672: Emir jest w szopie Gulperi. „Dlaczego chcesz wycofać pozew?” – pyta mężczyzna z oburzeniem w głosie. – „Czy wiesz, co mówisz? Zapomniałaś już, co się stało i co próbował zrobić?”. „Nie zapomniałam”. „Dlaczego więc tak mówisz? Jeśli nadal boisz się i myślisz, że cię skrzywdzi, nie bój się. Nic nie może ci zrobić. Dostanie swoją karę. Zrobię wszystko, żeby nie wyszedł na wolność. Rozumiesz? Nie musisz się bać. Powiedz coś. Powiedz, że się zgadzasz”. Wróżka przypomina sobie, jak syn Kasima jej groził, i milczy. „Oczekuję odpowiedzi” – oświadcza Emir. – „W porządku, nie odpowiadaj. Nie wycofasz skargi”.
Dziewczyna wychodzi na zewnątrz. Emir podąża za nią i zatrzymuje ją. „W ten sposób tylko siebie skrzywdzisz” – przekonuje. „Muszę iść” – oznajmia Gulperi i zrzuca rękę mężczyzny ze swojego ramienia. – „Wycofam skargę”. „Naprawdę trudno mi ciebie zrozumieć. Dlaczego? Powiedz mi, dlaczego?”. „Powiedziałam ci. Po prostu…”. „Po prostu co? Uratujesz człowieka, który chciał cię zabić? Pozwolisz, żeby twoje życie zamieniło się w piekło? To się nie stanie, twój stryj zostanie ukarany!”.
„Muszę iść” – upiera się Gulperi. „Nadal się go boisz” – stwierdza Emir. – „Nie wierzysz, że mogę cię ochronić. Nie wierzysz mi”. „Nie, to nie jest prawda. Wierzę ci, ale podjęłam decyzję. Pozwól mi odejść”. „Nie możesz iść! Nie pozwalam! Nie pozwolę, żebyś wycofała skargę. Moim obowiązkiem jest ciebie chronić i zrobię to! Nie będziemy o tym dyskutować, to koniec”. Akcja przenosi się na komisariat, gdzie znajduje się Narin. Nagle na korytarzu pojawia się prowadzona przez funkcjonariusza Meltem.
„Zapłacisz za wszystko, co zrobiłaś!” – mówi stanowczo Narin. – „Nic nie pozostanie bez odpowiedzi!”. „Z powodu swojej złości nie widzisz prawdy!” – odpowiada siostra Merta. „Ty to wszystko zrobiłaś! Udowodnię to!”. „Nie wiesz, już sama, kogo obwiniać!” – Meltem wchodzi do pokoju przesłuchań. „Pani Narin, uspokój się” – prosi stojący obok kobiety adwokat. – „Takie zachowanie może być szkodliwe”. „Widziałeś, jaka była zrelaksowana? Prawie zabiła moją mamę! To przez nią jest w tym stanie, a Kemal w areszcie. Oszaleję! Czy możesz załatwić mi widzenie z Kemalem?”. „Porozmawiam z komisarzem, zaczekaj tutaj. Tylko bądź spokojna, proszę”.
Synowie Kasima znajdują się przed jego celą. „Więc teraz czekamy na to, kiedy Gulperi się zlituje?” – pyta stryj wróżki. – „Dlaczego jej nie przyprowadziliście?”. „Myśleliśmy o tym, ojcze, ale baliśmy się, że Emir mógłby nas pozwać”. „Boicie się go?! Emir dowiedział się o nielegalnych interesach, które wykonujemy. Przekazał dokumenty prokuratorowi”. „Jak się dowiedział, ojcze?”. „Skąd mam wiedzieć?! Posłuchajcie mnie uważnie, muszę natychmiast się stąd wydostać. Muszę zadbać o biznes, inaczej wszyscy będziemy skończeni”. „Powiedz nam, co mamy zrobić”. „Przyprowadzicie ją tutaj! Dalej, złapcie ją!”.
Akcja wraca na komisariat. Narin zostaje wpuszczona przed celę męża. „Czy wszystko w porządku?” – pyta Kemal, momentalnie dopadając do krat. – „Narin, powiedz mi, czy stało się coś złego? Czy znowu chodzi o tę kobietę?”. „Między nami są kraty, co jeszcze mogłoby być? Nie powinieneś być tutaj, Kemal. To nie ty powinieneś tu być. Nie poddam się bez względu na wszystko, wyciągnę cię stąd”. „Narin, coś się stało. Nie ukrywaj tego przede mną. Czy znowu ta kobieta za tym stoi?”.
Narin przypomina sobie, jak jej mama mrugnięciem oczu dała znać, że to Meltem ją zaatakowała. Nadal jednak milczy. „Narin, spójrz na mnie. Powiedz, co się stało” – nalega Kemal. – „Moje serce bije tylko dla ciebie. Zawsze tak będzie. Nie mogę wytrzymać, kiedy widzę cię smutną”. „To minie. Wiem, że znajdziemy jakieś rozwiązanie” – mówi kobieta. Kamera przenosi się do pokoju przesłuchań. „Jesteś tutaj z powodu oskarżenia o zamiar zabójstwa” – oznajmia policjant.
