731: Kontynuacja sceny przed domem Kemala. „Mert, zdecydowanie jesteśmy twoją rodziną” – zapewnia Narin. – „Chcemy po prostu potwierdzić to oficjalnie. Dlaczego tego nie chcesz?”. „Jak powiedziałaś, jesteśmy rodziną” – zgadza się chłopak. – „Po co to dodatkowo potwierdzać?”. „Nie podejmuj tak szybko decyzji. Pomyśl trochę”. „Jesteś moją siostrą, a Kemal moim bratem. Co się zmieni?”. „Mart ma rację, uszanujmy jego decyzję” – zabiera głos Kemal. – „Żadne dokumenty nie są potrzebne, żebyśmy byli rodziną”. „Nie chcę cię do niczego zmuszać” – oznajmia lekarka. – „Niech będzie tak, jak chcesz”. „Dziękuję wam za zrozumienie. Pójdę do swojego pokoju. Dobrej nocy”.

Gulperi jest w szoku. Nie może uwierzyć, że Emir został zamordowany. Savas dzwoni do adwokata i pyta go, jaki związek miał Emir z Żółtym Ismailem, który rzekomo go zabił. „Przeprowadziłem trochę badań” – odpowiada prawnik. – „Przystąpili razem do jednego przetargu. Ty także brałeś w nim udział. Nie zbadałem wszystkiego, ale Ismail groził innym. Niektórych udało się usunąć, ale Emir Tarhun nie zareagował. Kiedy zaś wygrał przetarg…”. „Twierdzisz, że to z tego powodu został zabity? To nielogiczne. Nie mogą zabić Emira i anulować przetargu”. „Masz rację, panie Savasie, ale takie mam informacje”.

Gdy Savas rozłącza się, Gulperi wbija w niego oskarżycielskie spojrzenie i mówi: „Ty… Grasz ze mną. Zrobiłeś to samo, kiedy porwałeś Yigita. Tym razem nie wpadnę w twoją pułapkę! Gdzie go zabrałeś? Nie patrz tak, mów!”. Mężczyzna milczy. Gulperi wysiada z jego samochodu i staje przed maską. „Dalej, jedź!” – krzyczy. – „Nie możesz odejść, dopóki mnie nie przejdziesz! Nie odejdziesz, dopóki nie powiesz mi, gdzie on jest! Chcesz, żebym zwariowała, ale to się nie stanie! Dalej, przejedź mnie! Zabij mnie, dopóki ja nie zabiłam ciebie!”.

Savas wysiada, staje przed wróżką i mówi rozkazującym tonem: „Przestań krzyczeć i wsiadaj do samochodu”. „Gdzie jest Emir?!”. „Powiedziałem ci, żebyś wsiadła do auta”. „Nigdzie z tobą nie pojadę!”. „Nie wierzysz mi, w porządku. Nie zamierzam nic zrobić, żeby to zmienić. Wbij to sobie do głowy! Tak, planuję zemścić się na Emirze, ale gdybym chciał go zabić, zrobiłbym to już dawno temu”. „Kłamiesz!”. „To mało prawdopodobne, że go zabili. Bawią się z nami. Skoro jest dla ciebie taki ważny, że chcesz za niego umrzeć, pójdziesz ze mną. Wsiadaj do samochodu, jeśli chcesz poznać prawdę”. Gulperi wraca na miejsce pasażera.

Oya, nie mogąc skontaktować się z Emirem, nawiązuje wideo-połączenie z Cavidan. Pani Tarhun i Melike nie mówią jej prawdy i udają, że wszystko jest w porządku. Akcja przenosi się do domu Kemala. Mert siedzi na łóżku w swoim pokoju i trzyma w rękach zdjęcie nieżyjącej mamy. „Byłabyś smutna, gdybyś zobaczyła wyraz twarzy lekarki” – mówi. – „Kazała mi się nad tym zastanowić. Zasmuciła się. Nie mogłem powiedzieć, że są moją rodziną, że zrobili wszystko i że na więcej nie zasługuję. Jeśli pewnego dnia zrezygnuję, nie będą żałować. Mert Tarhun… Byłbym z tego dumny, ale nie mogę porzucić nazwiska mojego ojca. Zrobiłem właściwą rzecz, prawda, mamo?”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Wczesnym rankiem Gulperi przychodzi do domu Savasa. Mężczyzna właśnie wychodził. „Dlaczego tutaj jesteś?” – pyta syn Beyhan. „Dzisiaj powiesz mi wszystko, nie pozwolę ci uciec” – oświadcza wróżka. „Powiedziałem ci wszystko, co powinnaś wiedzieć”. „Posłuchaj, myślałam całą noc. Dlaczego mam ci zaufać? Wcześniej zrobiłeś to samo. Jesteś związany z tym Żółtym Ismailem, prawda? Razem wszystko zaplanowaliście. Ten człowiek, który powiedział, że Emir nie żyje, to też twoja robota”.

