziej czuję, że tonę” – oznajmia Kemal. – „Ale nie poddam się. Prowadzę moje życie w oparciu o zasady. Teraz, nawet jeśli zasady i prawo będą przeciwko mnie, jeśli do końca życia będę musiał uciekać, nie pozwolę im jej zabrać”. „Nie daj się zniewolić strachowi. Zmierz się z nim, przeciwstaw się” – radzi Sadri. – „Kiedy pokonasz strach, będziesz silniejszy. Człowiek, którego teraz widzę, udowadnia, na ile zasługuje. Nie muszę nic widzieć ani słyszeć. Jesteś jej ojcem”.
Umit dziękuje domownikom za gościnę. Zrobił na wszystkich bardzo dobre wrażenie. Feride odprowadza go na zewnątrz. Oboje zatrzymują się przed schodami. „Mieliśmy dzisiaj okazję napić się kawy w tłumie. Czy było miło?” – pyta dziewczyna. „Tak” – odpowiada Umit i robi krótką pauzę. – „Właściwie chcę coś powiedzieć. Co ty na to, żebyśmy się oficjalnie zaręczyli? Czy trzeba dłużej czekać? Nie chcę przychodzić tutaj jako przyjaciel. Chcę przyjeżdżać z wizytą do swojej narzeczonej”. Kamera robi zbliżenie na stojącego przy drzwiach Emira. Mężczyzna wraca na korytarz i mówi do siebie: „Powiedziałeś jej, żeby była szczęśliwa. Więc pozwól jej taką być”.
Kamera wraca na zewnątrz. „Powiedziałem coś nie tak?” – pyta Umit. „Nie… Jestem po prostu zaskoczona” – odpowiada Feride. – „To wszystko dzieje się bardzo szybko. Po prostu się poznajemy”. „Poznałem cię wystarczająco dobrze. Poznałem i zrozumiałem. Jestem zadowolony ze wszystkiego, co zobaczyłem. Wyglądasz, jakby coś wprawiało cię w zakłopotanie. Powiedziałaś, że chciałaś wyjść za mąż tylko z powodu Yigita. A może… Może czujesz coś do niego?”. „Możemy porozmawiać o tym innym razem?” – prosi dziewczyna. – „Teraz, tak na nogach…”. „W porządku. Będziesz miała czas, aby wszystko sobie przemyśleć. Do zobaczenia”.
Kemal i Narin znajdują Aysel – pielęgniarkę, która sprzedała Masal byłej żonie Kemala. Kobieta jest chora psychicznie i cierpi na różne dolegliwości fizyczne. Kontakt z nią jest bardzo utrudniony. Mimo to małżonkowie wchodzą do sali, w której się znajduje. Kobieta leży na łóżku i patrzy w sufit. „Dzień dobry, pani Aysel. Jestem Narin, a to mój mąż Kemal. Jesteśmy rodziną dziecka, które kilka lat temu zabrałaś i dałaś komuś innemu. Potrzebujemy twojej pomocy”. Aysel zaczyna płakać. Nic jednak nie mówi. „Potrzebujemy twojego zeznania. Inaczej stracę moją córkę” – mówi Kemal.
„Przynajmniej to jesteś nam winna” – przekonuje Narin. – „Ojciec Masal przyszedł po nią, ale nie chce jej, tylko pieniędzy. Masal jest naszą córką. Nie możemy powierzyć jej takiemu ojcu. Proszę, pomóż nam”. Pacjentka unosi rękę i wskazuje na guzik wzywający pielęgniarkę. Następnie z trudem wypowiada: „Cukierki… Czy możesz mi kupić cukierki?”. Narin wciska guzik. „Przez lata żyłem przez ciebie w kłamstwie” – mówi brat Hikmeta. – „Teraz napraw swój błąd. Nie pozwól, żeby odebrano mi dziecko”.
Do pokoju wchodzi pielęgniarka. „Wezwaliście mnie. Czy coś się stało?” – pyta. „Cukierki…” – powtarza Aysel. Akcja przenosi się do szpitala psychiatrycznego. Kumru siedzi na łóżku. Wyciąga spod poduszki torbę cukierków, odwija jeden z folii i zjada. Do sali wchodzi pielęgniarz z obiadem. „Daj to Aysel.” – Kumru wyciąga w jego stronę torbę z cukierkami. „Jej tu nie ma” – odpowiada sanitariusz. „Jak to nie ma? To gdzie jest?”. „Skąd mam wiedzieć? Nie jestem jej opiekunem.” – Chłopak opuszcza salę. „Nieważne. Na pewno została przeniesiona do innego domu wariatów” – mówi do siebie dziewczyna i zabiera się za jedzenie.
Akcja wraca do szpitala. „Czy chcesz, żebym pokazała, co jest w szafie?” – pyta pielęgniarka, patrząc na Aysel. Ta potwierdza mrugnięciem. Małżonkowie kierują pytające spojrzenia na sanitariuszkę. „Kiedy przyszła, miała ze sobą torbę. Poprosiła, żebym schowała ją do szafy” – wyjaśnia pielęgniarka, sięga po rzeczoną torbę i wyciąga z niej drewnianą szkatułę. – „Myślę, że chodzi o to”. Narin otwiera skrzynkę. W środku znajdują się cukierki oraz płyty CD. Jeden z dysków podpisany jest imieniem „Ilyas”. „Na nim…” – odzywa się Aysel. „Na nim jest coś, co nam pomoże?” – domyśla się Narin. Pacjentka potwierdza kolejnym mrugnięciem.