„Zabójstwa?” – Meltem robi duże oczy. – „Ja nawet podczas chodzenia uważam, by nie nadepnąć mrówki. Ta skarga nie jest niczym innym, niż tylko głupotą. Znam powód. Ta kobieta na korytarzu, Narin Tarhun, straciła kontakt z rzeczywistością. Powiem ci całą prawdę. Jestem przyjaciółką rodziny Tarhun i ich wspólniczką. Nie mam nic wspólnego z chorobą pani Munever. Pani Munever jest sparaliżowana z powodu pani Narin”. „Jak to?”. „Pani Narin jest chirurgiem, ale ma teraz problemy zdrowotne. Nie wolno jej brać udziału w operacjach, ponieważ jej ręce się trzęsą, ale mimo to wzięła udział w operacji swojej mamy. Rezultat jest jasny, swoje błędy chce zrzucić na innych”.
„Ale tylko ciebie obwinia” – zauważa funkcjonariusz. „Zgadza się. Nie wiem, jak to powiedzieć… Pani Narin robi to z powodu zazdrości. Jest o mnie zazdrosna z powodu męża”. „Masz coś jeszcze do powiedzenia?”. „Całkowicie zaprzeczam skardze, którą na mnie złożyła. To całkowite kłamstwo. Dlaczego miałabym zakraść się do ich domu? Co mam przeciwko jej mamie? Jestem osobą, która jest szanowana w swoim środowisku. Nie akceptuję tych oskarżeń”.
Gdy Narin wraca z widzenia z mężem, na korytarzu czeka na nią adwokat. „Pani Narin, rozmawiałem z komisarzem” – oznajmia mężczyzna. – „Było tak, jak zakładaliśmy. Wzięli od niej oświadczenie i wypuszczą ją z powodu braku dowodów. Oskarżyła cię w związku z chorobą twojej mamy”. „Mnie? Dlaczego?”. „Powiedziała, że twoja mama jest sparaliżowana przez ciebie”. W tym momencie z pokoju przesłuchań wychodzi Meltem. „Ty oszustko, jak ci nie wstyd?!” – grzmi Narin. – „Jesteś okropna! Myślisz, że Kemal odwzajemni twoją miłość, ale to się nie stanie! Przysięgam, że zostaniesz ukarana!”.
„Proszę cię, dość! Zostaw mnie w spokoju” – mówi Meltem, robiąc z siebie ofiarę. – „Boję się. Nie czuję się bezpiecznie”. „Mówisz, że nie czujesz się bezpiecznie! Robisz to celowo?!”. „Pani Narin, nie daj jej tego, czego szuka” – mówi prawnik. – „Musisz się uspokoić”. „Robi to celowo! Oszaleję!”. Meltem odchodzi. W następnej scenie Narin jest w pokoju swojej mamy. „Tak po prostu stamtąd wyszła” – opowiada. – „Była tak zrelaksowana, że tylko mnie zawstydziła. Zrujnowała nam życie. Doprowadziła cię do tego stanu, a Kemal trafił przez nią do więzienia. Wariuję, kiedy o tym myślę. Nie mogę tego znieść, mam ochotę krzyczeć. Mówią, że sprawiedliwość pewnego dnia zostanie wymierzona, ale…”.
Do pokoju wchodzi Yildiz. „Przyniosłam jedzenie twojej mamie” – oznajmia opiekunka. „Idę się przebrać” – mówi Narin i wychodzi. Akcja przeskakuje do wieczora. Emir przywozi Gulperi na komisariat. Razem udają się przed celę jej stryja. „Proszę, proszę, któż mnie odwiedził?” – odzywa się Kasim. „Zmierz się z nim” – mówi Emir, chwytając przerażoną towarzyszkę za rękę i podchodząc z nią bliżej krat. – „Nie milcz. Powiedz wszystko, co masz do powiedzenia. Nie może cię przestraszyć, nie może nic ci zrobić. Nie jest nikim innym, jak tylko słabym, niedołężnym więźniem”.
„Uważaj, co mówisz, Stambulczyku!” – grzmi Kasim. – „Kto jest niedołężny! Wyprawię cię jak kozę, kiedy cię złapię!” – Wyciąga rękę przez kraty i grozi palcem w kierunku Gulperi. – „To będzie gorsze od śmierci!”. „Nie możesz nic zrobić” – mówi ze spokojem i pewnością w głosie Emir, po czym kieruje wzrok na dziewczynę. – „Nie tylko dlatego, że jest za kratami, ale przede wszystkim dlatego, że nie jesteś sama”. „Nie daj się zwieść tym słowom” – mówi Kasim, wbijając w bratanicę swoje najgroźniejsze spojrzenie. – „Zniszczę cię. Nie będziesz mogła się uratować”.