„Nie chcesz zabić Emira” – kontynuuje Gulperi. – „Gdybyś chciał, zrobiłbyś to już. Jaki jest więc twój cel? Co chcesz mu zrobić? Chcesz doprowadzić mnie do szaleństwa? Skrzywdzisz go z mojego powodu? Dokąd idziesz?”. Mężczyzna bez słowa odchodzi do swojego samochodu. Gulperi udaje się za nim i zajmuje miejsce na fotelu pasażera. „Jadę z tobą” – oznajmia, zapinając pas. Akcja przenosi się do domu Kemala. Mert wchodzi do pokoju Munever. „Przyszedłem zobaczyć, czy czegoś potrzebujesz” – oznajmia.

„Potrzebuję porozmawiać z tobą” – odpowiada Munever. – „Zeszłego wieczoru rozmawiałam z Narin o tobie. A raczej to ona mówiła, a ja słuchałam. Zaskoczyła ją twoja decyzja”. „Wiem, że była smutna, ale zrobiłem właściwą rzecz. Zrobili wszystko, co mogli zrobić dla sieroty. Lepiej żebym ich dłużej nie męczył”. „Myślisz, że to wszystko było z tego powodu, że zlitowali się nad tobą? Wiesz, że bardzo cię kochają i myślą o tobie”. „Ja też ich kocham, ale nie mogę być dla nich ciężarem”. „Synu, nie jesteś dla nich ciężarem. Jesteś dla nich jak nagroda. Mert, są rzeczy, o których nie wiesz. Narin nie może mieć dzieci”.

„Nie wiedziałem o tym” – mówi zaskoczony chłopak. – „To musi być dla niej bolesne”. „Miłość Narin jest wystarczająca dla wszystkich dzieci na świecie. Otuli cię całą swoją miłością”. „Byłem dzieckiem porzuconym, potrzebowałem pomocy. Czasami myślałem, że martwią się o mnie, ponieważ jestem sam. Ale zawsze czułem jej miłość”. „Są z tobą, bo naprawdę cię kochają. Nie dlatego, że się nad tobą litują. Twoje czyste serce dało im radość. Nigdy o tym nie zapominaj”.

732: Savas odnajduje magazyn, w którym przetrzymywany był Emir. Obecnie syna Cavidan tu nie ma, ale jest jeden z ludzi Żółtego Ismaila. Savas bije go, a następnie pyta: „Gdzie Żółty Ismail zabrał Emira Tarhuna?”. „Nie znam Emira Tarhuna, ale jeśli wpadł w ręce Ismaila, już nie żyje” – odpowiada bandzior. – „Żółty nie wybacza. Nie ma litości dla tego, kto mu przeszkadza”. „Powiedz mu, by do mnie zadzwonił.” – Savas rzuca swoją wizytówkę i razem z Gulperi opuszcza magazyn. „A jeśli to, co powiedział, jest prawdą?” – pyta wróżka. – „Powiedział, że go zabił. Kazałeś mu zadzwonić, ale co, jeśli tego nie zrobi?”. „Zadzwoni” – mówi z pewnością w głosie syn Beyhan i wraca za kółko.

W domu Kemala ponownie pojawia się pracownik socjalny. „Sprawdziłem akta Merta” – oznajmia podczas rozmowy z małżonkami. – „Dowiedziałem się kilku nieprzyjemnych szczegółów. Mieliście problem z jego zmarłą siostrą, tak?”. „To prawda, był jeden proces” – przyznaje Kemal. – „Mogę przekazać ci wszystkie akta. Odparłem wszystkie zarzuty”. „Panie Kemalu, nie musisz pokazywać mi akt. Z powodu Meltem Yavuz trafiłeś do więzienia. Czy Mert był z tobą, kiedy byłeś zbiegiem?”. „Tak, to jego dom”. „Jaki był twój związek z Mertem, kiedy miałeś proces z Meltem?”.

