750: „Tulay!” – wrzeszczy Melike, wybiegając z kuchni. Nigdy wcześniej nie była w takiej furii. Po chwili do hallu przybiega nie tylko jej siostrzenica, ale także Cavidan i Beyhan. „Ty…” – odzywa się Melike z oczami pełnymi łez i z całych sił policzkuje dziewczynę! Nawet Beyhan otwiera szeroko usta z wrażenia. Tulay chwyta się za piekący policzek. Na jej twarzy maluje się wyraz niedowierzania i szoku. „Wynoś się stąd, zanim nie zrobiłam ci czegoś więcej!” – Melike wskazuje na drzwi. – „Nie chcę cię tu widzieć! Idź stąd!”.

„Melike, co się dzieje?” – pyta zdumiona mama Emira. – „Co ci jest?”. „Proszę, pani Cavidan, nie wtrącaj się. Wyjaśnię ci później.” – Ponownie przenosi morderczy wzrok na siostrzenicę. – „Powiedziałam ci coś!”. „Co takiego zrobiłam, ciociu?” – pyta Tulay, a z jej oczu płyną łzy. – „Dlaczego się tak zachowujesz?”. „Nie zmuszaj mnie, bym z tobą walczyła. W tej chwili się stąd wynoś. Nie chcę cię więcej wiedzieć!”. „Melike, na miłość boską, uspokój się” – prosi Cavidan. – „Wyjaśnij nam, co się dzieje. Porozmawiajmy spokojnie”. „Nikomu nic nie zrobiłam” – zarzeka się dziewczyna. – „Jaka jest moja wina? Spójrz, co robisz przed wszystkimi”.

„Tulay, wynoś się stąd natychmiast!” – powtarza Melike. – „Nie przychodź więcej. Nie zbliżaj się ponownie do tych ludzi! Słyszałaś mnie? Nie akceptuję cię tutaj!”. „Co się dzieje, Melike?” – pyta pani Tarhun, coraz bardziej przerażona całą sytuacją. – „Co Tulay ci zrobiła?”. „Ona dobrze wie, co zrobiła!”. „Nic nie zrobiłam” – zarzeka się siostra Ercana. – „Nie wiem, o czym mówisz”. „Nic nie zrobiłaś? Powinnam zaufać swoim oczom czy tobie? Widziałam wszystko tutaj!” – Wymownie unosi telefon. – „Natychmiast stąd odejdź, zanim jeszcze bardziej się zawstydzisz! Wynoś się z tego domu! W tej chwili!”.

Tulay nic już nie mówi. Wie, że może jedynie pogorszyć swoją sytuację. W pośpiechu opuszcza farmę. Akcja przenosi się przed dom Ece. „Cóż, ja…” – odzywa się Narin, naprędce szukając wyjaśnienia. „Powiedz, dlaczego tutaj jesteś” – prosi zaintrygowany Kemal. Nagle z podwórka wychodzi Masal. „Przyszłam, Narin” – oznajmia nastolatka. „Przyjechałaś po Masal?” – pyta zdziwiony mężczyzna. „Tak, poprosiłam ją, żeby przyjechała po mnie”. Następuje retrospekcja. Masal idzie drogą w towarzystwie Ozana – chłopaka, który uratował ją przed szantażystą.

„Dziękuję, uratowałeś mnie” – mówi nastolatka. „Nie ma za co, każdy na moim miejscu zrobiłby to samo” – odpowiada Ozan. – „Czego ten typ chciał od ciebie? Jaki masz z nim problem?”. W tym momencie rozbrzmiewa dzwonek telefonu Masal. „Muszę odebrać” – oznajmia córka Kemala, odchodzi na odległość kilku kroków i odbiera połączenie. „Stało się coś dziwnego” – mówi Ece po drugiej stronie. – „Narin zadzwoniła do mojej mamy. Jedzie do nas, by z nią porozmawiać”. „Jak to możliwe?”. „Nie wiem, ale pospiesz się. Zatrzymaj ją. Jeśli przyjedzie, mama mi nie odpuści. Będę musiała powiedzieć prawdę”.

Akcja wraca do teraźniejszości. Gulperi nie może dłużej znieść obelg Beyhan i przeprowadza się do domu Hasana. W tym czasie Cavidan i Melike siedzą na kanapie w salonie, a obok nich stoi Fidan. „Tak bardzo mi wstyd” – mówi zrozpaczona Melike. – „Nie przetrawiłam jeszcze tego, co zrobił Ercan, a teraz Tulay… Wykończą mnie!”. „Nic nie rozumiem, Melike. Wyjaśnij mi”. „Przed swoją śmiercią pani Kadriye nakręciła film. Na nagraniu jest także Tulay. Kadriye nie była przy zmysłach, kiedy Tulay weszła do jej sali. Nie ma rzeczy, której by jej nie powiedziała. Wyrzuciła całą swoją nienawiść, całe zło”.