„Posłuchaj mnie” – mówi Emir, obejmując Gulperi. – „Nie jesteś już samotną, bezradną dziewczyną. Spójrz mu w oczy i rozmawiaj z nim. Rozmawiaj, wiedząc, że się nie boisz i że nie jesteś sama”. „Rozmawiaj” – mówi Kasim. – „Dowiedzmy się, co masz do powiedzenia, pani Gulperi. Nie ufaj mu. Znajdę cię, gdziekolwiek się ukryjesz. Nie uratujesz się tak samo, jak nie zrobiłaś tego wcześniej. Pamiętasz, co ci zrobiłem, prawda? Nigdy tego nie zapomnisz”. „Nie słuchaj go. Nie pozwól, żeby cię przestraszył. Zrób to, co ci mówię. Zostaw przeszłość za sobą, powiedz wszystko, co chcesz. Możesz to zrobić”.
„Będziesz drżała przede mną jak liść!” – odgraża się więzień. – „Stambulczyku, wcale nie poznałeś swojej żony. Jest szalona, ale wie, co się stanie, jeśli mnie rozgniewa. Koza nigdy nie zapomina i ty też się nauczysz. Myślisz, że te kraty mnie powstrzymają? Zobaczysz, kim jestem!”. „Nie męcz się. Dobrze wiem, kim jesteś” – oświadcza syn Cavidan. – „Dowiedziałem się wszystkiego. Nie tylko ja, prokuratura też wie o twoich brudnych interesach. Możesz być pewien, że nigdy stąd nie wyjdziesz”. „Zniszczę cię! Myślisz, że jestem sam?!”. „Nie martw się, twoi synowie też wkrótce dołączą do ciebie. Tak samo ludzie, z którymi pracowałeś. Wszyscy traficie do miejsca, które wam przypada”.
„Nie powinieneś był ze mną zadzierać” – mówi Kasim. – „Staną się złe rzeczy, obiecuję ci to”. „Przyjrzyj się dobrze stryjkowi” – mówi Emir do Gulperi. – „To ostatni raz, kiedy na próżno rzuca groźby. Dlatego cię tutaj przywiozłem, żebyś zrozumiała, co się dzieje. Zdaj sobie sprawę, że nigdy więcej nikogo nie skrzywdzi. Możemy iść”. „Zabiję was! Oboje tego pożałujecie!”. „Zostaw te groźby dla siebie. Zostaniesz ukarany za wszystko, co zrobiłeś. Nie możesz jej skrzywdzić”. Małżonkowie odchodzą. „To się na tym nie skończy, Gulperi!” – wrzeszczy na cały głos Kasim. – „Będziesz żałować!”.
Akcja przenosi się do rezydencji Kemala. Mert wychodzi na taras, gdzie znajduje się Narin. „Nie wyglądasz dobrze” – zauważa chłopak. „Wiesz, co się dzieje. Myślę o Kemalu”. „Wiem, ale wydaje się, że jest coś jeszcze, o czym mi nie mówisz”. „Nie, skąd to wziąłeś? Idę zobaczyć mamę”. „Uciekasz od rozmowy ze mną. Czy ma to związek z moją siostrą? Chcę wiedzieć, co się dzieje. Już nic mnie nie zaskoczy”. Narin przypomina sobie słowa męża: „Nie mów nic Mertowi. Nie chcę, żeby czuł się źle”.
„Przepraszam, że cię zmartwiłam” – mówi córka Munever. – „Wiesz, że jestem zmęczona, dlatego nie chciałam rozmawiać”. „Jesteś pewna? Nadal nie mogę w to uwierzyć” – oznajmia brat Meltem. – „Prawnik jest w środku. Na ulicy nie ma żadnej kamery. Wszystko jest dziwne”. „Możemy mieć mocne dowody, by wykazać niewinność Kemala, ale mężczyzna uparcie powtarzał, że nie ma kamer. Widziałam, że tam była. Jakby właśnie ją zdjęto. Jutro jest rozprawa, a my mamy puste ręce. Nie wiem, co zrobimy”.
Akcja przenosi się na komisariat. Prawnik jest przed celą Kemala. „Niestety nie znaleźliśmy żadnego mocnego dowodu” – oznajmia. – „Z przykrością mówię, że sytuacja nie jest dobra”. „Jestem tego świadomy” – oznajmia mąż Narin. „Sygnał telefonu pokazuje, że byłeś na miejscu zbrodni”. „Gdybym zgłosił, że zgubiłem telefon, to by się nie wydarzyło. Ale skąd mogłem wiedzieć? Myślałem, że jest w domu. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko czekać na rozprawę. Potrzebujemy cudu”.
„Będziemy kontynuować śledztwo” – zapewnia adwokat. – „Za wcześnie, by dawać ci nadzieję. Nie możemy zapobiec aresztowaniu. Wybacz mi, panie Kemalu”. „Mesut, zrobiłeś wszystko, co mogłeś. Dziękuję ci”. Prawnik odchodzi. Do pomieszczenia wchodzi zaś policjant, prowadząc innego więźnia, którego wpuszcza do celi Kemala. Czy Gulperi uwierzy Emirowi i zrezygnuje z pomysłu wycofania skargi? Czy niewinność Kemala zostanie udowodniona?