„Czego próbujesz dowieść?” – pyta Narin. – „Mert mieszkał z nami już wcześniej, nim Meltem weszła w nasze życie”. „Proszę pani, Meltem Yavuz pozwała cię” – stwierdza urzędnik. – „Zaatakowałaś ją na posterunku policji. Tak mówią dokumenty”. „To, co stało się z Meltem, nie ma nic wspólnego z Mertem” – mówi Kemal. „Moim obowiązkiem jest zobaczyć się z Mertem. Muszę mu zadać kilka pytań”. „Ukrywaliśmy wszystko przed Mertem, żeby nie był smutny” – oznajmia Narin. – „Jeśli zaczniesz go pytać, zasmucisz go. Nie chcę tego”. „Pani Narin, muszę to zrobić, by wasz wniosek mógł być nadal rozpatrywany”.

„W porządku, rezygnujemy z adopcji” – oznajmia Narin. „Jeśli jesteście tego pewni, dam wam dokumenty, które musicie podpisać”. „Jestem pewna. Nie chcę niczego, co mogłoby zasmucić Merta”. W następnej scenie małżonkowie są w swoim pokoju. Narin jest roztrzęsiona po wizycie urzędnika. „Możesz się uspokoić? To tylko jego praca” – stwierdza Kemal. „Nie mogę się uspokoić. Jestem wściekła, kiedy o tym myślę”. „Mężczyzna zapytał i odpowiedzieliśmy mu. Mogłaś jednak nie mówić, że rezygnujemy z adopcji”. „Co miałam zrobić? Byłam zmuszona”. „Wiem, ale i tak nie powinnaś się spieszyć. Powinniśmy dać czas Mertowi, może zmieni zdanie”.

Do pokoju wchodzi Mert. „Chcę wam coś powiedzieć” – oznajmia. – „Jesteście moją rodziną. Przyniosłem złe wiadomości, myliłem się. Jeśli nadal się zgadzacie, chcę być częścią tej rodziny”. Małżonkowie uśmiechają się szeroko. Akcja przenosi się do domu Savasa. Mężczyzna odbiera telefon od porywacza Emira. „Szukałeś mnie, Savasie Karadagu” – mówi bandzior. – „Włamałeś się do mojego magazynu. Przekazali mi twoje pozdrowienia. Co się stało?”.

„Ten, kto przekazał ci moje pozdrowienia, powiedział ci także, czego chcę” – stwierdza Savas. – „Porwałeś Emira Tarhuna”. „Rozwiązałem problem, który przeszkadzał nam obu. Zamiast mi podziękować, włamałeś się i zaatakowałeś mojego człowieka. Czy to nie wstyd?”. „Żółty, gdzie jest Emir Tarhun?”. „Znasz dobrze ten biznes, Savasie Karadagu. Tego, kto nam przeszkadza, usuwamy z drogi. Co się stanie z naszym honorem, jeśli nie ukarzemy tych, którzy nam przeszkadzają? To normalne, że będziemy robić, co należy”. „Nie przedłużaj, odpowiedz mi. Co zrobiłeś Tarhunowi?”.

„Najpierw powiedz mi, co cię niepokoi” – mówi Żółty Ismail. – „Skąd ta złość, że to nie ty dostałeś Tarhuna? Co by to zmieniło, gdybyś to ty pociągnął za spust? Jednak to mnie przypadł ten zaszczyt i to ja pociągnę za spust”. „Pociągniesz za spust?” – pyta syn Beyhan. – „Czyli jeszcze tego nie zrobiłeś?”. Na twarzy stojącej obok Gulperi pojawia się uśmiech. „Żyje, dzięki Bogu” – mówi, czując jak ponownie rośnie w niej nadzieja na uratowanie Emira. „Jest żywy, ale na razie” – zaznacza Żółty Ismail. – „Jeszcze z nim nie skończyłem”.

„Znam twoje zamiary, ale robisz to na próżno” – mówi Savas. „Na próżno? Twierdzisz, że po tym, jak Emir Tarhun wycofa się z przetargu, przypadnie on tobie, bo złożyłeś drugą najwyższą ofertę? Pozwól, że ci powiem, to nie będzie tak. Emir Tarhun osobiście przekaże mi tę inwestycję”. „Emir Tarhun nigdy nie podpisze tej umowy. Powinieneś sprawdzić to, jeśli go nie znasz. Umrze, ale czegoś takiego nie podpisze”. „Jak sobie chce. Jeśli nie podpisze, umrze”.

„To się nie stanie, ponieważ oddasz go mnie” – oświadcza Savas. „Nikt nie może mi mówić, co mam robić!” – odpowiada gangster. „Ja ci to mówię, Żółty! Oddaj mi go natychmiast!”. „Jeśli nie będę miał z niego korzyści, wolę go zabić, niż oddać go tobie”. „Jeśli umrze, to mnie zapłacisz rachunek”. „Kim jesteś, abym miał się z tobą rozliczać? Widocznie nie znasz jeszcze reputacji Żółtego Ismaila”. „W porządku, w takim razie zrób to, co ci odpowiada. Zabij go, jeśli się nie boisz”. „Czy znasz ten dźwięk, Savasie Karadagu?” – Po drugiej stronie rozlega się szczęk przeładowywanej broni.