„Nie tylko na panią Kadriye, na Gulperi też nagadała” – mówi dalej pokojówka. – „Nie zobaczyłam wcześniej tego potwora w Tulay”. „Rozumiem, że nie lubi Gulperi, ale Tulay płakała razem z nami, gdy umarła Kadriye” – zauważa pani Tarhun. – „Nie mogę uwierzyć”. „Gdyby Fidan nie pokazała mi nagrania, nic bym nie wiedziała. Człowiek nie może pojąć takiego zła”. „Jest gorzej niż siostra Melike powiedziała” – zabiera głos Fidan. – „Pani Kadriye nie zasłużyła na te słowa. Zwłaszcza że tak bardzo kochała Tulay”. „Po tylu latach znalazłam siostrzeńców. Chciałam ich chronić, chciałam, żeby byli ze mną. Kto wie, co jeszcze zrobiła, a o czym nie wiemy. Nie powinnam ich tu sprowadzać”.

„Nie wiń siebie” – mówi Cavidan, głaszcząc Melike po ramieniu. – „Wszyscy znamy twoje serce, wiemy, że jesteś niewinna. Ale nie możemy kryć tego przed Emirem”. „Nie, nigdy. Pozwól, że ja to mu powiem. Zaakceptuję każdą jego decyzję. To ja sprowadziłam ten kłopot”. „Ani ja, ani Emir nie powiemy ci jednego złego słowa. Nie smuć się już, bądź spokojna. Melike, zniszczysz siebie. Teraz odpoczniesz i pozbierasz się, a później porozmawiasz z Emirem”. Fidan i Cavidan odprowadzają wstrząśniętą Melike do pokoju.

Narin, Masal i Kemal wracają do domu. Mężczyzna odchodzi do pokoju, a lekarka i jej pasierbica zostają na korytarzu. „Co ty sobie myślałaś?” – pyta nastolatka z oburzeniem w głosie. – „Jak mogłaś zadzwonić do jej matki?”. „Nie dałaś mi wyboru”. „To nie jest wybór! Chciałaś mnie umniejszyć w oczach ojca!”. „Dobrze wiesz, że tak nie jest. Próbowałam zrozumieć, co się dzieje. Jest coś, czego mi nie mówisz. Jestem tego pewna. Proszę, podziel się ze mną swoimi problemami. Zajmiemy się tym, cokolwiek to jest”.

„Mówię to po raz ostatni” – oświadcza stanowczo Masal. – „Niczego przed tobą nie ukrywam i nie potrzebuję twojej pomocy. Jestem zmęczona powtarzaniem tego samego. Zostaw mnie w spokoju!”. Nastolatka udaje się do swojego pokoju. Wysyła wiadomość do Ozana, w której dziękuje mu za okazaną pomoc. Tymczasem Emir przychodzi do domu Hasana. Idzie korytarzem i w jednym z pokoi widzi Gulperi, która trzyma w rękach filiżankę – jedną z tych, które dostali od właściciela kawiarni na wybrzeżu. Na widok byłego męża zawstydzona wróżka szybko odkłada filiżankę. Podnosi się i podchodzi do mężczyzny.

„Nie słyszałam, kiedy przyszedłeś” – mówi Gulperi. „Właśnie przyszedłem. Dlaczego jesteś tutaj?”. „Tak powinno być”. „Co to znaczy? Czy nie rozmawialiśmy o tym? Nie podjęliśmy decyzji, że zostaniesz?”. „Zdecydowanie chciałam z tobą porozmawiać. Mi też nie było łatwo”. „Myślę, że było ci łatwo. Nie jest trudno tak po prostu odejść”. „Jak miałam tam zostać? Jako kto? Czasami człowiek nie może spełnić tego, co mówi. Nieważne. Najlepszą rzeczą dla mnie będzie zostanie tutaj”. „Niech tak będzie, jeśli tak jest ci łatwiej. Zostań tutaj przez jakiś czas, potem będziesz w miejscu, do którego należysz”.

Emir odwraca się do wyjścia. Gulperi chce coś jeszcze powiedzieć, ale ostatecznie rezygnuje. Jej były mąż opuszcza dom. Tymczasem Beyhan dzwoni do syna. Informuje go o wyprowadzce Gulperi. Kamera pokazuje Tulay, która siedzi w zaparkowanym na poboczu drogi samochodzie. Silnie zaciska ręce na kierownicy, a w końcu uderza w nią, by dać upust swojej wściekłości. „Niech to szlag!” – przeklina. – „Wszystko jest zrujnowane. Co mam robić?”. Czy kobieta wreszcie odpuści sobie Emira?

Podobne wpisy