Akcja przenosi się do rezydencji. Feride wchodzi do pokoju Cavidan, która pogrążona jest we śnie. Dziewczyna nakrywa ją dobrze kocem, siada obok niej i mówi: „Życzył mi szczęścia, ciociu Cavidan. A ja miałam nadzieję, że się sprzeciwi. Nie zrozum mnie źle. Nie, żebym coś do niego czuła… Nie wiem dlaczego, ale przez chwilę tak myślałam. Miałam nawet przygotowaną odpowiedź. Zapytałabym go: Jak możesz żądać ode mnie czegoś takiego? Jak możesz mi powiedzieć, żebym się nie żeniła?„.
Akcja przeskakuje do wieczora. Kemal i Narin uruchamiają na laptopie zabrany ze szpitala dysk. Znajduje się na nim nagranie. Kamera pokazuje Ilyasa. „Kręcimy. Możesz mówić” – oznajmia kobieta stojąca po drugiej stronie kamery, zapewne Aysel. „Nazywam się Ilyas Tanriverdi. Jest czternasty listopada dwa tysiące czternastego roku. Znajduję się w szpitalu, w którym dobrowolnie oddałem moją córkę do innej rodziny”. „Co dostałeś w zamian?”. „Piętnaście tysięcy lir”.
„Aysel nagrała to, by mieć dowód, że dobrowolnie oddał dziecko” – stwierdza Narin. – „Dalej, możesz już zrzucić ten wyraz twarzy. Ten film rozwiązuje wszystko”. „Jak ktokolwiek może zrobić taką podłość?” – nie może uwierzyć Kemal. – „Ojciec swoje dziecko… Nie potrafię nawet tego wymówić. Jak mógł zrobić coś takiego?”. „Mówiłam ci to od początku. Nie wszyscy są tacy jak ty. Dla nas ważne jest to, że nikt, kto zobaczy ten film, nie da mu Masal”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Melike i Feride są w kuchni. „Córko, wyglądasz na zamyśloną” – zauważa służąca. – „Martwisz się z powodu Emira?”. „Dlaczego miałabym się martwić, siostro? Porozmawialiśmy. Pogratulował mi i życzył szczęścia. Tak właściwie… Umit powiedział mi coś, gdy wychodził”. „Co ci powiedział?”. „Zasugerował, żebyśmy się zaręczyli”. „I co mu odpowiedziałaś?”. „Żebyśmy porozmawiali innym razem. Dopiero co się poznaliśmy. Kiedy zapytał, nie wiedziałam, co powiedzieć. Jest jeszcze bardzo wcześnie”.
„To znaczy, że jego zamiary są poważne” – stwierdza Melike. – „Idź i odpocznij. Masz o czym rozmyślać. Ja zajmę się resztą”. „Chciałam jeszcze uśpić Yigita. Dobrej nocy.” – Feride opuszcza kuchnię, nie zdając sobie sprawy, że jej rozmowę z Melike podsłuchiwała Songul. Dziewczyna zagląda do pokoju dziecięcego. Łóżeczko Yigita jest jednak puste. Wychodzi więc szybko i chce udać się do pokoju Emira, ale mężczyzna pojawia się na korytarzu. „Przyszłam po Yigita” – oznajmia. – „Wystarczy już zabaw, czas spać”.
„Zasnął już dawno temu” – oznajmia syn Hikmeta. „W porządku, w takim razie zabiorę go do łóżeczka” – postanawia Feride. „Dzisiaj będzie spał ze mną”. „Z tobą? Dlaczego? Nakarmiłeś go dziś rano, a teraz mówisz, że będzie spał z tobą. W porządku, jesteś jego ojcem. To normalne, że się nim opiekujesz, ale wydaje się, że próbujesz zrobić coś innego. Chcesz zbudować między nami mur”. „Nie buduję żadnego muru. Po prostu stawiam czoła sytuacji, z którą muszę się zmierzyć”. „O jakim mierzeniu się z sytuacją mówisz?”. „Wyjdziesz za mąż i wyjedziesz stąd. Powiedziałem, że życzę ci szczęścia. Ale Yigit…”.
„Jeszcze nic nie jest pewne” – oznajmia Feride. – „Nawet jeśli się ożenię, to nie zostawię Yigita. Nadal będę się nim opiekować”. „Dobrze, ale wieczorem będziesz wracać do domu” – stwierdza Emir. – „Każdy musi przyzwyczaić się do nowej sytuacji. W końcu wszystko będzie inne. Yigit musi przyzwyczaić się do twojej nieobecności, więc nie bądź samolubna”. „Nie jestem samolubna. Wiesz, jak ważny jest dla mnie Yigit”. „Więc pozwól mu przyzwyczaić się do nowej sytuacji”.
Feride wraca do pokoju dziecięcego. Tam siada na kanapie i mówi oburzona: „Jeszcze oskarża mnie o egoizm! Tak jakbyśmy znaleźli się w tym punkcie tylko przeze mnie”. Dziewczyna sięga po telefon i wybiera numer do Umita. „Dzwonię do ciebie, ponieważ… Przemyślałam sprawę, masz rację” – mówi do słuchawki. – „Nie ma sensu dłużej czekać. Powinniśmy się zaręczyć, jak powiedziałeś”. Czy dojdzie do zaręczyn? Czy to rzeczywiście koniec problemów z Ilyasem?