„Skoro już załadowałeś broń, strzelaj!” – zachęca Savas. – „Nie obchodzi mnie, czy będzie żył”. „Oszalałeś?!” – odzywa się przerażona Gulperi, ale syn Beyhan wolną ręką zakrywa jej usta. „Idź i zabij go! Pokaż swoją siłę!” – mówi dalej Savas. – „Ale później uważaj się za martwego”. „Ja się nie pochylam przed nikim, Savasie Karadagu! Przed nikim! Czy wiesz, co teraz zrobiłeś? Wydałeś wyrok śmierci na Emira Tarhuna!” – Po kilku chwilach rozlega się huk wystrzału. Zdruzgotana Gulperi pada na kolana i zalewa się łzami.

„Zabiłeś go” – mówi wróżka, cała się trzęsąc. – „Celowo go sprowokowałeś. Zrobiłeś to umyślnie. Myślisz, że tego nie zrozumiałam? Ty go zabiłeś!” – Podnosi się i szarpie Savasa. – „Zabij też mnie! Inaczej ja zabiję ciebie!”. „Dość!” – grzmi syn Beyhan i odpycha od siebie Gulperi. – „Nie zastrzelił go”. „Ale dźwięk pistoletu…”. „Nie odważy się zabić Tarhuna. Ten telefon zadzwoni.” – Wskazuje na swoją komórkę. – „Poczekaj i zobaczysz. Teraz usiądź na krześle i czekaj spokojnie”.

Wkrótce na telefon Savasa przychodzi wiadomość głosowa od Żółtego Ismaila: „Nie mam zamiaru przysparzać sobie nowego wroga z powodu przetargu. Zwłaszcza nie potrzebuję wroga pokroju Savasa Karadaga. Oddam ci Emira Tarhuna, ale mam jeden warunek. Przyjdziesz sam. W przeciwnym razie Tarhun tym razem naprawdę umrze. Będę czekał na ciebie w magazynie, do którego się włamałeś. Przyjdź sam i zabierz Tarhuna”.

Akcja przenosi się do magazynu, w którym znajduje się Żółty Ismail. Podchodzi do niego jego człowiek i pyta: „Przygotować Emira Tarhuna?”. „Tak, przygotuj go do przekazania” – potwierdza szef i naraz wybucha: „Czy ty jesteś głupi?! Nie zrozumiałeś, że to pułapka? Zapłaci mi za te słowa! Poinformuj resztę chłopaków”. „Dobrze, ale wszyscy wiedzą, że Savas Karadag jest bardzo niebezpieczny. Wyszedł ze wszystkich pułapek i pogrzebał swoich wrogów”. „Musisz uporządkować tych na górze, aby samemu wejść na szczyt. Ile razy mam ci to powtarzać?”. „Bracie, człowiek jest handlarzem broni. Pogrzebie nas wszystkich”.

„Napiszę dla ciebie list polecający, abyś mógł się u niego zatrudnić, skoro jesteś nim taki zachwycony” – oznajmia gangster. Jego podwładny kładzie na stoliku swoją broń, dając do zrozumienia, że rezygnuje. – „Zdecydowanie nie chcę mieć nic wspólnego z takimi tchórzami! Wynoś się stąd, kundlu!”. Podwładny odwraca się i zmierza w kierunku wyjścia. Żółty Ismail podnosi jego broń i strzela mu w plecy! Tymczasem Savas wychodzi z domu. Tuż za nim wychodzi Gulperi.

„Ty zostajesz” – mówi stanowczo mężczyzna. „Nie, nigdy!” – nie zgadza się wróżka. „Nie wierzę, by Żółty Ismail zrobił to, co powiedział. Na pewno przygotował jakąś niebezpieczną grę, dlatego ty zostaniesz tutaj”. „Pójdę. Wzięłam wszystko pod uwagę. Będę tam, cokolwiek się stanie”. „W porządku, jeśli chcesz umrzeć, proszę bardzo”. „Myślisz, że mnie to obchodzi?”. Savas i Gulperi wsiadają do samochodu. Czy uratują Emira, samemu wychodząc cało ze spotkania z Żółtym Ismailem? Czy na drodze do adopcji Merta nie pojawi się jakiś problem?

Podobne wpisy